Częste deszcze, wysoka temperatura, pochmurna aura - oto wymarzona pogoda dla każdego grzybiarza!!! Nie ukrywam, że ja też uwielbiam chodzić na grzyby, ale ostatnimi czasu w lesie znajdowałam więcej żmij niż grzybów więc nabrałam sporych obaw przed kolejnymi wypadami. Jednak wieści od sąsiadów i rodziny nie dały mi spokoju. A że praktycznie mieszkam w lesie, musiałam tam w końcu podążyć. I nie żałuję :) Widoki pierwsza klasa! (z góry przepraszam za jakość - fotki z telefonu)
Taki mały psikus od przyrody :)
A to już prawdziwe prawdziwki!
Było rodzeństwo...
... była rodzinka...
...byli bracia syjamscy...
...no i byli samotnicy
Znalazł się też gigant, niestety zamieszkały w nim ślimaki i chrabąszcze
REZULTAT?!
A oto moje dzisiejsze zbiory!
Nie mogłam donieść koszyka do domu... grzybki już się pięknie suszą, pachnie w całym domu :) uwielbiam zapach grzybów!
Wstawiam te zdjęcia po części jako usprawiedliwienie małej aktywności na blogu w ciągu ostatnich dni - sami widzicie, ja po prostu nie mam czasu czytać... Kolejna grzybowa wyprawa za dwa dni, muszę dać czas nowym okazom :)
Moi rodzice mają dom w lesie i wybraliśmy się w miniony weekend w poszukiwaniu grzybów, ale ani śladu :( Zazdroszczę pięknych zbiorów :D
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam zbierać grzyby. Od dzieciństwa jeżdżę z rodzicami w te same lasy, które znam na pamięć. A nawet niedawno, podczas wędrowania po Magurskim Parku Narodowym, idąc szlakiem - rzecz jasna - spoglądałam łakomym okiem na lasy i nieco zbaczałam ze ścieżki. No bo widziałam grzyby, piękne kozaki. Nazbierałam ich sporo. ;))
OdpowiedzUsuńa co ciekawe, zawsze po grzybobraniu śni mi się ... grzybobranie. ;) Pewnie nie tylko ja tak mam.
Futbolowa - pewnie ktoś wam je sprzątnął sprzed nosa ;)
OdpowiedzUsuńMatylda - mnie też zawsze śnią się grzyby, jeśli długo przebywam w lesie. Sądziłam, że tylko mi się to przydarza - mile mnie zaskoczyłaś :D nie taki ze mnie dziwoląg jak myślałam...
O nie, o nie, o nie!!!!!!!1 Jakie piękne grzyby. Jakie cudne!! Jak ja Ci zazdroszczę!!! uwielbiam chodzić na grzyby równie mocno, jak je konsumować, ale od kilku lat na obczyźnie nie miałam okazji - a to pustynia, a to Hameryka, gdzie też sobie nie pozbieram. Chorera. Ależ Ci zazdroszczę:-)
OdpowiedzUsuńlotnica - przyjeżdżaj póki grzyby jeszcze rosną :D w tym roku jest wyjątkowy wysyp, moi znajomi przynoszą po 200 sztuk z jednego wypadu. Ja idę jutro z rana, mam nadzieję, że wrócę z pełnym koszykiem :)
OdpowiedzUsuń