czwartek, 31 grudnia 2009

Legenda o Sigurdzie i Gudrun



Autor: John Ronald Reuel Tolkien
Tytuł oryginału: The Legend of Sigurd and Gudrún
Tłumaczenie: Katarzyna Staniewska "Elring", Agnieszka Sylwanowicz "Evermind"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 560
Ocena: 5

Źródło: Biblioteka miejska w Kartuzach

"Legenda o Sigurdzie i Gudrun" to niedokończony zbiór pieśni, luźnych notatek oraz fragmenty wykładów J.R.R. Tolkiena dotyczących mitologii, legend i opowieści o starożytnej północy. Tolkien przez całe życie zafascynowany był tematyką skandynawską, z niej właśnie czerpał pomysły, postacie, wydarzenia, a nawet krajobrazy do stworzenia Śródziemia i Władcy pierścieni.

Książka ta zawiera legendę starożytnej Skandynawii stworzoną przez J.R.R. Tolkiena, opartej na kilku zachowanych do dziś tekstach staronordyjskich (autor stronił od nazwy staronordyckich, ponieważ kojarzyła mu się z teoriami rasistowskimi): Edda Starsza (Edda Poetycka), Saga o Volsungach oraz Pieśń o Nibelungach. Jako ciekawostkę podam, iż imiona krasnoludów w Hobbicie autor zaczerpnął właśnie z Eddy Poetyckiej. Legenda ta powinna zostać wydana przed powstaniem trylogii pierścienia, ponieważ oddaje w pełni charakter postaci, klimat i krajobrazy, a także wierzenia i sposób myślenia tamtejszych ludów. Właściwie, gdyby nie syn J.R.R. Tolkiena - Christopher, któremu ojciec zostawił całą swą spuściznę, w tym wiele niedokończonych dzieł, książki takie jak ta nigdy nie ukazałyby się światu.

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Podsumowanie roku 2009

Wielkimi krokami zbliża się koniec roku, pora więc sporządzić małe podsumowanie :) Ponieważ zaczęłam pisać blog dopiero we wrześniu, postanowiłam wypisać tu wszystkie przeczytane przez mnie w 2009 roku książki. Nie ma tego dużo:

niedziela, 27 grudnia 2009

Trylogia "Egipski sędzia", Ch. Jacq



Poniżej zamieściłam recenzję ostatniego tomu trylogii - "Sprawiedliwości wezyra". Ponieważ treść byłaby jednak mało czytelna i niezrozumiała, postanowiłam opisać też w skrócie pierwszy i drugi tom przygód słynnego sędziego Pazera i jego przyjaciół. Z góry przepraszam za mało szczegółowe opisy, ale dwie poprzednie części czytałam ponad rok temu i nie jestem w stanie odtworzyć dokładnego przebiegu wydarzeń. Mam jednak nadzieję, że nakreśliłam ogólny szkic powieści i każdy wyłapie jej główny wątek :)

Sprawiedliwość wezyra



Autor: Christian Jacq
Tytuł oryginału: La justice du vizir
Tłumaczenie: Wanda Błońska
Wydawnictwo: Libros
Cykl: Egipski sędzia, t.III
Ilość stron: 319
Ocena: 4,5

To już ostatni tom przygód dzielnego sędziego Pazera, jego żony Neferet, przyjaciół: Sutiego, Kema, Wiatra Północy (osiołka), Zucha (psa). Tu rozstrzygają się losy wszystkich bohaterów, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Pojawiają się nowe, zupełnie zaskakujące wątki, przyjaciele okazują się wrogami i odwrotnie. Pazer odnajduje głównego winowajcę i przywódcę spisku, ale jest już za późno. Przeciwnik zastawił zbyt wiele sideł i pułapek, zbyt wielu ludzi przeciągnął już na swoją stronę. Ramzes Wielki przygotowuje się na najgorsze - skończy się panowanie wszystkich dynastii faraonów, zaczną się rządy gospodarki i ekonomii, społeczeństwo podzieli się na najbogatszych i najbiedniejszych, zapanuje chaos i niepokój. Niezwyciężony Egipt upadnie, zniszczą go obywatele...

Do ostatnich stron ważą się losy Egiptu. Książka zaskakuje zwrotami akcji, aczkolwiek prawie wszystko układa się po myśli Pazera - w końcu chroni go i opiekuje się nim bogini Maat raz Branir - duchowy przywódca zamordowany w poprzednim tomie. Los sprzyja lepszym, osłabia przeciwników i złoczyńców. Jak w każdej klasycznej opowieści o Starożytnym Egipcie, tak i tu prawie wszystko kończy się szczęśliwie. "Egipski sędzia" przypomina nieco baśń o odległym kraju, za górami, za lasami... Ale czasami mamy wielką ochotę przeżyć właśnie taką przygodę.

Prawo Pustyni



Autor: Christian Jacq
Tytuł oryginału: La loi du désert
Tłumaczenie: Zygmunt Burakowski
Wydawnictwo: Libros
Cykl: Egipski Sędzia, t. II
Rok wydania: 2000
Ocena: 5

Źródło: własna biblioteczka

W drugiej części trylogii o egipskim sędzim akcja komplikuje się jeszcze bardziej. Pazer zostaje uwikłany w sieć intryg zmierzających do usunięcia z tronu Ramzesa Wielkiego. Oskarżony o zamordowanie swego mistrza duchowego - Branira, zostaje skazany i strącony do więzienia. Jego przyjaciel Suti postanawia wybawić Pazera z opresji, podejmuje szaleńczą walkę z generałem Aszerem - zdrajcą Egiptu i jednym ze spiskowców chcących zawładnąć Egiptem. Wyrusza na pustynię - przestrzeń sprawiedliwości i miejsce uświęcone przez bogów.

Sprawiedliwość zawsze staje po stronie ludzi prawych, dlatego sędzia Pazer zostaje uniewinniony, a uczciwość i praworządność doprowadza go na najwyższe szczeble kariery zawodowej. Przed nim jednak najważniejsze wyzwanie - odnalezienie, ukaranie i zniszczenie tych, którzy chcą zmienić jego ukochany Egipt i przede wszystkim sprzeciwiają się bogini Maat...

Zamordowana piramida



Autor: Christian Jacq
Tytuł oryginału: Pyramide assassinée
Tłumaczenie: Zygmunt Burakowski
Wydawnictwo:Libros
Cykl: Egipski Sędzia, t. I
Rok wydania: 2000
Ilość stron: 351
Ocena: 5

Źródło: własna biblioteczka

Egipska pustynia, ciemna noc, Wielka Piramida Cheopsa. Tu znajduje się testament bogów oraz pozostałe atrybuty władzy faraonów. Tej nocy straż strzegąca wejścia do świętego miejsca zostaje zwabiona przez piękną niewiastę i zamordowana przez jej wspólników. Następnie spiskowcy wykradają skarby piramidy i znikają nie zauważeni przez nikogo. Tak nawiązuje się akcja trylogii Ch. Jacqa "Egipski sędzia".

Głównym bohaterem "Zamordowanej piramidy" - pierwszego tomu trylogii, jest Pazer, młody sędzia rozpoczynający swą karierę. Szczególne upodobanie i wierność bogini sprawiedliwości Maat sprawiają, że Pazer jest na najlepszej drodze do sławy i wielkiej kariery urzędniczej. Nie na tym mu jednak zależy. Jego największym marzeniem jest potęga, sława i wielkość swego kraju - Egiptu. To jemu młody sędzia poświęca całe życie. Jego kariera rzeczywiście rozwija się szybko i niespodziewanie. Wkrótce przyjdzie mu zmierzyć się z jedną z największych zagadek - grabieżą i morderstwem związanymi w Wielką Piramidą Cheopsa.

środa, 23 grudnia 2009

Boże Narodzenie 2009



To właśnie tego wieczoru,
gdy mróz lśni, jak gwiazda na dworze,
przy stołach są miejsca dla obcych,
bo nikt być samotny nie może.

To właśnie tego wieczoru,
gdy wiatr zimny śniegiem dmucha,
w serca złamane i smutne
po cichu wstępuje otucha.

To właśnie tego wieczoru
zło ze wstydu umiera,
widząc, jak silna i piękna
jest Miłość, gdy pięści rozwiera.

To właśnie tego wieczoru,
od bardzo wielu wieków,
pod dachem tkliwej kolędy
Bóg rodzi się w człowieku.

Emilia Waśniowska

Wszystkim Bloggerom (tym znanym i nieznanym) życzę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
Paideia

wtorek, 15 grudnia 2009

Tony Takitani



Autor: Haruki Murakami
Tytuł oryginału: Tony Takitani
Tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 30
Ocena: 4

Źródło: Kolejkowo

Książka wydana w ramach Ogólnopolskiej Kampanii Na Rzecz Wspierania Czytelnictwa CZYTELMANIA. Dużo czytam, dużo wiem!

Opowiadanie "Tony Takitani", jak wywnioskować można z liczby stron - jest bardzo krótkim opisem życia tytułowego bohatera. W wątku pojawiają się także ojciec Tony'ego oraz jego żona. Treść krótka, zwięzła, napisana ciekawym językiem. Jestem zwolenniczką krótkich form pisarskich, zwłaszcza opowiadań, jednak w tym przypadku brakowało mi czegoś, co by mnie wzruszyło, zaskoczyło czy zaciekawiło. Ot, po prostu rzut okiem na biografię pewnego człowieka, którego ojciec - muzyk jazzowy, człowiek powściągliwy w okazywaniu uczuć i wolna ptak - nazwał imieniem, którego w Japonii nie akceptowano. Sam Tony także unikał bliższych spotkań z ludźmi, aż do momentu, gdy do jego biura projektowego przybyła dziewczyna o szczególnych cechach osobowościowych i jeszcze bardziej szczególnym hobby...
Tym, co najbardziej popsuło mi radość z czytania opowiadania Murakamiego, jest ekspresowe i pobieżne pisanie niemal całego życia Tony'ego Takitaniego. Czyta się to jak streszczenie ciekawej książki, ale nie pozostawia za sobą tej chwili zadumy nad treścią i historią głównego bohatera. Mimo wszystko lubię styl pisania Murakamiego i tematy, które porusza, dlatego oceniam opowiadania na solidną czwórkę.

Kto ze mną pobiegnie



Autor: Dawid Grosman
Tytuł oryginalny: Mîšeh lrs 'itô
Wydawnictwo: WAB
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 420

Źródło: Kolejkowo

To nie będzie recenzja tylko kilka luźnych przemyśleń. Na początku chciałabym zaznaczyć, że niestety przez miesiąc nie byłam w stanie przebrnąć przez pierwsze sto stron książki. Powody były różne: duża liczba obowiązków w pracy i na uczelni, brak zainteresowania, kiepski czas na czytanie tego rodzaju książek... To wszystko sprawiło, że "Kto ze mną pobiegnie" jest dla mnie nadal otwartą księgą, do której mam nadzieję kiedyś powrócę. Jednak na pewno nie zrobię tego w najbliższym czasie. Akcja książki nie wciągnęła mnie na tyle, żebym za nią tęskniła - toczyła się bardzo wolno i leniwie, losy głównych bohaterów przecinają się, ale do setnej strony nie wiadomo było, co z tego wyniknie. Większość czytelników pewnie twierdzi, że o to właśnie w książce chodzi. Dla mnie jednak taki "rodzaj" tajemnicy nie wpływa pozytywnie i szybko się nudzę. A ponieważ czas przetrzymywania tej pozycji w ramach akcji Kolejkowo minął, oddaję powieść Grosmana w czystym sumieniem (aczkolwiek mała zadra w sercu pozostanie, nie lubię poddawać się prawie na starcie :) ).
Nie oceniam tej książki, bo nie poznałam jej na tyle dobrze, by ustosunkować się do treści. Okładka trochę dziwaczna, ale nawiązująca do głównej bohaterki, a więc zrozumiała. No i lubię wydawnictwo WAB za sposób wydawania książek - czytelny i przede wszystkim spore odstępy między wersami, co uwielbiam w książkach :)

środa, 2 grudnia 2009

[HISTORYCZNIE] W poszukiwaniu jednorożca



Autor: Juan Eslava Galán
Tytuł oryginału: En busca del unicornio
Tłumaczenie: Tomasz Pindel
Wydawnictwo: Solaris
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 256
Ocena: 4

Źródło: własna biblioteczka

Nagroda literacka: Premio Planeta 1987 (jedno z najbardziej prestiżowych wyróżnień literackich w Hiszpanii).

Jednym z "bzików" czytelniczych jakie posiadam jest zbieranie i czytanie książek z jednorożcem w tytule. Dzięki temu właśnie zakupiłam i przeczytałam "W poszukiwaniu jednorożca" J.E. Galána. Autor, z wykształcenia historyk, wykorzystał w tej książce swoje dwie pasje: historię i pisanie powieści. Wynik jego pracy zadowala, aczkolwiek nie powala na kolana.

J.E. Galán przenosi czytelnika w czasy średniowieczne. W roku 1471 król Hiszpanii Henryk IV wysyła rycerza imieniem Juan z Olid na tajną misję - poszukiwanie jednorożca. Jak głosi legenda, róg tego niezwykłego zwierzęcia ma stać się panaceum na dolegliwości trapiące władcę Hiszpanii. Aby jednak znaleźć w zwabić jednorożca, potrzebna jest dziewica, postanowiono więc, by Juanowi towarzyszyła księżniczka Josefina wraz ze swą świtą, pilnującą jej cnoty. Aby na obcych ziemiach nie upadła moralność i wiara chrześcijańska, król wysyła w drogę także franciszkanina - brata Jordiego. Do tej grupy dołącza oddział kuszników oraz pewien ekscentryczny dworzanin, Manuel z Valladoid - średniowieczny wielbiciel mężczyzn...

niedziela, 22 listopada 2009

W kinie - "Opowieść wigilijna" w 3D



Reżyseria: Robert Zemeckis
Tytuł oryginału: A Christmas Carol
Kraj/Rok: USA 2009
Dystrybutor: Forum Film Poland
Czas trwania: 96 minut
Ocena: 4,5

Któż nie zna słynnej "Opowieści wigilijnej" C. Dickensa? Ja! Nigdy nie zdołałam przebrnąć przez ten skomplikowany tekst, pełen dziwnych zwrotów, skomplikowanej budowy zdań i licznych, nudnych opisów. Oczywiście znam ogólny zarys i przesłanie, jakie niesie za sobą ta opowieść więc gdy moja "druga połowa" powiedziała mi, że kupiła bilety na "Opowieść wigilijną" w 3D, nie wiedziałam, czy mam się cieszyć, czy zmartwić... Ogólnie nie mam nic przeciwko bajkom i filmom animowanym, ale ta historia jest tak często ekranizowana, jak więc i czym może mnie jeszcze zaskoczyć?

I oto co działo się ze mną podczas oglądania i po wyjściu z kina:
Film (bajka) jest strasznie mroczny, a sceny w tak ciemnych barwach, że chwilami musiałam poważnie wytężyć wzrok. W pierwszych scenach poznajemy bohatera powieści - Ebenezera Scrooge'a. Stary i wredny lichwiarz płacąc za pochówek swego wspólnika zabiera dwa pensy zasłaniające jego oczy (taki był ponoć zwyczaj pochówku, jak w mitologii opłata za transport w Hadesie). To była pierwsza z licznych przerażających scen w tej historii. Wyobraźmy sobie bowiem ciemne pomieszczenie, trumnę, i TEN wzrok...

czwartek, 12 listopada 2009

Bezsenność w Tokio



Autor: Marcin Bruczkowski
Wydawnictwo: Rosner & Wspólnicy
Rok wydania: 2004
Ilość stron: 395
Ocena: 4

Źródło: Kolejkowo

Tak naprawdę nie wiem jak skatalogować tę książkę: reportaż, obyczajowa, przygodowa... nie mam pojęcia. Jedno jest pewne - znajdziemy tu szczegółowy opis życia gajdzina (mieszkającego na stałe obcokrajowca) we współczesnej Japonii. Narratorem jest Marcin: Polak, absolwent filologii angielskiej, student kulturoznawstwa na jednym z tokijskich uniwersytetów, nauczyciel języka angielskiego, salaryman (pracownik firmy, najczęściej w garniturze), biznesmen konsultant (pracujący na własny rachunek). Takie właśnie zajęcia wyszukiwał sobie główny bohater książki. Nie to jednak jest rzeczą najważniejszą w powieści. Mnie najbardziej zaciekawiło to, czego o Japonii nie wiedziałam, lub inaczej - to, co wiedziałam, a co okazało się nieprawdą. Rozpoczynając od faktu, że Japończycy to bardzo hermetyczny naród, który nie akceptuje obcokrajowców jako pełnoprawnych członków społeczeństwa, kończąc na tak błahych sprawach jak brak toalety w mieszkaniach w stolicy (to szczerze przyznam wstrząsnęło mną bardzo).

Nie chcę opisywać wszystkich ciekawostek i dziwactw, jakie w Japonii można spotkać na każdym kroku. Napiszę więc tylko jak ja postrzegałam ten kraj i jego mieszkańców przed przeczytaniem tej lektury: sądziłam bowiem, że Japonia to kraj mlekiem i miodem płynący, stojący na wysokim szczeblu drabinki ekonomicznej świata - BŁĄD. Myślałam, że najpopularniejszym sportem w tym kraju jest karate, a zaraz po nim sumo - kolejny BŁĄD. I najciekawsze - nie mogłam sobie wyobrazić brudnego Japończyka i stosów wyrzuconych na skraju drogi śmieci (co w Polsce jest na ogół regułą) - a tu takie ZASKOCZENIE!!! Góry śmieci zasłaniające widoki na świątynie czy górę Fuji to coś, co zdumiało mnie chyba najbardziej. A ktoś mi ostatnio powiedział, że czystości i porządku nauczyliśmy się właśnie od mieszkańców kraju kwitnącej wiśni...

poniedziałek, 2 listopada 2009

Wykopki - "Pawi krzyk", Gina B. Nahai



Tytuł oryginału: Cry of the Peacock
Tłumaczenie: Teresa Lechowska
Wydawnictwo: Książnica
Seria wydawnicza: "Książnica" kieszonkowa
Ilość stron: 326
Ocena: 6

Źródło: własna biblioteczka

Książka Giny B. Nahai jest połączeniem sagi rodzinnej i powieści historycznej. Połączeniem radości i miłości z bólem, smutkiem i rozczarowaniem. Jest historią Żydów zamieszkujących dziewiętnastowieczną Persję i późniejszy Iran.

Główną bohaterkę - żydówkę Pawicę - poznajemy (nie licząc prologu) dopiero w połowie powieści. Wcześniej dowiadujemy się o przeszłości jej rodu, a tym samym o obrzędach i tradycjach żydowskich. Przerażające opisy ślubów pod przymusem oraz nocy poślubnych, czyli pozbawienia dziewictwa dwunastoletnich lub młodszych dziewcząt, wywarły na mnie ogromne wrażenie. Podobnie opisane są tu relacje pomiędzy wyznawcami Judaizmu a czcicielami Mahometa - jako nieustanna walka o przetrwanie, nawet w kręgu swoich braci w wierze. A wszystko to podparte jest licznymi faktami historycznymi.

Wykopki - "Okruchy Boga", Romain Sardou



Tytuł oryginału: L'Eclat de Dieu
Tłumaczenie: Bella Szwarcman-Czarnota
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2006
Ilość tron: 397
Ocena: 6

Źródło:własna biblioteczka

Zacznę może nietypowo od określenia, iż książka ta jest FANTASTYCZNA. I to w różnym tego słowa znaczeniu. Po pierwsze dawno już nie czytałam tak interesującego, a zarazem lekko napisanego dzieła. Po drugie dajemy się porwać do krainy, gdzie fantastyka plącze się z faktami historycznymi. Zabieg autora jest niebanalny; na początku bowiem wkraczamy na ścieżkę historii, a konkretnie średniowiecznej Ziemi Świętej wraz z czterema pielgrzymami, którzy odkrywają w 1099 roku cenny skarb należący do legendarnego króla Salomona. Rozstajemy się z nimi, by po dwudziestu latach poznać głównego bohatera - Cosima - potomka jednego z pielgrzymów, który przybywa na planetę Tabor, jedną z wielu zamieszkałych przez istoty ludzkie. Od tej pory wszystko zaczyna się coraz bardziej niezrozumiałe. Cosimo odkrywa parę dziwnych i skomplikowanych rzeczy i postanawia rozwiązać tajemniczą zagadkę. Wyrusza więc na pielgrzymkę do Ziemi Świętej wraz z tysiącami chrześcijan.

I co tu takiego fantastycznego? - można by zapytać. Już wyjaśniam na przykładach: lecimy z Cosimem małym statkiem kosmicznym określoną trasą w przestrzeni międzygalaktycznej, a już po chwili jedziemy u jego boku konno przez lasy i pola malowniczej średniowiecznej Francji. Wyruszamy z bohaterem na pielgrzymkę wielkim promem kosmicznym, na nim zaś spotykamy kronikarza piszącego gęsim piórem maczanym z kałamarzu. Te dwie przestrzenie przenikają się w książce bardzo często i są jedną z podstawowych niejasności, którymi autor bardzo zręcznie manipuluje.

Wykopki - "Sprawiedliwość owiec. Filozoficzna powieść kryminalna", Leonie Swann



Tytuł oryginału: Glennkill. Ein Schafskrimi
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 262
Ocena: 2

Źródło: własna biblioteczka

Książka "Sprawiedliwość owiec" opowiada historię owiec, które pewnego ranka znajdują swojego pasterza ze szpadlem wbitym w jego ciało. Po dłuższym zastanowieniu rozpoczynają "śledztwo". Tyle o fabule.

Dla mnie ta książka jest jednym wielkim nieporozumieniem. Nie wiadomo właściwie, dlaczego wszyscy mówią o niej jako kryminale czy sensacji - dla mnie to po prostu parodia. Książka ta po prostu opisuje życie owiec, ich sposób myślenia (a raczej wielomiesięczne obserwacje owiec przez autorkę na jednym z pastwisk), a także roślinki jakie rosną na łące. Jedyną rzeczą, która przykuła moją uwagę, był fakt lepszego powonienia tych zwierząt i sposób, w jaki autorka to wykorzystała.

Wykopki - "Fragmenty z życia lustra", Joanna Szczepkowska



Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2004
Ilość stron: 240
Ocena: 4

Źródło: własna biblioteczka

Książka Szczepkowskiej to pięć nie związanych z sobą tematycznie opowiadań. Czytelnik poznaje tu fragment życia młodego, dobrze zapowiadającego się psychiatry; historię jasnowidza, widzianą oczyma jego ukochanej; losy znanej malarki, opowiadane przez jej gosposię oraz wspomnienia sławnego genetyka pochodzenia żydowskiego. Każda historia ciekawa, każdy wątek niekonwencjonalny, każda puenta zupełnie zaskakująca.

Czytanie tej książki ma sens tylko wtedy, gdy po skończonym opowiadaniu odkładamy ją na stolik do następnego dnia. W przeciwnym wypadku przygniecie nas natłok myśli, skojarzeń i dociekań. Szczepkowska przygotowała czytelnikowi mały wstrząs literacki - niby zwyczajne historyjki obyczajowe, a jednak mnóstwo w nich wrażliwości, zmysłowości i przede wszystkim poetyckiego ducha. Mimo to pióro lekkie, słowa używane na co dzień, a najpiękniejsza po przeczytaniu lektury jest chyba wiara w to, że można jeszcze napisać współczesną prozę polską bez użycia wulgaryzmów.
Długo zastanawiałam się, dlaczego autorka dała książce tytuł "Fragmenty z życia lustra". Odpowiedź przyszła po jakimś czasie: pomiędzy czterema tematami, które wcześniej opisałam, znajduje się jeszcze jeden - króciutki, zupełnie nie zauważony. To potok myśli młodej mężatki uwikłanej w tzw. trójkąt towarzyski. To dziesięciostronicowe opowiadanie najpełniej oddaje ducha książki, przenosi nas poza granice rzeczywistości, w świat widziany w krzywym zwierciadle. Albowiem dopiero gdy spojrzymy w lustrzane odbicie, gdy znajdziemy się po jego drugiej stronie, będziemy w stanie zrozumieć to, co ma dla nas największe znaczenie. A to dla każdego z bohaterów książki nie było sprawą prostą i oczywistą, wręcz przeciwnie - okazało się ogromną walką i wyrzeczeniem.

Wykopki - "Sceny z życia małżeńskiego", Ingmar Bergman



Tytuł oryginału: Scener ur ett aktenskap
Tłumaczenie: Maria Olszańska, Karol Sawicki
Wydawnictwo: Poznańskie
Rok wydania: 1990
Ilość stron: 149
Ocena: 4

Źródło: własna biblioteczka

Gdybym w jednym zdaniu miała streścić "Sceny z Życia małżeńskiego", zrobiłabym to w następujący sposób: książka zimna jak szwedzki klimat, ponura jak tamtejsze zimowe dni, monotonna jak codzienne życie mieszkańców Szwecji, tajemnicza i milcząca jak owi mieszkańcy.

Szczerze przyznaję, iż nie obejrzałam jeszcze żadnego owianego sławą filmu Bergmana. Postanowiłam przeczytać jednak jego książkę, zapisaną w formie dramatu. To co uderzyło mnie już na wstępie, to przedmowa autora, który opisuje, co miał na myśli w danej scenie. Czy to aby nie przesada...? Czy aby nie po to pisze się dzieła, by każdy mógł je odczytywać na własny sposób..?? Odstąpiłam więc od przeczytania kilku pierwszych stron (i zapewne nie tylko ja), by zagłębić się w dialogach rozpoczynających akcję książki.

niedziela, 1 listopada 2009

Wykopki - "Komnata", Francoise Chandernagor



Tytuł oryginału: La Chambre
Tłumaczenie: Joanna Polachowska
Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 261
Ocena: 5

Źródło: własna biblioteczka

Francja w końcu XVIII wieku, Wielka Rewolucja Francuska, egzekucja króla Ludwika XVI. Te trzy suche fakty stanowią inspirację do powstania "Komnaty", a tym samym do odsłonięcia zarówno nieznanej większości z nas historii ówczesnego narodu francuskiego, jak i życia jednego z najważniejszych obywateli - Karola, następcy zamordowanego króla.

Na okładce książki można odczytać, iż książka ta jest "swoistym studium zła: systemu, który nie waha się przed mordowaniem dzieci, skazywaniem ich na fizyczne i psychiczne cierpienia." Okrutna prawda o zamknięciu i odizolowaniu od świata zewnętrznego ośmioletniego (zaledwie!) dziecka tylko dlatego, że urodziło się jako syn władcy Francji, przenika umysł czytelnika do tego stopnia, że zaczyna on uczestniczyć w życiu chłopca. Liczne "flashbacki" ani na chwilę nie pozwalają zapomnieć o owym fakcie, co więcej - wzmagają w każdym smutek i chęć wyrwania chłopca z komnaty bez okien, bez zabawek, z drzwiami zamkniętymi na przysłowiowe "trzy spusty".

Wykopki - "Wnuczka pana Linha", Philippe Claudel



Tytuł oryginału: La petite fille monsieur Linh
Tłumaczenie: Wojciech Gilewski
Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 136
Ocena: 6

Źródło: własna biblioteczka


Czy zastanawialiśmy się kiedyś, co by było, gdybyśmy stracili całą rodzinę, gdyby kazano nam (w wieku osiemdziesięciu lat) spakować wszystko w jedną walizkę i opuścić kraj? "Wnuczka pana Linha" opowiada właśnie taką historię. Wprowadza nas w tok myśli i odczucia staruszka, który w wyniku wojny traci syna i jego żonę, a jedyne co znajduje obok dziury po minie to... jego własna wnuczka.

Zmuszony do opuszczenia kraju zabiera z sobą ten jedyny i bezcenny skarb i opiekuje się nim najlepiej jak umie. Po wielu tygodniach podróży statkiem dociera na stały ląd i zamieszkuje w ośrodku dla uchodźców. Nie jest szczęśliwym człowiekiem, znosi jednak wszystkie przykrości i niedogodności z pokorą i spokojem. Wkrótce jednak los zsyła mu kolejny skarb - przyjaciela.

Wykopki - "Długa Berta", Cuca Canals



Tytuł oryginału: Berta la larga
Tłumaczenie: Joanna Skórnicka
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2003
Ilość stron: 168
Ocena: 6

Źródło: własna biblioteczka

"Długa Berta" to debiut powieściowy C. Canals (jej głównym zajęciem jest pisanie scenariuszy). To także piękna historia Berty, jej rodziny, sąsiadów i całego miasteczka Navidad; opowieść o szczęściu, którego nikt nie zauważa, nieszczęściach, które są aż nadto widoczne, miłości, której nikt nie akceptuje oraz próżności, prowadzącej poprzez szczęście (którego nikt nie zauważa) aż do nieszczęść (aż zbyt widocznych). I tak koło się zamyka.

Tytułowa bohaterka, podobnie jak jej rodzinna miejscowość, przywodzi na myśl baśń, nierealną przestrzeń i postaci, których nie sposób opisać. Opowieść rozpoczyna się od narodzin Berty. W tym samym momencie na niebie pojawia się tęcza. Świadkowie owych narodzin czekają na cud - jak głosi legenda Navidad, przyjście na świat dziecka w chwili pojawienia się tęczy zwiastuje coś niesamowitego. Jakiż słychać więc jęk zawodu, gdy jedynym darem zesłanym z niebios są niesłychanie długie nogi niemowlęcia. Od tego dnia ludzie przestają wierzyć w legendy, Różową Panienkę z Navidad i własne szczęście. Czas jednak wkrótce pokaże, w jak ogromnym tkwią błędzie. Długa Berta (zupełnie nieświadomie) da im wkrótce możliwość odkrycia wartości, które są w życiu każdego z nas najważniejsze.

Wykopki - "O mężczyźnie, który kochał niedźwiedzicę polarną i inne opowieści psychoterapeutyczne", Robert U. Akeret, Daniel M. Klein



Tytuł oryginału: The Man Who Loved a Polar Bear and Other Psychoterapist's Tales
Tłumaczenie: Tomasz Biedroń
Wydawnictwo: Zysk
Rok wydania: 2001
Stron: 230
Ocena: 6

Źródło: własna biblioteczka

Książka ta podobna jest w formie do pozycji Olivera Sacksa "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem". Akeret także opisuje historie swych pacjentów, sposób terapii, który dla nich wybrał. W książce jednak pojawia się zupełnie nowy i bardzo ciekawy motyw - otóż profesor przechodząc na emeryturę, postanawia odwiedzić swych pacjentów i sprawdzić jak poradzili sobie w nowym życiu. To jednak nie jest jedyny powód owych wizyt. Przede wszystkim Akeret sprawdza samego siebie - na ile był i jest nadal psychoterapeutą, na ile pomógł tym ludziom - czy w ogóle im pomógł czy też wręcz odwrotnie: zaszkodził...?

Wykopki - "Baudolino", Umberto Eco


Tytuł oryginału: Baudolino
Tłumaczenie: Adam Szymanowski
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Rok wydania: 2001
Ilość stron: 516
Ocena: 4

Źródło: własna biblioteczka

Książka ukazuje losy chłopskiego syna - Baudolina - który dzięki jednej z niewielu zalet zastał przygarnięty pod skrzydła króla Italii Fryderyka. Akcja toczy się w czasach średniowiecznych i Eco bardzo skrupulatnie i ciekawie oddaje klimat tych czasów - zarówno w sposobie rozmów bohaterów jak i narracji.
Baudolino to chłopak nie tyle bystry, co urodzony pod szczęśliwą gwiazdą, ponieważ z każdej opresji wychodzi cało głównie dzięki zbiegom okoliczności. Odbywa liczne podróże, zostaje studentem uniwersytetu w Paryżu - tam poznaje swoich późniejszych kompanów w życiowej podróży. Jaka to podróż, gdzie go zawiedzie i co z tego wyniknie dowie się ten, kto sięgnie po dzieło Umberto Eco.
Szczerze przyznaję, że jak na tej sławy pisarza książka trochę mnie zawiodła. Akcja chwilami rozciągała się niemiłosiernie, liczne monologi też nie zaciekawiały, najbardziej jednak zawiedziona byłam końcowymi rozdziałami. Bajka bajką, ale morał powinien być nieco ciekawszy i bardziej zaskakujący (jak na średniowieczne czasy...).
[podaj.net]

Wykopki - "Deo Gratias", Michel Servin


Tytuł oryginału: Deo Gratias
Tłumaczenie: Zygmunt Szymański
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria wydawnicza: Don Kichot i Sancho Pansa
Rok wydania: 2003
Ilość stron: 252
Ocena: 5

Źródło: własna biblioteczka

Kiedy przeczytałam na okładce książki, iż jest demoralizująca, pomyślałam, że pewnie nie będę w stanie przebrnąć przez pierwszy rozdział. Tymczasem pozycja ta bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła!

Narratorem jest główny bohater, który po części z braku środków do życia, po części z niechęci do pracy, a po części z nudów, nabywa doświadczenie w fachu... złodzieja. Ale nie byle jakiego złodzieja - jego specjalnością stają się bowiem kościelne puszki na datki wiernych. Można by śmiało napisać, iż książka ta jest poradnikiem i potrafi świetnie przygotować do życia przyszłych miłośników takiej formy pracy. Opisane są tu liczne techniki kradzieży, narzędzia do tego potrzebne, a nawet pory dnia i nocy, w których można się najbardziej obłowić.

Wykopki - "Procedura", Harry Mulisch



Tytuł oryginału:De procedure
Tłumaczenie: Jerzy Koch
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria wydawnicza: Don Kichot i Sancho Pansa
Rok wydania: 2001
Ilość stron: 345
Ocena: 5

Źródło: Własna biblioteczka

"Procedura" to bardzo ciekawie skomponowana książka. Ukazuje nam temat stworzenia w różnych jego znaczeniach. Część pierwsza opisuje stworzenie biblijne, druga stworzenie monstrum z gliny, trzecia zaś stworzenie komórek, które mają zmienić świat. Ciekawe jest też to, iż żadne z tych dzieł nie przynosi szczęścia twórcy. Książka pełna jest ponurych wizji, tajemnic, lecz mimo to wciąga czytelnika w głąb tajemnic, nie pozwalając jednak odkryć ich do końca.

Najbardziej podobało mi się samo zakończenie - było dla mnie wielkim zaskoczeniem (być może dlatego, iż nie czytuje kryminałów...) i pozwoliło zupełnie inaczej spojrzeć na całą kompozycję. Przesłanie tej historii jest dosyć czytelne i daje powód do licznych przemyśleń.

Wykopki, czyli moje recenzje zamieszczane wcześniej na innych stronach internetowych

Zanim utworzyłam własnego bloga, czasami pisywałam recenzje (a raczej coś na wzór recenzji) i umieszczałam je na innych stronach internetowych - przede wszystkim na podaj.net. Być może przydadzą się, zaciekawią i skłonią do przeczytania kilku książek :)

Teksty zamieszczane powyżej zatytułowane będą jako "wykopki (tytuł, autor)". Nie zmieniam z nich nic, po prostu wklejam to, co kiedyś napisałam, proszę więc o wyrozumiałość i spojrzenia na nie z przymrużeniem oka :)

piątek, 30 października 2009

Oberża na pustkowiu



Autor: Daphne du Maurier
Tytuł oryginału: Jamaica Inn
Tłumaczenie: Wacława Komarnicka
Wydawnictwo: Iskry
Rok wydania: 1991
Ilość stron: 240
Ocena: 4,5

Źródło: Własna biblioteczka

Jest to moja pierwsza po długim czasie przygoda z klasyką powieści (czyli książką wydaną przed rokiem 50 ubiegłego wieku). Przyznam szczerze, że miałam pewne obawy co do wątku, akcji i słownictwa. W wielu miejscach opisywano "Oberżę na pustkowiu" jako sensację/kryminał, a to nie jest mój ulubiony gatunek literacki. Skoro jednak zakupiłam tę książkę w antykwariacie i stała tak długo na półce, musiałam ją przeczytać choćby z ciekawości.

Akcja zaczyna się bardzo spokojnie - matka samotnie wychowująca córkę umiera prosząc wcześniej swą jedyną siostrę o opiekę nad pierworodną. Dziewczyna - Mary - zostaje więc przygarnięta pod strzechę, którą wszyscy zwą oberżą "Jamajka", tam bowiem osiedliła się wraz z mężem ciotka Patience. Gdy jednak Mary prosi, by dyliżans (jest wiek XIX, samochodów jeszcze nie wymyślono) zatrzymał się przy oberży, woźnica o mało nie spada z miejsca, na którym siedzi. Mimo ogromnego przerażenia spełnia prośbę klientki. Dziewczyna trafia więc do domu, w którym spędzić ma resztę życia. Poznaje wuja Jossa, który nie przypada jej zbytnio do gustu, dowiaduje się, jakie obowiązki czekają ją w kuchni i przy barze. I to jest wątek obyczajowo-przygodowy tej książki.

poniedziałek, 26 października 2009

Ugrofińska wampirzyca



Autor: Noémi Szécsi
Tytuł oryginału: Finnugor vámpír
Tłumaczenie: Joanna Goszczyńska
Wydawnictwo: Czarne
Seria wydawnicza: Europejki
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 270
Ocena: 3,5

Źródło: Kolejkowo

"Ugrofińska wampirzyca" to powieść węgierkiej pisarki Noémi Szécsi. Sięgnęłam po tę pozycję w ramach projektu Na Peryferiach, ponieważ nigdy jeszcze nie zetknęłam się z prozą tamtejszych rejonów. Historia opowiada o młodej i mało atrakcyjnej wampirzycy imieniem Jerne, której babcia (wampirzyca z krwi i kości) dla zabawy czy też dla podkreślenia "inności" stworzyła nazwisko Volta-Ampere, łącząc nazwiska dwóch znanych wynalazców-fizyków. I jest to jeden z wielu zarzutów, jakie pod adresem własnej babki śle główna bohaterka. Jako świeżo upieczona absolwentka college'u Winterwood w specjalności bajkopisarstwo Jerne przybywa do Budapesztu - miasta, w którym przyszła na świat. Jako, że każdy wampir musi mieć alibi, dziewczyna postanowiła znaleźć jakąkolwiek pracę poprzez ogłoszenie:
Świeżo po studiach, bez doświadczenia, szuka pracy bez wyzwań i odpowiedzialności, za skromną pensję (s.14)
Odpowiedź nadchodzi między innymi z małego wydawnictwa "Elektra i S-ka", którego właścicielami są Norma-Elektra i jej mąż Jermak. W chwilach wolnych od pracy (korygowania tekstów), Jerne pisze bajki o króliku Inicjatywie i jego ekscentrycznych kumplach. Babcia za wszelką cenę chce nakłonić wnuczkę do pierwszego łyku ludzkiej krwi, jednak bez skutku. Dziewczyna krąży wokół normalnej szarej rzeczywistości i nierealnej sytuacji jaką spotyka co dzień w mieszkaniu (trumna, ludzka krew, wiecznie młoda dwustuletnia babka...).

niedziela, 25 października 2009

Projekt Nobliści :)

Dołączam do ciekawego projektu, którego celem jest propagowanie dzieł laureatów Literackiej Nagrody Nobla. Dlaczego dopiero teraz trafiłam na tego bloga - nie wiem, ale lepiej późno niż wcale :)

poniżej wyświetlam listę Noblistów, zaznaczę też, czyje książki już przeczytałam:

LISTA NOBLISTÓW:

1901 Sully Prudhomme, Francja
1902, Theodor Mommsen, Niemcy
1903 Bjornstherne Bjornson, Norwegia
1904 Frédéric Mistral, Francja
José Echegaray, Hiszpania
1905 Henryk Sienkiewicz, Polska: "Szkice węglem", "Krzyżacy", "Sahem", "Ogniem i mieczem", "Potop", "Quo vadis" i kilka innych nowel :)
1906 Giosuè Carducci, Włochy
1907 Rudyard Kipling, Wlk. Brytania
1908 Rudolf Eucken, Niemcy
1909 Selma Lagerlöf, Szwecja
1910 Paul Heyse, Niemcy

środa, 14 października 2009

Czerwony Kapturek


Autor: Jarosław Mikołajewski
Ilustracje: Agnieszka Żelewska
Wydawnictwo: Agora
Seria wydawnicza: Kolekcja Dziecka (t.1)
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 38
Ocena: 5

Źródło: przedszkolna biblioteczka

Oto kolejna współczesna wersja starej jak świat bajki o dziewczynce, której babcia uszyła piękny czerwony kapturek. Tym razem bardzo udana wersja. Ciekawa od pierwszej do ostatniej strony. Pojawiają się tu ciekawe wierszowane wstawki, które dzieci bardzo lubią i które można nawet zaśpiewać (ja tak czasami robię, by przykuć uwagę słuchaczy). Zaprezentuję jeden z wierszyków:

Ale teraz niech
Każdy wstrzyma dech.
Bo się będzie działo
to, co się stać miało...*

A historia Czerwonego Kapturka w wersji J. Mikołajewskiego rozpoczyna się od wytłumaczenia, dlaczego wszyscy nazywają główną bohaterkę Czerwonym Kapturkiem. Wyjaśnione zostają także relacje pomiędzy dziewczynką a jej najbliższymi: mamą i przede wszystkim babcią. Autor obrazuje także w bardzo ciekawy pomysł powód samotnej wędrówki dziewczynki do swej babuni (w dzisiejszych czasach pozwolić, by dziecko samotnie przemierzyło leśną drogę jest równoznaczne z wysłaniem go na "niemiłą" przygodę). Oczywiście bajka nie miałaby racji bytu, gdyby nie było w niej złego wilka. To, co najbardziej podoba mi się w tej książce związane jest właśnie z wilkiem i jego uczynkami. Narrator nie rozwodzi się na temat zjedzenia babci przez tę okropną istotę, która przechytrzyła Kapturka - pisze krótko i zwięźle:

Śpiąca królewna


Autor: Grzegorz Kasdepke
Ilustracje: Agnieszka Żelewska
Wydawnictwo: Agora
Seria wydawnicza: Kolekcja Dziecka (t.9)
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 38
Ocena: 3

Źródło: przedszkolna biblioteczka

Jest to uwspółcześniona językowo wersja klasycznej baśni Ch. Perrault i braci Grimm. Autor chciał przedstawić tę historię jako śmieszną (może nawet i prześmiewczą), ironiczną przygodę z życia pewnego króla, jego żony, a także jego córki - tytułowej bohaterki. Ale niestety nie bardzo mu się to udało.
Wydano tę książkę jako dodatek do czasopisma Dziecko, a więc śmiem twierdzić, iż została ona skierowana do najmłodszych pociech. Tymczasem pięciolatki w przedszkolu miały spory problem ze zrozumieniem treści opowiadania i co za tym idzie - skupienia uwagi. Zresztą, czemu się dziwić, jeśli autor pisze o spotkaniu złej wróżki z królewną następująco:

wtorek, 13 października 2009

Cztery życia wierzby


Autor: Shan Sa
Tytuł oryginału: Les quatre vies du saule
Tłumaczenie: Krystyna Sławińska
Wydawnictwo: Muza
Seria wydawnicza: Kalejdoskop
Rok wydania: 2004
Stron: 176
Ocena: 4

Źródło: Kolejkowo

"Cztery życia wierzby" to cztery opowiadania, cztery baśnie, cztery rozłożone w czasie historie. Jak zwykle Shan Sa oprowadza nas po zakątkach Chin, przede wszystkim ukazuje zakamarki Pekinu. Przemierzamy wraz z nią wieki, rozpoczynając od piętnastego, kończąc na dwudziestym. W każdym opowiadaniu pojawia się wierzba - niekoniecznie w postaci drzewa, lecz także jako postacie, imiona czy symbole.

Shan Sa jak zwykle w baśniowy sposób prowadzi narracje, opisy przyrody tchną życiem, dialogi są krótkie, ale treściwe.

niedziela, 11 października 2009

Middlesex


Autor: Jeffrey Eugenides
Tytuł oryginału: Middlesex
Tłumaczenie: Witold Kurylak
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2004
Stron: 608
Ocena: (cząstkowa) 4,5

Źródło: Kolejkowo

Nagroda literacka: Nagroda Pulitzera 2003

Do przeczytania tej książki zachęciła mnie biblionetka.pl. Pomyślałam: czemu nie... wysokie oceny, Nagroda Pulitzera, ciekawy tytuł - zaryzykuję. "Middlesex" wpadło w moje ręce w sierpniu br, a ponieważ ilość stron przybiła mnie już na starcie,postanowiłam nie czekać na odpowiednią porę i zacząć czytanie. Niestety w tym terminie rozpoczęłam nową pracę i nowe studia więc gdy tylko zabierałam się do czytania, po kilkunastu stronach książka lądowała na ziemi, a ja zasypiałam.
O czym jest powieść J. Eugenidesa? O dziewczynie, która stała się mężczyzną, o bardzo psotnym genie rujnującym niejako życie tej osoby. Znajdziemy tam także historię życia rodziny kilka pokoleń wstecz, która tłumaczy powstanie owego genu i rzeczywisty powód narodzin hermafrodyty Calliope (późniejszego Cala). Spróbuję teraz ogarnąc tę opasłą powieść i streścić nieco zagmatwane losy trzech pokoleń rodziny Stephanides.

Zgodnie z metryką urodzenia nazywam się Calliope Helen Stephanides, ale na moim sotatnim prawie jazdy (...) figuruje po prostu imię Cal. (...) Podobnie jak Tejrezasz, najpierw byłem jedną osobą, a później stałem się kimś innym. Byłem wyśmiewany przez kolegów w klasie, traktowany przez lekarzy jak królik doświadczalny, obmacywany przez specjalistów, stanowiłem też przedmiot badań finansowanych przez fundację March of Dimes. Zakochała się we mnie rudowłosa dziewczyna z Grosse Pointe, która nie zdawała sobie sprawy z tego, kim jestem (podobałem się również jej bratu). Czołg zawiódł mnie raz na pole bitwy miejskiej, w basenie przeobrażałem się w mityczną postać; opuszczałem swoje ciało, aby zająć ciała innych - a wszystko to wydarzyło się, zanim skończyłem szesnaście lat.*

piątek, 9 października 2009

Herta Muller

Dopiero teraz zorientowałam się, że napisałam recenzję "Sercątka" H. Muller dzień po przyznaniu jej Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Tym bardziej jest mi przykro, że książki tej pisarki są dla mnie zbyt trudne w odbiorze. Cofam jednak postanowienie zamieszczone na końcu poprzedniej recenzji - być może w przyszłości sięgnę po inną powieść Herty Muller - w mojej biblioteczce, na regale stoi pozycja "Lis już wtedy był myśliwym"...

[NOBLIŚCI] Sercątko


Autor: Herta Müller
Tytuł oryginału: Herztier
Tłumaczenie: Alicja Buras
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2003
Stron: 212
Ocena: (nieobiektywnie) 3,5

Źródło: Kolejkowo

Od dawna marzyłam o tym, by przeczytać jakąkolwiek powieść H. Muller. Tyle słyszałam o prozie tej pisarki, zaciekawiła mnie przede wszystkim opisami życia w Rumunii (bardzo intryguje mnie ostatnio ten kraj). Kiedy nadarzyła się okazja, pożyczyłam z kolejkowa "Sercątko". "Na oko" książka do oddania po tygodniu, może dwóch...

Niestety pozycja ta przerosła moje oczekiwania, możliwości i chęci. Po miesiącu czytania tkwiłam nadal na 70 stronie i nie byłam w stanie przebrnąć przez dalszą jej część.

czwartek, 24 września 2009

Brodacz i maszyna do bicia


Autor: Arnaud Almeras
Tytuł oryginału: Barbichu et le détecteur de bêtises
Wydawnictwo: Siedmioróg
Tłumaczenie: Józef Waczków
Rok wydania: 1999
Stron: 32
Ocena: 5

Źródło: biblioteczka przedszkolna

Niewątpliwie jest to książka dla dzieci. Ponieważ pracuję w przedszkolu, siłą rzeczy mam styczność z literaturą dziecięcą. Niestety większość książek znajdujących się na półkach mojej placówki to tanie wydania z tandetnymi obrazkami, marną treścią, jej brakiem lub nadmiarem. Pierwszego dnia pracy podeszłam do wspomnianych półek i od razu rzuciła mi się w oczy mała książeczka z bardzo ciekawymi ilustracjami na okładce. Spojrzałam na autora - Francuz (to moi ulubieni pisarze :)) więc postanowiłam sprawdzić co też tam naskrobał. I oto o czym jest historia:

Pewien stary nauczyciel imieniem Brodacz, o okropnym spojrzeniu, strasznie długiej siwej brodzie i wielkim czarnym cylindrze, postanowił nauczyć dzieci porządku. Stworzył więc specjalną maszynę do bicia, którą przyprowadził do klasy i postawił w rogu. A dzieci jak to dzieci - ciekawskie są strasznie - pod nieobecność nauczyciela postanowiły sprawdzić nowe urządzenie. Początkowo zerkały niechętnie na guziki umieszczone z boku maszyny, niebawem jednak po kolei sprawdzały co też znajduje się w środku. Na ten moment czekał Brodacz - zatrzeszczały zawiasy drzwiczek i wszystkie dzieci utknęły w wynalazku na dobre. Nauczyciel wcisnął jeden z guzików i jego podopieczni od razu zorientowali się, do czego maszyna została stworzona...
Brzmi groźnie, prawda? Jeśli jeszcze zerknąć na ilustracje w kolorach szarości, czerni i innych zimnych odcieni, zdaje się, że pozycja ta nie zdobędzie uznania u dzieci. Ale to tylko połowa opowiadania, a zatem też połowa sukcesu. Sądzę, że recenzje czytają głównie dorośli więc mogę zdradzić zakończenie:

niedziela, 6 września 2009

Depeche Mode


Autor: Serhij Żadan
Tytuł oryginału: Depeche Mode
Wydawnictwo: Czarne
Seria wydawnicza: Inna Europa Inna Literatura
Rok wydania: 2006
Stron: 243
Ocena: 4

Źródło: własna biblioteczka

Od czego by tu zacząć... Zanim podejmę się streszczenia początku książki i ocenienia jej, chciałabym zaznaczyć, że autor jest Ukraińcem i tam też toczy się akcja powieści. Jest rok 1993, a dokładniej 16-20 czerwca tegoż roku. W Charkowie - mieście położonym przy granicy z Rosją żyją, a przynajmniej starają się jakoś egzystować czterej główni bohaterowie: Żadan (narrator), Wasia Komunista, Sobaka Pawłow oraz Sasza (znany pod ksywą Karburator). Wszyscy są studentami i mieszkają w jednym pokoju.

Tyle oficjalnego wstępu. Oficjalnego, ponieważ mimo iż wyżej wymieniona czwórka występuje w tej powieści, dla mnie głównymi bohaterami są: wódka, spirytus, gandzia oraz wulgaryzmy. Pojawiają się one znacznie częściej niż imiona studentów i grają pierwsze skrzypce w książce. Wierni sobie przyjaciele nie mogą egzystować bez sety na dzień dobry i trawki na dobranoc. Używki kierują ich życiem, powodują, że są w stanie patrzeć na świat przez różowe okulary. Bo w Charkowie (i pewnie na całej Ukrainie) nikt nie jest w stanie egzystować bez dodania sobie "otuchy".

Sprzed kilku lat...

Kilka lat temu zostałam niejako zmuszona do założenia bloga (zaliczenie z zajęć komputerowych) więc postanowiłam stworzyć coś w rodzaju galerii zdjęć z moich podróży - dalekich i bliskich.

Zapraszam do obejrzenia tego, co do tej pory udało mi się uchwycić za pomocą zwykłej cyfrówki :)



Przejdź przez tajemne wrota, a dowiesz się, dokąd cię zaprowadzą :)

sobota, 5 września 2009

Wszystkie boże dzieci tańczą



Autor: Haruki Murakami
Tytuł oryginalny: Kami-no kodomotachi-wa mina odoru
Tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo: Muza S.A.
Rok wydania: 2006
Stron: 182
Ocena: 5,5

Źródło: Kolejkowo

Haruki Murakami jest w Polsce bardzo popularny i zawsze zastanawiałam się co jest tego przyczyną. Swoją przygodę z owym autorem rozpoczęłam od "Norwegian wood". I szczerze przyznam - liczyłam na więcej. Kolejną pozycją było "Po zmierzchu" - lektura krótsza, ciekawsza, i jakby spokojniejsza. Tym samym nabrałam odwagi do sięgnięcia po zbiór opowiadań "Wszystkie boże dzieci tańczą" i tym razem się nie zawiodłam. Znalazłam w tej książce sześć przemyślanych, wciągających, zupełnie różnych historii. Oczywiście wszystkie dzieją się w Japonii, a wspólnym tłem jest trzęsienie ziemi w Kobe, jednak żadne opowiadanie nie łączy się z pozostałymi. Tym, co najbardziej ujęło mnie w lekturze, było przerwanie historii w połowie. Tak jakby autorowi pogubiły się kartki z zakończeniem lub jakby zupełnie nie miał pomysłu na ostatnie słowa. Dzięki temu zabiegowi Murakami sprawił, że po każdym opowiadaniu rozmyślałam, jak by się mogła skończyć historia lub cz bohater zrobi to, co mu los podtyka pod nos i jak tego dokona. Dało mi to niesamowitą satysfakcję uczestniczenia w tworzeniu opowiadania. Cytując więc znaną reklamę cukierków "poczułam się jak ktoś zupełnie wyjątkowy"...

Bardzo lubię krótkie formy literackie, akcja toczy się tam szybko, nie muszę czekać kilku godzin, żeby dokopać się do zakończenia, a na dodatek pomysły na opowiadania są zazwyczaj ciekawe i niekonwencjonalne :)

piątek, 4 września 2009

Pierwsze kroki...

Witam!!!
Mam na imię Kinga. W świecie czytelniczym (biblionetka, podaj.net, kolejkowo) znana jestem jako Paideia22. To mój pierwszy blog więc z góry przepraszam za amatorski design - jeszcze nie potrafię poruszać się na necie tak dobrze, jakbym tego chciała...

Na moim blogu - jak wskazuje tytuł - znajdować się będą wpisy dotyczące moich dwóch największych pasji: czytania oraz fotografii. Nie będę dłużej rozwodzić się nad tematem. Po prostu wszystko wyjdzie z praniu :)

ZAPRASZAM!!!