piątek, 20 lipca 2012

[FANTASTYCZNIE] "Mort" T. Pratchett



Witajcie w świecie Terry'ego Pratchetta! Kto już raz zetknął się ze stworzonym przez niego Światem Dysku, ten albo go pokochał, albo znienawidził. Ja zapałałam do niego sporą dawką sympatii i po lekturze czwartej części cyklu zdania nie zmieniam. Pomysł + wyobraźnia + poczucie humoru + nietuzinkowi bohaterowie = kilka przyjemnych chwil z fantastyką.

"Mort" opowiada nam o pewnym chłopcu - Mortimerze, który do niczego się nie nadawał, nikt nie chciał go przyjąć na praktyki, ojciec trochę się go wstydził, a on sam czerpał z życia ile tylko umiał. Do pewnego momentu, gdy na jego drodze stanął piękny biały koń, na koniu piękny czarny jeździec z wielkim kapturem na głowie, a jego głos słyszalny był... w myślach? Mężczyzna zaproponował Mortowi praktykę u siebie, a ten się zgodził, choć nie do końca wiedział, jakie rzeczy przyjdzie mu czynić. Gdy więc wsiadł na białego rumaka i podążył ku gwiazdom, gdy znalazł się w posiadłości dziwnego nieznajomego i gdy spojrzał mu głęboko w oczy odkrył, że mężczyzna... nie ma oczu, nie ma dłoni, nie ma ciała! To szkielet! A jeśli jest to szkielet, który chodzi, jedynym rozwiązaniem jest... ŚMIERĆ. Mort został uczniem ŚMIERCI...



Ku swemu zdziwieniu Mort odkrywa, że Śmierć nie mieszka sam. W czarnych pomieszczeniach czarnego domu znajdowali się: tajemniczy sługa Albert oraz córka (przybrana) Ysabell. A co miał robić Mort? Miał się uczyć zawodu. Zastąpić Śmierć, który miał ochotę nieco odpocząć i poczuć się choć przez chwilę jak prawdziwy człowiek. Kilka dni w towarzystwie mistrza i sprawa wydawała się zupełnie prosta. Wystarczy poczekać na odpowiedni moment, użyć kosy lub miecza i porozmawiać z odchodzącą duszą. I tyle. Tylko co zrobić, gdy mamy odebrać życie komuś, kogo pokochaliśmy od pierwszego wejrzenia? Czy można pokrzyżować plany Losowi? Czy można zmienić rzeczywistość? Mort przekona się na własnej skórze, że to nie takie proste...

Książka zabawna, akcja wartko się toczy, Śmierć pokazuje nieco inne (o wiele ciekawsze) oblicze, a pozostali bohaterowie historii dawkują nam niezłe pokłady adrenaliny. Jednym słowem warto sięgnąć po "Morta", zwłaszcza podczas długich deszczowych wakacyjnych dni :)


Autor: Terry Pratchett 
Tytuł oryginału: Mort
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Cykl: Świat Dysku, cz. 4
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria wydawnicza: Nowa Fantastyka
Rok wydania: 1996
Ocena: 5

Źródło: biblioteka miejska


Inne książki autora opisane na moim blogu:

 










http://dwiepasje.blogspot.com/2011/07/rownoumagicznienie.html

4 komentarze:

  1. No niestety, ja chyba zaczęłam od złego tytułu ['Wspaniałe czasy', 'Spokojne czasy'? Nawet już nie pamiętam] i nie było tu udane spotkanie. Na blogach trafiam na przeróżne tytuły jego książek, więc widzę, że musi być ich bardzo dużo, co oznacza, że może kiedyś spróbuję z jakimś lepszym tytułem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje pierwsze spotkanie z Pratchettem też nie było udane ("Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury"), nie mogłam przebrnąć przez tę książkę. I oczywiścienie wszystkie części są równie dobre, niektóre wręcz mnie zdenerwowały dziwną fabułą. Ale ogólnie lubię tego autora, choć nie mogę powiedzieć, że należy do moich ulubionych.

      Trzeba mu jednak oddać to, że jak nikt potrafi stworzyć fantastyczny i niecodzienny świat powieści oraz bohaterów w nim przebywających. Jest mistrzem własnych pomysłów i fantazji :)

      Mówi się też, że wielką zasługą popularności Pratchetta w Polsce jest tłumaczenie jego książek przez Piotra W. Cholewę. Ja nie zgadzam się z tym poglądem. Inne tłumaczenia są równie dobre, jak nie lepsze. Ale może po prostu się na tym nie znam, bo nigdy nie czytałam angielskich wersji... ;)

      Usuń
  2. Fajnei fajnie ! Naprawdę powiem że super ciekawy blog ;)
    Świetnie jest:)))


    Zapraszam na bloga :
    http://takeasmile16.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń