sobota, 12 maja 2012

[FANTASTYCZNIE] "Ja, anielica" K. B. Miszczuk



Pierwsze koty za płoty. To moje premierowe wysłuchanie powieści w formie audiobooka. I muszę powiedzieć, że było to dość dziwne doświadczenie. Jest wiele zalet słuchania powieści, gdyż w tym czasie można robić także tysiące innych rzeczy: sprzątać, gotować, odpoczywać, majsterkować, haftować... Minusem jest jednak to, że kiedy jednocześnie słuchałam i szperałam w internecie, w końcu przestawałam skupiać się na powieści i musiałam wracać do początku rozdziału. Co jeszcze przeszkadzało - gotowy sposób przekazu, który nie pozwalał na własną interpretację. Wiem, że gdybym przeczytała to sama, pewnie dialogi i narracja brzmiałyby inaczej... Tyle na temat formatu.

Przejdźmy zatem do samej powieści. Dobra. Była po prostu dobra, zabawna, momentami ciekawa, intrygująca i nietypowa jak na tematykę. Bardzo polubiłam także większość bohaterów, ale od początku. "Ja, anielica" to druga część przygód Wiktorii Biankowskiej, która (w poprzedniej części) zginęła w wypadku i tym samym trafiła do piekła. Tam otrzymała stanowisko pierwszej w historii piekła diablicy i wykonywała tam ciekawe prace. Niestety chyba coś przeskrobała i diabły wyrzuciły ją z piekła. Wróciła więc na ziemski padół. I tu zaczyna się druga część, w której Wiki odkrywa zdradę swego ukochanego Piotrka, spotyka swą dawną miłość z piekieł (choć początkowo zupełnie go nie poznaje) - Beletha i wpada w kolejne tarapaty. Podstępny diabeł częstuje ją jabłkiem, które, jak się okazuje, daje jej iskrę bożą. Za jej sprawą drzwi piekieł ponownie stają przed Wiktorią otworem. Dlaczego diabły znów chcą ją zobaczyć? Bo mają plan! I to nie byle jaki plan... Pragną dostać się do nieba! 

czwartek, 10 maja 2012

Kredożercy

Autor: Óskar Aibar 
Tytuł oryginału: Los comedores de tiza
Tłumaczenie: Tomasz Pindel
Wydawnictwo: Muza 
Seria wydawnicza: Salsa
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 216
Ocena: 5

Źródło: własna biblioteczka

Czy zdarzyło wam się kiedyś zjeść piasek? Albo mieliście nieodpartą pokusę, by nasycić się zmieloną kawą? Ja osobiście nie mam takich zachcianek, ale znam osoby, które czasami muszą np. zjeść (nie wypić!) mieloną kawę, bo tylko to je uspokaja. Początkowo reagowałam na to strasznym wytrzeszczem oczu, ale po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do ich niecodziennych zachcianek. Podobnie było z tą książką. I to z kilku powodów. 

"Kredożercy" to historia kredożerczyni Any. Kobiety w kwiecie wieku mieszkającej w Madrycie, pracującej w biurze pożyczkowym. Na pozór zwyczajnej atrakcyjnej pani. Jednak temu, kto poznał ją bliżej i komu zdradziła swój sekret, nie spieszno było do dalszych spotkań i romansów. Ana przygodę z białym proszkiem rozpoczęła od.. koki. Nałóg był jednak kosztowny więc zastąpiła do ssaniem, gryzieniem, tudzież połykaniem w całości kredy. Dziewczyna nie miała jednak szczęścia w miłości. Za każdym razem z uczuciami trafiała jak kulą w płot. A gdy chciała pomóc przyjaciółce i odciążyć ją trochę w opiece nad niepełnosprawną córką - dziewczynkę zjadły delfiny (to skomplikowana historia więc pozwólcie, że nie będę jej tu streszczać). Biedna Ana, powoli traciła wszystkich bliskich... Gdy nagle odkryła pewną stronę internetową, na której ludzie opisywali swe dziwne przypadłości i prosili o wsparcie lub pomagali innym. Tak więc nasza bohaterka postanowiła opisać swój przypadek. I, ku swemu zdziwieniu, odkryła, że kredożerców jest na świecie więcej, niż mogłaby sobie wyobrazić.

wtorek, 1 maja 2012

Kwiaty od Artiego

Autor: Bridget Asher 
Tytuł oryginału: My husband's sweethearts
Tłumaczenie: Teresa Tyszowiecka
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 270
Ocena: 5

źródło: własna biblioteczka

No cóż, czas spojrzeć prawdzie w oczy - jestem kobietą i nie wyprę się tego, że podoba mi się kobieca literatura. A walczyłam z tym kilka dobrych lat... I po co? Ostatnie miesiące obfitowały raczej w niechęć do czytania.Wszystkie książki, za jakie się zabierałam, drażniły, nudziły, denerwowały lub wręcz odpychały. Nawet literatura dziecięca nie przekonała mnie do siebie. Aż zjawiła się ona - Bridget Asher ze swoją niewielkich rozmiarów książką. I urzekła mnie, tak, urzekła tematem, formą, sposobem narracji i przekazaniem emocji. Tego chyba było mi trzeba... 

Poznajcie więc historię Lucy - kobiety w sile wieku, bizneswomen, kochającej i oddającej się życiu rodzinnemu do momentu odkrycia, iż została kilkukrotnie zdradzona. Zostawia męża, piękny dom i postanawia rzucić się w wir pracy. Udaje się. Przez pół roku cierpi, ale wydaje się dochodzić od siebie. Aż tu nagle Artie (mąż) wywija jej kolejny numer - poważna choroba serca przykuwa go do łóżka i każe odliczać dni do momentu, gdy ono przestanie bić. Co zrobić? Wrócić? Wybaczyć? Starać się żyć jak dawniej? A może zapomnieć i rozpocząć zupełnie nowe życie jako wdowa?