Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fantastyka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fantastyka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 maja 2017

[FANTASTYCZNIE] "W zaświatach" M. Saramonowicz



...Gnał przed siebie ze wszystkich sił, aż dech mu zapierało, powietrze rozrywało płuca, a czarne mroczki wirowały przed oczami...*

Zastanawiam się czasami, po co marnuję tyle czasu, by opisać książkę, którą przeczytałam. Przecież w tym czasie mogłabym już pochłonąć kilkanaście stron kolejnej ciekawej historii. A czasu na czytanie coraz mniej... Chyba pora najwyższa zacząć skupiać się na tym, co istotne - a więc opisywać tylko te książki, które naprawdę zrobiły na mnie wrażenie - pozytywne lub negatywne rzecz jasna! O drugiej części przygód Nefasa spod pióra mistrzyni Saramonowicz muszę jednak napisać. Po prostu muszę!

Kronikarz i cichy doradca księcia Bolesława - Nefas, po stracie ukochanej ma wrażenie, że nie ma już niczego, o co warto walczyć. Jednak wiadomość o możliwości przywrócenia Rangdy do życia pomaga mu podjąć natychmiastową decyzję - zejście w zaświaty (jakkolwiek surrealistycznie to brzmi). Ta chwila pozaziemskiego życia, która w rzeczywistości trwa ponad 7 lat, odsłania przed nim nowe tajemnice, choć jednocześnie nie rozwiązuje tych starych. Na dodatek Rangda nie wraca z nim do realnego świata. Na razie.

środa, 1 lutego 2017

Trygław. Władca losu

Autor: Małgorzata Saramonowicz
Format: papier
Cykl: Xięgi Nefasa, cz.1
Wydawnictwo: Znak
Roik wydania: 2016
Liczba stron: 480
Ocena: 5

źródło: własna biblioteczka



...I zdarzyło się, że Bóg zechciał wywyższyć swego nędznego sługę i powierzyć mu misję dania świadectwa prawdzie...*

Małgorzata Saramonowicz wspaniałą pisarką jest. I kropka. Przekonałam się o tym po "Siostrze" i "Sanatorium". Z ogromną niecierpliwością czekałam na jej kolejne powieści, ale tych nie było i nie było. Aż w końcu bingo! Pojawił się nowy tytuł! Ale... Cóż to?! Ani to thriller psychologiczny, ani cokolwiek współczesnego tylko... Fantasy historyczne. Choć dla mnie więcej tu postaci około historycznych niż fantastycznych.

Polska XII wieku, na tronie zasiada Bolesław Krzywousty, choć chrapkę na zajęcie jego miejsca ma też brat Zbigniew. Jak więc łatwo się domyślić kraj dzieli się na dwa obozy. Każdy z nich chce, aby to jego pan był u szczytu władzy - jedni widzą w tym czysty interes, inni robią to z miłości, jeszcze inni ze zdrowego rozsądku. Nad wszystkim, co dzieje się u szczytu władzy czuwa on - tajemniczy Nefas, oficjalnie przyjaciel i kronikarz dziejów Bolesława, nieoficjalnie zaś szpieg, trzecie oko, ucho i szósty zmysł władcy. Jest wszędzie, widzi wszystko, wyciąga odpowiednie wnioski i działa. W ukryciu rzecz jasna. Nie jest Polakiem, nie ma rodziny, domu. Nie ma więc żadnych ukrytych intencji poza wierną przyjaźnią do Bolesława, któremu zawdzięcza schronienie i dyskrecję. W zamian za to jest w stanie poświęcić dla władcy wszystko, nawet więcej niż ten od niego żąda.  Pytanie więc - jaką to tajemnicę skrywa główny bohater.? Tego nie wiem do dziś.

piątek, 26 sierpnia 2016

Co przeczytałam (lub próbowałam) w tym roku...

Tak jak obiecałam, na początek mojego blogowego powrotu chciałabym nieco podsumować, co przeczytałam przez te ostatnie 6 miesięcy. Nie będzie tego wiele - raptem 4 książki. Dwie z nich przeczytałam, dwie zaś rozpoczęłam i porzuciłam. Do dzieła!

KSIĄŻKA NR 1
Tytuł: Tłumacz chorób
Autor: Jhumpa Lahiri
Tytuł oryginału: Interpreter of maladies
Tłumaczenie: Maria Jaszczurowska
Format: papier
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 280
Ocena: 4

źródło:własna biblioteczka


piątek, 31 lipca 2015

[FANTASTYCZNIE] "Siódmy Syn" O.S. Card



...Mała Peggy bardzo uważała na jajka...*   

Po kilkumiesięcznej przerwie czytelniczej jedynymi książkami, które zachęcały mnie do czytania były te z gatunku fantastyki. Skoro tak, to czas najwyższy poznać te najbardziej popularne i lubiane dzieła - wybór padł na stojącego od kilku lat na półce O.S.Carda. Czy wybór był słuszny? Byłam pewna, że tak, skoro sam mistrz Sapkowski zachwycał się piórem owego pisarza. Choć przyznam szczerze, że okładka sprawiała wręcz odwrotne wrażenie - patrząc na nią liczyłam na jakieś science fiction bardziej niźli zwykłą fantastykę. Na szczęście tu się myliłam.

"Siódmy syn" to historia rodziny Millerów, którzy wędrowali przez ziemie nowo odkrytej Ameryki Północnej w poszukiwaniu swego miejsca. Głowa rodziny, Alvin Miller wiózł na wozach cały swój dobytek: ciężarną żonę Faith, sześcioro synów, jedną dorosłą córkę i niemałą gromadę młodszych panienek, a także i niezbędną do życia resztę rzeczy. Przemierzając spokojną rzekę w bród stało się coś zupełnie nieoczekiwanego - rzeka wezbrała gwałtownie, porywając wóz, a na nim ciężarną kobietę. Pozostali członkowie rodziny dali radę opuścić rzekę o własnych siłach, jednak Faith zaczęła właśnie rodzić. Ostatkiem sił zdołano przenieść ją do pobliskiej karczmy, gdzie urodził się siódmy syn siódmego syna - Alvin Junior. "Siódmy syn siódmego syna rodzi się z wiedzą o tym, jak rzeczy wyglądają pod powierzchnią"** 

czwartek, 10 stycznia 2013

[FANTASTYCZNIE] "Sonata jednorożców" P.S. Beagle



Bardzo lubię literaturę dziecięcą i młodzieżową. Bardzo lubię fantastykę. Uwielbiam tematykę związaną z jednorożcami. Czyż więc "Sonata jednorożców" nie miała być lekturą wprost wymarzoną? No cóż...

Na początku poznajemy nastoletnią Joey, która dusi się w swoim nudnym amerykańskim świecie i dla zabicia czasu przychodzi popracować u Johna Papasa, który prowadzi sklep z instrumentami muzycznymi. Ciekawy człowiek, ciekawy sklep i ciekawi klienci. Pewnego dnia w drzwiach staje młodzieniec grający na czymś, co kształtem przypomina flet, choć nim nie jest i wydobywa z siebie muzykę, jakiej nigdy nigdzie nie słyszano. Joey jest zachwycona, John Papas zszokowany i zrozpaczony - musi mieć ten instrument, za wszelką cenę. Jednak Indygo ceni swój instrument niezwykle wysoko.

piątek, 20 lipca 2012

[FANTASTYCZNIE] "Mort" T. Pratchett



Witajcie w świecie Terry'ego Pratchetta! Kto już raz zetknął się ze stworzonym przez niego Światem Dysku, ten albo go pokochał, albo znienawidził. Ja zapałałam do niego sporą dawką sympatii i po lekturze czwartej części cyklu zdania nie zmieniam. Pomysł + wyobraźnia + poczucie humoru + nietuzinkowi bohaterowie = kilka przyjemnych chwil z fantastyką.

"Mort" opowiada nam o pewnym chłopcu - Mortimerze, który do niczego się nie nadawał, nikt nie chciał go przyjąć na praktyki, ojciec trochę się go wstydził, a on sam czerpał z życia ile tylko umiał. Do pewnego momentu, gdy na jego drodze stanął piękny biały koń, na koniu piękny czarny jeździec z wielkim kapturem na głowie, a jego głos słyszalny był... w myślach? Mężczyzna zaproponował Mortowi praktykę u siebie, a ten się zgodził, choć nie do końca wiedział, jakie rzeczy przyjdzie mu czynić. Gdy więc wsiadł na białego rumaka i podążył ku gwiazdom, gdy znalazł się w posiadłości dziwnego nieznajomego i gdy spojrzał mu głęboko w oczy odkrył, że mężczyzna... nie ma oczu, nie ma dłoni, nie ma ciała! To szkielet! A jeśli jest to szkielet, który chodzi, jedynym rozwiązaniem jest... ŚMIERĆ. Mort został uczniem ŚMIERCI...

sobota, 12 listopada 2011

[FANTASTYCZNIE] "Tehanu" U. le Guin



To już czwarta, we wstępnych założeniach ostatnia część tetralogii "Ziemiomorze", choć z tego, co się orientuję, wydawcy dorzucają do niej jeszcze dwie pozycje. Słusznie czy niesłusznie - tego nie wiem, ale chętnie się przekonam, bo szczerze mówiąc "Tehanu" znacznie rozbudził mój apetyt na le Guin. 

Ta część jest zdecydowanie najspokojniejsza ze wszystkich (co nie oznacza, że nudna jak flaki z olejem, o nie!). Po tym, jak Ged pokonał władcę ciemności i przywrócił tronowi Havnoru króla, na świcie zapanował względny spokój. Co prawda początkowo działy się małe komplikacje, złe działanie czarów, utrata mocy przez jednych, nabycie jej przez innych. Ale to tylko wątek poboczny, choć wydawnictwo "Książnica" stworzyła z tego na okładce wątek główny, którym chciała przyciągnąć czytelnia. Oj, nieładnie... 

środa, 27 lipca 2011

[FANTASTYCZNIE] "Równoumagicznienie" T. Pratchett



Kto nie czytał Pratchetta - ręka do góry! Co jest, ani jednej ręki...? No cóż, nie ma więc sensu zachwycać się jego twórczością i polecać innym, skoro wszyscy już go znają. Z drugiej strony, co mi szkodzi. Opiszę wam, jak sprawy się miały w "Równoumagicznieniu".

Jest to historia małego brzdąca, który był ósmym dzieckiem ósmego syna, a więc zupełnie naturalnie przypadło mu w udziale zostać magiem. W dniu jego narodzin do wsi Głupi Osioł dotarł Drum Billet, którego magiczna laska przywiodła do miejsca, gdzie odnaleźć miał swego następcę i przekazać mu kawał niezwykłego drewnianego kija. Tak też się stało. Kilka chwil po narodzinach dziecka kowal - ojciec wybrańca, wezwał do siebie akuszerkę wraz z maleństwem i nie pozwalając jej przemówić pozwolił, by mag dotknął maluszka swą laską, a tym samym przekazał mu magiczne predyspozycje. I na tym historia by się skończyła, gdyby nie pewien malutki szczególik. Gdy kowal podniósł kocyk, okazało się, że pod nim chowa się... dziewczynka! Oto wydarzenie bez precedensu, nigdy nie zdarzyło się i zdarzyć się nie może, by po świecie chodziła kobieta-mag. Kobiety są co najwyżej czarownicami!