... Mawiają w Imardinie, że wiatr ma duszę i jęczy w ciasnych zaułkach miasta, ponieważ smuci go ich widok...*
Dawno już nie czytałam fantastyki. Dobrej fantastyki. A "Gildia Magów" kusiła już od pierwszego dnia wydania, czyli od kilku lat. W końcu, gdy wpadła mi w ręce, to długo nie mogła się z nich wydostać. Lubię takie książki - lubię, gdy główną bohaterką jest ONA!
Sonea - mała, brudna dziewczynka, sierota wychowywana przez kochających krewnych. Przez chwilę los obdarzył ich wspaniałym mieszkankiem w dzielnicy rzemieślniczej, niestety kolejny rozkaz króla jednego dnia pozbawił ich dachu nad głową. Musieli wrócić tam, skąd przyszli - do slumsów. Tu Sonea spotyka też dawną "paczkę" znajomych, o których raczej wolałaby zapomnieć... Trudno, skoro jednak już na nich wpadła, spróbuje przebić się jakoś przez tłumy ludzi opuszczających miasto. Tego dnia odbywała się czystka. Już prawie wybrnęła z kłopotów, gdy nagle stanęła naprzeciw magów, chroniących miasto przed intruzami i niebezpiecznymi sytuacjami tego wyjątkowego dnia. Zdenerwowana, pchnięta negatywnymi emocjami oraz przykładem kolegów, podniosła kamień i z całej siły rzuciła nim w magów. W końcu i tak nic im nie zrobi, przecież postawili magiczną barierę, ale gdyby tak mogła, gdyby tylko ten kamień...
Kamień trafia prosto w czoło jednego z magów. Wszyscy zdumieni zaczynają uciekać, a magowie otrząsnąwszy się z szoku, szukają sprawcy. Wzrok jednego z nich pada na Soneę, która kompletnie nie rozumie, jak to się mogło stać. Zaczyna uciekać, gdy nagle tuż obok niej pada chłopiec. Martwy, spalony. Sonea wie, że kara miała spotkać ją. Od tego dnia jej życie zamieni się w koszmar.
Dziewczynę poszukują wszyscy: król - gdyż dziki mag jest bardzo niebezpieczny; magowie - gdyż dziki mag jest niebezpieczny głównie dla siebie; złodzieje - gdyż dziki mag może być im bardzo potrzebny; wszyscy mieszkańcy miasta - gdyż dziki mag wart jest fortunę (jaką wyznaczyli król i magowie). Rozpoczyna się wyścig z czasem!
A to dopiero początek. Bardzo spodobała mi się fabuła wymyślona przez T. Canavan. Miasto, w którym żyją zwyczajni ludzie podzieleni na klasy społeczne, no i magowie. Żadnych elfów, wróżek, trolli, jadnorożców. Weszłam w tę historię całkowicie, często nawet utożsamiałam się z główną bohaterką. Wszystkie te przygody, ciągła ucieczka, rozmowy z przyjacielem, rozmyślania, spekulacje i nieustanne kombinowanie bardzo realnie i ciekawie nakreśliło osobowość nastoletniej Sonei. Z drugiej strony oglądamy wydarzenia oczami magów, wśród których są i dobre, i złe charaktery. Nic więc nie jest tu jednoznaczne, cukierkowe i przerysowane.
Czytałam sporo recenzji tej lektury, wśród których dominowały zarzuty na temat przegadania książki. Że niby nic się nie dzieje, akcja wlecze się w nieskończoność. Osobiście nie przepadam za historiami, które trzymają w napięciu od początku do końca i ani na chwilę nie dają czytelnikowi odetchnąć i zebrać myśli. Tu miałam wszystko - ciekawą akcję, dobrą zabawę, zagadki, miłość... Niczego mi nie brakowało, wszystko toczyło się w odpowiednim tempie i nie nudziłam się ani trochę.
Z niecierpliwością czekam, kiedy druga część trylogii wpadnie w me ręce i wyjaśni, co też tam w tej gildii się dzieje... (Bo jaki los czeka Soneę, można przewidzieć już po tytułach kolejnych części :)). Cóż, polecam, po prostu!
...Jest coś, o czym Lorlen kazał mi tobie opowiedzieć...*
Autor: Trudi Canavan
Tytuł oryginału: The Magicians' Guild
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Cykl: Czarny Mag, t. I
Wydawnictwo: Galeria Książki
Format: papier
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 480
Ocena: 5,5
Źródło: własna biblioteczka
*Tekst pisany kursywą to pierwsze/ostatnie zdanie książki
Przeczytałam Trylogię Czarnego Maga, Zdrajcy i Erę Pięciorga - wszystkie są rewelacyjne. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńHej!!! Dzięki za informacje :) niedługo zabieram się za drugą część Czarnego Maga!
Usuń