Wydawnictwo: KAW
Seria: Kryminał
Format: papier
Rok wydania: 1980
Liczba stron: 192
Ocena: 3
źródło: własna biblioteczka
...Wjechał windą na siódme piętro i wszedł do mieszkania...*
Ech... Tyle fantastycznych, ciekawych, nieznanych, starych i nowych książek stoi na moich półkach. A musiało trafić akurat na tę. No ale cóż, widocznie było mi pisane, by zmierzyć się z kryminałem autorstwa Norberta Sikorskiego.
Zmierzyłam się, przeczytałam, a teraz obsmaruję z góry do dołu (najlepiej byłoby zrobić to tłustym masłem, ale ograniczę się do słów). Tak nudnego, przegadanego, idealnego, PRL-owskiego, żenującego kryminału jeszcze nie czytałam! Bo kryminał, jak to kryminał, jest o morderstwie. Tym razem tragiczny los spotyka młodego naukowca, historyka - Andrzeja Gronickiego, który lada dzień ma opublikować swą pracę doktorancką. Tematem jego pracy jest powojenna historia Dolnego Śląska (czy coś w tym stylu). Nie ma przyjaciół ani przyjaciółek, jest outsiderem zafiksowanym na swojej rozprawie, bezkonfliktowy. Jednym słowem - człowiek bez (jaj) charakteru.
Zmierzyłam się, przeczytałam, a teraz obsmaruję z góry do dołu (najlepiej byłoby zrobić to tłustym masłem, ale ograniczę się do słów). Tak nudnego, przegadanego, idealnego, PRL-owskiego, żenującego kryminału jeszcze nie czytałam! Bo kryminał, jak to kryminał, jest o morderstwie. Tym razem tragiczny los spotyka młodego naukowca, historyka - Andrzeja Gronickiego, który lada dzień ma opublikować swą pracę doktorancką. Tematem jego pracy jest powojenna historia Dolnego Śląska (czy coś w tym stylu). Nie ma przyjaciół ani przyjaciółek, jest outsiderem zafiksowanym na swojej rozprawie, bezkonfliktowy. Jednym słowem - człowiek bez (jaj) charakteru.