Tytuł oryginału: Rain Man
Gatunek: dramat
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 1988
Czas trwania: 133 minuty
Ocena: 5
Nowy Jork, rok 1988. Młody mężczyzna handlujący samochodami - Charlie Babbitt pilnie czeka na przypływ gotówki. Jest w fatalnej sytuacji, zamówił nowy model samochodów, na które ma kupca, jednak modeli tych nie uznaje Ministerstwo Ochrony Środowiska i nie wydaje pozwolenia. Na dodatek Charlie dowiaduje się, że zmarł jego ojciec - człowiek, z którym nie utrzymywał kontaktu od kilkunastu lat. Jednak ojcice był bogatym człowiekiem, Charlie liczy więc na spory spadek. Jako jedyny członek rodziny odziedziczy po nim cały majątek. Po odczytaniu testamentu okazuje się, że synowi mężczyzna przeznacza starego Builcka (świetny samochód) oraz kilka niezbyt ciekawych rzeczy, natomiast 3 miliony dolarów przeznacza komuś innemu - komu do jasnej ciasnej?!
W ten sposób Charlie dowiaduje się o istnieniu brata. Brata zamkniętego w zakładzie, brata dotkniętego niesamowitą chorobą - autyzmem. Raymond żyje w świecie liczb, rachunków, liczenia, dodawania, mnożenia - to jego świat. Dokładny rozkład dnia, który nie może się zmienić. Raymond nie ma jednak pojęcia o otaczającym go świecie. Nie potrafi sam radzić sobie w życiu i zupełnie nie rozumie, po co człowiekowi pieniądze. I to jemu ojciec powierzył 3 miliony dolarów?! No nie...
Charlie postanawia wykraść Raymonda z miejsca, w którym się znajduje i prawnie wywalczyć prawo wyłącznej opieki nad bratem - nie może przecież pozwolić, by taka kasa przeszła mu koło nosa, a Raymond przecież i tak nie miałby z niej pożytku. Tak zaczyna się niesamowita przygoda dwóch braci - okrutnego materialisty i ciepłego autystyka. Historia zmieniająca życie każdego z nich, historia dająca do myślenia każdemu z nas.
Niezapomniane wcielenie Dustina Hoffmana jako Raymonda zapiera dech w piersiach. Autyzm nie jest mi chorobą obcą, przynajmniej teoretycznie rzecz biorąc. Sporo dowiedziałam się o niej na studiach. Jednak w praktyce nigdy nie miałam do czynienia z takimi ludźmi. Ludźmi żyjącymi we własnym świecie, nie rozumiejącymi co to są uczucia, zupełnie bierni na to, co dzieje się wokół nich. Ludzi mówiących o sobie "on". Tu autyzm ukazany jest nieco inaczej, albo raczej w łagodniejszej formie. Ale i tak otwiera człowiekowi oczy na tę okrutną chorobę.
Z drugiej strony Charlie - Tom Cruise, który nie bardzo mnie zachwycił. Po prostu był sobą, nic poza tym. Liczy się pieniądz, własne zapotrzebowania, satysfakcja. Nic poza tym. Ale w trakcie filmu to się zmienia. I ukazane jest to dosyć subtelnie, co wychodzi filmowi na plus.
Kto nie widział - niech obejrzy, bo warto. Historia ta nie doprowadziła mnie do łez ( co często zdarza się w dramatach), ale nie oznacza to, że nie ma w niej chwil refleksji i zastanowienia się nad własnymi życiowymi priorytetami. Czy Charlie rzeczywiście się zmieni - i to radykalnie - nie wiadomo. Ale film pozostawia nas z dużą dozą nadziei na poprawę. POLECAM.
Na koniec dodam tylko, że film zdobył wiele nagród: 4 oskary (film roku, reżyseria, scenariusz, pierwszoplanowa rola męska), 2 Złote Globy (dramat roku, najlepszy aktor D. Hoffman), Złotego Niedźwiedzia za najlepszy film oraz wiele nominacji na najważniejszych festiwalach filmowych na całym świecie.
Film fajny, ale moim zdaniem w kategorii film roku powinny były wygrać "Niebezpieczne związki" (film z tego samego roku).
OdpowiedzUsuńAnyway, to i tak jedna z ciekawszych ról Cruise'a:)
Pozdrawiam!
Po Twojej pozytywnej recenzji koniecznie muszę dodać ten film do swojej listy. :)
OdpowiedzUsuńInez - z Cruisem pewnie masz i rację :) nie przypominam sobie żadnego wybitnego filmu z jego udziałem ;p
OdpowiedzUsuńVampire_Slayer obejrzyj go a nie pożałujesz, aczkolwiek podobnie jak Inez - do najlepszego filmu roku bym go nie zaliczyła
Wybitny film z Cruisem? Jak dla mnie "Ostatni samuraj" - zagrał tam niesamowicie wg mnie. :) a "Rain man" jest wyjątkowy, zupełnie inny, do tego na faktach, zahaczający o temat savantów. Super. :)
OdpowiedzUsuńimantra - dzięki za przypomnienie "Ostatniego samuraja". Rzeczywiście zrobił na mnie wrażenie. "Rain Man" oczywiście też, ale nie ze względu na Cruise'a...
OdpowiedzUsuńŚwietne kino, rewelacyjny Dustin Hoffman. Chętnie obejrzałabym jeszcze raz, ale spokojnie z napisami.
OdpowiedzUsuńAgna - zagraniczne filmy koniecznie z napisami, nie lubię oglądać ich z polskim lektorem
OdpowiedzUsuń