tag:blogger.com,1999:blog-27087871396767744352024-03-21T02:16:52.639+01:00Dwie pasje i tysiące marzeń...Czyli kilka przemyśleń nad książkami i całą zbędną resztą, która tak umila człowiekowi życiePaideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.comBlogger448125tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-10427421255545461852017-06-30T22:29:00.000+02:002017-06-30T22:33:13.202+02:00"Bez litości" J. Scott<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBWRSsfsEnmv1RXPCLFOwUilJvSagygMc6TV-OzId8xiKD9Yqws27e-N4xQVIcHglzW7cPIO6q4iP0qukJsUkFJ1L4uU5DpKn-LZJa-M7T5Q4kZygrbqZfRPPykiCz0Gqq1pQcvqKGgFw/s1600/bez+litosci.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1438" data-original-width="960" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBWRSsfsEnmv1RXPCLFOwUilJvSagygMc6TV-OzId8xiKD9Yqws27e-N4xQVIcHglzW7cPIO6q4iP0qukJsUkFJ1L4uU5DpKn-LZJa-M7T5Q4kZygrbqZfRPPykiCz0Gqq1pQcvqKGgFw/s200/bez+litosci.jpg" width="133" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>...Elspeth Howell była grzeszna...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i>Spójrzcie tylko na okładkę, jest piękna, tajemnicza, zachęcająca wręcz, by wziąć książkę do ręki i już nie puścić. Powieść wydana tak, jak lubię: kremowy szorstki papier, spora czcionka i odstępy między wersami. I jak tu nie kupić takiej książki, jeśli na dodatek kosztuje 10 zł..? Jako dumna posiadaczka ciekawego (czytając informacje z okładki) thrillera, wróciłam do domu i zabrałam się do lektury. Dziś jednak "Bez litości" zawołam: O litości! Nigdy więcej nie dam się zwieść okładce! Nigdy więcej nie uwierzę okładkowym opisom i reklamie! Nigdy przenigdy już nie zaufam komuś, kto pisze, że "fabuła rozwija się niczym i Cormaca McCarthy'ego (...)"** Bo to wszystko bujda na resorach niestety...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stany Zjednoczone roku 1897 (dobrze, że ktoś napisał to na okładce, w powieści nie ma o tym żadnej wzmianki). Zima. Elspeth Howell, po kilku miesiącach nieobecności, powraca do domu. Nie spieszy jej się, nie ma ochoty zobaczyć pięciorga dzieci i męża, którzy z dala od jakiekolwiek cywilizacji zamieszkują ubogie ranczo. Elspeth co jakiś czas wyjeżdża do miasteczek, by zarobić i utrzymać rodzinę. Chociaż, jak się później okaże, to tylko lichy pretekst. Widzi z oddali swój dom, przelicza prezenty dla wszystkich, lecz coś jej się nie zgadza. W oknach nie widać blasku lamp naftowych, z komina nie leci nawet strużka dymu... Dom przestał żyć. Dosłownie, wraz z jego mieszkańcami. Kobieta znajduje tam bowiem ciała zamordowanych dzieci oraz męża i... Krąży wokół nich, krąży, myśli, wspomina, zastanawia się, co się mogło wydarzyć. A ja siedzę i prawie wrzeszczę: kobieto, wymordowali ci rodzinę! Krzycz, płacz, dotykaj, przytulaj, wpadnij w szaleńcze spazmy! Jakkolwiek pokaż, że twoje życie się skończyło... Ale Elspeth jest twarda. Siedzi w ciszy i wspomina... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem okazuje się, że rzeź przeżył jeden z synów - 12letni Caleb. Nie zginął, gdyż od jakiegoś czasu nie mieszkał w domu, lecz w szopie wraz ze zwierzętami, którymi się opiekował. Oboje z matką odkrywają swą obecność w dość specyficzny sposób.. Ale koniec końców, nie mając już nic więcej do stracenia, u kresu sił wyruszają w długą podróż, odnaleźć morderców, którzy zniszczyli cały ich świat. Każdy ma swój ukryty cel i oboje poznają się od nowa. Pragnienia i potrzeba zemsty zawiodą ich do dziwnego miasteczka, które tak jak oni skrywa niejedną tajemnicę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziwna historia, ale ciekawa, nie sądzicie? Sam pomysł na fabułę jest bowiem fantastyczny! Tajemnice, które rozwiązują się na naszych oczach powoli i do samego końca nie wiemy, jak się to wszystko skończy. Główni bohaterowie (dosyć mocno przerysowani i przekombinowani, ale) jacyś, konkretni, również zmieniający się wraz z kolejnymi wątkami. Tylko pytanie moje brzmi: kto nazwał to thrillerem? Większość powieści zaliczyłabym raczej do dramatu psychologicznego - a bardzo lubię takie klimaty! Tylko po co, pytam, autor co chwilę wrzuca kolejne postacie, które tworzą zupełnie niepotrzebny chaos? Po co dorzuca nowe wątki, których potem nie umie dostatecznie ciekawie zakończyć lub w ogóle jakby o nich zapomniał? No i na koniec, żeby thriller był godny swego gatunku, przez ostatnie 30 stron wszyscy ganiają się z pistoletami, strzelbami, nożami i Bóg wie czym jeszcze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No nie, panie Scott, ten debiut zdecydowanie panu nie wyszedł. Choć pomysł super! Były momenty, które naprawdę mnie zaciekawiły i chciałam krzyknąć z radości: wow, a jednak dobry jest! Niestety dobrnęłam do końca z czystej ciekawości, czy autor dorzuci coś jeszcze i czy ocali choćby jeden wątek przed samozniszczeniem. I nawet jeśli końcówka była dosyć dobra, to nie zatarła wszystkich wcześniejszych potknięć. Ostatecznie więc ode mnie ma pan słabą trójkę na start i zapewnienie, że kolejnych pana powieści do ręki nie wezmę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Buty Jessego, Amosa, Mary i Emmy wystukiwały głośno dźwięk jego imienia, gotowe do dalszej zabawy, poirytowane, że wciąż jeszcze się ukrywa, a przecież on już się poddał, wiedział, że za chwilę krzyknie i zacznie uciekać, prowokując, żeby go złapali...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Autor: <b>James Scott</b></div>
<div style="text-align: left;">
Tytuł oryginału: <i><b>The kept</b></i></div>
<div style="text-align: left;">
Tłumaczenie: <b>Jerzy Malinowski</b></div>
<div style="text-align: left;">
Format: <b>papier</b></div>
<div style="text-align: left;">
Wydawnictwo: <b>WAB</b></div>
<div style="text-align: left;">
Rok wydania: <b>2015</b></div>
<div style="text-align: left;">
Liczba stron: <b>400</b></div>
<div style="text-align: left;">
Ocena: <b>3</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
źródło:własna biblioteczka</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki</div>
<div style="text-align: left;">
<b>**</b>Fragment recenzji zamieszczonej w "New York Times", znajdujący się na okładce powyższej książki.<b> </b><i><b> </b></i><b> </b> </div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-19725562957303854042017-06-17T16:58:00.000+02:002017-06-17T17:10:50.281+02:00[HISTORYCZNIE] "Diabeł Łańcucki" J. Komuda<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE_nfbtk7GUoKi-sXitqgo5gI-mcJv0VXN5YVzKXsrAKKRKLogi-7zdiYtURcVIeofpV2tc36_drT3DCGrrJAI6ViPXUxjIa9I8pEQlhR1e-KaO8sQqCpQkiEI57_sUVAUd0vL_ofFKeM/s1600/diabel+lancucki.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="280" data-original-width="180" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE_nfbtk7GUoKi-sXitqgo5gI-mcJv0VXN5YVzKXsrAKKRKLogi-7zdiYtURcVIeofpV2tc36_drT3DCGrrJAI6ViPXUxjIa9I8pEQlhR1e-KaO8sQqCpQkiEI57_sUVAUd0vL_ofFKeM/s200/diabel+lancucki.jpg" width="128" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...W klasztorze Ojców Bernardynów w Przeworsku rozdźwięczały się dzwony na tercję...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i>Ostatnimi czasy strasznie ciągnie mnie do lektur opartych na polskiej historii. Najczęściej wpadają mi w ręce lektury oparte na czasach, gdy Polską rządzili królowie, a głównymi bohaterami byli rycerze lub szlachta. O ile jednak wcześniejsze lektury luźno nawiązywały do dawnych dziejów, o tyle Jacek Komuda wziął się za bary ze sławnymi w historii polski postaciami i nie mniej znanymi wydarzeniami. Ukazuje nam bowiem niecne poczynania starosty zygwulskiego Stanisława Stadnickiego, zwanego przez wszystkich (nie bez powodu) Diabłem Łańcuckim. Ale niech was jednak nie zwiodą pozory, postać ta nie jest głównym bohaterem powieści (i tym według mnie autor nieco pogrążył swoje dzieło, ale po kolei).<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw9BankIAT2q3mi7NHaJmG_5hrl0CU9BFccTvWjTKhKqNZfkjEhnI4R17_tr4s-RElYg9arEohgx2ZiHZTOU_P7b8qH52iwy_RiYC3wP27ZyTLYeJbx_2-WF0m5Trcqv_zpyXFNYb9ZIo/s1600/Stanis%25C5%2582aw_Stadnicki.PNG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="267" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw9BankIAT2q3mi7NHaJmG_5hrl0CU9BFccTvWjTKhKqNZfkjEhnI4R17_tr4s-RElYg9arEohgx2ZiHZTOU_P7b8qH52iwy_RiYC3wP27ZyTLYeJbx_2-WF0m5Trcqv_zpyXFNYb9ZIo/s200/Stanis%25C5%2582aw_Stadnicki.PNG" width="166" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Stanisław Stadnicki - portret</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Stadnicki ponad wszystko ceni sobie bogactwa i władzę. Do celu dąży tak usilnie, że trupy ścielą się jeden za drugim, gdziekolwiek pojawią się słudzy diabła. Słudzy, czyli bogaci i ubodzy szlachcice, którzy zawarli z nim pakt w zamian za spokój i godną zapłatę. Pewnego dnia pojawia się jednak ktoś, kogo Diabeł Łańcucki boi się nie mniej niż wody święconej. Człowiek, którego zdradził i pozostawił na pewną śmierć. Człowiek, który zna tajemnice Stadnickiego. Człowiek, który wrócił, by się zemścić. Starosta wytacza jedno ze swych najcięższych dział - wysyła w bój Jacka Dydyńskiego. Pod pretekstem wywłaszczenia kolejnej drobnej szlachty i zajęcia ich dóbr, Stadnicki zataja prawdziwą przyczynę najazdu na dwór Dwernickich. Ale Jacek nie domaga się zbyt wielu wyjaśnień. Problem pojawia się dopiero w momencie, gdy przeciw niemu w obronie swej ojcowizny staje piękna i dzika panienka Konstancja. Gdy ponad to spotyka tego, którego starosta się boi i prawdziwa przyczyna najazdu wychodzi na jaw, Dydyński postanawia zmienić front, sprzeciwić się zleceniodawcy i od tej pory staje się wiernym obrońcą Dwernickich. A to dopiero początek zagmatwanej serii bitew i wydarzeń, które splatają i rozplatają losy bohaterów tej historii. Nie wiadomo bowiem do końca, kto jest kim i po czyjej stronie się opowiada.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Tyle gwoli wprowadzenia w treść. Myślę, że choć trochę przybliżyłam ją i oddałam sens tej historii. Choć szczerze przyznam, że po tej lekturze czuję wielki niedosyt. Tak ciekawe postacie, tak barwne czasy i tak piękne miejsca (Bieszczady, Lubelszczyzna) zostały storpedowane ogromem walk, lejącej się wszędzie krwi i brakiem owego Diabła... Tytułowa postać, a pojawia się raptem kilka razy, do tego wypada tak nijako i blado w stosunku do innych, że byłam w stanie określić, czy go nie trawię, czy jest mi go po prostu żal. Biedny taki.. słabe kwestie, żadnych wielkich czynów czy postępków. Jednym słowem zginął w gąszczu bieszczadzkich traw i krzaczorów.<br />
<br />
Kolejną rzeczą, która osłabiała mnie za każdym razem, gdy się pojawiała, to miłosne ekscesy bohaterów. Oczywiście jedyną bohaterką płci żeńskiej (poza krótkim epizodem pewnej wilczycy na początku książki) jest nieszczęsna Konstancja. Młode to takie, buńczuczne, no i wpada o uszy zakochując się w Jacku Dydyńskim. Nie ma co ukrywać, że z wzajemnością. Lecz ich schadzki opisywane są tak marnym pseudo-poetyckim językiem, że już po pierwszej ich randce ma się tej miłości powyżej dziurek w nosie.<br />
<br />
Ale to, co zdziwiło mnie najbardziej, to włączenie "Diabła Łańcuckiego" do serii Bestsellerów Polskiej Fantastyki. Drogie wydawnictwo Fabryka Słów - nie wiem, które zdanie zaliczyć można do fantastyki, bo nie mam jej tutaj ani krzty. A jeśli był to tylko i wyłącznie chwyt marketingowy, to dosyć słaby jak na was... <br />
<br />
Nie ma co ukrywać, że jest to typowa męska proza, gdzie krew, się leje strumieniami, testosteron buzuje jak zupa w kotle, a większość ludzi nie ma do roboty nic lepszego poza gonitwami za wrogiem. Na pewno nie jest proza w moim typie i póki co książki Jacka Komudy będę raczej pomijać w doborze lektur. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Na skraj świata...*</i><br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Autor: <b>Jacek Komuda</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo:<b> Fabryka Słów </b></div>
<div style="text-align: justify;">
Seria wydawnicza: <b>Bestsellery Polskiej Fantastyki</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Format: <b>e-book</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Rok wydania: <b>2011</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: <b>526</b><br />
Ocena: <b>3,5</b><br />
<br />
źródło: własna biblioteczka<b> </b><br />
<b><br /></b>
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki<b><br /></b></div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-45720067731371985512017-05-25T10:03:00.000+02:002017-05-25T10:03:36.013+02:00[FANTASTYCZNIE] "W zaświatach" M. Saramonowicz <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHfrmfX62bdIGYxsmrEp7lNmnXWBpAmUt1qluhq0Erj_aJRKuUBt3g_akufwg9yT6blFQyYm_z_gAM4FV8ErPc32q3_-epl0ZgquBXYG2t7KTuQTzuhG5lsPWePVVnhcz73l_eKWt0oP4/s1600/w+zaswiatach.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="428" data-original-width="300" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHfrmfX62bdIGYxsmrEp7lNmnXWBpAmUt1qluhq0Erj_aJRKuUBt3g_akufwg9yT6blFQyYm_z_gAM4FV8ErPc32q3_-epl0ZgquBXYG2t7KTuQTzuhG5lsPWePVVnhcz73l_eKWt0oP4/s200/w+zaswiatach.jpg" width="140" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br />
<i>...Gnał przed siebie ze wszystkich sił, aż dech mu zapierało, powietrze rozrywało płuca, a czarne mroczki wirowały przed oczami...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanawiam się czasami, po co marnuję tyle czasu, by opisać książkę, którą przeczytałam. Przecież w tym czasie mogłabym już pochłonąć kilkanaście stron kolejnej ciekawej historii. A czasu na czytanie coraz mniej... Chyba pora najwyższa zacząć skupiać się na tym, co istotne - a więc opisywać tylko te książki, które naprawdę zrobiły na mnie wrażenie - pozytywne lub negatywne rzecz jasna! O drugiej części przygód Nefasa spod pióra mistrzyni Saramonowicz muszę jednak napisać. Po prostu muszę!<br />
<br />
Kronikarz i cichy doradca księcia Bolesława - Nefas, po stracie ukochanej ma wrażenie, że nie ma już niczego, o co warto walczyć. Jednak wiadomość o możliwości przywrócenia Rangdy do życia pomaga mu podjąć natychmiastową decyzję - zejście w zaświaty (jakkolwiek surrealistycznie to brzmi). Ta chwila pozaziemskiego życia, która w rzeczywistości trwa ponad 7 lat, odsłania przed nim nowe tajemnice, choć jednocześnie nie rozwiązuje tych starych. Na dodatek Rangda nie wraca z nim do realnego świata. Na razie.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Rzeczywistość przytłacza Nefasa. Starzy wrogowie pozostali wrogami, do nich dołączyli nowi. A żeby tego było mało, trójka dzieci, których zgodnie z trygławową przysięgą nasz bohater musi chronić, wciąż pakuje się w coraz większe tarapaty. Władysław i Jaksa, mimo, iż wychowują się na jednym dworze, szczerze się nienawidzą, a Alba jako kapłanka Trygława staje się ich śmiertelnym wrogiem. Wojny, spiski, a nawet zwykłe kłótnie powodują, że Nefasowi ostatkiem sił udaje się czuwać nad życiem każdego z nich. Przekonuje się jednak, że nie jest w tym wszystkim sam...<br />
<br />
Liczba przygód, niebezpieczeństw, dziwnych splotów wydaje się nie kończyć, wręcz przeciwnie. Mimo to autorka bardzo dobrze poradziła sobie z tak nagromadzoną ilością postaci, wydarzeń i emocji. W tej części przygód Nefasa zdecydowanie więcej jest magii, fantastyki.. Można uderzyć się w głowę i pomyśleć - gdzież tam fantasy i średniowieczna Polska..? No gdzie?! A jednak. Był to świetny zabieg, który spowodował, że wkręciłam się w tę historię jeszcze mocniej niż poprzednio. I już nie mogę doczekać się kolejnej części - bo będzie, na pewno!!! Ta historia nie może się tak zakończyć. Moja wyobraźnia buzuje od pomysłów i domysłów, co może wydarzyć się po tym, co już miało miejsce. A wierzcie mi, tu naprawdę wszystko stanęło już na głowie. Ach, przeczytajcie koniecznie "Xięgi Nefasa", a nie pożałujecie!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Za nią dyszał już tylko mrok Nawii...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Tytuł: <b>W zaświatach</b></div>
<div style="text-align: left;">
Autor: <b>Małgorzata Saramonowicz</b></div>
<div style="text-align: left;">
Format: <b>papier</b></div>
<div style="text-align: left;">
Cykl: <b>Xięgi Nefasa, cz. 2 </b></div>
<div style="text-align: left;">
Wydawnictwo: <b>Znak</b></div>
<div style="text-align: left;">
Rok wydania: <b>2017</b></div>
<div style="text-align: left;">
Liczba stron: <b>480</b></div>
<div style="text-align: left;">
Ocena: <b>5,5</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
źródło: własna biblioteczka</div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<br />
*pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Pozostałe książki autorki na moim blogu:</b><br />
<br />
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/02/trygaw-wadca-losu.html"><img alt="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/02/trygaw-wadca-losu.html" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJI37mhibcw8LWlthzHeK732LqT6Y1rVY0Lvv13s5Ze30hfOsASEa2xuaOvy6v-d_U9f1M01I3Jaixo0R2KpDkg4HC8iToPTEygk4xxidd0g0OpCRMchySpyYZh6JO_nyrL1SiVCf5eyM/s200/tryg%25C5%2582aw+w%25C5%2582adca+losu.jpg" width="141" /></a><b> </b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://dwiepasje.blogspot.com/2010/02/siostra.html" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="https://dwiepasje.blogspot.com/2010/02/siostra.html" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfH-8tySlsYuGg5tGY-fMaE2zqMc4p9sSxxtbvm9AJ7IiEbbYZZe8pWZzbiAUnEXUU00ZDRuFG6V8rvZk7zOZvzlqyf4aWGCU5tlQM9M_50GhXi2Ml_EJ0I7h7FVKuqXeYl75y8gWpiSA/s200/siostra.jpg" width="128" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://dwiepasje.blogspot.com/2011/07/sanatorium.html" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="https://dwiepasje.blogspot.com/2011/07/sanatorium.html" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9SUlkDKSt-x_PUy8TDOW3VTKPsxHeMk04EGsYgNo3PXhdEzSB2F18dMFGCojm3Vmbeyqrxb-Lh5J2u6HLuXYNdUrdUme8Guub12Ex_o4DqpEcvJknNrPqHjxP1XIPjiTlmfNvLDaTaoY/s200/sanatorium.jpg" width="136" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<b> </b><i> </i></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<b> </b><i> </i></div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-896289270974043332017-05-12T11:49:00.000+02:002017-07-02T22:51:11.423+02:00"Asiunia" J. Papuzińska<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZsPAx7F9dGJVRRNrtryM3Ol8BjUKrNZH4M_1QpaneiEX6XU07bwMw0sp4JPS4kIrv6Zj9tjiqYsowR2C5R4gJ9d28DC0NiKW7RyfkaZbC7wKZc25HtKUMhaysdwzD8XOx68GbwMVpdyk/s1600/asiunia-rgb-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZsPAx7F9dGJVRRNrtryM3Ol8BjUKrNZH4M_1QpaneiEX6XU07bwMw0sp4JPS4kIrv6Zj9tjiqYsowR2C5R4gJ9d28DC0NiKW7RyfkaZbC7wKZc25HtKUMhaysdwzD8XOx68GbwMVpdyk/s200/asiunia-rgb-1.jpg" width="142" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
.<i>..Na skraju miasta stał sobie nieduży blok, a w tym bloku było mieszkanie, a w tym mieszkaniu mieszkała moja rodzina...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obsypana nagrodami, wychwalana przez nauczycieli, Powstańców Warszawskich, małych, średnich, dużych Polaków. Jednym słowem książka jak marzenie. Choć skrywa w sobie tak trudny i wciąż budzący emocje temat. WOJNA. Eeee tam, powiecie, oklepany i nudny jak barszcz z kluskami... Jak też tak reaguję na historie wojenne, bo uważam, że rosną stale jak grzyby po deszczu i ani myślą przestać. A to powstanie, a to Westerplatte, a to hitlerowcy, a to sowieci... Temat wciąż odżywa i rozumiem, że dla niektórych był przeżyciem nie do opisania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyznam szczerze, że podeszłam do tej lektury w dwojaki sposób: z jednej strony pełna obaw, że oto znienawidzony przeze mnie temat będę wałkować po raz "enty" i pewnie niczego nowego już nie odkryję. Z drugiej strony, skoro książka jest ta popularna, to coś w niej chyba musi być! I to coś fajnego, ciekawego, odkrywczego... Hmmm... I co tu dalej napisać, żeby było ciekawie i odkrywczo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsvv-rw4drfO_q-Ou6SCI19GgHzhxYYkqx0LghogBXT2k3TPQLfMFn58dfOQPfSzNpTM1y-JgRlfDQXtBLVU2Qn7oXthPWs0lVh5plgPJjkf7op4dYvQxOHzQWq-FJFhq9bjHxnySoxUs/s1600/asiunia1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="243" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsvv-rw4drfO_q-Ou6SCI19GgHzhxYYkqx0LghogBXT2k3TPQLfMFn58dfOQPfSzNpTM1y-JgRlfDQXtBLVU2Qn7oXthPWs0lVh5plgPJjkf7op4dYvQxOHzQWq-FJFhq9bjHxnySoxUs/s400/asiunia1.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Asiunia" to autobiograficzna opowiastka dla najmłodszych (od 5 lat wzwyż), której akcja dzieje się w Warszawie 1944 roku. Od tego momentu pięcioletnia bohaterka osiada jakiekolwiek wspomnienia z tego, co się wokół niej działo. Bardzo szczerze i po dzięcięcemu opowiada nam, jak musiała uciekać z rodzinnego domu, jak tułała się po obcych mieszkaniach, jak umilała sobie czas zabawami bez zabawek, jak była głodna, jak było jej zimno, jak tłumaczyła sobie niezrozumiałe dla niej słowa... Relacjonuje nam wszystko, od rzeczy ważnych do takich błahych, nieistotnych, ale zatrzymanych w jej pamięci. Bo tak to już jest w małych dziecięcych główkach, zatrzymują się w nich przeróżne wspomnienia, które dla nas wydają się dziwne i nieistotne. Ale dla nich to coś tak wartościowego, że pamiętają to do dziś. Wiem to po sobie... Moja pamięć obfituje w mnóstwo nieistotnych faktów z dzieciństwa. I to jest piękne!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggFl2g6aa3t44dVXbxLdg9VsdeAGCHcWv7vS7z-KwxsXb8URNS4qPpcas3GEs6DRYhRGxD4VUYDTV5gIbEuVarIpqJ1zW1ieaupas9iSeVhnI_2KjwLLgX_Xm051MKY1Y7weVvglpq0wE/s1600/asiunia3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggFl2g6aa3t44dVXbxLdg9VsdeAGCHcWv7vS7z-KwxsXb8URNS4qPpcas3GEs6DRYhRGxD4VUYDTV5gIbEuVarIpqJ1zW1ieaupas9iSeVhnI_2KjwLLgX_Xm051MKY1Y7weVvglpq0wE/s320/asiunia3.jpg" width="223" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBYzmRJiTYbeOl0KbkrbwXct4V4vf6RtUWT4M1neNj6fhFjjVt_A03KPS1OMvMPXJt06aco8b1mrLnIjeq8FqGuG4gsFe8zbvDPOnZ8VcSh-ikHr_g2ERoZVEjDIGpFoycXrAy8KCYWIc/s1600/asiunia4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="203" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBYzmRJiTYbeOl0KbkrbwXct4V4vf6RtUWT4M1neNj6fhFjjVt_A03KPS1OMvMPXJt06aco8b1mrLnIjeq8FqGuG4gsFe8zbvDPOnZ8VcSh-ikHr_g2ERoZVEjDIGpFoycXrAy8KCYWIc/s400/asiunia4.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Bardzo spodobało mi się, że autorka nie skupia się bezpośrednio na wojnie. Ona gdzieś tam jest, ale daleko na froncie. Asiunia jest w miarę bezpieczna i tylko od czasu do czasu słyszy, co tam gdzieś się dzieje. Odczuwa pewne niewygody, brak rodziców i rodzeństwa, brak jedzenia i ciepłych ubrań. Ale wojny nie widzi. I rzeczywiście chyba tak właśnie było. Większość dzieci nie widziała wojny bezpośrednio. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQPbC6A07Fxrc6ofOks0YVeOg7gr5QVxxPXwG_isJMGfOVhqfyPb3ypFt9w1Mma_adKDPIjmuPqzuBpuyurbXrIc_sNJkUUVpjKsT7s02rZc6Rc1ITMj8-mKhvA1bYYejH0gBJp74ST5Q/s1600/asiunia2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="253" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQPbC6A07Fxrc6ofOks0YVeOg7gr5QVxxPXwG_isJMGfOVhqfyPb3ypFt9w1Mma_adKDPIjmuPqzuBpuyurbXrIc_sNJkUUVpjKsT7s02rZc6Rc1ITMj8-mKhvA1bYYejH0gBJp74ST5Q/s320/asiunia2.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_PYxxw9B93oAISan1adb7YLfWoenaMQg9VqJU5C5jVXsWnD1ONxEh12JrDIGLfwGiMV0K7uNupzqKwftaQrxIN3PF-5LeAzy55lFTysgo7UXtcNJ_arrJqjtrJk_jDUlu8JXk3LGP4YU/s1600/asiunia5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_PYxxw9B93oAISan1adb7YLfWoenaMQg9VqJU5C5jVXsWnD1ONxEh12JrDIGLfwGiMV0K7uNupzqKwftaQrxIN3PF-5LeAzy55lFTysgo7UXtcNJ_arrJqjtrJk_jDUlu8JXk3LGP4YU/s400/asiunia5.jpg" width="252" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jednak muszę do czegoś przyczepić... Joanna Papuzińska, w moim odczuciu, zupełnie pominęła sferę emocji. Nie pisze tu wprost, że się bała, że była radosna, że było jej smutno. Trochę mi tego zabrakło, dzieci mają często potrzebę wypowiedzenia na głos, kiedy coś odczuwają. Oczywiście, my czytelnicy domyślamy się, co ona czuła. Ale ja czasami chciałabym mieć po prostu pewność, że wiem, co odczuwa taka mała istotka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie sposób nie wspomnieć o wspaniałych ilustracjach Macieja Szymanowicza. Delikatne, a jednocześnie wyraziste. W kolorach sepii, oddające klimat tamtych wspomnień. Majstersztyk!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To bardzo dobra książka do licznych rozmów z dziećmi. Temat rzeka i tytułowa Asiunia daje nam mnóstwo powodów, by przerwać lekturę i o coś zapytać lub o czymś podyskutować. Niestety nie mogłam sprawdzić tego na mojej córeczce, uważam, że jest jeszcze za mała (4 lata) na takie tematy i rozmowy. Jeśli jednak w waszej rodzinie żyje jeszcze ktoś, kto przeżył II wojnę światową, to koniecznie musicie w jej obecności przeczytać "Asiunię" swoim dzieciom. Ja bym tak właśnie zrobiła, gdyby moja córeczka urodziła się kilka lat wcześniej. Bo wojna z tej książce, to dokładnie taka wojna, którą pamiętam z opowiadań mojej babci - ona też miała wtedy kilka lat.. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...I któregoś dnia przyszedł także nasz tato...*</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: <b>Asiunia</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Autor: <b>Joanna Papuzińska</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ilustracje: <b>Marcin Szymanowicz</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Format: <b>papier</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: <b>Literatura</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Seria: <b>Muzeum Powstania Warszawskiego dla dzieci</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Seria: <b>Wojny Dorosłych - Historie Dzieci </b></div>
<div style="text-align: justify;">
Rok wydania:<b> 2014 </b></div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: <b>48</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena:<b> 5</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b> </b>Źródło: Biblioteka Miejska w Kartuzach</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nagrody i wyróżnienia: Nagroda Literacka Miasta Stołecznego Warszawy, Lista Skarbów Książki Dziecięcej, Złota Lista "Cała Polska Czyta Dzieciom"</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki.</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-49483350939480404672017-05-01T22:44:00.001+02:002017-05-22T10:49:24.783+02:00[DINOZAURY] "Balzac i chińska Krawcówna" D. Sijie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEMujcQMna5k2AI8TkATMyfnFxfA45Y5d0ztb5MeD_i_FtVSCuVHuKHg922NLl_YgXd6Gg6c63xcp5RITY6Qy-HcY4Ut7QYMRKjA34cPbeYbi0ds02VLROCLHoHP1PnqSz6_vliRHds-Q/s1600/balzac-i-chinska-krawcowna.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEMujcQMna5k2AI8TkATMyfnFxfA45Y5d0ztb5MeD_i_FtVSCuVHuKHg922NLl_YgXd6Gg6c63xcp5RITY6Qy-HcY4Ut7QYMRKjA34cPbeYbi0ds02VLROCLHoHP1PnqSz6_vliRHds-Q/s200/balzac-i-chinska-krawcowna.jpg" width="118" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>...Naczelnik wsi, pięćdziesięcioletni mężczyzna, siedział w kucki pośrodku izby, koło wydrążonego w podłodze paleniska z płonącym węglem; przyglądał się moim skrzypcom...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przez wiele lat dobór książek, które chciałam przeczytać, ustalony był z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem. Tworzyłam stosiki, listy, dopasowywałam lektury do wyzwań. W związku z tym wiele kupionych przeze mnie książek lądowało gdzieś w najdalszych kącikach, poza zasięgiem mojego wzroku. W tym roku odrzuciłam wszelkie standardy i wybieram lektury spontanicznie. I wiecie co? To jest super! Czasami mam wrażenie, że to nie ja, lecz książka wybiera sobie moment, kiedy chce być przeczytana...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak właśnie było z "Balzakiem i chińską Krawcówną". Nagle sama wpadła mi w ręce i poczułam, że to będzie strzał w dziesiątkę. Spojrzałam na okładkę: Balzac, chińska Krawcówna, stara chińska rycina... Skojarzenia były jednoznaczne: poznam historię sprzed wielu lat, może tajemniczą, pachnącą orientem, zieloną herbatą i starymi zakurzonymi woluminami. Ach, jaka to dziwna radość, gdy wyobrażenia nijak mają się do rzeczywistości!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka przeniosła mnie bowiem do Chin lat siedemdziesiątych XX wieku, którymi to niepodzielnie władał słynny Mao Tse-tung. I wymyślał takie rzeczy, które nam się nawet nie śniły (a przynajmniej mnie). W tej opowieści autor przedstawił fragment swojego życia, którego trudy zawdzięczał komunistycznemu wodzowi. W ramach rewolucji kulturalnej, jako licealista (a do tego syna lekarza wywrotowca) został wysłany wraz z kolegą (synem dentysty, który leczył w młodości samego wodza i stał się wrogiem publicznym) do małej górskiej błotnistej wioski, do której nie prowadziła nawet droga, lecz wąska ścieżka. Po co? W celu reedukacji, czyli nauki życia od rolników, pasterzy, młynarzy... Słowem tych, którzy poznawali świat nie poprzez naukę, a w wyniku pracy i własnych doświadczeń. Ta zsyłka była dla nich więzieniem, koszmarem, wygnaniem. Ale czy takie sytuacje nie wyzwalają w człowieku siły i chęci do działania?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszym promykiem nadziei była córka krawca, najbardziej poważanego człowieka wśród okolicznych wiosek, która jednocześnie scalała ich z tubylcami, ale interesowała się życiem poza wioską. Drugim promyczkiem okazał się trzeci licealista, a raczej to, co przywiózł ze sobą. W tajemniczej strzeżonej przez niego walizce znajdowały się książki pisarzy francuskich, Balzaca, Flauberta, Dumasa. Zupełnie inny świat! Niewyobrażalnie cudowne życie, pełne miłości, namiętności, pełne emocji! Dzięki lekturom znikał smutek, nuda i monotonia. Te historie uwiodły krawcównę. I zwiodły głównych bohaterów. Przez moment bowiem uwierzyli, że los się do nich uśmiechnął. Morał z historii brzmi mniej więcej tak: po przeczytaniu przynajmniej jednej dobrej książki miej pewność, że twoje życie zmieni się diametralnie.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo specyficzna książka. Pisana dosyć dziwnym stylem, czasami wręcz poetyckie opisy sytuacji niemających nic wspólnego z pięknem i delikatnością, innym razem chwile ulotne i ważne dla bohaterów przekazane jak suche fakty, bez krzty emocji. Nie wiem, czy był to celowy zabieg, ale sprawił, że w trakcie czytania się irytowałam, lecz zamykając książkę poczułam, że jednak była to ważna dla mnie historia. Rzeczywiście ją przeżyłam. I na pewno zapadnie na długo w mej pamięci. Być może ze względu na jej inność i dziwactwa. Może przez zaskoczenie, że takie rzeczy naprawdę działy się w XX wieku, gdy u nas powoli pojawiały się komputery, a tam nie wiedziano nawet, czym są skrzypce. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Powiedziała, że Balzac jej uświadomił jedną rzecz: uroda kobiety jest skarbem, który nie ma ceny...* </i><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
Autor: <b>Dai Sijie</b></div>
<div style="text-align: left;">
Tytuł oryginału: <i><b>Balzac et la petite tailleuse Chinoise</b></i><b> </b><i> </i></div>
<div style="text-align: left;">
Tłumaczenie: <b>Maria Braustein</b></div>
<div style="text-align: left;">
Format: <b>papier</b></div>
<div style="text-align: left;">
Wydawnictwo: <b>Muza</b></div>
<div style="text-align: left;">
Seria wydawnicza: <b>Kalejdoskop</b></div>
<div style="text-align: left;">
Rok wydania: <b>2001</b></div>
<div style="text-align: left;">
Liczba stron: <b>152</b></div>
<div style="text-align: left;">
Ocena: <b>5</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
źródło: własna biblioteczka</div>
<div style="text-align: left;">
<b> </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b> </b></div>
<div style="text-align: left;">
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki<b></b></div>
</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-85789490172873571342017-04-27T00:20:00.002+02:002017-05-22T10:50:31.822+02:00[HISTORYCZNIE] "Excalibur" B. Cornwell<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3vfaTnihUziev6qqsff9-0Mvif1BcvYab5uKqSlgiZ5g0jtdSLqEmcyVS1udwnPzfDj6buK6lFtTLKQXIoUSUn9EpEBcsxRzfJyyawB1KdcPPwvFfaCUFqdqmZDvNcDIzaDh2yP_L1Gw/s1600/excalibur.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3vfaTnihUziev6qqsff9-0Mvif1BcvYab5uKqSlgiZ5g0jtdSLqEmcyVS1udwnPzfDj6buK6lFtTLKQXIoUSUn9EpEBcsxRzfJyyawB1KdcPPwvFfaCUFqdqmZDvNcDIzaDh2yP_L1Gw/s200/excalibur.jpg" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Niewieści ród! Jakże złowrogim cieniem odznacza się on w tej opowieści...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mocny początek ostatniej części przygód legendarnego Artura, który królem nie był ani przez moment - przynajmniej w oczach Cornwella. Rzeczywiście, niewieści ród trochę napsuł krwi głównym bohaterom. I tym samym dodał smaczku całej historii.<br />
<br />
Artur, zdruzgotany wyczynami swej żony, musi rozprawić się z kolejnym wrogiem. Jakby mu było mało wewnętrznych sporów między Brytami, a Chrześcijan z druidami... Największym problemem są Sasi, czający się u granic Brytanii. Tym razem wrogowie połączyli siły i stali się potęgą. Trzeba więc wymyślić coś, by zniweczyć ich wspólne plany. Może uda się ich skłócić lub przekupić..? Artur robi wszystko, żeby w jego kraju znowu zapanował spokój. Nie spodziewa się jednak, że ten tchórz i zdrajca - Lancelot, tym razem posunie się tak daleko... A więc wojna z Sasami jest nieunikniona. Lecz czy oni są jedynym zagrożeniem? Niestety nie...<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Wróg czai się na każdym kroku i tylko czeka na odpowiedni moment. Wróg wykorzysta wszystkie dostępne możliwości, by zniszczyć autorytet Artura. Wróg, dla którego największy rycerz Brytanii poświęcał się całe życie. Ale i wróg, którego plany i marzenia zostały zniweczone na zawsze. A nienawiść to jedna z najpotężniejszych broni na świecie.<br />
<br />
To już ostatnie spotkanie z Cornwellowską wersją legendy o wielkim Arturze. Strasznie żałuję, że ta przygoda nie mogła trwać dłużej. I muszę przyznać, że nie sądziłam, by cokolwiek jeszcze zaskoczyło mnie w tej historii. A jednak. Do tego jeszcze zakończenie... Splot losów wszystkich najważniejszych bohaterów - tych pozytywnych i negatywnych. Śmierć, strach, odwaga, tajemnica. I dreszcze na plecach po przeczytaniu ostatniego rozdziału.<br />
<br />
Oczywiście mogłabym w nieskończoność rozpisywać się na temat smaczków historyczno-kulturowych, jakie Cornwell wplatał w tę powieść. Ani na chwilę nie straciłam pewności, że jestem tam, w dawnej Brytanii pełnej drewnianych chat i kamiennych świętych miejsc, zapachów palonych ziół i metalowych zbroi. Co prawda gdzieniegdzie, w większych "miastach" pysznią się jeszcze dawne rzymskie budowle, które przypominają Brytom niechlubną przeszłość (choć z drugiej strony okazują się wspaniałymi posiadłościami dla władców poszczególnych królestw). W trylogii arturiańskiej bardzo dużo jest opisów przyrody i kultury, które przenoszą czytelnika w tamte czasy: imiona i nazwy królestw, miejsca kultu dawnych bogów, rytuały. Szum drzew, szmer strumieni i cisza wśród skał...<br />
<br />
Niesamowitą przyjemnością było dla mnie przeniesienie w czasie o te kilkanaście wieków. Wam też radzę, byście wyruszyli w tę podróż, bo wspomnienia z niej zapadną wam w pamięci na długo.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>...I nikt go więcej nie ujrzał...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Autor: <b>Bernard Cornwell</b></div>
<div style="text-align: left;">
Tytuł: <b>Excalibur</b></div>
<div style="text-align: left;">
Tytuł oryginału: <i><b>Excalibur</b></i></div>
<div style="text-align: left;">
Tłumaczenie:<b>Paweł Korombel</b><i><b> </b></i></div>
<div style="text-align: left;">
Format:<b> papier</b><b></b></div>
<div style="text-align: left;">
Cykl: <b>Trylogia arturiańska, cz.3</b></div>
<div style="text-align: left;">
Wydawnictwo: <b>Erica</b></div>
<div style="text-align: left;">
Rok wydania: <b>2011 </b></div>
<div style="text-align: left;">
Liczba stron: <b>572</b></div>
<div style="text-align: left;">
Ocena: <b>5.5</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Źródło: własna biblioteczka</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b>POZOSTAŁE KSIĄŻKI AUTORA OPISANE NA BLOGU:</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2014/05/zimowy-monarcha.html"><img alt="http://dwiepasje.blogspot.com/2014/05/zimowy-monarcha.html" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjDpEJbh5cBofatfxY5EscwqRCzGK-n2B3LWYAGl_Eu-EQBF0YsqbHPvLn_r3EAtcWcd3D0_sd-yJDZl_uYwUW7cLL81MjMCUbQk2yIN-R2Kt0yxwYG3THQ9KZT7Jue1ICjJs69twH32E/s200/ZIMOWY+MONARCHA.jpg" width="131" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/04/historycznie-nieprzyjaciel-boga-b.html"><img alt="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/04/historycznie-nieprzyjaciel-boga-b.html" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVPxMYgI66S6_jNGK3VuPWEdsFDBPqnwS0dxWXjvi9gkePxncxo99D6gN3l3a6bfyg7pC6QYkWX5pqZTffu-ksTbX0y-koIQ_7kTvmZil_0e6YwK_X1vTWRMuH7Xd36xUBDlN1WcoBlic/s200/nieprzyjaciel+boga.jpg" width="138" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br />
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki<i> </i></div>
</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-3273339924541865242017-04-13T11:33:00.002+02:002017-04-13T11:37:49.944+02:00[HISTORYCZNIE] Nieprzyjaciel Boga B. Cornwell<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXGyolaaptJHLiWKoHlSw3Q_LqBsDIRZO1cYUGelIt12-e4CRt5WqiJK7sVWeV9pmBe3ufG5QBKJ20AlnPeLgLSNaGHMF-wFm6JoIeYRk3KwRPI2Ndc8I6SWK4BX1dp2Lwo2H3fUE-VV0/s1600/nieprzyjaciel-boga.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXGyolaaptJHLiWKoHlSw3Q_LqBsDIRZO1cYUGelIt12-e4CRt5WqiJK7sVWeV9pmBe3ufG5QBKJ20AlnPeLgLSNaGHMF-wFm6JoIeYRk3KwRPI2Ndc8I6SWK4BX1dp2Lwo2H3fUE-VV0/s200/nieprzyjaciel-boga.jpg" width="133" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Dzisiaj myślę o zmarłych...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo lubię od czasu do czasu zanurzyć się w dobrej historycznej lekturze. Tym razem wybrałam się w dalszą podróż po VI-wiecznej Brytanii wraz z legendarnym Arturem i jego świtą. Pierwszą część "Trylogii arturiańskiej" przeczytałam dosyć dawno temu i trochę żałuję, że od razu nie sięgnęłam po kolejne dwie części. Bo była to podróż fascynująca!<br />
<br />
Oczywiście w świat przygód legendarnego Artura ponownie wprowadza nas jego przyjaciel Derfel. I robi to w bardzo interesujący sposób - jako chrześcijański mnich u progu życia, spisuje dzieje swoje i Artura dla saksońskiej księżniczki. Tylko... Derfel? Chrześcijaninem?! Dlaczego..? Ano właśnie, to jest wielka zagadka, która rozwiąże się dopiero w ostatniej części. A więc przed czytelnikiem niemałe wyzwanie i spora doza cierpliwości.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Druga część dziejów Brytanii za czasów Artura to przede wszystkim walka starego z nowym - starożytnych wierzeń i druidów z chrześcijaństwem i biskupami. Jednym chodzi o powrót do korzeni poprzez przywołanie bogów, którzy odeszli. Drugim zależy na zdobyciu nowych wiernych, a więc nowych ziem, a więc nowych dóbr i bogactw doczesnych. Powietrze aż iskrzy od nienawiści. A pośrodku tego wszystkiego on, Artur. Ten, którego słuchają i kochają wszyscy. Ten, który nie chce być królem, choć mógłby nim być w każdej chwili. Ten, który pragnie jedynie ładu i porządku, spokojnego życia na wsi u boku żony i wspaniałego synka. Jednak to tylko jego marzenia...<br />
<br />
Ginewra pragnie władzy, za wszelką cenę. Lancelotowi marzy się sława oraz bogactwa zdobyte bez większego wysiłku. Biskupowi Baldwinowi zależy na pozbyciu się druidów i ich zwolenników, nie przebiera więc w środkach. Do tego u bram Brytanii czają się bezlitośni Saksonowie, gotowi w każdej chwili siłą odebrać brytyjskie ziemie ich panom. I jak tu wieść spokojne życie..? Może jednak jest to możliwe...<br />
<br />
Bardzo ciekawie opisana legenda o jednym z symboli Wielkiej Brytanii, także tej współczesnej. Cornwell dokonuje rzeczy nietypowej, obdziera legendarne postaci z ich boskości, cudownych mocy i niezwykłości. Nie tylko Artura, którego czyni po prostu dobrym taktykiem i wojownikiem, lecz także Lancelota (który okazuje się tchórzem gotowym zaprzedać duszę komukolwiek, by tylko bez walki brudzenia sobie rąk zdobyć najwyższą władzę), a nawet Merlina. Nie odbiera mu mocy, o nie. Tylko pokazuje, że ta moc nie zawsze daje to, czego się pragnie. A druid zawsze pozostanie tylko człowiekiem, ze swymi wadami i zaletami. Ma się więc wrażenie, że w całym tym bałaganie tylko Derfel odnalazł cel w życiu i go zrealizował. Choć od czasu do czasu musi poświęcić to wszystko, by dotrzymać przysięgi danej przyjacielowi. Bowiem przysięga w tamtych czasach była najwyższą wartością człowieka.<br />
<br />
Zdecydowanie polecam, lektura głęboko zapadająca w pamięć, świetnie napisana i wciągająca od pierwszej do ostatniej strony. Oczywiście przeczytałam też ostatnią część, więc jestem w tej dobrej sytuacji, że wiem jak wszystko się skończyło. I nie mogę się doczekać, kiedy wam opiszę moje przemyślenia na temat całej trylogii. Jedno jest pewne - to nie było moje ostatnie spotkanie z B. Cornwellem!<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Nam jednak, którzy dotrzymaliśmy ślubów, spełniły się marzenia, ponieważ teraz, we wszystkim prócz tytułu, królem był Artur...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Autor: <b>Bernard Cornwell</b></div>
<div style="text-align: left;">
Tytuł oryginału: <i><b>The </b></i><b><i>Enemy of God</i></b></div>
<div style="text-align: left;">
Tłumaczenie: <b>Jerzy Żebrowski </b></div>
<div style="text-align: left;">
Format: <b>E-book</b></div>
<div style="text-align: left;">
Cykl: <b>Trylogia arturiańska, cz. 2</b></div>
<div style="text-align: left;">
Wydawnictwo: <b>Erica</b></div>
<div style="text-align: left;">
Rok wydania: <b>2010</b></div>
<div style="text-align: left;">
Liczba stron: <b>520</b></div>
<div style="text-align: left;">
Ocena: <b>5,5</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
źródło: własna biblioteczka</div>
<div style="text-align: left;">
<b> </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Inne książki autora opisane na blogu:</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2014/05/zimowy-monarcha.html"><b><span id="goog_1899428077"></span><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioJS7xxlEmL1INR9ObtHCSeq9kHZNehqmEEGS8pSoMFmgU7nX1x-6ybc7Y83hS0KXZWSHvaCBad9CM9qgHsDqdGamE9m3m3pjQriv7j7gYpaqKtd53SPPk4oWUz8lqNM2bgC6BdED8skE/s1600/zimowy-monarcha.jpg" /></b></a><b><a href="https://www.blogger.com/"><span id="goog_1899428078"></span></a></b></div>
<br />
<br />
<br />
*pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książkiPaideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-40396243778044408582017-04-10T10:27:00.000+02:002017-04-10T10:27:47.140+02:00"Historie miłosne" E.E. Schmitt<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg9AUJkSmavhxC1NohZgaAbMmJBeU2nZqwnPoPb5PXg5_qy8E8ewM0Vx07n0RA_JidUednmlVXWA6KrV4DJgaQRkOuWC8Y9DqI_XZsRdEUMLpQh1ZSf_DLx66DEkbe1GioKm8VVKF5N9E/s1600/historie+milosne.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg9AUJkSmavhxC1NohZgaAbMmJBeU2nZqwnPoPb5PXg5_qy8E8ewM0Vx07n0RA_JidUednmlVXWA6KrV4DJgaQRkOuWC8Y9DqI_XZsRdEUMLpQh1ZSf_DLx66DEkbe1GioKm8VVKF5N9E/s200/historie+milosne.jpg" width="150" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Myślę, że dopóki nie poznałem Emmy Van A., nigdy nie spotkałem osoby, której wygląd tak bardzo odbiegałby od tego, kim naprawdę była...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie lubię Schmitta w takiej odsłonie. I zawiodłam się na tym zbiorze opowiadań. Wszystkie są o kobietach, o ich miłosnych wzlotach i upadkach, o aspiracjach do bycia kochaną i o zbyt wielkiej sile miłości. O tęsknocie, smutku, szalonej radości, skomplikowanych relacjach i trudnych wyborach. Czyli krótko mówiąc o niczym. Kobiety pokazane są tu jako te, które kombinują w związkach, sztucznie rozdmuchują trudne sytuacje lub kochają, ale... Samej miłości nie ma tu zbyt wiele.<br />
<br />
W opowiadaniach tych już po przeczytaniu kilku stron wiemy, jak historia się skończy. Wszystko jest tak przewidywalne, tendencyjne i nudne, po prostu nudne.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Najbardziej podobała mi się chyba... "Marzycielka z Ostendy", bo trochę mnie zaskoczyła. I zaciekawiła. Pozostałych opowiadań szczerze mówiąc nie pamiętam. Ach, no tak, było jeszcze takie o kobiecie, która zrzuciła swojego męża ze skały podczas górskiej wyprawy, bo twierdziła, że niemożliwe jest, by tak bardzo kochał, że całkowicie się dla niej poświęcił. Oliwy do ognia dolewała znajoma plotkara i robiła to tak skutecznie, że kobieca miłość przerodziła się w nienawistną obsesję. A to dopiero początek opowiadania...<br />
<br />
I na koniec hit hitów, czyli "Tektonika uczuć". Przekombinowana tragikomedia w kilkunastu "aktach", oczywiście ze złą kobietą w roli głównej, która oczywiście nie doceniała miłości swojego partnera i gdy poczuła, że go traci, postanowiła się mścić. Przecież to takie typowe dla kobiet, że trzeba stworzyć z tego wielkie dzieło, prawda..?<br />
<br />
Słabo, naprawdę słabo, panie Schmitt. Niech Pan już lepiej nie pisze więcej historii o kobietach, bardzo Pana proszę...<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Od sielankowej Mapy Czułości cenionej przez Pannę de Scudery, gdzie po kąpieli w rzece zwanej Szacunek wypływało się łódką na rzekę Skłonność, by następnie udać się do wiosek Bilecik albo Liścik miłosny, wodę brutalną, zmienną, dynamiczną, otwartą na przygodę, na przypadek tektonikę uczuć, w której wszelki porządek okazuje się tymczasowy, wszelki spokój iluzoryczny, w której życie bezustannie cyzeluje swoje dzieło budowy i zniszczenia...* </i><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
Tytuł: <b>Historie miłosne</b></div>
<div style="text-align: left;">
Tłumaczenie: <b>Jan Brzezowski, Barbara Grzegorzewska, Anna Lisowska</b></div>
<div style="text-align: left;">
Format: <b>papier</b></div>
<div style="text-align: left;">
Wydawnictwo: <b>Znak</b></div>
<div style="text-align: left;">
Rok wydania: <b>2010</b></div>
<div style="text-align: left;">
Liczba stron: <b>460</b></div>
<div style="text-align: left;">
Ocena: <b>3</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
źródło: własna biblioteczka</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
*pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki <i> </i></div>
</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-51212786025591175262017-03-22T11:23:00.001+01:002017-03-22T11:24:35.046+01:00"Rio Anaconda" W. Cejrowski<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd4p2KTdSniEfJ50wejjBDNLs0K1Le-Mdhhji-1jausaBVIlgEKHG_5XxTRVFUZSnKm1mtkGIyhVGjiG1BRUlVLzAdT7UfqvwK0mJD2uayQLCy5tggNvU9kiF5sPkHrcqMoNBpC5AelKU/s1600/rio+anaconda.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd4p2KTdSniEfJ50wejjBDNLs0K1Le-Mdhhji-1jausaBVIlgEKHG_5XxTRVFUZSnKm1mtkGIyhVGjiG1BRUlVLzAdT7UfqvwK0mJD2uayQLCy5tggNvU9kiF5sPkHrcqMoNBpC5AelKU/s320/rio+anaconda.jpg" width="257" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
...<i>Było to... Niedawno...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wojciech Cejrowski... Hmmm, co by tu o nim powiedzieć. Dziwny człowiek i dziwny podróżnik, ale to w nim bardzo lubię. często mówi się "nie oceniaj książki po okładce"<i>. </i>A co z autorem? Czy uprzedzenie do niego może spowodować niezbyt przychylny odbiór lektury? Do "Rio Anacondy", po ostatnim spotkaniu z jej autorem na żywo, podeszłam jak pies do jeża. I już pierwsze zdania mnie zdenerwowały. Niby śmieszne, ale wnerwiające. Niby o podróży, ale jakoś tak w krzywym zwierciadle. Niby o Indianach, a tu żadnych stepów, bizonów ani tipi (tak w młodości kojarzyłam sobie Indian). Coś jednak kazało mi brnąć z tę historię coraz głębiej. Nie wiem, co to było, ale wielkie temu dzięki :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wojciech Cejrowski zabiera nas w podróż do swego (chyba) ulubionego miejsca na ziemi - w puszczę amazońską. A wyrusza tam, by spotkać ostatnie dzikie plemiona Carapana i ich wielkiego szamana. Nie jest to droga łatwa i przyjemna, autor nie szczędzi nam mniej lub bardziej ciekawych szczegółów z podróży po Ameryce Południowej. Jednak gdy w końcu przybywa do pierwszego z plemion, książka zaczyna wciągać. I poruszać. I wzruszać też. Nawet bardzo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie będę streszczać całej książki, napiszę tylko krótko, co mnie w niej ujęło najbardziej. Cejrowski wyruszył na bardzo niebezpieczne ziemie, jako jeden z niewielu poznał tamtejszych Indian, a mimo to nie rozpisuje się na temat ich kultury, tradycji, sposobu ubierania się, komunikowania, hierarchii. On skupia się na rozmowach. Wspaniałych, czasami śmiesznych, czasami poważnych, krótkich, długich... Na rozmowach. I na słuchaniu tych, z którymi rozmawia. Nie wiem, jak on to zrobił, ale w spisanych przez niego dialogach jest pewien rodzaj magii, gęstej od emocji ciszy. Właśnie dzięki tym rozmowom naprawdę poznajemy dzikie plemiona Amazonii. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cejrowski miał wybór - albo pozostać z nimi na zawsze, albo odejść i już nigdy ich nie zobaczyć. Wybrać tę drugą opcję, choć nie wiem, czy po latach nie żałuje tej decyzji. Na szczęście jemu pozostały wspomnienia, a my możemy przeżyć tę przygodę w naszej wyobraźni. Moja podróż po Rio Anacondzie była niezapomniana. Wam też takiej przygody życzę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Nadszedł czas na następną książkę...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: <b>Rio Anaconda. Gringo i ostatni szaman plemienia Carapana.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Format: <b>papier</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo:<b> Zysk i Ska</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Rok wydania: <b>2006</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: <b>440</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: <b>5</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
źródło: własna biblioteczka</div>
<div style="text-align: justify;">
<b> </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Pozostałe książki autora na moim blogu:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2014/05/gringo-wsrod-dzikich-plemion.html" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="http://dwiepasje.blogspot.com/2014/05/gringo-wsrod-dzikich-plemion.html" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4cItuAye58fgVN7A4qG3docPQEcfrc3lhcOgYEFuumRcWWOObmmKU-qXQF5k82Wnqf1cMQ37R7A-B0K4GprCZUan2l8vAyk4A3_ZmCDyDLPng7ZMx39YqKW0nemXKDnKsWwCTBVJxxug/s200/gringo.jpg" width="138" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki<b> </b></div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-41036197129870774932017-02-22T12:48:00.000+01:002017-02-22T12:49:04.996+01:00Zorkownia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizCCaA_S9d3tC9Qj8Ybaksr3WDlFnNljlkQ0DYKqAqVs7aswyEEPDi4She5ae4GPOlFTFC530MQiRRcXF7lv0tpZQMVTll66Zhqt1GAUdI2qInUhbnmtx8dzkZIHeQk86e37RwptuOPxM/s1600/Zorkownia.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizCCaA_S9d3tC9Qj8Ybaksr3WDlFnNljlkQ0DYKqAqVs7aswyEEPDi4She5ae4GPOlFTFC530MQiRRcXF7lv0tpZQMVTll66Zhqt1GAUdI2qInUhbnmtx8dzkZIHeQk86e37RwptuOPxM/s200/Zorkownia.jpg" width="136" /></a></div>
Autor: <b>Agnieszka Kaluga</b><br />
Format:<b> papier </b><br />
Wydawnictwo: <b>Znak</b><br />
Rok wydania: <b>2014</b><br />
Liczba stron: <b>288</b><br />
Ocena: <b>5,5</b><br />
<br />
źródło: własna biblioteczka<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b> </b><br />
<b> </b><br />
<div style="text-align: center;">
<i>...Wchodzę do lasu...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To będzie bardzo prywatny, emocjonalny i krótki (mam nadzieję) wpis. Bo "Zorkowni" nie da się opisać na sucho. Nie da się jej po prostu przeczytać od deski do deski jednym tchem. Mi nie pozwalały na to litry wylanych łez, drżenie rąk i tysiące kłębiących się myśli.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Książkę Agnieszki Kalugi kupiłam trochę z przypadku. Trochę o niej słyszałam. Wiedziałam mniej więcej tyle, że to pamiętnik, że autorka prowadzi bloga i że będzie coś o dziecku. Do tego cudowna okładka... Pomyślałam, że jak znalazł - coś ciekawego na leniwe poranki ciężarnej kobiety. Tak, byłam w ciąży, gdy książka trafiła do mych rąk i niestety po przeczytaniu kilku zdań opisu z okładki postanowiłam odłożyć tę lekturę na "potem". Nie chciałam nawet wyobrażać sobie, jak może się czuć kobieta, która żegna się z kilkudniową córeczką. To byłoby dla mnie zbyt wiele. I chyba było to trochę przeznaczenie...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mój synek urodził się nieco przed czasem z ciężkim zapaleniem płuc i niewydolnością oddechową. W trzeciej minucie życia otrzymał 1 punkt w skali Apgar (dowiedziałam się o tym dopiero po miesiącu, gdy Piotruś wrócił do domu). Kilka dni lekarze walczyli o jego życie i udało się! Teraz to wspaniały czteromiesięczny okaz zdrowia. Nie wyobrażam więc sobie, że przed porodem zagłębiłabym się w lekturze o śmierci, żegnaniu się z bliskimi, przegranych bitwach z chorobami... Bo o tym jest po części "Zorkownia". O stracie. Ale i o nadziei. O miłości. O byciu dla innych. To wspaniała lektura dla tych, którzy już kogoś stracili i potrafią choć trochę wejść w skórę autorki.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Jest to oczywiście pamiętnik. Chwilami bardzo intymny i tylko autorka
wie, jaki moment chciała zapamiętać poprzez konkretne zapiski. Z jednej
strony trochę mnie to nudziło, ale z drugiej - przecież to jej osobiste
przemyślenia więc nie zawsze musimy je rozumieć i akceptować. Dzięki
temu mamy poczucie, że autorka nas nie oszukuje, że naprawdę czytamy jej
prywatny pamiętnik. Niesamowite uczucie!<br />
<br />
Śmiertelna choroba może dotknąć każdego. Nie pyta o wiek, o płeć czy status społeczny. Zbiera żniwo wszędzie i bardzo często nic nie można na to poradzić. Pani Agnieszka nie próbuje wmawiać osobom przebywającym w hospicjum (bo o jej wolontariacie jest głównie ta książka), że będzie dobrze, że nie będzie bolało. Dla nich kłamstwo jest najgorszą formą dialogu. Ona po prostu jest przy nich. Czasami całymi godzinami milczy, czasami słucha i słucha... A czasami rozmawia o tym, co najtrudniejsze: o smutku, tęsknocie, śmierci. Można zadać sobie pytanie - po co czytać takie emocjonalne zapiski - z ciekawości, z chęci odkrycia sensacji..? Pewnie tak, jest wiele powodów, by sięgnąć po czyjś pamiętnik. Sama nie wiem, dlaczego go przeczytałam od deski do deski, ale teraz wiem, że miało to swój ukryty cel. Bardzo żałuję, że "Zorkownia" nie wpadła w me ręce wcześniej, gdy tak trudno było mi pogodzić się z opieką nad ukochaną babcią. Chyba nie docierało do mnie, jak mało czasu nam pozostało, jak dużo niewypowiedzianych słów było między nami i jak bardzo zmarnowałam te kilka ostatnich miesięcy...<br />
<br />
Uprzedzałam, że będzie to dosyć osobisty wpis. Ale bardzo mi potrzebny. Taka polekturowa refleksja jest chyba potrzebna każdemu. A "Zorkownia" nadaje się do tego jak żadna inna książka. Pozostanie w moim domu, by w trudnych chwilach pożegnania się z kimś bliskim przypomnieć sobie, ile możemy zyskać, a co stracimy na zawsze.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Idzie...*</i><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki. <i> </i></div>
</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-14592769314410161752017-02-14T13:22:00.000+01:002017-02-14T13:22:59.662+01:00Golem i dżin<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihYJdxb5232vpIpCZeWfAplGUZzbDUpRtVKm15GHYDGhbSxpaxg_lY6CkO8ng0lrJaLLPhF8bzDX9jKdzCaXdNMYMOJmRTYs1v-56MabMKBvvMEuP3DDwoUNgFTUZQa1MJp0Xf1ZZnqyc/s1600/DSCN2671.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="183" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihYJdxb5232vpIpCZeWfAplGUZzbDUpRtVKm15GHYDGhbSxpaxg_lY6CkO8ng0lrJaLLPhF8bzDX9jKdzCaXdNMYMOJmRTYs1v-56MabMKBvvMEuP3DDwoUNgFTUZQa1MJp0Xf1ZZnqyc/s200/DSCN2671.jpg" width="200" /></a></div>
Autor: <b>Helene Wecker</b><br />
Tytuł oryginału: <b><i>The Golem and the Jinni</i></b><br />
Tłumaczenie: <b>Małgorzata Koczańska<i> </i></b><br />
Format: <b>papier</b><br />
Cykl: <b>Golem i dżin, cz.1 i cz.2</b><br />
Wydawnictwo: <b>Fabryka Słów</b><br />
Rok wydania: <b>2014</b><br />
Liczba stron: <b>735</b><br />
Ocena: <b>5</b><br />
<br />
źródło: własna biblioteczka<br />
<br />
<br />
<b> </b><br />
<div style="text-align: center;">
<i>...Życie golema rozpoczęło się w ładowni statku...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To była wspaniała podróż do Nowego Jorku. Tego sprzed stu lat... To było ciekawe spotkanie kilku kultur: amerykańskiej, żydowskiej oraz kultury bliskiego wschodu. Były podróże po bezkresach pustyni, nocne spacery po nowojorskich dzielnicach i spontaniczne przechadzki po Polsce. Na koniec były to niesamowite sploty losów niezwykłych postaci. Tak, to była wspaniała lektura pod tytułem "Golem i dżin". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Golema stworzono w Polsce. Miał być idealną żoną dla życiowego nieudacznika, który liczył na nowe wspaniałe życie za oceanem. Dzięki mistrzowi kabały - Jehudzie Szaalemowi, powstała istota czująca pragnienia i potrzeby małżonka, na dodatek całkowicie mu posłuszna. Do czasu... gdy ten umiera na środku oceanu. Kobieta-golem dociera samotnie do Nowego Jorku i, obarczona tysiącami pragnień wszystkich spotykanych po drodze ludzi, znajduje ratunek w mieszkaniu żydowskiego rabina. On jako jedyny odkrywa jej tajemnicę (sam bowiem w młodości posiadł wiedzę kabalistyczną) i jako jedyny wie, jak wiele niebezpieczeństw się za tym kryje. Golem w Nowym Jorku otrzymuje imię i nowe życie pod opieką Avrama Meyera. Lecz co to za życie, gdy ma się świadomość, jak wielkie zagrożenie stanowi się dla innych...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dżin pojawia się nagle. Trochę jak z "Baśni tysiąca i jednej nocy": uwięziony w lampie, zostaje uwolniony przez syryjskiego kowala zamieszkującego jedną z dzielnic Nowego Jorku. Istota z ognia, dumna i egocentryczna, uwięziona w ludzkiej postaci, rozpoczyna życie, jakie dotąd znała tylko z obserwacji. Co stało się z jego życiem sprzed... kilku, stu, tysiąca lat? Dżin nie wie nawet jak długo przebywał z swym blaszanym więzieniu. Jedyne co pamięta, to żar pustyni i jego szklany pałac. Buntuje się przeciw wszystkiemu i wszystkim. W ciągu dnia naprawia garnki, nocą snuje się bez celu po dachach i chodnikach nowojorskich dzielnic. Nie obchodzi go nikt, niczym się nie interesuje, a świadomość, że tak od tej pory będzie wyglądało jego życie, budzi w nim jeszcze większy gniew.<br />
<br />
Oboje naszych bohaterów połączy noc. A ich spotkaniu towarzyszyć będzie mnóstwo emocji. Tych dobrych i tych złych. Czy będzie możliwe unikanie się nawzajem, czy stanie się coś, co połączy ich monotonne i smutne przebywanie wśród ludzi? Czy możliwe będzie, by dwa wielkie żywioły - ziemia i ogień znalazły wspólny mianownik...? Na dodatek w miejscu zupełnie obcym obojgu..<br />
<br />
Wspaniała historia, skonstruowana bardzo przemyślanie, wielowątkowa i stopniująca emocje Długo przychodzi nam bowiem czekać na spotkanie głównych bohaterów. Ale w międzyczasie na pewno nie jest nudno. Poznajemy XIX-wieczny Nowy Jork, różne jego dzielnice i ludzi różnych kultur. Poznajemy całe grupy społeczne, ale też pojedyncze postacie, tak wyraziste, a jednak przeobrażające się na naszych oczach. Najbardziej urzekły mnie jednak w książce nocne spacery po dachach nowojorskich kamienic. Niesamowite, ile godzin można było spędzić wędrując tyle metrów nad ziemią!<br />
<br />
Niestety spora część magii, jaka panuje w powieści, zgubiło polskie wydanie książki. Fabryka Słów postanowiła bowiem podzielić historię Chawy (golem) i Ahmeda (dżina) na dwie części. Kompletnie nie rozumiem tego zabiegu. Oryginał jest bowiem całością. I to ma sens! Szczerze powiem, że gdybym nie kupiła obu części od razu, to pewnie zrezygnowałabym z zakupu tej drugiej. W pierwszej części akcja powoli się rozwija, losy bohaterów zaczynają się przenikać, lecz wszystko kończy się nijak. Dopiero na początku drugiego tomu następuje kumulacja wydarzeń i emocji. Pytam więc raz jeszcze: czemu miał służyć ten zabieg? Chyba sami się domyślacie. Dodam tylko na marginesie, że każdy tom (średniej jakości papieru i okładki) to koszt 40 złotych.<br />
<br />
Jeśli więc zainteresowała was historia Chawy i Ahmeda, śmiało przeczytajcie tę książkę, a nie będziecie żałować. Jest po prostu piękna i na długo pozostaje w pamięci. Ja polecam z czystym sumieniem i pozostawiam na półce dla pokoleń! </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Spotkają się w porcie...* </i><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki.<i> </i></div>
</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-68035237657113127172017-02-01T12:29:00.000+01:002017-05-22T10:34:51.239+02:00Trygław. Władca losu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJI37mhibcw8LWlthzHeK732LqT6Y1rVY0Lvv13s5Ze30hfOsASEa2xuaOvy6v-d_U9f1M01I3Jaixo0R2KpDkg4HC8iToPTEygk4xxidd0g0OpCRMchySpyYZh6JO_nyrL1SiVCf5eyM/s1600/tryg%25C5%2582aw+w%25C5%2582adca+losu.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJI37mhibcw8LWlthzHeK732LqT6Y1rVY0Lvv13s5Ze30hfOsASEa2xuaOvy6v-d_U9f1M01I3Jaixo0R2KpDkg4HC8iToPTEygk4xxidd0g0OpCRMchySpyYZh6JO_nyrL1SiVCf5eyM/s200/tryg%25C5%2582aw+w%25C5%2582adca+losu.jpg" width="141" /></a></div>
Autor: <b>Małgorzata Saramonowicz</b><br />
<div>
Format: <b>papier</b></div>
<div>
Cykl: <b>Xięgi Nefasa, cz.1</b></div>
<div>
Wydawnictwo: <b>Znak</b></div>
<div>
Roik wydania: <b>2016</b></div>
<div>
Liczba stron: <b>480</b></div>
<div>
Ocena: <b>5</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
źródło: własna biblioteczka</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...I zdarzyło się, że Bóg zechciał wywyższyć swego nędznego sługę i powierzyć mu misję dania świadectwa prawdzie...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Małgorzata Saramonowicz wspaniałą pisarką jest. I kropka. Przekonałam się o tym po "Siostrze" i "Sanatorium". Z ogromną niecierpliwością czekałam na jej kolejne powieści, ale tych nie było i nie było. Aż w końcu bingo! Pojawił się nowy tytuł! Ale... Cóż to?! Ani to thriller psychologiczny, ani cokolwiek współczesnego tylko... Fantasy historyczne. Choć dla mnie więcej tu postaci około historycznych niż fantastycznych.<br />
<br />
Polska XII wieku, na tronie zasiada Bolesław Krzywousty, choć chrapkę na zajęcie jego miejsca ma też brat Zbigniew. Jak więc łatwo się domyślić kraj dzieli się na dwa obozy. Każdy z nich chce, aby to jego pan był u szczytu władzy - jedni widzą w tym czysty interes, inni robią to z miłości, jeszcze inni ze zdrowego rozsądku. Nad wszystkim, co dzieje się u szczytu władzy czuwa on - tajemniczy Nefas, oficjalnie przyjaciel i kronikarz dziejów Bolesława, nieoficjalnie zaś szpieg, trzecie oko, ucho i szósty zmysł władcy. Jest wszędzie, widzi wszystko, wyciąga odpowiednie wnioski i działa. W ukryciu rzecz jasna. Nie jest Polakiem, nie ma rodziny, domu. Nie ma więc żadnych ukrytych intencji poza wierną przyjaźnią do Bolesława, któremu zawdzięcza schronienie i dyskrecję. W zamian za to jest w stanie poświęcić dla władcy wszystko, nawet więcej niż ten od niego żąda. Pytanie więc - jaką to tajemnicę skrywa główny bohater.? Tego nie wiem do dziś.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Krzywoustemu sen z powiek spędza wielki problem - brak syna z prawego łoża, następcy tronu. Jeśli jego bratu uda się wcześniej ta sztuka, zdobędzie argumenty do odebrania tronu Bolesławowi. Są i mniejsze problemy - ot chociażby trzymanie się zasad chrześcijańskiego państwa, co nie jest proste, gdy bardziej wierzy się w magię i amulety wróżbitów niż cuda i łaski Boga. Do tego na kraj nacierają hordy najeźdźców z północy i zachodu. Syn rozwiązałby wszelkie mniejsze problemy - zjednałby kraj, "uzyskałby" wsparcie sąsiadów ze wschodu i południa. A i Rzym patrzyłby przychylniej na Polskę rządzoną po chrześcijańsku - w zgodzie i pokoju. Tymczasem brzemienna księżna Sława prawdopodobnie powije córkę...<br />
<br />
Nefas postanawia pomóc swemu przyjacielowi w sposób jedyny z możliwych - poprosi starosłowiańskiego boga Trygława o zmianę płci dziecka. Nieświadom tego, jak wielką moc posiada owo bóstwo, przekracza próg tajemnic i magii. Wkrótce przekona się, jak wielki popełnił błąd.<br />
<br />
Pierwsza część "Xiąg Nefasa" to książka pełna mocnych charakterów, ciekawie nakreślonych postaci i oczywiście mnóstwa mniejszych lub większych wątków, które zazębiają się, tworząc niezwykle intrygującą mozaikę. Intryga goni intrygę, przyjaciele okazują się wrogami, a wrogowie stają się przyjaciółmi. Żadna z postaci nie jest monochromatyczna. Każdy skrywa tajemnice, które ze strony na stronę zostają odkrywane tylko po to, by na ich miejsce pojawiły się kolejne i kolejne... Jednym słowem bardzo wciągająca niekończąca się opowieść.<br />
<br />
Wielkim atutem tej historii są też pojawiające się na początku każdego rozdziału fragmenty kroniki Nefasa, które są absolutnym przeciwieństwem tego, co dzieje się w Polsce. Peany stawiane przez kronikarza na cześć księcia Bolesława nijak mają się do rzeczywistości, co poza kroniką Nefas szczegółowo przedstawia. Zaciekawiło mnie to ogromnie i kazało zastanowić się, czy aby wszystkie sławne kroniki nie były w ten sposób tworzone.<br />
<br />
Bardzo ciekawa to i przyjemna lektura Może czasami nieco przyciężka i przegadana, lecz przy takiej ilości wątków trudno ominąć jakikolwiek szczegół. Tym bardziej chylę czoła przed M Saramonowicz i już pędzę do księgarni po kolejną część "Xiąg Nefasa", która swoją premierę ma właśnie dziś. Przede mną przecież tyle jeszcze tajemnic do odkrycia... <br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Wstałem więc, wsunąłem klucz pod koszulę i ruszyłem pewnym krokiem do łodzi...*</i><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<b>Pozostałe książki autorki na moim blogu:</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://dwiepasje.blogspot.com/2010/02/siostra.html" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="https://dwiepasje.blogspot.com/2010/02/siostra.html" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfH-8tySlsYuGg5tGY-fMaE2zqMc4p9sSxxtbvm9AJ7IiEbbYZZe8pWZzbiAUnEXUU00ZDRuFG6V8rvZk7zOZvzlqyf4aWGCU5tlQM9M_50GhXi2Ml_EJ0I7h7FVKuqXeYl75y8gWpiSA/s200/siostra.jpg" width="128" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://dwiepasje.blogspot.com/2011/07/sanatorium.html" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="https://dwiepasje.blogspot.com/2011/07/sanatorium.html" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9SUlkDKSt-x_PUy8TDOW3VTKPsxHeMk04EGsYgNo3PXhdEzSB2F18dMFGCojm3Vmbeyqrxb-Lh5J2u6HLuXYNdUrdUme8Guub12Ex_o4DqpEcvJknNrPqHjxP1XIPjiTlmfNvLDaTaoY/s200/sanatorium.jpg" width="136" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<b> </b><i> </i></div>
<br />
<div style="text-align: left;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<i>*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki </i></div>
</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-91856557306022460832017-01-25T12:53:00.002+01:002017-05-22T10:38:10.399+02:00Tobi. Oczy Eliszy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYyVwVDPnQwyFVxyHS2SwoyeOY1y9XCMYkQ2sTe1ovVnKlNA8LR8XN334860b9We0wsXdFRO77abagO59ySXS0tPAfI7BfgDZO-jruAgaEiOW66LQYTR8NvLRHWbHXj1Kdh0apZ1CK2dE/s1600/tobi+oczy+eliszy.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYyVwVDPnQwyFVxyHS2SwoyeOY1y9XCMYkQ2sTe1ovVnKlNA8LR8XN334860b9We0wsXdFRO77abagO59ySXS0tPAfI7BfgDZO-jruAgaEiOW66LQYTR8NvLRHWbHXj1Kdh0apZ1CK2dE/s200/tobi+oczy+eliszy.jpg" width="200" /></a></div>
Autor: <b>Timothée de Fombelle</b><br />
Ilustracje: <b>François Place </b><br />
Tytuł oryginału:<i><b>Tobie Lolness. Les yeux d'Elisha</b></i><br />
Tłumaczenie: <b>Janina i Krzysztof Błońscy</b><br />
Format: <b>papier</b><br />
Wydawnictwo: <b>Znak</b><br />
Rok wydania: <b>2015</b><br />
Liczba stron: <b>390</b><br />
Ocena: <b>6</b><br />
<br />
źródło: własna biblioteczka<b> </b><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>...Gdyby głupota miała swój ciężar, gałąź pod majorem już dawno by się złamała...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i><b> </b>Wyobraźcie sobie ludzi tak małych, że mieściliby się w zmarszczkach twarzy, mogliby chować się pod powiekami i zbudować tam sobie mieszkanie - bardzo wygodne, z dwoma pokojami i kuchnią. Wyobraźnia zadziałała? U nie tak, choć z niemałym trudem. Tymczasem T. de Fombelle wyobraził sobie nie tylko tak maleńkie istotki, lecz całą otoczkę wokół nich - drzewne państwo, w którym rządzą prawa silniejszego. Taką historię poznajemy w <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/01/tobi-zycie-w-zawieszeniu.html">pierwszej części</a> przygód kilkunastoletniego Tobiego.<br />
<br />
<i><b> </b></i><br />
Mały Tobi stracił wszystko. Nie wie, co stało się z jego rodzicami, znajomi zdradzili, dawni przyjaciele stali się śmiertelnymi wrogami, a dawni wrogowie.. cóż, ich stosunek do chłopca, w najlepszym razie, nie zmienił się. Gdy zgasła ostatnia iskierka nadziei o imieniu Elisza, Tobi postanawia uciec od dotychczasowego życia. Opuszcza drzewo i wyrusza na poszukiwanie nowego wśród traw. Słyszał legendy o ludziach zamieszkujących tereny poza drzewem, ale to w końcu tylko legendy... Może nie znajdą odzwierciedlenia w rzeczywistości..? <br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<i><b> </b></i><br />
Tobi dzięki swej odwadze, inteligencji i doświadczeniu zdobywa zaufanie ludności zamieszkującej trawy i powoli zapomina o dawnym życiu. Jednak pewnego dnia spotyka człowieka z tamtego świata i dowiaduje się rzeczy, które zmieniają wszystko. Chłopiec postanawia wrócić na drzewo. Musi! Nie ma innego wyjścia. Tylko jak pokonać strażników strzegących wejścia do jego dawnego świata? Jak porzucić swych nowych przyjaciół? Jak po raz kolejny zmienić swoje spokojne życie w nieustającą walkę? Czy Tobi ma jeszcze na to wszystko siłę..? Oj ma!<br />
<br />
<i><b> </b></i><br />
Druga część przygód Tobiego to wspaniała zarówno pod względem języka jak i wartości historia. Tu wszystkie dotychczasowe pytania kłębiące się w głowach czytelników znajdą konkretne odpowiedzi, a nowe pytania tylko pogłębią odczucie, że stykamy się z literaturą wspaniałą, bogatą, pełnowymiarową i po prostu piękną. Rzadko już spotyka się współcześnie tak dobrze jakościowo skonstruowaną powieść. I to dla młodzieży! Druga część ukaże Wam całe spektrum uczuć, które mogą kłębić się w głowach i sercach młodych ludzi. Bez zbędnych pocałunków i podtekstów seksualnych. Najczęściej zdarza się też tak, że kolejne części danego cyklu tracą nieco na świeżości, formie, pomyśle. W przypadku książki "Tobi. Oczy Eliszy" jest wręcz odwrotnie.<br />
<br />
Celowo nie opisuję szczegółów historii zawartej w tej części, bo w ten sposób zdradzę wszystkie znajdujące się tam tajemnice. A ich stopniowe rozwiązywanie jest w czytaniu najpiękniejsze. Poza tym nie sposób zrozumieć tej części nie przeczytawszy wcześniej części pierwszej. Mam jednak nadzieję, że jeśli nie zachęciła was wcześniejsza recenzja, to tym razem skusicie się i zdobędziecie obie książki T. de Fombelle, bo nie tylko trzeba je przeczytać, lecz koniecznie trzeba zachowa je na półce dla przyszłych pokoleń. Czeka mnie więc wiele lat oczekiwań na to, aż moja latorośl dorośnie na tyle, by móc zagłębić się i w pełni zrozumieć, co wydarzyło się na pewnym ogromnym drzewie..<br />
<br />
P.S.: jak widać tym razem nie zapisałam ostatniego zdania z książki. Dlaczego? To zdanie Wyjawia sporą część tajemnic i niepotrzebnie zdradziłoby wam szczęśliwy koniec przygód Tobiego :)<br />
<br />
*Pierwsze zdanie powyższej książki<br />
<br />
<br />
<b>Pozostałe książki autora opisane na blogu:</b><br />
<br />
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/01/tobi-zycie-w-zawieszeniu.html"><img alt="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/01/tobi-zycie-w-zawieszeniu.html" class="CSS_LIGHTBOX_SCALED_IMAGE_IMG" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv2jHs0wrE4CzSus295qeo8PL-zPARinVS1nVMiLvPZi1P3GVQOYNGJQ07I9hfT8G667mJ4CRBRgU7yTOqhqoH0uh7JBYp9odNURioQphOAcrYpJ0WGAKMQ6tD_ixluzRfGQ2ohGTi72M/s200/tobi+zycie+w+zawieszeniu.jpg" width="130" /></a> </div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-44283920843768428592017-01-16T16:37:00.001+01:002017-05-22T10:41:39.804+02:00Tobi. Życie w zawieszeniu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv2jHs0wrE4CzSus295qeo8PL-zPARinVS1nVMiLvPZi1P3GVQOYNGJQ07I9hfT8G667mJ4CRBRgU7yTOqhqoH0uh7JBYp9odNURioQphOAcrYpJ0WGAKMQ6tD_ixluzRfGQ2ohGTi72M/s1600/tobi+zycie+w+zawieszeniu.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv2jHs0wrE4CzSus295qeo8PL-zPARinVS1nVMiLvPZi1P3GVQOYNGJQ07I9hfT8G667mJ4CRBRgU7yTOqhqoH0uh7JBYp9odNURioQphOAcrYpJ0WGAKMQ6tD_ixluzRfGQ2ohGTi72M/s200/tobi+zycie+w+zawieszeniu.jpg" width="130" /></a></div>
Autor: <b>Timothée de Fombelle</b><br />
Tytuł oryginału: <i><b>Tobie Lolness</b></i><br />
Tłumaczenie:<b> Janina i Krzysztof Błońscy</b><br />
Format: <b>papier</b><br />
Wydawnictwo: <b>Znak</b><br />
Rok wydania: <b>2008</b><br />
Liczba stron: <b>313</b><br />
Ocena: <b>6</b><br />
<br />
źródło: własna biblioteczka<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>...Tobi mierzył sobie półtora milimetra, niewiele jak na swój wiek...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<div style="text-align: justify;">
I jak tu opisać coś, czego nie da się wyrazić słowami..? Jak zachęcić Was do sięgnięcia po tę książkę, tę niesamowitą historię? Nie wiem, czy jestem w stanie tego dokonać. Timothee de Fombelle stworzył piękną opowieść dla młodzieży, której szukałam od lat. Już dawno nic nie poruszyło mnie tak, jak historia małego Tobiego. Historia trudna, pełna zakrętów, przeszkód i wyrzeczeń, ale też wspaniałych niespodzianek. Mnóstwo tu miłości, nadziei i wiary w cud. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tobi Lolness był bardzo szczęśliwym dzieckiem. Żył wraz z rodzicami w wierzchołkach wielkiego drzewa i cieszył się życiem. Jego ojciec był profesorem o odkrywcą. Pisał liczne książki dotyczące życia na drzewie, w różnych jego partiach - od wierzchołków aż po same korzenie. Mama Tobiego porzuciła dla męża i wielkiej miłości życie w bogactwie i matkę, którą zawładnęła mamona. Niestety nic co dobre nie może trwać wiecznie. Profesor Lolness zaczął odkrywać, że Wielkie Drzewo pod wpływem jego mieszkańców zaczyna umierać. Ta prawda przysporzyła mu wielu wrogów, wśród których znalazł się i on - tłusty i mało myślący Jo Mitch. Rodzina trafia do więzienia, lecz Tobiemu udaje się uciec. Od tej pory jest ścigany, tropiony niczym zwierzę, traci dotychczasowych przyjaciół. Lecz przyświeca mu jeden cel - uratować rodziców, za wszelką cenę! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak pokrótce przedstawia się historia głównego bohatera. Pełna zwrotów akcji, niebezpieczeństwa i nienawiści. Ale to, co najpiękniejsze, pojawia się w książce jak iskierki, małe promyczki nadziei. To uczucia, które Tobi odkrywa po raz pierwszy w życiu. To sytuacje, które zmieniają go całkowicie. To ludzie, bez których nie poradziłby sobie w najtrudniejszych chwilach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ta historia pokazuje, jak niewiele trzeba, by stoczyć się na samo dno i jak trudno wydostać się z mroków dnia codziennego. A jednak można, jednak trzeba, jednak warto! Jeśli w naszej pamięci pozostanie choćby ślad miłości i nadziei, to dobrze pielęgnowane wykiełkują i będą w stanie kruszyć najtwardsze skały. Ta książka pokazuje siłę rodzinnych więzi, pokazuje jak ważne jest wpajanie dzieciom uniwersalnych wartości, pokazuje w końcu jak ważne jest po prostu bycie, spędzanie czasu z rodziną. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Tobi" nie raz i nie dwa doprowadził mnie do łez, a były to bardzo oczyszczające łzy. Czasami każdy z nas tak ma, że musi się wypłakać. Potem życie staje się jakby łatwiejsze, a kolory żywsze. Dlatego nie zawaham się polecić tę lekturę każdemu, kto posiadł już pewną dawkę... dojrzałości? Chyba tak, to historia dla osób dojrzałych emocjonalnie, niełatwa i wymagająca. Nie zmuszajcie do jej przeczytania dzieci, bo zanudzicie je i zniechęcicie do czytania. Lepiej sami weźcie ją do ręki i przeżyjcie to, co przeżyłam ja. Naprawdę nie będziecie żałować! </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ach, jak wiele czasu zajęło mi napisanie czegokolwiek o tej książce. Ale teraz czuję się lepiej, choć nie udało mi się opisać tego, co cały czas tkwi we mnie. Może będzie to wykonalne podczas opisu drugiej części przygód Tobiego i jego przyjaciół.</div>
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Dość, żeby na nowo stać się Tobim Lolnessem...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: left;">
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki<br />
<br />
<b>Pozostałe książki autora opisane na moim blogu:</b><br />
<br />
<b style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/01/tobi-oczy-eliszy.html"><img alt="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/01/tobi-oczy-eliszy.html" class="CSS_LIGHTBOX_SCALED_IMAGE_IMG" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYyVwVDPnQwyFVxyHS2SwoyeOY1y9XCMYkQ2sTe1ovVnKlNA8LR8XN334860b9We0wsXdFRO77abagO59ySXS0tPAfI7BfgDZO-jruAgaEiOW66LQYTR8NvLRHWbHXj1Kdh0apZ1CK2dE/s200/tobi+oczy+eliszy.jpg" width="200" /></a> </b><br />
<b> </b><i> </i><br />
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/01/tobi-oczy-eliszy.html"> </a></div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-78864798595611628402017-01-03T11:41:00.000+01:002017-07-01T13:46:17.746+02:00Czytelnicze wyzwanie 2017 czas zacząć!<div style="text-align: justify;">
Wiem, obiecałam na dziś recenzję książki. Ale gdy spojrzałam na mojego bloga to się przeraziłam. Straszny tu bałagan!!! Muszę więc najpierw trochę posprzątać, zwłaszcza w kwestii wyzwań czytelniczych, które na przestrzeni lat podejmowałam. Nie wszystkie niestety skończyły się powodzeniem, ale nie żałuję ani jednego z nich. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhadiS03ebc2j1PCysLgOq9PZScJueM6tqRanClU0nuaQJ2pkXi4hrRZ3v-r3HOSTfzUIfpEs6tb048gW9bK3894AtawSpiRM5Z3CstwL-O4jAwMw0AcjMMmGq8mYTYcVxcEbzRhqmjNjw/s1600/wyzwanie+czytelnicze.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="125" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhadiS03ebc2j1PCysLgOq9PZScJueM6tqRanClU0nuaQJ2pkXi4hrRZ3v-r3HOSTfzUIfpEs6tb048gW9bK3894AtawSpiRM5Z3CstwL-O4jAwMw0AcjMMmGq8mYTYcVxcEbzRhqmjNjw/s400/wyzwanie+czytelnicze.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obiecuję sobie stale, że nigdy już więcej żadnego wyzwania, chcę samodzielnie i bez żadnej presji wybierać to, co chcę przeczytać. A wyzwania mi to uniemożliwiały. Trzymałam się dzielnie aż do wczoraj, kiedy to na Facebooku trafiłam przypadkiem na <b>WYZWANIE CZYTELNICZE 2017</b>. Bardzo mi się spodobało :) dlaczego..? Sama nie wiem, po prostu jest ciekawe i nie narzuca zbyt wielu obostrzeń. Po prostu stworzona została lista 52 wytycznych co do książek, które powinno się w tym roku przeczytać. To takie hasła, które czasami możemy dobrowolnie interpretować:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
WYZWANIE CZYTELNICZE 2017<br />
(kolejność dowolna)<br />
1. Książka pełna zapachów<br />
2. Książka o siostrach<br />
<b>3. Reportaż</b><br />
<b> <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/03/rio-anaconda-w-cejrowski.html"><i>Rio Anaconda</i></a> </b><br />
4.Biografia wokalistki/wokalisty/zespołu/<br />
5. Książka, której akcja dzieje się w latach 30-tych<br />
6. Wywiad rzeka<br />
7. Książka, której akcja dzieje się w USA<br />
8. Kryminał<br />
<b>9. Książka historyczna</b><br />
<b> <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/04/historycznie-nieprzyjaciel-boga-b.html"><i>Nieprzyjaciel Boga</i></a> </b><br />
<b>10. Książka o tajemnicy</b><br />
<b> <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/02/trygaw-wadca-losu.html"><i>Trygław. Władca losu</i></a> </b><br />
11. Książka o stracie<br />
12. Książka o II. wojnie światowej<br />
13. Kryminał noir lub retro<br />
14. Książka rosyjskiego autora<br />
<b>15. Książka, w której tytule występuje nazwa państwa lub miasta</b><br />
<b> <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/06/historycznie-diabe-ancucki-j-komuda.html"><i>Diabeł Łańcucki</i></a> </b><br />
16. Książka hiszpańskiego autora<br />
17. Książka, która nosi miano kontrowersyjnej<br />
18. Książka, której akcja dzieje się w małym miasteczku<br />
19. Książka, której akcja dzieje się w Londynie<br />
20. Książka o nastolatkach<br />
21. Reportaż wojenny<br />
22. Książka, której akcja dzieje się w polskim mieście<br />
23. Polski kryminał<br />
24. Książka budząca grozę<br />
25. Książka od której nie mogłaś/eś się oderwać<br />
26. Książka, której akcja dzieje się na wsi<br />
<b>27. Książka o kobietach/kobiecie</b><br />
<b> <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/04/historie-miosne-ee-schmitt.html#more"><i>Historie miłosne</i></a> </b><br />
<b>28.</b> <b>Książka o rodzinie </b><br />
<b> </b><b><a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/01/tobi-zycie-w-zawieszeniu.html"><i>Tobi. Życie w zawieszeniu</i></a></b><br />
29. Książka o morderstwach/morderstwie<br />
30. Książka, której akcja dzieje się w XVIII w.<br />
31. Książka, której akcja dzieje się w latach 90-tych<br />
<b>32. Książka, której akcja dzieje się w innym kręgu kulturowym</b><br />
<b> <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/04/historycznie-excalibur-b-cornwell.html"><i>Excalibur</i></a> </b><br />
33. Książka, w której występuje kot ;)<br />
34. Książka dla dzieci<br />
<b>35. Książka, której akcja dzieje się w latach 40-tych</b><br />
<b> <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/05/asiunia-j-papuzinska.html"> <i>Asiunia</i></a> </b><br />
36. Książka, której akcja dzieje się na przestrzeni minimum jednego stulecia<br />
<b>37. Książka, której akcja dzieje się w Nowym Jorku lub Chicago</b><br />
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/02/golem-i-dzin.html"><i><b>Golem i dżin</b></i></a> <br />
38. Książka, autora z Ameryki Południowej<br />
39. Poradnik<br />
40. Książka, która ma mniej niż 160 stron<br />
<b>41. Książka, w której tytule występuje nazwisko</b><br />
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/05/dinozaury-balzac-i-chinska-krawcowna-d.html"><i><b>Balzac i chińska Krawcówna</b></i></a> <br />
42. Książka, która doprowadziła cię do łez<br />
<b>43. Książka o wielkiej miłości</b><br />
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/01/tobi-oczy-eliszy.html"><i><b>Tobi. Oczy Eliszy</b></i></a> <br />
<b>44. Książka fantasy</b><br />
<b> <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/05/fantastycznie-w-zaswiatach-m.html"><i>W zaświatach</i></a> </b><br />
45. Książka, której akcja dzieje się w okresie belle epoque<br />
46. Książka o polityce<br />
<b>47. Książka, której akcja dzieje się zimą</b><br />
<b> <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/06/bez-litosci-j-scott.html"><i>Bez litości</i></a> </b><br />
48. Książka afrykańskiego autora<br />
49. Książka o filmie/teatrze<br />
50. Książka sensacyjna lub szpiegowska<br />
51. Książka, której akcja dzieje się we Francji<br />
<b>52. Pamiętnik</b><br />
<b> <a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2017/02/zorkownia.html"><i>Zorkownia</i></a> </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście jestem przekonana, że nie poradzę sobie ze wszystkimi kategoriami, nie lubię czytać biografii czy pamiętników. Ale nie o to chyba w tym wyzwaniu chodzi, przynajmniej dla mnie :) mam nadzieję, że dam radę sprostać przynajmniej połowie z nich. Będzie to mój osobisty sukces!</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-29222192422173056612017-01-02T11:51:00.001+01:002017-01-02T11:51:40.028+01:00Z Nowym Rokiem nowym krokiem... Kochani!<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Rok 2016 nie był dla mnie łaskawy, zwłaszcza w kwestii czytania i pisania o tym, co przeczytałam. Niestety zbyt rzadko zaglądałam na swojego i Wasze blogi, zupełnie wypadłam z obiegu i nie wiem nawet, jakie książki są na topie, a które lepiej omijać dużym łukiem. Czas jednak nadrobić zaległości. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przez kilka lat starałam się spisywać noworoczne czytelnicze postanowienia. W tym roku mam tylko jedno - być czynną "opisywaczką" tego, co przeżyłam podczas czytania. Bardzo lubię dzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat książek. Ci, którzy śledzą mojego bloga wiedzą, że raczej nie zaczytuję się w nowościach, nie jestem sponsorowana przez wydawnictwa i czytam to, na co mam ochotę. Dlatego moje opisy i wrażenia są szczere. Dziękuję tym wszystkim, którzy na te moje wypociny reagują - zaglądają, czytają, a nawet czasami dyskutują i dzielą się swoimi wrażeniami. To jest super! I to najbardziej lubię w prowadzeniu bloga. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A zatem nie opuszczajcie mnie, zaglądajcie tu, a ja co jakiś czas (nie obiecuję, że co drugi dzień, ale raz w tygodniu postaram się wyrobić) będę opisywać to, co przeczytałam. W najbliższym czasie piękna lektura dla starszych dzieci i młodzieży - "Tobi". Już nie mogę się doczekać! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUrmY-uUD0mTTOwFz_LrDpqtfEzjgsvy3AdRxvs8PeKcFr7XuOoJ6Dp1tNtCh0yWr2jVgtN2thT1sokRFD9qEU05m-gw0GE8JXbHn3p0j_R89dtwGl0mel_Tx2bCoX_Ce2AcW5_qEaTmY/s1600/tobi.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="173" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUrmY-uUD0mTTOwFz_LrDpqtfEzjgsvy3AdRxvs8PeKcFr7XuOoJ6Dp1tNtCh0yWr2jVgtN2thT1sokRFD9qEU05m-gw0GE8JXbHn3p0j_R89dtwGl0mel_Tx2bCoX_Ce2AcW5_qEaTmY/s400/tobi.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-62580352675330944642016-11-27T16:54:00.000+01:002017-01-02T11:52:00.988+01:00[Jubileuszowe lektury] Zdumiewająca historia Henry'ego Sugara <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitVmM-mkmHpBxNdDS_2vq1SKQhRNRT5kyBM6-7Pc5UYMyys8R-kc49BbswnYNpefcG-lqyt0npcOdGNSIXWnhCHc9Izrw6AUe2BaFDZgx2lHpyxFqKmih3GSv5wbxtn803EPKFyyFjSJE/s1600/WP_20161004_002.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitVmM-mkmHpBxNdDS_2vq1SKQhRNRT5kyBM6-7Pc5UYMyys8R-kc49BbswnYNpefcG-lqyt0npcOdGNSIXWnhCHc9Izrw6AUe2BaFDZgx2lHpyxFqKmih3GSv5wbxtn803EPKFyyFjSJE/s200/WP_20161004_002.jpg" width="112" /></a></div>
Autor : <b>Roald Dahl</b><br />
Tytuł oryginału: <i><b>The wonderful story of Henry Sugar</b></i><br />
Tłumaczenie: <b>Jerzy Łoziński</b><br />
Format: <b>papier</b><br />
Wydawnictwo:<b> Zysk i S-ka</b><br />
Rok wydania: <b>2007</b><br />
Liczba stron: <b>212</b><br />
Ocena: <b>4</b><br />
<br />
źródło: biblioteka miejska w Kartuzach<br />
<br />
<br />
<b> </b><br />
<div style="text-align: center;">
<i>...Niezbyt dawno temu postanowiłem spędzić kilka dni w Indiach Zachodnich...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejny tegoroczny jubilat - Roald Dahl, którego setną rocznicę urodzin świętowaliśmy we wrześniu tego roku - zmotywował mnie od zapoznania się z jego twórczością. Celowo nie wybrałam najpopularniejszej jego książki o pewnym chłopcu, który odwiedził fabrykę czekolady, mam ostatnio lekki przesyt literatury dziecięcej. Polowałam na coś dla dorosłych, czyli "Wuja Oswalda", niestety z miejskiej bibliotece znalazłam tylko zbiorek siedmiu opowiadań. A ponieważ autora najlepiej rozpoznaje się (według mnie) po krótkich formach, zabrałam się za lekturę. <i> </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Zacznę więc może od tych fajniejszych elementów zbiorku. W książce "Zdumiewająca historia Henry'ego Sugara"<i> </i>odkryjemy historię chłopca, który uratował olbrzymiego żółwia przed śmiercią, a tym samym zyskał wiernego przyjaciela, dla którego poświęcił całe swoje cudowne życie. Dosłownie na - brzmi jak bajka, ale napisane jest jak najprawdziwsza historia. Przeczytamy także okrutną przygodę pewnego małego chłopca, który stał się przypadkową ofiarą dwójki kolegów-sadystów. Okrutna i przejmująca historia, ale daje do myślenia. Spodobało mi się też tytułowe opowiadanie o pewnym brytyjskim milionerze, znudzonym swoim dotychczasowym życiem, który odkrywa, że możliwe jest widzenie przedmiotów, osób, ilustracji i czego tylko się chce bez otwierania oczu, lub widzenia tego, co ukryte po drugiej stronie kartki. Postanawia sprawdzić, czy posiądzie taką umiejętność i ta przygoda kompletnie zmienia jego życie - na lepsze! Henry staje się zupełnie innym człowiekiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozostałe cztery opowiadani nie zrobiły na mnie wrażenia, nie bardzo pamiętam nawet, o czym były. Autor jednak wyraźnie dawał do zrozumienia, że są oparte na faktach. Jaki z tego wniosek? Że R. Dahl jako reportażysta czy też autobiografista nie koniecznie się sprawdził Nie wiem, czy jest sens pisać cokolwiek o tych historiach. Jeśli macie ochotę to sami sprawdźcie :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I cóż, uczucia mam mieszane. Kilka opowiadań bardzo mi się podobało, inne nawet nie zapadły mi w pamięci, ale ogólnie jestem pozytywnie nastawiona do twórczości Roalda Dahla. Pewnie sięgnę jeszcze po inne jego książki, jeśli będę miała taką okazję. Być może błędem było sięgać po mało znane opowiadania i mogłam skusić się jednak na "Charlie'go...". Ja jednak jestem miłośniczką opowiadań i jeśli ktoś potrafi oczarować mnie kilkunastostronicową historią, to bardzo zyskuje w moich oczach i staje się ulubionym pisarzem. W tym wypadku zauroczenia brak, ale ciekawość pozostała. A to już coś!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Ale już jej nie było...* </i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki </div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-77020283958662398202016-11-27T15:55:00.000+01:002016-11-27T15:55:28.699+01:00Powrót do normalności (na ile to możliwe oczywiście)Kochani!!!<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Od blisko miesiąca cieszę się obecnością nowego członka rodziny w domu. Co za radość móc go przytulić, wyściskać i patrzeć jak słodko śpi sobie we własnym łóżeczku!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSZRX1y0tnXeeIY2Mp2fENae_UI6zDAt0yXa2bQ6kXvGUqbEKQjmv2LKJ-o6KbFWblADHY_BMJZnZaL58j8B_9b9SsfWWePgW29_ZMFgprmTiivNigbheBxu_MeBHxIIsuIztVLPHaBEA/s1600/WP_20161114_001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSZRX1y0tnXeeIY2Mp2fENae_UI6zDAt0yXa2bQ6kXvGUqbEKQjmv2LKJ-o6KbFWblADHY_BMJZnZaL58j8B_9b9SsfWWePgW29_ZMFgprmTiivNigbheBxu_MeBHxIIsuIztVLPHaBEA/s400/WP_20161114_001.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Oto Piotruś :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz więc zajęć domowych nagle zrobiło się dwa razy więcej i nie ma czasu na buszowanie po internecie. Na szczęście pozostała mi jeszcze możliwość czytania (chociażby podczas karmienia ;)) Choć szczerze mówiąc silnie walczą we mnie dwie pokusy - czytania i drzemki. Często niestety ta druga wygrywa.. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale moje życie rodzinne powoli się normuje więc może znajdę raz na kilka dni czas, by opisać kilka przemyśleń na temat przeczytanych przeze mnie książek. A niektóre naprawdę warte są uwagi. Mam spore zaległości - do opisania około 6-7 powieści. Mam nadzieję, że jeszcze pamiętam chociażby uczucia i myśli, które towarzyszyły mi podczas ich czytania. Tym już niedługo się z wami podzielę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A więc do usłyszenia! :) Pozdrawiam!!!</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-79200579500028174742016-10-19T12:33:00.000+02:002016-10-19T12:33:05.425+02:00Wymuszona przerwa.. :)Witajcie kochani!<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Znowu ucichło na moim blogu, ale tym razem powód ku temu mam poważny - 10 października urodził się mój synek PIOTRUŚ. Niestety wyruszył na ten świat z małym falstartem (4 tygodnie przed czasem) więc do tej pory nie dotarł jeszcze do naszego domu. Tak więc ranki wieczory spędzam w szpitalu, a popołudnia ze starszą córką. I tak póki co żyjemy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo to mam czas, by czytać książki więc kilka z nich chętnie bym już opisała. Jeśli znajdę chwilę to na pewno nie omieszkam tego uczynić. Tymczasem pozdrawiam wszystkich, którzy tu jeszcze od czasu do czasu zaglądają :) i mam nadzieję - do usłyszenia już niebawem! </div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-49486319227446450402016-10-05T12:01:00.002+02:002016-10-06T08:59:09.487+02:00Sekta egoistów<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3lfTLw4Tx3LoTlpJnewCC0CzFsJYcx9ReXKVSfYbhMtvtueWcO_krha7RWEq9_xnWX4MH3rLo3rgytlXh8xnPT4QmOSp5QuO2A16YztP0vXvgBEaWn1vmIrrXfYHs7AOOy16WQYS-W90/s1600/sekta+egoist%25C3%25B3w.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3lfTLw4Tx3LoTlpJnewCC0CzFsJYcx9ReXKVSfYbhMtvtueWcO_krha7RWEq9_xnWX4MH3rLo3rgytlXh8xnPT4QmOSp5QuO2A16YztP0vXvgBEaWn1vmIrrXfYHs7AOOy16WQYS-W90/s200/sekta+egoist%25C3%25B3w.jpg" width="152" /></a></div>
Autor: <b>Eric-Emmanuel Shmitt</b><br />
Tytuł oryginału: <b><i>La secte des egoistes</i></b><br />
Tłumaczenie: <b>Łukasz Müller</b><br />
Format: <b>papier</b><br />
Wydawnictwo: <b>Znak</b><br />
Rok wydania: <b>2015</b><br />
Liczba stron: <b>208</b><br />
Ocena: <b>3,5</b><br />
<b><br /></b>
źródło: biblioteka miejska w Kartuzach<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>...Był grudniowy wieczór w Bibliotece Narodowej...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas jednej z wizyt w miejskiej bibliotece, w dziale "nowości" natknęłam się na najnowszą książkę Schmitta. Zainteresowana, zerknęłam na opis na okładce i odkryłam, iż jest to debiut literacki autora. W Polsce wydany dopiero w ubiegłym roku. I wcale się nie dziwię, że tak późno. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Sekta egoistów" opowiada o pewnym holenderskim filozofie - Gaspardzie Languenhaert, który stwierdził, że jest stwórcą wszystkiego, ponieważ to, co (i kto) go otacza, tworzy się w jego umyśle. Początkowo wyśmiewany przez ludzi z towarzystwa, po pewnym czasie zyskuje posłuch i zwolenników. Zakłada więc stowarzyszenie, w ramach którego spotyka się z tymi, których "stworzył", by im o tym opowiedzieć. Jedni lgną do niego z powodu jego bogactwa, inni cenią go za przekonania. Jak łatwo się domyślić, zbiorowisko kilkudziesięciu egoistów myślących o sobie w kategorii boskości prędzej czy później musi przerodzić się czyste szaleństwo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tę historię przypadkiem odkrywa znudzony pisaniem pracy doktorskiej młody student Gérard. Ponieważ jednak niewiele istnieje informacji na temat tajemniczego filozofa, dochodzi do wniosku, że czas najwyższy zerwać z dotychczasowym życiem i odkryć niesłychaną zagadkę Sekty Egoistów sprzed wielu lat. Tak rozpoczyna się przygoda, która okaże się początkiem końca, czy też końcem początku, jak kto woli...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozumiem, jaki cel przyświecał Schmittowi podczas tworzenia tej historii. Po jej lekturze każdy z nas miał zapewne usiąść i zastanowić się nad tym, jaką drogę wybierzemy: samolubnej egzystencji z dala od innych czy też integracji z ludźmi, którzy nas otaczają - nie zawsze ciekawych i wartych uwagi, lecz dających możliwość uspołecznienia się. Czy owo uspołecznienie jest człowiekowi do życia potrzebne? A może wystarczy mu to, że jest i może siebie udoskonalać..? Tak, pytań Schmitt stawia wiele. Pewnie są ważne, tylko... czy pokazał nam coś nowego, odkrywczego? Obawiam się, że nie. Ameryki to on nie odkrył. Historia Gérarda jako taka też nie powala. Zakończenie było zaskakujące i trochę podbudowało wartość tej książki w moich oczach. Ale nic poza tym. Jak dla mnie, lektura średnich lotów. I dlatego cieszę się, że w Polsce ukazała się dopiero teraz - zdążyłam polubić Schmitta za inne, prostsze i zapadające w pamięci historie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
...<i>Proszę przyjąć wyrazy szacunku...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki<br />
<br />
Inne książki tego autora opisane na blogu:<br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2010/04/dziecko-noego.html">DZIECKO NOEGO</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2012/07/trucicielka.html">TRUCICIELKA</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2012/07/kiki-van-beethoven.html">KIKI VAN BEETHOVEN</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2013/01/krotkie-rozwazania-o-ksiazce-oskar-i.html">OSKAR I PANI RÓŻA</a><br />
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2016/09/ulisses-z-bagdadu.html">ULISSES Z BAGDADU</a></div>
</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-68038435672839613662016-10-04T09:35:00.001+02:002016-10-05T12:04:25.982+02:00Pierwszy w 2016 roku stosik :) Zdążyłam już zapomnieć, jaka to radość przeglądać strony internetowe księgarni, wydawnictw i innych portali w poszukiwaniu perełek, które już dawno chciało się przeczytać! I pewnie nie zrobiłabym tego do dziś, gdyby nie moja siostra, spragniona dobrej i taniej książki. A więc zaczęło się! Na pierwszy ogień poszło wydawnictwo Znak, które skusiło mnie wielkimi rabatami :) i już trzy książki stoją i uśmiechają się do mnie na półce. Ale, żeby tego było mało, ostatnio odwiedziłam jeden z hipermarketów i co tam ujrzałam? kosze pełne książek, spośród których wydobyłam same perełki. Sami popatrzcie!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieudpQGkDddolsOABVpm5Yz39ELbHde3lmiTyuWoKPjYytB2gLi0lPDL3g_ZleeJ0k4Rn57m0-CKkadU3hG8ONkMGPjH1j5Eja3-Q4143LgWsVvZEebB2fnrJf_2SatMXKYKBh9VHDT9A/s1600/stosik+2016.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="278" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieudpQGkDddolsOABVpm5Yz39ELbHde3lmiTyuWoKPjYytB2gLi0lPDL3g_ZleeJ0k4Rn57m0-CKkadU3hG8ONkMGPjH1j5Eja3-Q4143LgWsVvZEebB2fnrJf_2SatMXKYKBh9VHDT9A/s400/stosik+2016.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
Zacznijmy od dołu:<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
1. <b>Tobi. Oczy Eliszy </b>autor: Timothy de Fomblee, wyd. Znak (9,90) - zauroczyła mnie pierwsza część przygód Tobiego i oto już druga część czeka na półce. Wspaniale!<br />
2. <b>Trygław. Władca losu, </b>autor: Małgorzata Saramonowicz, wyd. Znak (13,90) - pierwsza po wielu latach książka napisana przez jedną z ulubionych przeze mnie pisarek polskich.<br />
3. <b>Zorkownia, </b>autor: Agnieszka Kaluga, wyd. Znak (9,90) - bardzo dużo czytałam i słyszałam o tej książce. Bardzo jestem jej ciekawa, choć lekturę tę pozostawię sobie na potem (póki co staram się unikać smutnych historii)<br />
4. <b>Zbłocona,</b> autor: Joyce Carol Oates, wyd. Świat Książki (9,87) - książka wyszperana w koszu, w hipermarkecie :)<br />
5 i 6. <b>Golem i dżin, </b>autor: Helene Wecker, wyd. Fabryka Słów (6,89 za sztukę) - poleciła mi ją Biblionetka, zaintrygował opis z okładki. Liczę na bardzo miłą lekturę.<br />
<b><br /></b>
Tak więc póki co lektur mam pod dostatkiem. Oby tylko dobra rozciągnęła się nieco, bo na nic nie mam czasu (zwłaszcza na opisanie tego, co już przeczytałam...) Czytaliście cokolwiek z mojego stosiku, macie jakieś spostrzeżenia?Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-31105039895791190102016-09-28T10:14:00.000+02:002016-10-04T09:42:43.878+02:00[NOCnikowe lektury] "Uśmiech dla żabki" oraz "Lukrecja" P. Wechterowicza<div style="text-align: justify;">
Długo już nie było na blogu książek, które pochłaniam wraz z córeczką na dobranoc. A jest ich naprawdę sporo, choć ograniczamy zakupy i raczej udajemy się do biblioteki. Dziś chciałabym przedstawić Wam dwie skrajnie różne książki dla dzieci jednego autora - Przemysława Wechterowicza. Pan ten początkowo bardzo mnie rozczarował "Lukrecją", po czym zachwycił i zauroczył "Uśmiechem dla żabki". Zacznę więc opis od tej przyjemniejszej lektury, bo naprawdę warto poznać historię małej żabki i jej mamy!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhee5R7ru4UIb4jrOW0Le68zKp7QGS5KBclg_ArOyx_4kc9kZRIx7FcxLq3_5hlGtFhYgjaZu7Jhu1KpFlgfoPTl-MQ2s25yo8uzeQFiO1j0DzSFFVd9F7d4S4VUclU7aN3NbSgTYrGLRo/s1600/usmiech+dla+zabki1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="184" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhee5R7ru4UIb4jrOW0Le68zKp7QGS5KBclg_ArOyx_4kc9kZRIx7FcxLq3_5hlGtFhYgjaZu7Jhu1KpFlgfoPTl-MQ2s25yo8uzeQFiO1j0DzSFFVd9F7d4S4VUclU7aN3NbSgTYrGLRo/s200/usmiech+dla+zabki1.jpg" width="200" /></a></div>
Tytuł: <b>UŚMIECH DLA ŻABKI</b><br />
Autor: <b>Przemysław Wechterowicz</b><br />
Ilustracje: <b>Emilia Dziubak</b><br />
Wydawnictwo: <b>Ezop</b><br />
Rok wydania: <b>2014</b><br />
Liczba stron: <b>38</b><br />
<b><br /></b>
Ocena Łucji: <b>6</b><br />
Ocena moja: <b>6</b><br />
<b><br /></b>
źródło: biblioteka dla dzieci w Kartuzach<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Widzicie tę smutną żabkę z okładki na liściu nenufaru?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiRWEFBqXMG26jou84DKi5Mg8Ul3nRcpjjuMW8zicZyhXh4MqLfrnRhFST7dqS3t-X8gZ13bv54leMOhSxDtTkdd3N_PBvs43etLsDzZFALMIdbuMx_BqXTjlvYSERFeT7SyCSZUeiyXY/s1600/usmiech+dla+zabki2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiRWEFBqXMG26jou84DKi5Mg8Ul3nRcpjjuMW8zicZyhXh4MqLfrnRhFST7dqS3t-X8gZ13bv54leMOhSxDtTkdd3N_PBvs43etLsDzZFALMIdbuMx_BqXTjlvYSERFeT7SyCSZUeiyXY/s400/usmiech+dla+zabki2.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ona po prostu stęskniła się za mamą. A mama? Mama jest w pracy. Pracuje w sklepie. Ona także czuje nagle ukłucie w sercu i od razu wie, że coś niedobrego dzieje się z jej córeczką. Nieśmiało prosi więc jednego z klientów - pana bobra, by ten zaniósł jej córeczce promienny uśmiech od mamy. Bóbr oczywiście zgadza się i od razu czuje się szczęśliwszym zwierzątkiem! Ma misję! Wspaniałą misję!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiumI0kU1HKDk6svbpIkKkZUk9n2OdQ4DFpExmUfjBWGhpGuXZYjpnvK2annDR6VjuupMC4Zf2mDKYEdwp8F4sHaO2P7suipjBnpMSQg6uIzKVM2tyktXSPUwzaTEiwuyh2JHc0z4kJbPI/s1600/usmiech+dla+zabki3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiumI0kU1HKDk6svbpIkKkZUk9n2OdQ4DFpExmUfjBWGhpGuXZYjpnvK2annDR6VjuupMC4Zf2mDKYEdwp8F4sHaO2P7suipjBnpMSQg6uIzKVM2tyktXSPUwzaTEiwuyh2JHc0z4kJbPI/s320/usmiech+dla+zabki3.jpg" width="308" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Każdy ma jednak swoje obowiązki, podobnie bóbr w końcu dochodzi do wniosku, że nie może dotrzeć aż nad staw. Prosi więc o pomoc panią wydrę. I tak zaczyna się łańcuszek przekazywania uśmiechu. Z ust do ust uśmiech płynie po całym lesie - czyż to nie wspaniałe?! Wszyscy nagle się uśmiechają!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqPqWHFQ_RIGz3kubFSuVIP1xxXRjZfQb9WBMhpvSfHhcZAJQikb_cDBoRqK9t8HHWmh_qDazD8Bb_9psjDyS-ifV667qSDN2efV80VWe8lGehtjbOHHGPMtxJwqx47uILxIabV5vB-ow/s1600/usmiech+dla+zabki4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqPqWHFQ_RIGz3kubFSuVIP1xxXRjZfQb9WBMhpvSfHhcZAJQikb_cDBoRqK9t8HHWmh_qDazD8Bb_9psjDyS-ifV667qSDN2efV80VWe8lGehtjbOHHGPMtxJwqx47uILxIabV5vB-ow/s320/usmiech+dla+zabki4.jpg" width="291" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Uśmiech przekazują sobie mali i duzi, starsi i młodsi, szybcy i wolni mieszkańcy lasu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNJxFrHMojLLu6M8BZJ_D2k7i1U77MXd2CnvvRPrwDiaHw4aOEQ7hy2ED8XFJQofmAhideisU2rZq3QUguNnvipUnJXKhHIi-fVddWJyE0RlHtpzow86eIw69XKLcvxz-B3hAWUO-yEzc/s1600/usmiech+dla+zabki5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNJxFrHMojLLu6M8BZJ_D2k7i1U77MXd2CnvvRPrwDiaHw4aOEQ7hy2ED8XFJQofmAhideisU2rZq3QUguNnvipUnJXKhHIi-fVddWJyE0RlHtpzow86eIw69XKLcvxz-B3hAWUO-yEzc/s400/usmiech+dla+zabki5.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
W końcu uśmiech dociera do smutnej małej żabki i sprawia, że smutek znika, a pojawia się radosne oczekiwanie na powrót mamy z pracy. Przecież w końcu każda mama kiedyś wróci z pracy! No nie?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNeUHTV8kDDYEgf9Af16oHuAvLXkB1q1nYNqL79hTFXJhPHu70yoCZpplebAZeMqTQH6hihzNMZ8s0krj-dIoPOuO-U8DYfnehjSGVx7Trej4Y1nUssTjmJ2AsXaYdHn0wr3mxfAmnHug/s1600/usmiech+dla+zabki6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNeUHTV8kDDYEgf9Af16oHuAvLXkB1q1nYNqL79hTFXJhPHu70yoCZpplebAZeMqTQH6hihzNMZ8s0krj-dIoPOuO-U8DYfnehjSGVx7Trej4Y1nUssTjmJ2AsXaYdHn0wr3mxfAmnHug/s320/usmiech+dla+zabki6.jpg" width="289" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przepiękna historia, prosta, wdzięczna, bardzo ciepła. Mogłabym tak komplementować ją godzinami... A do tego daje możliwości w czytaniu - mnóstwo zwierząt, a każde inne, można naśladować ich głosy, zmieniać tempo czytania... Ilustracje wyraziste i bardzo klimatyczne. Moja córeczka za każdym razem słucha tej historii jak zaczarowana, chwilami mam wrażenie, że wręcz nie oddycha... Szczerze polecam tę książkę. Wypożyczyłyśmy ją już dwa razy i chyba czas najwyższy zakupić egzemplarz na własność. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
**************************</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd5hgumOIR4RMO_7lUmWSYP3n2Lq5LKaFXZl9c_KPqpAUEM11zFOv7wVIUbvKGrLGKbqoKOJ-OGKn1ijLW-0aojzUrjS2bs7lzjtVqQH3ipIYXBqsdIQHpUT6kJrPFd5EkhMafGGMG3nU/s1600/lukrecja1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="193" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd5hgumOIR4RMO_7lUmWSYP3n2Lq5LKaFXZl9c_KPqpAUEM11zFOv7wVIUbvKGrLGKbqoKOJ-OGKn1ijLW-0aojzUrjS2bs7lzjtVqQH3ipIYXBqsdIQHpUT6kJrPFd5EkhMafGGMG3nU/s400/lukrecja1.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="text-align: center;">Tytuł: </span><b style="text-align: center;">LUKRECJA</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Autor: <b>Przemysław Wechterowicz</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Ilustracje: <b>Diana Karpowicz</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wydawnictwo: <b>Ezop</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Rok wydania: <b>2010</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Liczba stron: <b>32</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Ocena Łucji: <b>4</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Ocena moja: <b>2,5</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
źródło: własna biblioteczka</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Teraz przejdziemy do opisu książki, której nie rozumiem. Już na pierwszej stronie wita nas i zaprasza do zabawy wesoła krówka Lukrecja. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAWnm23EOkpC_IV7y5qUdZ6bE4m2051tJVM9-XTbzd4NSe7WObWeX9vkDbn15XAvWrPbjItqkXRbsSaYWVn5ruIz9F8cEUFy2X7DENgCVeWK9aZaQUrZj1nTDYsfbVmz1Aue9elXq_fz8/s1600/lukrecja2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="294" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAWnm23EOkpC_IV7y5qUdZ6bE4m2051tJVM9-XTbzd4NSe7WObWeX9vkDbn15XAvWrPbjItqkXRbsSaYWVn5ruIz9F8cEUFy2X7DENgCVeWK9aZaQUrZj1nTDYsfbVmz1Aue9elXq_fz8/s320/lukrecja2.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Lukrecja zdradza czytelnikowi, co najbardziej lubi robić w ciągu dnia. Trochę się gimnastykuje, trochę biega po łące, dużo je, biega, wygłupia się z wiatrem, kąpie się w błocie, a nawet ujarzmia byczka Fernando... Najgorsze jest jednak połykanie much i wypuszczanie ich nosem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDkzAY8ObZ1dc2xhZ-YtMlHBIyJchcxrvsApOgeZEewbYczEk8kMuY4xCB6FVo0tlgOB5oPbGZzHSlk-GBwmOb0MdP7zCQDVIIhBFxRxnqFPoFLL5s2lR9WTwhlvrOvcekENzTxQWm7Tc/s1600/lukrecja3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="185" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDkzAY8ObZ1dc2xhZ-YtMlHBIyJchcxrvsApOgeZEewbYczEk8kMuY4xCB6FVo0tlgOB5oPbGZzHSlk-GBwmOb0MdP7zCQDVIIhBFxRxnqFPoFLL5s2lR9WTwhlvrOvcekENzTxQWm7Tc/s400/lukrecja3.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitRPeVB2Y1JAzFYbIOvZs29r3btyECkLVvm5pEvmtapObGUei0Dm2VhYxu4zkLr8KlEtu4xPuBq7yr4XNIpPnfnaq9pauv9ain_H3oY8SHj6-lpI9aPmZbafe3TkUfWVGOwfzoWQxH9Jw/s1600/lukrecja4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="182" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitRPeVB2Y1JAzFYbIOvZs29r3btyECkLVvm5pEvmtapObGUei0Dm2VhYxu4zkLr8KlEtu4xPuBq7yr4XNIpPnfnaq9pauv9ain_H3oY8SHj6-lpI9aPmZbafe3TkUfWVGOwfzoWQxH9Jw/s400/lukrecja4.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlV_MUSwi2aGPUCqXA7sKwOEosuPgvj4GrL_u2S36jibqjWE_aSxgqzJ9mEp9m4uEF0-m7wiSkKleaFZjjk5irqEtKHH_S2DE97bjyj9PfOKgnC0IVvGTjRkFvpdLF2_02zOcsaFUe39g/s1600/lukrecja5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlV_MUSwi2aGPUCqXA7sKwOEosuPgvj4GrL_u2S36jibqjWE_aSxgqzJ9mEp9m4uEF0-m7wiSkKleaFZjjk5irqEtKHH_S2DE97bjyj9PfOKgnC0IVvGTjRkFvpdLF2_02zOcsaFUe39g/s400/lukrecja5.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
I tak mija jej dzień. Wieczorem kładzie się do łóżka i mówi wszystkim dobranoc. Koniec. Typowa książka o niczym. Żadnej konkretnej fabuły - to może być fajne, ale trzeba mieć konkretny pomysł. Tu go zabrakło. A ilustracje? Lubie ten rodzaj rysunku, choć strasznie drażni mnie, że Lukrecja ma... sześć wymion, choć normalne krowy mają tylko cztery. Nie wiem, czy to celowy zabieg, który ma pokazać, jak wyjątkową krową jest Lukrecja, czy po prostu błąd w sztuce. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Moja córka początkowo śmiała się z Lukrecji, teraz w ogóle nie sięga po tę książkę. A ja bardzo się z tego cieszę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wierzę w to, że "Lukrecja" była debiutancką wpadką pana Wechterowicza. Bardzo ciekawią mnie pozostałe książki tego autora i mam zamiar zakupić je w najbliższym czasie. Jeśli będą pokroju "Uśmiechu dla żabki" - będzie on jednym z moich ulubionych polskich pisarzy dla dzieci :)</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-43123844132943978502016-09-13T08:37:00.003+02:002016-10-06T08:56:50.663+02:00Ulisses z Bagdadu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvyB2-5ARfv3m_Yskehkzl3T1DgcHjcLOWy3mrOQo77OLMrf7v0WKje0pFODVr70HD1kXfd88iHoJOlBuxeFvribDN0PlEPrP05Ele6uajnvFlF_G4dJfXRVmezw9pbB1IuYKheJBo7_k/s1600/ulisses-z-bagdadu.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvyB2-5ARfv3m_Yskehkzl3T1DgcHjcLOWy3mrOQo77OLMrf7v0WKje0pFODVr70HD1kXfd88iHoJOlBuxeFvribDN0PlEPrP05Ele6uajnvFlF_G4dJfXRVmezw9pbB1IuYKheJBo7_k/s200/ulisses-z-bagdadu.jpg" width="126" /></a></div>
Autor: <b>Eric-Emmanuel Schmitt</b><br />
Tytuł oryginału: <b><i>Ulysse from Bagdad</i></b><br />
Tłumaczenie: <b>Jan Maria Kłoczkowski</b><br />
Format: <b>papier</b><br />
Wydawnictwo: <b>Znak</b><br />
Rok wydania: <b>2010</b><br />
Liczba stron: <b>320</b><br />
Ocena: <b>5</b><br />
<b><br /></b>
źródło: własna biblioteczka<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>...Nazywam się Saad Saad, co po arabsku znaczy Nadzieja Nadzieja, zaś po angielsku brzmi jak Smutny Smutny...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Po kilku latach przerwy wróciłam do Schmitta. Początkowa fascynacja "Oskarem i Panią Różą" czy całym zbiorem "Opowieści o Niewidzialnym" ulotniła się po kilku późniejszych książkach autora. W międzyczasie zdążyłam jednak zebrać całkiem sporą kolekcję jego powieści i opowiadań. Całkiem niedawno wyciągnęłam zakurzonego "Ulissesa z Bagdadu" i z wielką obawą rozpoczęłam lekturę. Zupełnie niepotrzebnie. Bardzo mi się spodobała historia opisana przez Schmitta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A jest to kawałek życia pewnego Irakijczyka, który zły na to, co dzieje się w jego kraju (a rządził jeszcze Husajn), nie godząc się na to, co potem z Irakiem zrobili Amerykanie, pogrążony w wielkim smutku po stracie kilku najważniejszych w jego życiu osób, postanawia uciec z kraju. Zostaje uchodźcą. Dlaczego? Bo chce lepszego życia, szuka nadziei, którą odebrano mu w rodzinnym mieście. Marzy mu się Europa, marzy mu się Londyn. Tam zawsze chciał się udać ze swoją narzeczoną. Tam będzie jego raj! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Schmitt jak zwykle pięknie i poetycko opowiada nam o tym, co dobre, i o tym, co złe. Losy Saada przeplatają się z losami innych osób, a każda z nich pozostawia kawałek siebie w świecie głównego bohatera. Oczywiście nie jest to wesoła przygoda o wędrówce, lecz gorzka i smutna historia człowieka, który mierzy się z marzeniami i okazuje się, że jeśli je spełni, wcale nie będzie szczęśliwy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo dobra lektura na dzisiejsze czasy. W dobie gorących dyskusji o uchodźcach zalewających Europę powinniście poznać historię Saada. Najcudowniejsze w "Ulissesie.." jest jednak to, że to historia, którą powinni też poznać ci, którzy planują zostać uchodźcami, bo czują się źle we własnym kraju. Dotyczy to zarówno przybyłych z północnej Afryki jak i Polaków wyjeżdżających za chlebem do innych krajów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wędrówka Saada kończy się w jego wymarzonym mieście. Pozostaje tylko pytanie, czy o takie życie walczył przez lata tułaczki po Europie? A może to dopiero początek czegoś wspaniałego..? Na to pytanie niech już odpowie sobie czytelnik, a każda z odpowiedzi być może będzie trafiona w punkt. Polecam, polecam, polecam! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Popatrzyłem na ostatnią kurzajkę, tę najbardziej oporną, podmuchałem na nią i wypowiedziałem jej prawdziwe imię - to, które było także moim imieniem, i dobrze mnie opisywało: nazwałem ją "Nadzieja"...*</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: left;">
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki<br />
<br />
Inne książki tego autora opisane na blogu:<br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2010/04/dziecko-noego.html">DZIECKO NOEGO</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2012/07/trucicielka.html">TRUCICIELKA</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2012/07/kiki-van-beethoven.html">KIKI VAN BEETHOVEN</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://dwiepasje.blogspot.com/2013/01/krotkie-rozwazania-o-ksiazce-oskar-i.html">OSKAR I PANI RÓŻA</a></div>
</div>
</div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-1392651799023456072016-09-08T11:11:00.001+02:002016-09-28T10:56:56.132+02:00Igrzyska śmierci<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_XsZUz8g87ZYQ9DGk0wWrhfOo0Mvjv3ceH0En0d0-Ckpz-kaWMpidB3okK3QEM_gHmg2mse0pXvsMEJrnbWLhZjS9IZ4gZs6WMppvwC8Va_1H8JPV_uVuVbtb8x5QFcM2Nafxh8fIlcM/s1600/igrzyska.jpeg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_XsZUz8g87ZYQ9DGk0wWrhfOo0Mvjv3ceH0En0d0-Ckpz-kaWMpidB3okK3QEM_gHmg2mse0pXvsMEJrnbWLhZjS9IZ4gZs6WMppvwC8Va_1H8JPV_uVuVbtb8x5QFcM2Nafxh8fIlcM/s200/igrzyska.jpeg" width="134" /></a></div>
Autor: <b>Suzanne Collins</b><br />
Tytuł oryginału: <i><b>The hunger games</b></i><br />
Tłumaczenie: <b>Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz</b><i><b> </b></i><br />
Cykl: <b>Igrzyska Śmierci, cz.1</b><br />
Format: <b>papier</b><br />
Rok wydania: <b>2013</b><br />
Liczba stron: <b>352</b><br />
Ocena: <b>3</b><br />
<br />
źródło: biblioteka miejska w Kartuzach<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>...Gdy się budzę, czuję, że druga strona łóżka już zdążyła wystygnąć...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No tak... (babcia zawsze mi powtarzała, żeby nie rozpoczynać zdania od "no") Kto nie słyszał kompletnie nic na temat "Igrzysk śmierci" - ręka w górę! A ja już znam tę historię, hip, hip, hurrra! Choć wcale mi nie do śmiechu po lekturze tej książki. Jestem wręcz zdruzgotana i żałuję, że nie zainteresowałam się owym hitem wcześniej. Gdybym chociaż przeczytała jedną jedyną opinię na jej temat, na pewno bym po nią nie sięgnęła...<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b> </b></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy muszę streszczać wątek powieści? Ok, w superskrócie. Akcja dzieję się w przyszłości, w państwie Panem powstałym na gruzach dawnej Ameryki Północnej. Podzielonym na dwanaście dystryktów państwem rządzi prezydent mieszkający w Kapitolu - stolicy. Rządy sprawuje okrutne, dyktatura okrutna, a do tego coroczny rytuał, polegający na wystawieniu 24 wylosowanych z dystryktów dzieci w wieku 12-18 lat na Głodowe Igrzyska. Nie jest to bynajmniej olimpiada sportowa, a walka na śmierć i życie. Z igrzysk cało może wyjść tylko zwycięzca. Pozostałe dzieci zostają ZAMORDOWANE przez konkurentów lub organizatorów. Na takie właśnie igrzyska trafia szesnastoletnia Katniss z Dwunastego (najgorszego) Dystryktu, która opowiada nam w szczegółach, jak się tam dostała, jak się do walk przygotowywała i co przeżyła na arenie igrzysk (bo to, że przeżyła, nie muszę chyba nikomu tłumaczyć).</div>
<div style="text-align: justify;">
<b></b><br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oburzenie tą książką było ogromne! Jaki człowiek mógł wpaść na tak absurdalny i brutalny pomysł, by dzieci uśmiercały dzieci. I to z zimną krwią! Co to w ogóle za pokrzywiona historia?! Nawet przez myśl by mi nie przeszło, że taką myśl można przelać na papier. Że ktoś może to wydać. Mało tego - że tysiące ludzi się w tym zaczytuje!!! A zwłaszcza młodzieży... Błagam, jeśli książki mają być nośnikiem kultury, informacji, poszukiwania tożsamości - to jaki przykład młodym ludziom daje ta książka?! Nie wiem, czy przespałam chwilę wydania "Igrzysk śmierci", czy w ogóle nie zwróciłam na to uwagi, ale nie przypominam sobie, by gdziekolwiek dyskutowano nad sensem tej książki, tej koszmarnej historii...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tu nasuwa mi się refleksja - ciekawa jestem, czy rodzice dyskutują ze swymi dziećmi na temat ich doboru lektur, czy pytają chociażby, o czym jest książka, którą czytają. Czy zadają dzieciom pytania, jak oni interpretują historie, które poznają..? Czy wy tak robicie? Ja staram się to robić z każdą najmniejszą nawet książeczką. Bo chcę sprawdzić, czy moja córeczka zrozumiała sens tego, co usłyszała. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od lektury "Igrzysk śmierci" minęło już sporo czasu, a we cały czas się gotuje. Wciąż dyskutuję o tej książce z innymi - młodszymi i starszymi. Większość z nich ma podobne do mnie odczucia, choć nie wiem, czy nie reagują tak ,by po prostu zakończyć temat nie więcej o tym nie dyskutować. Mimo wszystko cieszę się nawet, że poznałam tę historię, bo mam teraz podstawy, by dyskutować z innymi na wiele okołoksiążkowych tematów. Pewnie też dziwi was, dlaczego oceniłam ją na 3... No nie jest to pod względem literackim najgorsza powieść. Choć wątek romantyczny żenujący, gęstość akcji chwilami zbyt duża, i ta denerwująca mnie pierwszoosobowa narracja w czasie teraźniejszym, to jednak chwilami nie mogłam się od książki oderwać i pochłonęłam ją w kilka dni. A więc jakieś zalety jednak miała (albo to ja jestem tak spragniona czegokolwiek do czytania). Mało tego, przeczytałam już nawet drugą część tego "wspaniałego" cyklu, i to był definitywny koniec mojej przygody z Katniss, przyjaciółmi i wrogami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>...Boję się chwili, w której w końcu będę musiała ją puścić...*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
*Pierwsze<i>/</i>ostatnie zdanie powyższej książki<i><br /></i></div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2708787139676774435.post-7955322018013492032016-09-01T14:35:00.000+02:002016-09-08T11:12:05.712+02:00"Wielka Maniana", czyli moje spotkanie z Wojciechem Cejrowskim<div style="text-align: justify;">
Pewnego pięknego sierpniowego popołudnia mąż powrócił z pracy i zaproponował, byśmy następnego wieczora wybrali się do kina. Hmm... Tyle, że w kinie nie leci nic, co zadowoliłoby nas oboje, więc nieco zdziwiona zapytałam: ale na co..? - Na Cejrowskiego. - TEGO Cejrowskiego?! Wojciecha Cejrowskiego?!</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
A więc wybraliśmy się. I to był jeden ze smutniejszych wieczorów tych wakacji. Wyobraziłam sobie, że odkryję z naszym bosym podróżnikiem nieznane mi miejsca, powędruję tam, gdzie na żywo pewnie nie będę mogła nigdy podróżować. Że odetchnę świeżą letnią bryzą lub wilgotnym amazońskim klimatem. Wyobraźnia dała mi nieźle w kość, okazało się bowiem, że pan Cejrowski zaserwował nam kabaret. "Wielką Manianę". Porażka!</div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<div style="text-align: justify;">
Na początek kilka nieprzyjemnych żarcików na temat Słupska i ichniego prezydenta, potem docinki w stronę Kaszubów (sam W.C jest Kociewiakiem), i zaczęło się główne show programu. W. Cejrowski w oparciu o zdjęcia, które robił podczas swych licznych podróży, próbował wyjaśnić nam i zarazić wielką manianą, czyli luzem będącym charakterystyczną cechą ludzi mieszkających w Ameryce Południowej i wyspach ją otaczających. Było to śmieszne, miłe i przyjemne, brzuch bolał mnie jeszcze długo po występie. Ale nie po to tu przyszłam. Nie tego oczekiwałam. Przeżyłam ogromny zawód... Nie chcę pamiętać Wojciecha Cejrowskiego jako kabareciarza! Chcę, żeby kojarzył mi się z podróżowaniem, odkrywaniem, emocjami. A w głowie pozostał mi tylko... pusty śmiech. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na szczęście można było też zaopatrzyć się we wszystkie książki W. Cejrowskiego po atrakcyjnych cenach (30zł) więc nabyłam jedną z nich wraz z autografem. I z tego cieszę się niezmiernie. Ale ostrzegam tych, którzy będą mieli ochotę na spotkanie z podróżnikiem - nastawcie się na zupełnie inny rodzaj show. Czy wam się spodoba, nie wiem...</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyzocM_ngfLjNSlf7EFqIWzP0E0KoHKzms37xXLJRBonr6gi-9Munbs0lxzsSDY9KCL8HMMGCpJzPN1oct7rLXWjQx6EwmaGbEvslLv6uhVSx0Z0KIwisrvWglN8jkstJql7t66o_CVQk/s1600/DSCN2090.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyzocM_ngfLjNSlf7EFqIWzP0E0KoHKzms37xXLJRBonr6gi-9Munbs0lxzsSDY9KCL8HMMGCpJzPN1oct7rLXWjQx6EwmaGbEvslLv6uhVSx0Z0KIwisrvWglN8jkstJql7t66o_CVQk/s400/DSCN2090.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Paideiahttp://www.blogger.com/profile/08373581358284386250noreply@blogger.com6