niedziela, 22 listopada 2009

W kinie - "Opowieść wigilijna" w 3D



Reżyseria: Robert Zemeckis
Tytuł oryginału: A Christmas Carol
Kraj/Rok: USA 2009
Dystrybutor: Forum Film Poland
Czas trwania: 96 minut
Ocena: 4,5

Któż nie zna słynnej "Opowieści wigilijnej" C. Dickensa? Ja! Nigdy nie zdołałam przebrnąć przez ten skomplikowany tekst, pełen dziwnych zwrotów, skomplikowanej budowy zdań i licznych, nudnych opisów. Oczywiście znam ogólny zarys i przesłanie, jakie niesie za sobą ta opowieść więc gdy moja "druga połowa" powiedziała mi, że kupiła bilety na "Opowieść wigilijną" w 3D, nie wiedziałam, czy mam się cieszyć, czy zmartwić... Ogólnie nie mam nic przeciwko bajkom i filmom animowanym, ale ta historia jest tak często ekranizowana, jak więc i czym może mnie jeszcze zaskoczyć?

I oto co działo się ze mną podczas oglądania i po wyjściu z kina:
Film (bajka) jest strasznie mroczny, a sceny w tak ciemnych barwach, że chwilami musiałam poważnie wytężyć wzrok. W pierwszych scenach poznajemy bohatera powieści - Ebenezera Scrooge'a. Stary i wredny lichwiarz płacąc za pochówek swego wspólnika zabiera dwa pensy zasłaniające jego oczy (taki był ponoć zwyczaj pochówku, jak w mitologii opłata za transport w Hadesie). To była pierwsza z licznych przerażających scen w tej historii. Wyobraźmy sobie bowiem ciemne pomieszczenie, trumnę, i TEN wzrok...





A potem jest coraz gorzej. Nie będę streszczać tej powieści, bo każdy ją zna (a przynajmniej powinien) i wie, że Scrooge'a w wigilię - 7 lat po śmierci, odwiedza duch wspólnika zakuty w długie łańcuchy zakończone wielkimi ciężarami. Wersja 3D ma to do siebie, że straszne rzeczy przedstawia o wiele bardziej przerażająco niż w rzeczywistości. Powiem więc tylko tyle: gdy zobaczyłam tego ducha i usłyszałam to, co się z niego wydobywało (nie wiem czy było to wycie, krzyk czy zawodzenie), zamknęłam oczy i nie chciałam ich otworzyć. Scrooge usłyszał zapowiedź odwiedzin trzech duchów, które kolejno ukazują mu co zrobił, robi i jak będzie wyglądała jego przyszłość. Ta część zrobiona jest bardzo ciekawie, dynamicznie i rzeczywiście akcja wciąga, śmieszy lub smuci, w zależności od przygód.



Najgorszym chyba momentem była ucieczka Scrooge'a przed duchem przyszłości - przerażające widmo - cień i jego dorożka zaprzężona w konie przypominające te, którymi przemierzali ziemie Widma królów z władcy pierścieni... Brrr.... Znowu zamknęłam oczy. Piękne, aczkolwiek nie przesłodzone zakończenie ociepliło nieco klimat i pozwoliło zapomnieć o wszystkich tych okropnościach w trakcie trwania filmu.

Nie wiem dlaczego nie byłam w stanie oderwać się od ziemi i pofrunąć razem ze Scroogem do tych wszystkich ciekawych miejsc. Historia rzeczywiście zrobiona z wielkim rozmachem, ciekawa, trzymająca w napięciu, ale... Właśnie - ale czegoś było chyba za dużo, podejrzewam, że forma przerosła treść (aczkolwiek nie jestem znawcą kina i nie mnie to oceniać). Poza tym wciąż widziałam kątem oka, że wokół mnie siedzą dzieci, bo to przecież dla nich bajka. Zaczęłam się zastanawiać, czy chciałabym, żeby moje dziecko oglądało takie sceny. Na pewno nie w wieku siedmiu lat (taka granica wiekowa podana jest w kinach). Co mnie jednak totalnie zaskoczyło - żadne dziecko nie wyszło z sali kinowej, nawet nie pisnęło, nie zapłakało... I doszłam do wniosku, że wychowując się w dobie komputerów i Internetu, one codziennie stykają się z takimi obrazami. Współczesnych dzieci nic nie jest już w stanie przestraszyć. A szkoda... Wiele przez to w życiu stracą.

Podsumowując:
Film stworzony perfekcyjnie pod względem wizualnym. Muzyka podkręca strasznie atmosferę, ale nie powala na kolana. Co do wątku - nie jestem w stanie ocenić czegoś, co znam już od tylu lat. Ogólne wrażenie: film daje do myślenia, a z czasem, gdy człowiek zapomina o tych strasznych scenach, zaczyna zastanawiać się, czy nie warto zmienić odrobinę swoje życie... Myślę, że warto o tym pamiętać, zwłaszcza podczas przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia.

2 komentarze:

  1. Co w tych zdięciach jest strasznego niby ???

    OdpowiedzUsuń
  2. W zdjęciach - myślę, ze nic. Jednak sceny w filmie do najmilszych nie należą

    OdpowiedzUsuń