Ilustracje: Kazimierz Wasilewski
Wydawnictwo: Skrzat
Seria: Bajki dla malucha. Klasyka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 12
Książka twardostronicowa
Ocena Łucji: 5,5
Ocena moja: 5
źródło: własna biblioteczka
Dzik jest dziki, dzik jest zły,
Dzik ma bardzo ostre kły,
Kto spotyka w lesie dzika,
Ten na drzewo szybko zmyka.*
Witamy was w ZOO. Nie takim zwyczajnym, o nie! W bardzo dobrze znanym wszystkim ZOO, u Jana Brzechwy :) Jeśli macie ochotę, może wraz z nami poznać tajemnice niektórych zwierząt zamieszkujących tę niezwykle ciekawą książeczkę: dzika, lwa, małpy, krokodyla, niedźwiedzia, słonia, strusia, papugę, wilka, a nawet kagura! To jak - przyłączycie się do nas?
W podróż po krainie niezwykle interesujących i egzotycznych (no, może z wyjątkiem dzika) zwierząt oprócz Jana Brzechwy zabiera nas także Kazimierz Wasilewski, który stworzył piękne ilustracje, wykonane farbami ( tylko nie pytajcie jakimi, bo nie mam pojęcia :)) zwierzęta wyglądają jak żywe, co zobaczycie za chwilę na załączonych obrazkach. Co najbardziej podoba mi się w tych ilustracjach? Że nie przytłaczają, nie są główną i najważniejszą częścią książki. Wręcz przeciwnie - tworzą nienarzucające się czytelnikowi tło, które podkreśla tekst.
Tak samo odbiera je chyba moja córeczka, ponieważ gdy tylko sięga po "ZOO", od razu woła kogoś z domowników, by przeczytać wierszyki. Nigdy nie ogląda tej książki tak po prostu, dla obrazków. I to jest piękne, ponieważ tak naprawdę największą moc posiadają właśnie niezrównane wiersze Jana Brzechwy. Uwielbiam je od dzieciństwa, śpiewam je wraz z bohaterami "Akademii Pana Kleksa", katuję nimi przedszkolaki w zerówce. I nikt nie narzeka, nikt się nie nudzi. Wręcz przeciwnie - zabawa przy tym wspaniała!
Moja córeczka też pokochała te wiersze (no, może z wyjątkiem "Strusia") i już na pamięć zna ich treść, ponieważ zauważam te same reakcje - śmiech, gdy skaczą po niej małpki, zdumienie, gdy ryczy lew, oczekiwanie na zjedzenie przez wilka, ściąganie skarpetek, gdy mowa o kangurze. Zagadką początkowo była dla mnie jej reakcja na wiersz "Papuga" - od razu chwyta mnie za ucho i nie puszcza do końca jego trwania. Teraz już wiem, o co chodzi, a wy?
Jest jednak coś, co dało mi do myślenia. Błaha rzecz, bez znaczenia właściwie, ale sama jej nie zauważyłam. Z pomocą przyszła 3,5letnia córka kuzynki, która wzięła tę książkę do ręki i powiedziała: "Mamo - ten słoń jest zielony!". Tylko czy to aż tak bardzo przeszkadza, skoro same tego nie zauważyłyśmy..? Trochę mi też żal, że nie ma tu więcej wierszy z cyklu "ZOO". Brakuje mi chociażby tygrysa czy żubra. Książeczka mogła być po prostu grubsza o te kilka stron i byłabym w pełni usatysfakcjonowana. Mimo wszystko polecam, bo to piękne wydanie! I czytamy je codziennie - bez wyjątku!
Wiadomo, dlatego kangury
W skarpetkach robią dziury.*
*Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki
Dawno mnie u Ciebie nie było, zaglądam dziś, a tutaj jakaś "dorosła" dziewczynka! Niemożliwe, żeby twoja córeczka była już taka duża! matko, jak ten czas leci! Słodziutka jest i książki lubi :) pozdrowienia dziewczyny!
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie! Widzę, że dłuższy urlopik zaplanowałaś :) a u nas czas leci nieubłaganie... i widać to właśnie po córeczce - niestety. Już niedługo kończy mi się urlop i czas wracać do pracy.
UsuńA książki to chyba największa zabawa dla Łucji. Zaczynam się bać, ledwo otworzy oczy i już wyciąga ręce do półki z książkami. Najgorsze jednak, że wszystko zaczyna ją nudzić, bo już po kilkaset razy przeczytane :)