Dawno już w NOCnikowych lekturach nie sięgałam po klasykę. A baaardzo ją lubimy, można by nawet pokusić się o stwierdzenie - uwielbiamy! A najgorsze, że nie wiem, kto bardziej: córcia, ja czy mąż :) wiem, wiem, pomyślicie sobie, że przecież każdy zna już te oklepane wiersze Tuwima i Brzechwy więc ileż można o nich pisać. Z autopsji jednak wiem też, że niestety nie wszyscy je znają (i oczywiście nie mówię tu o sobie ;)).
Dziś chciałabym przedstawić Wam trzy nieco długie wiersze, które jednak przedstawione zostały w na tyle ciekawy sposób, że córeczka żywo się nimi zainteresowała. Mało tego - nie chce li tylko oglądać książeczek, wyraźnie żąda czytania! I to po kilka razy dziennie....
No to do dzieła: