środa, 14 października 2009

Śpiąca królewna


Autor: Grzegorz Kasdepke
Ilustracje: Agnieszka Żelewska
Wydawnictwo: Agora
Seria wydawnicza: Kolekcja Dziecka (t.9)
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 38
Ocena: 3

Źródło: przedszkolna biblioteczka

Jest to uwspółcześniona językowo wersja klasycznej baśni Ch. Perrault i braci Grimm. Autor chciał przedstawić tę historię jako śmieszną (może nawet i prześmiewczą), ironiczną przygodę z życia pewnego króla, jego żony, a także jego córki - tytułowej bohaterki. Ale niestety nie bardzo mu się to udało.
Wydano tę książkę jako dodatek do czasopisma Dziecko, a więc śmiem twierdzić, iż została ona skierowana do najmłodszych pociech. Tymczasem pięciolatki w przedszkolu miały spory problem ze zrozumieniem treści opowiadania i co za tym idzie - skupienia uwagi. Zresztą, czemu się dziwić, jeśli autor pisze o spotkaniu złej wróżki z królewną następująco:



Ósma wróżka podeszła do kołyski i powiedziała tak:
-A ode mnie dostaniesz możliwość pożegnania się z tym światem już w piętnastym roku życia. Czyż to nie urocze?
Potem zaś wytłumaczyła, żr królewna, ukończywszy lat piętnaście, ukłuje się wrzecionem i umrze - bo z zakażeniem nie ma żartów...
Dajmy królowi trochę czasu na ocucenie królowej, a sami zajmijmy się wrzecionem.
*

Przeciętnego dorosłego taki opis nieco zaskoczy i przede wszystkim rozśmieszy. Niestety kiedy czytamy coś takiego dziecku, nie jest ono w stanie tak szybko "przeskoczyć" w rozumowaniu i ogarnąć, dlaczego i co ten król właściwie ma robić...? A co to jest zakażenie?? To tylko jeden z fragmentów, które przykuły moją uwagę. Autor próbuje także wytłumaczyć dzieciom co to jest wrzeciono, łagodzi nieco zły czar - śmierć zamienia w długi sen (z pomocą dobrej wróżki)...
Kolejna rzecz, która absolutnie nie powinna pojawiać się w literaturze dziecięcej (moim zdaniem oczywiście) to utrwalanie stereotypu wielkiego bogactwa jako czegoś lepszego, godniejszego:

Król i królowa byli zrozpaczeni. I nie pocieszało ich nic - ani obietnica, że całe królestwo zaśnie wraz z królewną, ani to, że śpiącą królewnę obudzi kiedyś pocałunkiem pewien chłopak, ani to, że chłopak okaże się królewiczem, ani to, że królewicz ten będzie mądry i bardzo bogaty, ani to, że...
-Zaraz, zaraz... - pociągnął nosem król.
- Bardzo bogaty?
- Bardzo! - pośpiesznie zapewniła wróżka.
- Trudno... - westchnął król.
- Widać taki nasz los...
**

Sądzę, iż nie należy ukazywać dzieciom, zwłaszcza poprzez bajki, wyższości pieniędzy względem mądrości czy miłości. Niestety tak już jest, że nasi malusińscy chyba jakoś instynktownie kodują takie sytuacje i najszybciej je zapamiętują.
Jak już wcześniej wspomniałam, dzieci nie bardzo potrafiły skupić uwagi na treści, natomiast ilustracje wręcz przeciwnie - uderzały kolorem, ciekawą formą (rysunki malowane pastelami, postacie zbliżone do sztuki dziecięcej, nawet mnie zainteresowały). Wielkie ukłony dla ilustratorki - Agnieszki Żelewskiej.
Podsumowując zatem treść śmiem stwierdzić, iż książka ta nie znajdzie licznego grona odbiorców, ponieważ dla maluchów jest zbyt dziwna i zbyt często odbiega od tematu, a dla uczniów szkoły podstawowej jest już chyba zbyt mało atrakcyjna. Być może jednak się mylę, dlatego mam nadzieję, że w przyszłości dane mi będzie przeczytać tę historię dzieciom w wieku 7-10 lat i zebrać od nich opinie.

* G. Kasdepke "Śpiąca królewna", wyd. Agora 2005, s.17
** Tamże, s. 22-23

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz