Pokazywanie postów oznaczonych etykietą FANTASTYCZNIE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą FANTASTYCZNIE. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 maja 2017

[FANTASTYCZNIE] "W zaświatach" M. Saramonowicz



...Gnał przed siebie ze wszystkich sił, aż dech mu zapierało, powietrze rozrywało płuca, a czarne mroczki wirowały przed oczami...*

Zastanawiam się czasami, po co marnuję tyle czasu, by opisać książkę, którą przeczytałam. Przecież w tym czasie mogłabym już pochłonąć kilkanaście stron kolejnej ciekawej historii. A czasu na czytanie coraz mniej... Chyba pora najwyższa zacząć skupiać się na tym, co istotne - a więc opisywać tylko te książki, które naprawdę zrobiły na mnie wrażenie - pozytywne lub negatywne rzecz jasna! O drugiej części przygód Nefasa spod pióra mistrzyni Saramonowicz muszę jednak napisać. Po prostu muszę!

Kronikarz i cichy doradca księcia Bolesława - Nefas, po stracie ukochanej ma wrażenie, że nie ma już niczego, o co warto walczyć. Jednak wiadomość o możliwości przywrócenia Rangdy do życia pomaga mu podjąć natychmiastową decyzję - zejście w zaświaty (jakkolwiek surrealistycznie to brzmi). Ta chwila pozaziemskiego życia, która w rzeczywistości trwa ponad 7 lat, odsłania przed nim nowe tajemnice, choć jednocześnie nie rozwiązuje tych starych. Na dodatek Rangda nie wraca z nim do realnego świata. Na razie.

piątek, 7 sierpnia 2015

[FANTASTYCZNIE] "Inny wiatr" U. le Guin


...Białe niczym łabędzie skrzydła żagle unosiły "Chyżą" coraz dalej w głąb zatoki, pomiędzy Zbrojnymi Urwiskami, w stronę Portu Gont...*

 Po kilku latach przerwy powróciłam do "Ziemiomorza" i strasznie żałuję, że zrobiłam to tak późno. Z poprzednich części nie pozostało mi w głowie prawie nic, nie pamiętałam większości zdarzeń i niektórych bohaterów. Czułam się jakbym wychodziła z amnezji i usilnie starała się odtworzyć dawne dzieje, choć kompletnie nie wiem, co wtedy przeżywałam. Wiem jednak jedno - ten cykl jest jednym z najlepszych, jakie czytałam! 

"Inny wiatr" o ostatnia część walki o przywrócenie równowagi na Archipelagu i zachodzie świata. Tu kończą się losy większości bohaterów, tu też spotykamy większość z nich: Geda, Tenar, Tehanu. Lebannena, choć nie oni grają tu tzw. pierwsze skrzypce. 

piątek, 31 lipca 2015

[FANTASTYCZNIE] "Siódmy Syn" O.S. Card



...Mała Peggy bardzo uważała na jajka...*   

Po kilkumiesięcznej przerwie czytelniczej jedynymi książkami, które zachęcały mnie do czytania były te z gatunku fantastyki. Skoro tak, to czas najwyższy poznać te najbardziej popularne i lubiane dzieła - wybór padł na stojącego od kilku lat na półce O.S.Carda. Czy wybór był słuszny? Byłam pewna, że tak, skoro sam mistrz Sapkowski zachwycał się piórem owego pisarza. Choć przyznam szczerze, że okładka sprawiała wręcz odwrotne wrażenie - patrząc na nią liczyłam na jakieś science fiction bardziej niźli zwykłą fantastykę. Na szczęście tu się myliłam.

"Siódmy syn" to historia rodziny Millerów, którzy wędrowali przez ziemie nowo odkrytej Ameryki Północnej w poszukiwaniu swego miejsca. Głowa rodziny, Alvin Miller wiózł na wozach cały swój dobytek: ciężarną żonę Faith, sześcioro synów, jedną dorosłą córkę i niemałą gromadę młodszych panienek, a także i niezbędną do życia resztę rzeczy. Przemierzając spokojną rzekę w bród stało się coś zupełnie nieoczekiwanego - rzeka wezbrała gwałtownie, porywając wóz, a na nim ciężarną kobietę. Pozostali członkowie rodziny dali radę opuścić rzekę o własnych siłach, jednak Faith zaczęła właśnie rodzić. Ostatkiem sił zdołano przenieść ją do pobliskiej karczmy, gdzie urodził się siódmy syn siódmego syna - Alvin Junior. "Siódmy syn siódmego syna rodzi się z wiedzą o tym, jak rzeczy wyglądają pod powierzchnią"** 

poniedziałek, 13 stycznia 2014

[FANTASTYCZNIE] "Gildia Magów" T. Canavan



... Mawiają w Imardinie, że wiatr ma duszę i jęczy w ciasnych zaułkach miasta, ponieważ smuci go ich widok...*

Dawno już nie czytałam fantastyki. Dobrej fantastyki. A "Gildia Magów" kusiła już od pierwszego dnia wydania, czyli od kilku lat. W końcu, gdy wpadła mi w ręce, to długo nie mogła się z nich wydostać. Lubię takie książki - lubię, gdy główną bohaterką jest ONA!
Sonea - mała, brudna dziewczynka, sierota wychowywana przez kochających krewnych. Przez chwilę los obdarzył ich wspaniałym mieszkankiem w dzielnicy rzemieślniczej, niestety kolejny rozkaz króla jednego dnia pozbawił ich dachu nad głową. Musieli wrócić tam, skąd przyszli - do slumsów. Tu Sonea spotyka też dawną "paczkę" znajomych, o których raczej wolałaby zapomnieć... Trudno, skoro jednak już na nich wpadła, spróbuje przebić się jakoś przez tłumy ludzi opuszczających miasto. Tego dnia odbywała się czystka. Już prawie wybrnęła z kłopotów, gdy nagle stanęła naprzeciw magów, chroniących miasto przed intruzami i niebezpiecznymi sytuacjami tego wyjątkowego dnia. Zdenerwowana, pchnięta negatywnymi emocjami oraz przykładem kolegów, podniosła kamień i z całej siły rzuciła nim w magów. W końcu i tak nic im nie zrobi, przecież postawili magiczną barierę, ale gdyby tak mogła, gdyby tylko ten kamień... 

piątek, 27 grudnia 2013

[FANTASTYCZNIE] Opowiadanie "Wiedźmin" A. Sapkowski




Cykl o Geralcie z Rivii czytałam tak dawno, dawno temu, że przyznam szczerze, iż nie pamiętam większości jego przygód. Po głowie kołaczą mi tylko niektóre postacie, z którymi miał do czynienia i nic poza tym. Ale ogólne wrażenie niezapomniane. Uwielbiałam cały ten cykl i strasznie żałowałam, że nie powstało tego więcej. 


Kilka lat temu mój mąż kupił sobie grę komputerową "Wiedźmin" opartą na motywach książek Sapkowskiego. Bardzo dobra, muszę przyznać, choć strasznie nie lubię grać w tego typu "rąbanki". Siedziałam po nocach, w ciąży, i przechodziłam przez kolejne etapy wiedźmińskich wcieleń. 

środa, 13 listopada 2013

[FANTASTYCZNIE] "Płacz przodków" D. Kankowski




...To był szósty dzień miesiąca Ulu, najsuchszego miesiąca roku i całej dekady...*

Rzadko sięgam po tego typu literaturę. Strasznie się boję horrorów i thrillerów, śnią mi się po nocach ich fragmenty. Jednak zaciekawiona fabułą postanowiłam zaryzykować. A było to wielkie ryzyko, naprawdę!

Powitał mnie świat rządzony przez K'Anu i jego władcę - Neilla. Jest to też świat Gi, choć oni nie mają tu nic do powiedzenia. Po prostu są niewolnikami, parobkami, sługami. Innymi słowy - podgatunkiem. Dlaczego tak jest, nie wie nikt, i nikomu to zbytnio nie przeszkadza do momentu, gdy rodzi się Aram - syn Gi i Gasama - władcy podświata K'Anu oraz gdy na drodze Neilla staje piękna Gi, która ma odwagę odmówić wykonania rozkazu. Los sprawia, że Aram i dziewczyna spotykają się postanawiają walczyć o wolność swych pobratymców. Od tej chwili powoli zaczyna się tlić maleńkie źdźbło trawy i nikt nie przypuszcza, że wkrótce wybuchnie ogromny pożar. 

czwartek, 8 sierpnia 2013

[FANTASTYCZNIE] "Skradzione dziecko" K. Donohue




 ...Nie nazywajcie mnie leśnym duszkiem...*

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, że nie pasujecie do swojej rodziny? Że macie inne zainteresowania, lubicie inną muzykę, inne programy telewizyjne, zupełnie inaczej spędzacie wolny czas, posiadacie talent, którego wcześniej w rodzinie nie posiadano? Innymi słowy - czy czuliście się kiedyś we własnej rodzinie jak ktoś z zupełnie innego świata? Ja czasami tak czuję. Nawet częściej niż czasami. A po przeczytaniu "Skradzionego dziecka" zaczęłam wierzyć w to, że być może rzeczywiście zostałam "podmieniona"... Podobnie jak Henry Day.

Henry był małym wesołym chłopcem, któremu mama zrobiła psikusa - urodziła młodsze siostry bliźniaczki, i na dodatek często prosiła, by się nimi zaopiekował. Henry miał już 7 lat, ale wcale nie czuł się na tyle duży, by robić za nianię. Pewnego dnia zostawił więc siostry i poszedł pobawić do ogrodu. A gdy mama się na niego zezłościła, uciekł z domu i powiedział sobie, że już więcej tam nie wróci. Jakże się zdziwił, gdy słowa okazały się prawdą...

czwartek, 11 kwietnia 2013

[FANTASTYCZNIE] "Czarodzicielstwo" T. Pratchett

 



Po raz kolejny wyruszyłam do Świata Dysku, ciekawa, kogo tam spotkam - znajome twarze? A może jakieś nowe postacie? Ha! I jedno i drugie :) Pratchett jak zwykłe błysnął nietuzinkowymi pomysłami... I na tym się niestety skończyło. Ale po kolei. 

Narodził się Czarodziciel - ósmy syn ósmego syna ósmego syna (czy jakoś tak). Od pozostałych magów różni go to, że włada czystą, pierwotną magią, zdolną zniszczyć wszystko, co stanie jej na drodze. I tym, że jego laska żyje i kieruje jego wolą... Światu grozi zagłada. Czarodziciel zaczyna od siedziby zła - Niewidocznego Uniwersytetu. Wkracza, rozpoczyna swe panowanie i pewnie Świat Dysku wkrótce przestanie istnieć. Tylko jedna osoba może go ocalić, a jest nią nasz dobry znajomy nieudacznik - mag Rincewind. To na jego drodze stanie bowiem kapelusz nadrektora, to on otrzyma misję uratowania ludzkości. To on, najbardziej ze wszystkich, absolutnie się do tego nie nadaje! Ale nic to, gdyż pomoc swą zaoferują mu nietuzinkowe postacie - Conena, córka Cohena Barbarzyńcy, Nijel, synek swojej mamusi i (od trzech dni) barbarzyńca, Kreozot, szeryf miasta złodziei i opryszków Al Khali, miłośnik poezji oraz opowiadań o króliczkach, a także nieodłączny towarzysz przygód czarodzieja - kufer. Czy uda im się powstrzymać wojnę między magami? Czy czarodzicielstwo zapanuje nad światem? Czy Rincewind zostanie bohaterem mimo woli, czy też ktoś go w tym wyręczy? Oto zagadki, na które znajdziecie odpowiedź w piątej części "Świata Dysku".

czwartek, 10 stycznia 2013

[FANTASTYCZNIE] "Sonata jednorożców" P.S. Beagle



Bardzo lubię literaturę dziecięcą i młodzieżową. Bardzo lubię fantastykę. Uwielbiam tematykę związaną z jednorożcami. Czyż więc "Sonata jednorożców" nie miała być lekturą wprost wymarzoną? No cóż...

Na początku poznajemy nastoletnią Joey, która dusi się w swoim nudnym amerykańskim świecie i dla zabicia czasu przychodzi popracować u Johna Papasa, który prowadzi sklep z instrumentami muzycznymi. Ciekawy człowiek, ciekawy sklep i ciekawi klienci. Pewnego dnia w drzwiach staje młodzieniec grający na czymś, co kształtem przypomina flet, choć nim nie jest i wydobywa z siebie muzykę, jakiej nigdy nigdzie nie słyszano. Joey jest zachwycona, John Papas zszokowany i zrozpaczony - musi mieć ten instrument, za wszelką cenę. Jednak Indygo ceni swój instrument niezwykle wysoko.

piątek, 20 lipca 2012

[FANTASTYCZNIE] "Mort" T. Pratchett



Witajcie w świecie Terry'ego Pratchetta! Kto już raz zetknął się ze stworzonym przez niego Światem Dysku, ten albo go pokochał, albo znienawidził. Ja zapałałam do niego sporą dawką sympatii i po lekturze czwartej części cyklu zdania nie zmieniam. Pomysł + wyobraźnia + poczucie humoru + nietuzinkowi bohaterowie = kilka przyjemnych chwil z fantastyką.

"Mort" opowiada nam o pewnym chłopcu - Mortimerze, który do niczego się nie nadawał, nikt nie chciał go przyjąć na praktyki, ojciec trochę się go wstydził, a on sam czerpał z życia ile tylko umiał. Do pewnego momentu, gdy na jego drodze stanął piękny biały koń, na koniu piękny czarny jeździec z wielkim kapturem na głowie, a jego głos słyszalny był... w myślach? Mężczyzna zaproponował Mortowi praktykę u siebie, a ten się zgodził, choć nie do końca wiedział, jakie rzeczy przyjdzie mu czynić. Gdy więc wsiadł na białego rumaka i podążył ku gwiazdom, gdy znalazł się w posiadłości dziwnego nieznajomego i gdy spojrzał mu głęboko w oczy odkrył, że mężczyzna... nie ma oczu, nie ma dłoni, nie ma ciała! To szkielet! A jeśli jest to szkielet, który chodzi, jedynym rozwiązaniem jest... ŚMIERĆ. Mort został uczniem ŚMIERCI...

sobota, 12 maja 2012

[FANTASTYCZNIE] "Ja, anielica" K. B. Miszczuk



Pierwsze koty za płoty. To moje premierowe wysłuchanie powieści w formie audiobooka. I muszę powiedzieć, że było to dość dziwne doświadczenie. Jest wiele zalet słuchania powieści, gdyż w tym czasie można robić także tysiące innych rzeczy: sprzątać, gotować, odpoczywać, majsterkować, haftować... Minusem jest jednak to, że kiedy jednocześnie słuchałam i szperałam w internecie, w końcu przestawałam skupiać się na powieści i musiałam wracać do początku rozdziału. Co jeszcze przeszkadzało - gotowy sposób przekazu, który nie pozwalał na własną interpretację. Wiem, że gdybym przeczytała to sama, pewnie dialogi i narracja brzmiałyby inaczej... Tyle na temat formatu.

Przejdźmy zatem do samej powieści. Dobra. Była po prostu dobra, zabawna, momentami ciekawa, intrygująca i nietypowa jak na tematykę. Bardzo polubiłam także większość bohaterów, ale od początku. "Ja, anielica" to druga część przygód Wiktorii Biankowskiej, która (w poprzedniej części) zginęła w wypadku i tym samym trafiła do piekła. Tam otrzymała stanowisko pierwszej w historii piekła diablicy i wykonywała tam ciekawe prace. Niestety chyba coś przeskrobała i diabły wyrzuciły ją z piekła. Wróciła więc na ziemski padół. I tu zaczyna się druga część, w której Wiki odkrywa zdradę swego ukochanego Piotrka, spotyka swą dawną miłość z piekieł (choć początkowo zupełnie go nie poznaje) - Beletha i wpada w kolejne tarapaty. Podstępny diabeł częstuje ją jabłkiem, które, jak się okazuje, daje jej iskrę bożą. Za jej sprawą drzwi piekieł ponownie stają przed Wiktorią otworem. Dlaczego diabły znów chcą ją zobaczyć? Bo mają plan! I to nie byle jaki plan... Pragną dostać się do nieba! 

sobota, 18 lutego 2012

[FANTASTYCZNIE] "Kochali się, że strach!" antologia



Bardzo lubię krótkie formy literackie, zwłaszcza opowiadania. Kiedy odkryłam antologię z gatunku fantastyki, ani chwili nie wahałam się, by ją zdobyć. Długi czas stała na półce, ale się doczekała. A wrażenia? No cóż...

Po pierwsze, zanim dokonam dogłębnej analizy opowiadań, muszę napomknąć, iż autorami są pisarze-amatorzy, miłośnicy fantastyki, którzy w ramach poszerzenia własnych zainteresowań postanowili wziąć udział w Fahrenheitowych ZakuŻonych Warsztatach i napisać coś swojego na bardzo nieskomplikowany temat, jakim jest miłość. Szczerze przyznam, że nie spodziewałam się tak wielu odcieni miłości w jednym zbiorze i pragnę pochwalić wszystkich autorów za pomysły, i w większości przypadków bardzo ciekawie poprowadzone narracje. 

sobota, 12 listopada 2011

[FANTASTYCZNIE] "Tehanu" U. le Guin



To już czwarta, we wstępnych założeniach ostatnia część tetralogii "Ziemiomorze", choć z tego, co się orientuję, wydawcy dorzucają do niej jeszcze dwie pozycje. Słusznie czy niesłusznie - tego nie wiem, ale chętnie się przekonam, bo szczerze mówiąc "Tehanu" znacznie rozbudził mój apetyt na le Guin. 

Ta część jest zdecydowanie najspokojniejsza ze wszystkich (co nie oznacza, że nudna jak flaki z olejem, o nie!). Po tym, jak Ged pokonał władcę ciemności i przywrócił tronowi Havnoru króla, na świcie zapanował względny spokój. Co prawda początkowo działy się małe komplikacje, złe działanie czarów, utrata mocy przez jednych, nabycie jej przez innych. Ale to tylko wątek poboczny, choć wydawnictwo "Książnica" stworzyła z tego na okładce wątek główny, którym chciała przyciągnąć czytelnia. Oj, nieładnie... 

wtorek, 6 września 2011

[FANTASTYCZNIE] "Pierwsza z Rodu. Znajda" J. Łukowska



Był sobie las... A właściwie Bór, straszny, że aż strach! Od kiedy zgasło Słońce i nastały zmiechrzodni, a czas zaczęto odmierzać w klepsydrach, zabrakło życiodajnej energii dla roślin i lasy, puszcze, knieje zamarły. Jedynie w Borze narodziły się nowe gatunki krzewów, pnączy, i innych cudacznych roślin, które nie wypuszczały już ze swych łapsk żadnego osobnika, który zabłądził w te strony. A jednak na świecie było kilka miejsc, które ocalały. Wśród nich Siedliszcze, niezwykłe z tego względu, iż zamieszkiwały w nim... skrzaty! A jakie skrzaty są, każdy wie. Małe, owłosione, oswojone z życiem w lesie, a do tego wredne i nielubiane przez ludzi. Zwłaszcza od czasu, gdy Słońce zgasło. To wszystko ich wina - to jeden z nich, Świtek nie obudził go na czas i więcej już nikt nie poczuł życiodajnej energii słonecznej. Wszędzie tylko ciemność rozświetlana od czasu do czasu przez księżyc. 

Skrzaty oprócz małego wzrostu, gęstego owłosienia i nienawiści do ludzi wyposażone zostały także w cięty język. Od kiedy przywódca klanu zamknął się w swej norze i służył za źródło energii dla wiecznie nienasyconej olchy, od kiedy jego syn i następca - Rob Derwisz - dobrowolnie oddalił się od stada i wiódł samotne szalone życie, w Siedliszczu zapanowały dziwne czasy. Przywódcą został kolejny w pokoleniu, Rosa, który nijak nie miał się do zamążpójścia, pił, palił i używał ile wlezie. Wszyscy jednak wiedzieli skąd to zachowanie, znali jego słodką, piękną, rudą przyczynę, którą zwano Witką. Jedyną, która oparła się jego pragnieniu i została srogo przez niego ukarana. Musicie bowiem wiedzieć, że wśród skrzatów panują osobliwe zwyczaje... Zbyt osobliwe, by je tu opisywać.

środa, 27 lipca 2011

[FANTASTYCZNIE] "Równoumagicznienie" T. Pratchett



Kto nie czytał Pratchetta - ręka do góry! Co jest, ani jednej ręki...? No cóż, nie ma więc sensu zachwycać się jego twórczością i polecać innym, skoro wszyscy już go znają. Z drugiej strony, co mi szkodzi. Opiszę wam, jak sprawy się miały w "Równoumagicznieniu".

Jest to historia małego brzdąca, który był ósmym dzieckiem ósmego syna, a więc zupełnie naturalnie przypadło mu w udziale zostać magiem. W dniu jego narodzin do wsi Głupi Osioł dotarł Drum Billet, którego magiczna laska przywiodła do miejsca, gdzie odnaleźć miał swego następcę i przekazać mu kawał niezwykłego drewnianego kija. Tak też się stało. Kilka chwil po narodzinach dziecka kowal - ojciec wybrańca, wezwał do siebie akuszerkę wraz z maleństwem i nie pozwalając jej przemówić pozwolił, by mag dotknął maluszka swą laską, a tym samym przekazał mu magiczne predyspozycje. I na tym historia by się skończyła, gdyby nie pewien malutki szczególik. Gdy kowal podniósł kocyk, okazało się, że pod nim chowa się... dziewczynka! Oto wydarzenie bez precedensu, nigdy nie zdarzyło się i zdarzyć się nie może, by po świecie chodziła kobieta-mag. Kobiety są co najwyżej czarownicami! 

sobota, 25 września 2010

[FANTASTYCZNIE] "Najdalszy brzeg" U. le Guin



Po raz kolejny dałam się ponieść magii czarnoksiężnika Geda i jego nowych przyjaciół. Po raz kolejny Le Guin pokazała, że jest mistrzynią gatunku. Lecz po raz pierwszy książka z cyklu "Ziemiomorze" trzymała mnie w napięciu do ostatnich stron. 

Nie będę opisywać jaką to przygodę przeżył czarnoksiężnik, ponieważ zdradziłabym fabułę poprzednich części. Warto jednak wspomnieć o Arrenie - księciu Enlad, potomku króla Wszystkich Wysp. Odgrywa on niebagatelną rolę w całej powieści. Przybywa on do Roke z misją przekazania wieści Arcymagowi. Na niektórych wyspach magia przestaje mieć znaczenie, czarnoksiężnicy odchodzą lub zostają wypędzeni, zaczyna wkradać się chaos. Jedynym wyjściem z sytuacji jest sprawdzenie sytuacji i odnalezienie źródła konfliktów. Tylko czy ktokolwiek jest w stanie tego dokonać...?

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

[FANTASTYCZNIE] "Grobowce Atuanu" U. le Guin



Druga część "Ziemiomorza" z początku wydaje się nudna i zupełnie niezwiązana z częścią pierwszą. Poznajemy tu bowiem historię Tenar - dziewczynki, która miała to (nie)szczęście urodzić się w dniu śmierci Najwyższej Kapłanki, strażniczki Grobowców. Tak więc w wieku pięciu lat zabrano ją z rodzinnego domu i jako kolejne wcielenie kapłanki Arha zamknięto w Miejscu, do którego wstęp miały tylko inne kapłanki oraz eunuchowie. Młoda Arha uczy się wszystkich rytuałów, tańców, które musi wykonywać, poznaje także podziemne grobowce, których jest strażniczką. Tylko ona i osoby przez nią wskazane mogą przemieszczać się po licznych labiryntach w podziemiach, gdzie przebywają Bezimienni - dusze zmarłych, które niszczą każdego, kto im się sprzeciwi. Bezimienni mają wielką moc, której nikt nie może się oprzeć. Atuan zaś to ostatnie miejsce, w którym czci się jeszcze podziemne moce. W krainie tej nie ma żadnych czarnoksiężników, a ludzie żyją w ciągłym strachu przed zemstą Bezimiennych.

Arha uczy się na pamięć układu szeregu korytarzy, które tworzą labirynt, a w nim znajdują się najcenniejsze skarby - odwieczna pokusa przybyszów zza morza. Młoda dziewczyna wiedzie więc samotny żywot wśród ciemności (po komnacie grobowców nie wolno bowiem kroczyć w blasku światła), skazana na ciszę, smutek i monotonię. Lecz pewnego dnia ma się to zmienić - w miejscu zakazanym i niedostępnym obcym oczom Arha spotyka bowiem jego: mężczyznę z laską, na końcu której jawi się delikatne niebieskie światło. Dopiero od tej chwili zaczyna się tak naprawdę główna część opowieści. 

środa, 21 lipca 2010

[FANTASTYCZNIE] Czarnoksiężnik z Archipelagu



Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
                      Pieśń o stworzeniu Ea*     

Gdy o małym chłopcu ze wsi Dziewięciu Olch, który poprzez wywołanie magicznej mgły uratował mieszkańców przed najeźdźcami,  usłyszała cała wyspa Gont, zainteresował się nim także czarnoksiężnik imieniem Ogion. Przybył, nadał mu prawdziwe Imię Ged (do trzynastego roku życia dzieci nazywano imieniem nadanym przez matki, następnie przechodziły inicjację, podczas której nadawano im jedyne i niepowtarzalne Imię,  stanowiące najgłębszą tajemnicę i tożsamość nadanemu) i zabrał go ze sobą. Chłopiec od początku wykazywał wielki zapał do magii, lecz był jednocześnie niepokorny i samodzielny. Ogion zaproponował mu więc pobyt w Szkole Magii na wyspie Roke. Ged nie mógł zmarnować takiej szansy, z zapałem ruszył więc ku przeznaczeniu. Nie spodziewał się jednak, że poprzez swą arogancję i chęć pokazania innym, na co go stać, sprowadzi na siebie cień, którego nikt poza nim nie będzie w stanie pokonać. Czy młody czarnoksiężnik pokona wielkiego i niewidzialnego wroga? Czy przeciwstawi się własnym pragnieniom i wybierze dobro innych? Czy stanie się prawdziwym czarnoksiężnikiem i odnajdzie własną drogę...?