środa, 21 lipca 2010

[FANTASTYCZNIE] Czarnoksiężnik z Archipelagu



Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
                      Pieśń o stworzeniu Ea*     

Gdy o małym chłopcu ze wsi Dziewięciu Olch, który poprzez wywołanie magicznej mgły uratował mieszkańców przed najeźdźcami,  usłyszała cała wyspa Gont, zainteresował się nim także czarnoksiężnik imieniem Ogion. Przybył, nadał mu prawdziwe Imię Ged (do trzynastego roku życia dzieci nazywano imieniem nadanym przez matki, następnie przechodziły inicjację, podczas której nadawano im jedyne i niepowtarzalne Imię,  stanowiące najgłębszą tajemnicę i tożsamość nadanemu) i zabrał go ze sobą. Chłopiec od początku wykazywał wielki zapał do magii, lecz był jednocześnie niepokorny i samodzielny. Ogion zaproponował mu więc pobyt w Szkole Magii na wyspie Roke. Ged nie mógł zmarnować takiej szansy, z zapałem ruszył więc ku przeznaczeniu. Nie spodziewał się jednak, że poprzez swą arogancję i chęć pokazania innym, na co go stać, sprowadzi na siebie cień, którego nikt poza nim nie będzie w stanie pokonać. Czy młody czarnoksiężnik pokona wielkiego i niewidzialnego wroga? Czy przeciwstawi się własnym pragnieniom i wybierze dobro innych? Czy stanie się prawdziwym czarnoksiężnikiem i odnajdzie własną drogę...?


Czarnoksiężnik z Archipelagu jest w połowie książką fantastyczno-przygodową, a w połowie wydaje się wręcz baśnią. Być może powodem pięknej, melancholijnej i wciągającej prozy jest genialne tłumaczenie S. Barańczaka, a może to po prostu talent i osobowość autorki, którą okrzyknięto mistrzynią literatury fantasy. Nie wiem. Wiem tyle, że książka bardzo mi się podobała. Sama historia nie jest może tak niezwykła jak Władca Pierścieni J.R.R. Tolkiena czy Saga o Wiedźminie A. Sapkowskiego, ale ma w sobie jakiś osobisty urok, któremu nie sposób się oprzeć. U. Le Guin ukazuje tu przede wszystkim walkę z samym sobą, walkę o własną tożsamość i naukę opartą na błędach. Młody Ged nie ma wielkiej wiedzy, posiada jednak intuicję i wrodzony talent, które pozwalają mu pokonać przeciwności losu. Tu nie wystarczy wyłącznie znajomość magicznych formułek  i gestów. 

Książka ta zaliczana jest do arcydzieł światowej literatury fantasy, a A. Sapkowski wpisuje ją** na jedno z pierwszych miejsc listy obowiązkowych lektur dla miłośników tego gatunku literackiego. Tak więc nie pozostało mi nic innego jak przeczytać i poznać tę niezwykłą historię zwykłego pastuszka kóz z wyspy Gont. Jestem nieco rozczarowana, że tak dużo czasu musiało upłynąć, zanim sięgnęłam po tę książkę. Polecam wszystkim, którzy jej jeszcze nie przeczytali (a osób takich pewnie jest niewiele), a wręcz nakazuje tym, którzy rozpoczynają przygodę z fantastyką! 

Naprawdę warto.

* U. K. le Guin Czarnoksiężnik w Archipelagu, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1996, s. 5;
** Lista ta znajduje się w książce A. Sapkowskiego Rękopis znaleziony w Smoczej Jaskini: kompendium wiedzy o literaturze fantasy, wyd. SuperNowa, Warszawa 2001.

Autor: Ursula K. Le Guin
Tytuł oryginału: A Wizard of Earthsea
Tłumaczenie: Stanisław Barańczak
Cykl: Ziemiomorze, cz. I
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1996
Ilość stron: 248
Ocena: 5


Źródło: własna biblioteczka

Książka otrzymała Nagrodę Boston Globe-Horn Book w roku 1968


Pozostałe książki autorki na moim blogu:

http://dwiepasje.blogspot.com/2010/07/czarnoksieznik-z-archipelagu.html

http://dwiepasje.blogspot.com/2010/08/grobowce-atuanu.html 

http://dwiepasje.blogspot.com/2010/09/najdalszy-brzeg.html 

http://dwiepasje.blogspot.com/2011/11/tehanu.html 

http://dwiepasje.blogspot.com/2015/08/inny-wiatr.html 

5 komentarzy:

  1. gratuluję wygranej :) odezwij się do mnie i podaj adres do wysyłki, adres e-mail u mnie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie zauważyłam swój nick na twoim blogu i o mało z krzesła nie spadłam, bo to moja pierwsza wygrana w jakimkolwiek losowaniu :) już wysłałam dane na adres podany na twoim blogu

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię całe "Ziemiomorze", bardzo lubię w ogóle Le Guin. Zresztą nawet właśnie skończyłam czytać inną jej książkę - "Wydziedziczonych". Też mi się podobała.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam całe "Ziemiomorze" na półkach (chociaż aktualnie właściwie to na półkach przyjaciół, bo promuję ten cykl ;p), uważam, że to są bardzo dobre książki. Świetny to cykl, bardzo mądry i doskonale napisany. I właśnie - tak, jak piszesz - ukazujący często walkę z samym sobą, doskonalenie przez doświadczenie. Piekne!

    PS. Jakby co, to mogę pożyczyć resztę po powrocie do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ultramaryna - mam nadzieję, że to dopiero początek mojej przygody z Le Guin, lubię takie pisanie, które zahacza o baśń, dlatego na pewno sięgnę po inne jej książki :)

    Enga - jeśli nie znajdę w mojej bibliotece dalszych części to na pewno się do ciebie zgłoszę ;) a teraz zabieram się za "Opowieści z Narnii", bo tu też mam spore zaległości...

    OdpowiedzUsuń