Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Muza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Muza. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 maja 2017

[DINOZAURY] "Balzac i chińska Krawcówna" D. Sijie



...Naczelnik wsi, pięćdziesięcioletni mężczyzna, siedział w kucki pośrodku izby, koło wydrążonego w podłodze paleniska z płonącym węglem; przyglądał się moim skrzypcom...*

Przez wiele lat dobór książek, które chciałam przeczytać, ustalony był z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem. Tworzyłam stosiki, listy, dopasowywałam  lektury do wyzwań. W związku z tym wiele kupionych przeze mnie książek lądowało gdzieś w najdalszych kącikach, poza zasięgiem mojego wzroku. W tym roku odrzuciłam wszelkie standardy i wybieram lektury spontanicznie. I wiecie co? To jest super! Czasami mam wrażenie, że to nie ja, lecz książka wybiera sobie moment, kiedy chce być przeczytana...

Tak właśnie było z "Balzakiem i chińską Krawcówną". Nagle sama wpadła mi w ręce i poczułam, że to będzie strzał w dziesiątkę. Spojrzałam na okładkę: Balzac, chińska Krawcówna, stara chińska rycina... Skojarzenia były jednoznaczne: poznam historię sprzed wielu lat, może tajemniczą, pachnącą orientem, zieloną herbatą i starymi zakurzonymi woluminami. Ach, jaka to dziwna radość, gdy wyobrażenia nijak mają się do rzeczywistości!

piątek, 26 sierpnia 2016

Co przeczytałam (lub próbowałam) w tym roku...

Tak jak obiecałam, na początek mojego blogowego powrotu chciałabym nieco podsumować, co przeczytałam przez te ostatnie 6 miesięcy. Nie będzie tego wiele - raptem 4 książki. Dwie z nich przeczytałam, dwie zaś rozpoczęłam i porzuciłam. Do dzieła!

KSIĄŻKA NR 1
Tytuł: Tłumacz chorób
Autor: Jhumpa Lahiri
Tytuł oryginału: Interpreter of maladies
Tłumaczenie: Maria Jaszczurowska
Format: papier
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 280
Ocena: 4

źródło:własna biblioteczka


wtorek, 18 marca 2014

Ostatni sylwester ludzkości

Autor: Niccoló Ammaniti
Tytuł oryginału: L'ultimo capodanno dell'umanita
Tłumaczenie: Dorota Duszyńska
Wydawnictwo: Muza
Seria wydawnicza: Galeria
Format: papier
Rok wydania: 2000
Liczba stron: 144
Ocena: 5

źródło: pożyczona

...Cristiano Carucci miał trzy pomysł na przetrwanie tej przeklętej nocy...*

Po Ammanitim można się spodziewać wszystkiego. Cięty język, pisanie bez ogródek, wulgaryzmy, seks i totalne rozpasanie, to charakterystyczne elementy jego twórczości. Z drugiej jednak strony autor porusza bardzo ważne społeczne tematy i bardzo obrazowo zwraca na nie uwagę. Za to go lubię. I mimo, iż stronię od tego typu wyuzdanej i wulgarnej literatury, po książki Ammanitiego sięgam z dużym zainteresowaniem.

Tym razem tematem przewodnim staje się sylwester z końca XX wieku. Nie wiemy dokładnie, który to rok, wiemy jednak gdzie rozgrywa się akcja - Osiedle Rezydencyjne Wysp Śródziemnomorskich, a dokładnie dwa stojące naprzeciw siebie budynki: Capri i Ponza (co ciekawe, miejsce to istnieje naprawdę). Na osiedlu mieszka współczesna włoska burżuazja, ludzie zamożni, na dobrych posadach. Ale nie brakuje tu także 'zwykłych' ludzi: stróża, portierki, ogrodnika czy dozorcy, zamieszkujących piwnice. Ktoś w końcu musi dbać o to, by bogatszym żyło się lepiej.

piątek, 31 stycznia 2014

Konspiratorzy

Autor: Shan Sa
Tytuł oryginału: Les conspirateurs
Tłumaczenie: Krystyna Sławińska
Wydawnictwo: Muza  

Seria wydawnicza: Kalejdoskop
Format: papier 
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 224
Ocena: 3,5

źródło: własna biblioteczka



...Dokładnie o godzinie piętnastej dozorczyni, Portugalka, w kamienicy pod numerem 21 przy placu Edmonda Rostanda szeroko otwiera ciężką drewnianą bramę...*

No cóż. Nie kryję swojej miłości do prozy Shan Sa. Od kilku lat jest ona jedną z moich ulubionych współczesnych pisarek. Przeczytałam większość opisanych przez nią historii i jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam. Kiedyś jednak musiał nadejść ten pierwszy raz. I jest. Teraz.

Francja, Paryż, XXI wiek. Szpiedzy w roli głównej plus zaplątany w to wszystko polityk, który zbyt szybko chciał zdobyć sławę i uznanie. Ona - chińska bojowniczka o wolność, główna bohaterka rewolucji z 1989 roku na placu Tananmen, z trudną i skomplikowaną przeszłością. On - amerykański agent CIA, szukający dobrego kontaktu z chińskim rządem. Spotykają się w Paryżu, zamieszkują w tej samej kamienicy, w końcu zostają kochankami. Jaki mają w tym interes? Kto z kim, jak i gdzie..? I po co im ten francuski polityk...? Sprawa niesamowicie skomplikowana od pierwszej do ostatniej strony! 

wtorek, 7 maja 2013

[HISTORYCZNIE] Wilczyca z Francji

Autor: Maurice Druon 
Tytuł oryginału: La Louve de France
Tłumaczenie:
Cykl: Królowie przeklęci, tom V
Wydawnictwo: Muza SA
Seria wydawnicza: Spektrum
Rok wydania: 2001
Liczba stron: 360
Ocena: 5,5

źródło: biblioteka miejska w Kartuzach

Wraz z piątym tomem cyklu "Królów przeklętych" rozpoczyna się także panowanie najmłodszego z synów Filipa Pięknego - Karola IV, także zwanego pięknym, choć z nieco innych powodów niż ojciec. A mianowicie król ten uwielbiał wszystko, co piękne, od siebie zaczynając, na swych komnatach kończąc. Ozdabiał, poprawiał, układał, zamawiał kobierce, arrasy, upiększał kogo i co się dało. Ale do rządzenia nijak nie miał polotu. W tym wyręczał go wuj - Karol de Valoi, znany z wszystkich wcześniejszych części. W końcu (nieformalnie) u szczytu władzy, Walezjusz mógł spełnić swe odwieczne pragnienia. Wzbogacał się na wszystkim co tylko można było spieniężyć, zaciągał długi i nie omieszkał nawet uzyskać znaczne sumy z rąk papieża. Jednym słowem - Valoi rządził!

Ale nie on jest głównym bohaterem powieści. Nie jest nim także król Francji, ani papież. W tym tomie na główny plan wysuwa się zapomniana przez wszystkich córka Filipa Pięknego, Izabela, której rękę ojciec oddał królowi Anglii, Edwardowi II. A że władca ten większy czuł pociąg do mężczyzn niż do własnej żony, królowa postanowiła zawalczyć o swój los. Walka ta była fascynująca, trzymała w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Mamy tu romanse, wojny, ucieczki, brutalne zabójstwa, niecne knowania, mamy zwycięzców i przegranych. Fascynująca lektura, bez dwóch zdań! 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

[NOBLIŚCI] Sto lat samotności

Autor: Gabriel Garcia Marquez 

Tytuł oryginału: Cien anos de soledad
Tłumaczenie: Kalina Wojciechowska, Grażyna Grudzińska
Wydawnictwo: Muza SA
Seria wydawnicza: Klasyka
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 456
Ocena: 5

źródło: biblioteka miejska w Kartuzach

Ufff... Czuję się spełniona! Przebrnęłam przez maraton narracji G.G. Marqueza i ukończyłam go. Tempo czytania nie było może najmocniejszą stroną tego biegu, ale najważniejsze, że szczęśliwie dotarłam do mety. Kto czytał "Sto lat samotności", domyśla się pewnie, o co chodzi. Dla tych, którzy nie mieli jeszcze możliwości zapoznania się z dziełem noblisty, sprawę wyjaśnię w dalszej części opinii.  

"Sto lat samotności" to saga rodziny Buendia, mieszkającej w małym zapomnianym przez świat miasteczku Macondo gdzieś w Ameryce Południowej. Poznajemy ich historię od czasu założenia osady przez Jose Arcadio i jego żonę Urszulę, poprzez płodny rozkwit rodzinny aż po ostatniego z rodu. Poznajemy więc około sto lat z ich życia. Długie, nieskończenie zmieniające się jak w kalejdoskopie dzieje, których nie sposób opisać, więc nawet nie podejmę się tej próby. Nie tylko z powodu ogromnej masy przygód, dziwnych sytuacji, lecz także przez magicznie surrealistyczne wydarzenia, które czasami przyprawiały człowieka o gęsią skórkę, innym razem rozbawiały do łez. Jedno jest pewne: nigdy jeszcze nie było mi dane poznać takiej rodziny! Oj nigdy...

piątek, 1 marca 2013

[HISTORYCZNIE] Kapitan Alatriste

Autor: Arturo Perez-Reverte 
Tytuł oryginału: El Capitan Alatriste
Tłumaczenie: Filip Łobodziński
Ilustracje: Karol Precht
Cykl: Przygody Kapitana Alatriste, cz. 1
Wydawnictwo: Muza SA
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 224
Ocena: 4,5

Źródło: własna biblioteczka


Wstyd się przyznać, ale to chyba pierwsza moja tego rodzaju lektura. Powieść płaszcza i szpady. Hiszpania XVII wieku, dzielni rycerze walczący za ojczyznę, po licznych wojnach muszą zarabiać na życie potyczkami i pojedynkami, do których wynajmują ich bardziej majętni hiszpańscy szlachcie. Jednym z płatnych zabójców jest nasz tytułowy kapitan Diego Alatriste. Kto sądzi jednak, że człowiek ten wykonuje swoje powinności z czystym sumieniem i bez zastanowienia, grubo się myli...

W pierwszej książce z cyklu "Przygody kapitana Alatriste" główny bohater otrzymuje dziwne i niepokojące zadanie. Tajemniczy ludzie w maskach żądają od niego wykradzenia wszelkich dokumentów, które przewozić ma dwóch rzekomych angielskich szlachciców na koniach. Prośba jednego z nich, by nie zabijać, lecz ledwie drasnąć, co by wyglądało na napad rabunkowy, po odejściu jednego z zamaskowanych przeradza się w żądanie zabicia obu podróżnych. A rozkaz ten wydaje inkwizytor. Czy to potyczka religijna, czy też polityczna? A może jedno i drugie? Alatriste nie mały ma orzech do zgryzienia... I nie podejrzewa nawet, w jakie kłopoty się pakuje. W skrócie rzecz ujmując: rzeczonej nocy, kiedy (wraz z innym wynajętym opryszkiem) przychodzi mu stanąć twarzą w twarz z podróżnymi, kapitan party przeczuciem, że zabicie tych dwojga byłoby wielkim błędem, puszcza ich wolno. Ba, mało tego! udziela im schronienia przed tym drugim! Tu rozpoczyna się prawdziwa tragedia, gdyż Alatriste staje między młotem a kowadłem - między najbliższymi króla Hiszpanii a następcą korony brytyjskiej (którego tej nocy uratował), który incognito przybył, by rękę siostry króla zaskarbić. Intryga goni więc intrygę, a kapitana czeka wiele dni trwogi o własne życie, sądy, więzienia i liczne potyczki na szpady.

wtorek, 26 lutego 2013

Być przez chwilę sobą

Autor: Phillippe Besson 
Tytuł oryginału: Un instant d'abandon
Tłumaczenie: Grażyna Majcher
Wydawnictwo: Muza SA
Seria wydawnicza: Kalejdoskop
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 208
Ocena: 4

Źródło: własna biblioteczka


Falmouth, małe angielskie miasteczko nad brzegiem kanału La Manche. Miejsce, w którym czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Mężczyźni narodzili się po to, by łowić, zadaniem kobiet jest dbanie o dom. I nic poza tym. Zaściankowość i wieloletnia rutyna dnia codziennego oraz wieczoru spędzanego przez mężczyzn w pubach (kobietom wstęp wzbroniony rzecz jasna) nie pozwala odnaleźć się w tej społeczności odmieńcom, ludziom o innych poglądach na życie. Przekonuje się o tym Thomas Sheppard, urodzony i wychowany w tym społeczeństwie, a jednak inny. Dlaczego? 

Tom naznaczony jest kalectwem, utyka na biodro po upadku w dzieciństwie. Tom wykluczony jest ze społeczeństwa po tym, jak pewnego dnia jego kilkuletni syn stracił życie na morzu. Sąd orzeka go winnym nieumyślnego narażenia na utratę życia i skazuje go na kilkuletnią odsiadkę. Po pięciu latach mężczyzna wraca do pustego domu i zaczyna życie od początku. W Falmouth nikt nie zapomina jednak o tym, co się stało. Mężczyźni bez skrupułów wytykają Toma palcami, kobiety przechodzą na drugą stronę ulicy. Ale mężczyzna tkwi w tym dziwnym układzie, bo wie, że już niedługo coś się zmieni. Jest pewien, że prawdziwe życie dopiero przed nim. Z bagażem doświadczeń, workiem tajemnic i nadzieją na nowe życie, którą odnalazł w więzieniu, Tom czeka na upragniony dzień wyzwolenia. 

poniedziałek, 11 lutego 2013

Kto zabił Inmaculadę de Silva?

Autor: Marina Mayoral
Tytuł oryginału: Quien mato a Imnaculada de Silva?
Tłumaczenie: Aleksandra Wiktorowska
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 168
Ocena: 4,5

Już tak dawno nie przebywałam w gorącej i słonecznej Hiszpanii, że kiedy tylko nadarzyła się okazja (wyzwanie Book Trotter), postanowiłam sięgnąć po literaturę tego kraju. Wybór padł na Marinę Mayoral. A w zimowe, długie wieczory gorąca historia krwawych tajemnic rodzinnych z delikatną nutką romansu w tle brzmiało bardzo zachęcająco. 

"Kto zabił Inmaculadę de Silva?" to historia młodej Etel, która kończąc szkołę średnią postanawia podjąć się zawodu pisarki. Wszyscy twierdzą, że na do tego talent, więc czemu by nie spróbować..? Tylko jaki by tu wybrać temat na główny wątek powieści? Z pomocą przychodzą wydarzenia rodzinne, a konkretnie tajemnicza historia zabójstwa słynnego Antona del Canote (taki współczesny Zorro) przez ciotkę dziewczyny. Wspaniały temat na pierwszą książkę. Trzeba tylko zdobyć wystarczająco dużo ciekawostek i rzetelnych informacji, a potem do dzieła! Okazuje się jednak, że nie jest to takie łatwe, jak się wydaje...

wtorek, 7 sierpnia 2012

Księga Diny

Autor: Herbjorg Wassmo 
Tytuł oryginału: Dinas bok
Tłumaczenie: Ewa Patryga
Cykl: Księga Diny, tom I
Wydawnictwo: Muza
Seria wydawnicza: VIP
Rok wydania: 1999
Ilość stron: 640
Ocena: 5,5

źródło: biblioteka miejska w Kartuzach

"Księga Diny". Biały kruk literatury światowej w naszym kraju. Gdy tylko zobaczyłam ją na biurku pani bibliotekarki, od razu wiedziałam, że po to właśnie tam przyszłam. Kiedy jednak zerknęłam na ilość stron, mój zapał nieco przygasł... Nie przeszkodziło mi to jednak wyruszyć wraz z Diną do świata XIX-wiecznej Norwegii, pełnego arystokratycznych obyczajów, pełnego morskich opowieści, pełnego srogich zim i cudownych zórz polarnych. Do takiego właśnie świata dane mi było przenieść się na kilka dni . Czy można było żałować tej decyzji? Nie!
Któż mógłby być głównym bohaterem powieści jak nie młoda szalona dziewczyna, która w wieku pięciu lat traci matkę. Obarczona przez ojca winą za śmierć żony Dina nigdy nie pogodzi się ze swym losem i wciąż będzie stawała na przeciw innym. Buntowniczka, egoistka, prowokatorka. Niektórzy twierdzą wręcz, że to mężczyzna w kobiecym ciele. Córka szanowanego w okolicy referendarza. Młoda żona starego właściciela ziemskiego, kupca i żeglarza. Synowa wspaniałej Matki Karen - kobiety o gołębim sercu. Matka samotnego Beniamina. Nie potrafi jednak sprostać żadnej z tych ról. Nie jest kochaną córką. Nie jest też dobrą żoną i panią domu. Jej światem jest muzyka i rachunki, jazda konna i wiatr zaplątany w kruczoczarnych włosach. Nie interesują jej inni ludzie. Czy można być aż tak na wskroś złym człowiekiem? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie trzeba poznać całą historię Diny, do czego gorąco namawiam!

czwartek, 10 maja 2012

Kredożercy

Autor: Óskar Aibar 
Tytuł oryginału: Los comedores de tiza
Tłumaczenie: Tomasz Pindel
Wydawnictwo: Muza 
Seria wydawnicza: Salsa
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 216
Ocena: 5

Źródło: własna biblioteczka

Czy zdarzyło wam się kiedyś zjeść piasek? Albo mieliście nieodpartą pokusę, by nasycić się zmieloną kawą? Ja osobiście nie mam takich zachcianek, ale znam osoby, które czasami muszą np. zjeść (nie wypić!) mieloną kawę, bo tylko to je uspokaja. Początkowo reagowałam na to strasznym wytrzeszczem oczu, ale po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do ich niecodziennych zachcianek. Podobnie było z tą książką. I to z kilku powodów. 

"Kredożercy" to historia kredożerczyni Any. Kobiety w kwiecie wieku mieszkającej w Madrycie, pracującej w biurze pożyczkowym. Na pozór zwyczajnej atrakcyjnej pani. Jednak temu, kto poznał ją bliżej i komu zdradziła swój sekret, nie spieszno było do dalszych spotkań i romansów. Ana przygodę z białym proszkiem rozpoczęła od.. koki. Nałóg był jednak kosztowny więc zastąpiła do ssaniem, gryzieniem, tudzież połykaniem w całości kredy. Dziewczyna nie miała jednak szczęścia w miłości. Za każdym razem z uczuciami trafiała jak kulą w płot. A gdy chciała pomóc przyjaciółce i odciążyć ją trochę w opiece nad niepełnosprawną córką - dziewczynkę zjadły delfiny (to skomplikowana historia więc pozwólcie, że nie będę jej tu streszczać). Biedna Ana, powoli traciła wszystkich bliskich... Gdy nagle odkryła pewną stronę internetową, na której ludzie opisywali swe dziwne przypadłości i prosili o wsparcie lub pomagali innym. Tak więc nasza bohaterka postanowiła opisać swój przypadek. I, ku swemu zdziwieniu, odkryła, że kredożerców jest na świecie więcej, niż mogłaby sobie wyobrazić.

niedziela, 20 listopada 2011

Ona śpiewała bolera

Autor: Guillerno Cabrera Infante 
Tytuł oryginału: Ella cantaba boleros
Tłumaczenie:
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 270
Ocena: 5


Źródło: własna biblioteczka

Kubańskie rytmy, kubański śpiew, kubański upał, kubańskie cygara, kubańska ulica, kubański seks. Jednym słowem: wszystko to, co w Kubie najlepsze znajdziecie w dwóch opowiadaniach składających się na książkę "Ona śpiewała bolera" G.C. Infante. Rozgrzały mnie te historie i zachęciły do wycieczki na gorrrącą wyspę rozrywki i nocnych klubów. Skąd te wrażenia? Sama nie wiem, oba wątki raczej banalne, typowe dla męskiej populacji pisarzy:

"Amazonka" to tytułowa bohaterka pierwszego opowiadania. Jako młoda aktorka olśniła narratora, który wraz z nią uczęszczał do Teatru Akademickiego. Niedostępna, boska Wenus pojawia się w Hawanie po kilku latach, kiedy jej adorator ma własną rodzinę (żonę w ciąży i rodziców w domu) i po krótkiej rozmowie z dawnym znajomym daje się zaprosić na drinka. I, jak to na gorącej Kubie bywa, nasz małżonek wdaje się w romans ze swą muzą: Margaritą vel Violettą. Płomienny romans, obfitujący licznymi niepowtarzalnymi chwilami, które na zawsze zmienią jego świat. Jak wskazuje tytuł, nasza bogini posada nie do końca boskie ciało, lecz czy jest to sprawa pierwszorzędna, gdy pożądało się kogoś przez tyle lat, i w końcu sen staje się jawą..? (Dodam na marginesie, iż został tu wpleciony wątek autobiograficzny. Ciekawa jestem, jak zareagowała na to żona pisarza... :))

niedziela, 31 lipca 2011

Jak Bóg przykazał

Autor: Niccolò Ammaniti 
Tytuł oryginału: Come Dio comanda
Tłumaczenie: Dorota Duszyńska
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 448
Ocena: 5


źródło: własna biblioteczka


Książka otrzymała nagrodę "Premio Strega" w 2007 roku


To moje pierwsze spotkanie z Ammanitim, choć wiele o nim słyszałam, a były to skrajne opinie. Opis z okładki wydawał się nieco dziwny, ocena książki na różnych portalach całkiem znośna, ale niestety, tym, co skusiło mnie do przeczytania książki, była cena w jednej z księgarni internetowych (4,9). Mówię niestety, gdyż uważam, że w Polsce nie doceniono powieści "Jak Bóg przykazał", a naprawdę warto ją przeczytać, bo przywodzi mi na myśl nie tylko włoską, lecz także polską rzeczywistość.

Powieść Ammanitiego to historia ludzi z marginesu, odrzuconych przez społeczeństwo lub całkiem dla niego obojętnych. Rino, bezrobotny alkoholik, łysy, wytatuowany ojciec samotnie wychowujący syna, uważający się za nazistę i nienawidzący każdego, kto wyznaje inną niż on wiarę, kto ma inny niż on kolor skóry i kto (przede wszystkim), w przeciwieństwie od niego, ma pracę. Cristiano, syn alkoholika, trzynastolatek kochający ojca, dostrzegający wszystkie jego wady i nienawidzący, gdy ten poniża go i bije. Przesiąknięty ojcowską ideologią życia nie potrafi odnaleźć się z szkole i środowisku małego miasteczka. Do tej dwójki dołączają jeszcze dwaj przyjaciele - Danielo rozpaczający po odejściu ukochanej żony Teresy oraz Cztery Sery, lekko upośledzony, porażony prądem, z dziwnymi tikami i jeszcze dziwniejszą pasją (zbierania różnych figurek i innych śmieci do stworzenia własnej szopki betlejemskiej w domu). 

poniedziałek, 4 lipca 2011

Aleksander i Alestria

Autor: Shan Sa 
Tytuł oryginału: Alexandre et Alestria
Tłumaczenie: Krystyna Sławińska
Wydawnictwo: Muza
Seria wydawnicza: Kalejdoskop
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 294
Ocena: 5


Źródło: własna biblioteczka

Usiądźcie wygodnie i wsłuchajcie się w baśń, którą opowie wam Shan Sa. Zamknijcie oczy i poczujcie powiew wiatru na stepach Siberii, wytężcie słuch, a usłyszycie okrzyki armii macedońskiej. Otwórzcie szeroko oczy, a zobaczycie historię pięknej i skomplikowanej miłości, wystawianej na wiele prób czasu, miejsca i przestrzeni. Weźcie do ręki książkę "Aleksander i Alestria" i na kilka chwil przenieście się w nieznany nam starożytny świat. 

W tej historii pojawiają się niezliczone tłumy ludzi: Greków, Macedończyków, Persów, Hindusów, Nomadów. Żołnierzy, pasterzy, jeźdźców, kupców, handlarzy. Lecz wszyscy oni są tylko tłem dla trójki głównych bohaterów:

piątek, 25 marca 2011

Babie lato

Autor: Philippe Besson 
Tytuł oryginału: L'arriere-saison
Tłumaczenie: Grażyna Majcher
Wydawnictwo: Muza
Seria: Kalejdoskop
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 159
Ocena: 5,5


źródło: własna biblioteczka

Cape Cod, małe miasteczko Chatham, niewielka kawiarnia z widokiem na ocean. Tak przytulna, że Louise czuje się tu jak w domu. Od kilkunastu lat codziennie wpada na Martini z zieloną oliwką. Jej życie jest pasmem sukcesów. Zaczęła karierę jako aktorka, lecz prawdziwy talent odkryła w chwili napisania pierwszej sztuki teatralnej. Teraz jest znaną i szanowaną autorką kilkunastu sztuk wystawianych w całych Stanach Zjednoczonych. Niedziela ciągnie się leniwie, a ona siedzi nad kieliszkiem Martini i czeka. Na telefon. Na jakikolwiek znak od swego kochanka, który właśnie oświadcza żonie, że od niej odchodzi (przecież jej to obiecał). W kawiarni jest tylko ona i Ben. Ich los splótł się w dniu, gdy ona po raz pierwszy przestąpiła próg kawiarni, a on zaczął pierwszy dzień pracy. Od tej pory rozumieją się bez słów, a mimo to zachowują konwenanse i trzymają swych ról: barmana i klientki. 

Czas stoi w miejscu, minuty wloką się w nieskończoność. Martini ubywa powoli lecz sukcesywnie. Nagle słychać dzwonek nad drzwiami wejściowymi. Louise i Ben jednocześnie podnoszą głowy. A w progu stoi mężczyzna. Nie, nie ten, na którego kobieta czeka, choć zna go bardzo dobrze. Spędziła z nim pięć najpiękniejszych lat w życiu. Potem odszedł w jej przyjaciółką. Od pięciu lat nie dane jej było go spotkać, choć często o nim myślała. I nagle widzi go w drzwiach ich ulubionej kawiarni. Zbieg okoliczności? W dniu, w którym ona czeka na ostateczne rozwiązanie.. Zrządzenie losu? Stephen podchodzi do baru i oświadcza Louise, że właśnie odszedł od żony. Życie zaczyna się na nowo...? A może życie właśnie się skończyło...

niedziela, 20 lutego 2011

Kolory miłości

Autor: Preethi Nair 
Tytuł oryginału: Beyond indigo
Tłumaczenie: Agnieszka Pokojska
Wydawnictwo: Muza
Seria wydawnicza: Kalejdoskop
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 425
Ocena: 4,5


źródło: własna biblioteczka

Preethi Nair zapamiętałam ze "Stu odcieni bieli" - pięknej historii matki i córki, przyjaźni, nadziei, miłości i więziach rodzinnych. Tak zauroczyła mnie ta książką, że gdy ujrzałam "Kolory miłości" tejże autorki, mimo dosyć tandetnego tytułu, kupiłam je bez mrugnięcia okiem. Czy było warto?

Myślę, że tak, warto było przeczytać kolejną wymyślaną przez P. Nair historię. Główną bohaterką jest Nina, dwudziestosiedmioletnia prawniczka, mieszkająca z rodzicami o bardzo konserwatywnych poglądach. Jako Hindusi-imigranci, musieli pracować dwa razy ciężej, by móc zapewnić córce godny los w zachodnim świecie. Ojciec - kierowca autobusów - codziennie rozsiada się w wielkim skórzanym fotelu i czeka, aż żona poda mu ciepły posiłek, gazetę i kapcie. Mama - tradycyjna pani domu, której królestwem jest kuchnia, ulubionym strojem sari, a najlepszym zajęciem poszukiwanie męża dla ukochanej córki. Nina jednak nie jest taka jak jej rodzice. Wychowała się w kulturze zachodu i nie w głowie jej aranżowane małżeństwa, noszenie sari czy inne tradycje kraju pochodzenia. Zgodnie z wolą taty jest prawnikiem agencji artystycznej, lecz jej wielkim marzeniem jest malarstwo. Talent do malowania wykazywała od najmłodszych lat, niestety zdaniem ojca nie był to zawód, lecz dziwne i nie dające żadnych pieniędzy widzimisię. 

środa, 20 października 2010

Rozpalmy słońce

Autor: José Mauro de Vasconcelos     
Tytuł oryginału: Vamos aquecer o sol
Tłumaczenie: Teresa Tomczyńska 
Cykl: Zezé, cz. 2
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 303
Ocena: 4


Źródło: Kolejkowo


Moja przygoda z J. M. de Vasconcelosem rozpoczęła się od "Mojego drzewka pomarańczowego". Jakże piękna to była książka. Krótka, lecz wspaniale opisana historia małego chłopca - Zezé, pół-Indianina mieszkającego w Buenos Aires (stolicy Brazylii). Historia, która bardzo często doprowadzała mnie do łez. Historia, która ukazywała jak wrażliwa jest dusza małego dziecka, jak wielka bywa jego wyobraźnia i jak nieświadomie popełnia ono błędy, za które płaci wysoką cenę. 

"Rozpalmy słońce" to dalsze losy małego kochanego Zezé, adoptowanego przez wuja - zamożnego lekarza mieszkającego w Natal. Rodzice oddali go, ponieważ był zbyt bystry i zdolny, by skończyć tak jak jego rodzeństwo - w fabryce (mam wrażenie, że Zezé, który opowiada nam swoją historię, nie chce przyjąć do wiadomości, że pozbyto się go z domu, ponieważ sprawiał zbyt dużo kłopotów). Chłopiec ma dziesięć lat, uczęszcza do elitarnej męskiej szkoły przyklasztornej. Zmuszany jest do nauki gry na fortepianie. W szkole mnóstwo kolegów, w domu przybrani rodzice, ich córka i służąca, a jednak Zezé jest sam. Samotność prowadzi do tego, że w jego życiu (czytaj: wyobraźni) pojawia się niezwykły przyjaciel - ropucha kururu, którą nazywa imieniem Adam. Zwierzę wnika w  serce chłopca i towarzyszy mu na każdym kroku. Pomaga rozstrzygać problemy i wątpliwości, których mnóstwo w małej głowie Zezé. Ale na tym nie koniec. Chłopiec wprowadza do swego świata wyobraźni jeszcze jedną postać: znanego aktora, którego po cichu nazywa swoim tatą. W jego życiu pojawia się też przyjaciel z krwi i kości, stojący za nim murem w każdej sytuacji. To ojciec Fayolle, jedyny, który dostrzega piękno duszy tego dziecka.

piątek, 20 sierpnia 2010

500 000 opowieści o miłości

Autor: Cuca Canals 
Tytuł oryginału: 500 000 historias de amor
Tłumaczenie: Barbara Jaroszuk
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 135
Ocena: 4


Źródło: własna biblioteczka

Nietrudno się domyślić, że jest to historia z miłością w roli głównej. Ale po kolei. Młoda nauczycielka z Wyspy Łososia - Andrea Rolnik ma na głowie cały dom: babcię, która pomaga jak może, tyle, że już nie może; siostry bliźniaczki, które muszą dużo jeść, by mogły rosnąć; w końcu ma też matkę owładniętą depresją po tym, jak mąż jako żołnierz dezerter został zastrzelony i z tego tytułu nie przysługuje żonie renta wojenna. Tak więc Andrea dwoi się i troi, by zaspokoić potrzeby wszystkich domowników. Któż jednak zadba o nią? 

Pewnego słonecznego dnia Andrea wieszała pranie, gdy nagle zerwał się wiatr i porwał jej najnowszy (liczący 1,5 roku) stanik. Podążając za nim trafia na młodego mężczyznę - Maurycego Września. Od czynu do czynu zaczynają się całować (wszędzie) i wkrótce dochodzi do najpiękniejszej chwili w życiu młodej nauczycielki. Niestety chwile radości trwają krótko, bowiem kochanek prosi Andreę o dyskrecję i znika. Od tej chwili kobieta nie potrafi skupić się na niczym. Nieustanna myśl o ukochanym zmusza ją do zwierzenia się w pewnej audycji radiowej. Przypadkiem przysłuchuje się temu producent telewizyjny, który wpada na genialny pomysł: w ten sposób rozpoczyna się nowa era w dziejach wyspy i zaczyna panować moda na romantyzm kolektywny. 

wtorek, 15 grudnia 2009

Tony Takitani



Autor: Haruki Murakami
Tytuł oryginału: Tony Takitani
Tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 30
Ocena: 4

Źródło: Kolejkowo

Książka wydana w ramach Ogólnopolskiej Kampanii Na Rzecz Wspierania Czytelnictwa CZYTELMANIA. Dużo czytam, dużo wiem!

Opowiadanie "Tony Takitani", jak wywnioskować można z liczby stron - jest bardzo krótkim opisem życia tytułowego bohatera. W wątku pojawiają się także ojciec Tony'ego oraz jego żona. Treść krótka, zwięzła, napisana ciekawym językiem. Jestem zwolenniczką krótkich form pisarskich, zwłaszcza opowiadań, jednak w tym przypadku brakowało mi czegoś, co by mnie wzruszyło, zaskoczyło czy zaciekawiło. Ot, po prostu rzut okiem na biografię pewnego człowieka, którego ojciec - muzyk jazzowy, człowiek powściągliwy w okazywaniu uczuć i wolna ptak - nazwał imieniem, którego w Japonii nie akceptowano. Sam Tony także unikał bliższych spotkań z ludźmi, aż do momentu, gdy do jego biura projektowego przybyła dziewczyna o szczególnych cechach osobowościowych i jeszcze bardziej szczególnym hobby...
Tym, co najbardziej popsuło mi radość z czytania opowiadania Murakamiego, jest ekspresowe i pobieżne pisanie niemal całego życia Tony'ego Takitaniego. Czyta się to jak streszczenie ciekawej książki, ale nie pozostawia za sobą tej chwili zadumy nad treścią i historią głównego bohatera. Mimo wszystko lubię styl pisania Murakamiego i tematy, które porusza, dlatego oceniam opowiadania na solidną czwórkę.

niedziela, 1 listopada 2009

Wykopki - "Długa Berta", Cuca Canals



Tytuł oryginału: Berta la larga
Tłumaczenie: Joanna Skórnicka
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2003
Ilość stron: 168
Ocena: 6

Źródło: własna biblioteczka

"Długa Berta" to debiut powieściowy C. Canals (jej głównym zajęciem jest pisanie scenariuszy). To także piękna historia Berty, jej rodziny, sąsiadów i całego miasteczka Navidad; opowieść o szczęściu, którego nikt nie zauważa, nieszczęściach, które są aż nadto widoczne, miłości, której nikt nie akceptuje oraz próżności, prowadzącej poprzez szczęście (którego nikt nie zauważa) aż do nieszczęść (aż zbyt widocznych). I tak koło się zamyka.

Tytułowa bohaterka, podobnie jak jej rodzinna miejscowość, przywodzi na myśl baśń, nierealną przestrzeń i postaci, których nie sposób opisać. Opowieść rozpoczyna się od narodzin Berty. W tym samym momencie na niebie pojawia się tęcza. Świadkowie owych narodzin czekają na cud - jak głosi legenda Navidad, przyjście na świat dziecka w chwili pojawienia się tęczy zwiastuje coś niesamowitego. Jakiż słychać więc jęk zawodu, gdy jedynym darem zesłanym z niebios są niesłychanie długie nogi niemowlęcia. Od tego dnia ludzie przestają wierzyć w legendy, Różową Panienkę z Navidad i własne szczęście. Czas jednak wkrótce pokaże, w jak ogromnym tkwią błędzie. Długa Berta (zupełnie nieświadomie) da im wkrótce możliwość odkrycia wartości, które są w życiu każdego z nas najważniejsze.