środa, 4 sierpnia 2010

Cztery zmierzchy

Autor: Mika Waltari
Tytuł oryginału: Neljä päivänlaskua 
Tłumaczenie: Kazimiera Manowska
Ilustracje: Aleksander Stefanowski
Wydawnictwo: PIW
Seria: Biblioteka "Jednorożca"
Rok wydania: 1970
Ilość stron: 140
Ocena: 3,5


Źródło: własna biblioteczka

Taka mała książeczka, a ile w niej zamieszania. Początek mojej z nią przygody zaczął się ciekawie - niby bajka, ale dla dorosłych; niby surrealizm, ale względny i do przyjęcia. Według mnie zaczęło się trochę jak w "Alicji w krainie czarów" Carrolla, główny bohater mając już dość życia zwykłego pracownika przy produkcji gwoździ pragnie znaleźć dla siebie inny, ciekawszy i lepszy świat. Kiedy znajduje własne serce, przez wiele lat starannie ukrywane w komodzie przez własną żonę, postanawia zostać pisarzem. Twierdzi bowiem, że prześladują go Egipcjanie (w tym słynny Sinuhe), którzy nalegają, by stworzył dzieło o Starożytnym Egipcie. Mężczyzna postanawia więc opuścić dom i wyruszyć na poszukiwanie czegoś w rodzaju weny. 

I tu - jak dla mnie - kończy się interesująca część książki i wszystko zaczyna się komplikować, oczywiście na niekorzyść akcji. Otóż mężczyzna między innymi zaczyna rozmawiać ze zwierzętami, i to nie tylko z psem czy kotem, ale też między innymi z leszczami, sową oraz innymi ptakami. Jego przyjaciółmi stają się trzy koguty oraz indor. A wszystko to dzieje się w jak najbardziej realnym świecie, w którym jeżdżą autobusy i istnieją inni ludzie. 


Pod koniec tej minipowieści (czy też opowiadania) zaczynają się dziać rzeczy wręcz niewytłumaczalne, bohater prosi bowiem dzikiego kota, by doprowadził go do miejsca, w którym znajdzie składniki do magicznej mikstury - pojawia się więc także czarna magia... "Im dalej w las, tym więcej drzew" mówi polskie przysłowie. W tym przypadku im dalsza strona, tym większe męki nad dobrnięciem do końca. Gdyby nie ilość stron, porzuciłabym czytanie już w połowie. Ogólnie rzecz ujmując - nie wiem o czym była ta książka, zupełnie nie nadążałam za myślą autora i wydarzeniami. Przyłapywałam się wręcz na tym, że czytałam książkę i myślałam o zupełnie innych strawach więc nie byłam w stanie przypomnieć sobie niektórych fragmentów. A taką miałam ochotę sięgnąć po "Egipcjanina Sinuhe" tegoż autora... Naprawdę długo będę się zastanawiać, czy warto.

8 komentarzy:

  1. Brzmi interesująco. Może autor chciał pokazać świat widziany oczami schizofrenika? Rozmowa ze zwięrzętami, czarna magia, a wszystko zaczęło się nagle i bez żadnego większego powodu - to by pasowało. Mnie się wydaje to całkiem ciekawe. :) może z czystej ciekawości sięgne pewnego dnia po tę powieść? W końcu to niewiele stron, sprawdzić mozna.

    sciskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak surrealizm to zdecydowanie dla mnie! I tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  3. imantra - tak na to nie spojrzałam, całkiem ciekawa interpretacja :)

    Futbolowa - zapraszam do lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm... Dla mnie też brzmi całkiem nieźle, tak jak dla Futbolowej :D

    A "Egipcjanin..." jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Enga - nie rób mi tego... Cały czas chodzi mi po głowie ten "Egipcjanin Sinuhe", ale jakoś nie mogę się przemóc. Może za rok :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Paideia, też Cię zachęcam do Egipcjanina, bo to kawał dobrej lektury. Szczegóły znajdziesz u mnie (tag historyczna). Sama się czaiłam do tej książki latami, i jeszcze te dwa tomy, ale była rewelacyjna. Dla Twojej spokojności- nie ma tam niczego surrealistycznego, żadnej magii. Tylko prawda o człowieka polana sosem komizmu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kornwalia - twoje słowa brzmią przekonująco:) zaraz jeszcze zajrzę na twojego bloga, by przekonać się na 100%, że warto sięgnąć po tę pozycję

    OdpowiedzUsuń
  8. "Zupełnie nie nadążałam za myślą autora i wydarzeniami" - gratuluję szczerości :D
    Jeśli przeszkadza Ci, że bohater rozmawia z kotem w świecie, w którym jeżdżą autobusy, sugeruję pracę nad wyobraźnią i nieco odmienny profil lektur. Proponuję zacząć od Calvino.
    Rzecz jasna, masz prawo do własnego gustu, ale wystawianie niskiej oceny, "bo nie zrozumiałam" zdaje się być przejawem ograniczenia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń