wtorek, 19 lipca 2011

[KLASYCZNE DINOZAURY] Profesor Milczek

Autor: Józef Ignacy Kraszewski 
Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Seria wydawnicza: Koliber
Rok wydania: 1969
Ilość stron: 120
Ocena: 4,5


źródło: Biblioteka miejska

Dziś przedstawiam małą próbkę twórczości J.I.Kraszewskiego. Bardzo udaną próbkę, muszę przyznać na samym początku. W tomiku "Profesor Milczek" mieszczą się bowiem cztery opowiadania niesamowicie ciekawie charakteryzujące czterech bohaterów płci męskiej. Każdy z nich posiada własną pasję, żyje we własnym świecie, którego inni nie rozumieją. Żywot każdego z nich, pomimo bardzo żywego i ekspresyjnego opisu sytuacji, wywołuje w czytelniku smutek i zadumę nad nieszczęsnych panów.  

Profesor Milczek to człowiek zauroczony z historii Polski czasów Zygmunta Augusta do tego stopnia, że całe swe życie podporządkowuje śledzeniu kronik, listów i dzieł tejże epoki, zgłębiając i opisując to, co odkrył. Jego wielkim marzeniem jest stworzenie wielkiego dzieła historycznego, istnej kroniki odzwierciedlającej życie i czasy panowania Zygmunta Augusta. Narrator w bardzo ciekawy sposób opisuje kilka niezwykłych spotkań z Profesorem Milczkiem, w sposób zabawny ukazując jego zamiłowanie, które z czasem zamienia się w obsesję.


Bohaterem drugiego opowiadania jest adwokat Paliszewski, w chwili poznania stary kawaler, który swym dziwnym ubiorem i zachowaniem tak intryguje narratora, iż ten postanawia wywiedzieć się o nim czegoś na mieście. W ten sposób poznajemy dosyć jednostajne i nudne dla przeciętnego człowieka dzieje adwokata, dla którego nie liczyło się nic ponad własną pracę. 

Trzecie opowiadanie dotyczy radcy Macieja, zwanego także Mateuszem, który sam, zachęcony przez towarzystwo, opowiadać zaczyna dzieje swego trudnego i smutnego życia. Bieda, głód, tułaczka i wielkie samozaparcie, a ponadto odrobina szczęścia, doprowadziły go do szczytu własnych możliwości, a trudne czasy doświadczyły go i pozwoliły wyciągnąć wnioski w przyszłości. Bardzo ciekawa historyja...

W ostatnim opowiadaniu przeżyjemy kilka smutnych chwil z Dowmundem, artystą-malarzem, który z głodu przymierając ani jednego dnia nie zwątpił w swój talent i wierzył, że los wkrótce uśmiechnie się do niego. Podobnie jak w pierwszym opowiadaniu, take i tu dowiadujemy się o kolejach jego losów poprzez nieliczne z nim spotkania, rozmowy i relacje znajomych osób. Jest to zdecydowanie najsmutniejsza i najbardziej przejmująca historia, jaką Kraszewski zawarł w tym zbiorze. 

Moje przemyślenia? Jestem bardzo mile zaskoczona stylem pisarskim J.I.Kraszewskiego. Podejrzewam, iż nie są to szczyty jego literackich możliwości, lecz wielkie wrażenie wywarło na mnie opowiedzenie tak z pozoru banalnych i małostkowych historyjek w sposób bardzo interesujący, za każdym razem inny. Także wyczucie sytuacji i poczucie humoru jest dużym atutem pisarza. Oczywiście nie mogę też nie wspomnieć o języku, który ujął mnie niesamowicie i zdałam sobie sprawę, że zatęskniłam już po trosze za XIX-wieczną polszczyzną, którą ostatnio miałam okazję "konsumować" jeszcze w czasach liceum

Rozpoczynając moją przygodę z panem J.I.Kraszewski, nie mogłam wybrać lepszej pozycji - krótka, treściwa i ukazująca to, co u autora najcenniejsze: zaciekawienie czytelnika tym, co zdarzy się na następnej stronie... 

8 komentarzy:

  1. hmm - może faktycznie powinnam skusić się na coś Kraszewskiego. Wszyscy naokoło kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oleńka - spróbuj, całkiem ciekawe odkrycie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam Cię do nagrody One Lovely Blog Award. :) Informacje w moim dzisiejszym poście. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. sądząc po tej recenzji widzę, że warto poznać te dzieło, więc z ciekawości sięgnę po te pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne, zwłaszcza ten pierwszy bohater kojatrzy mi się z ... samym Kraszewskim. Chętnie poszukam autobiograficznych tropów:).

    OdpowiedzUsuń
  6. toska82 - bardzo dziękuję za wyróżnienie!

    cyrysia - zachęcam do przeczytania :)

    Iza - nie jestem zbyt biegła w biografiach, ale skoro powiadasz, że podobny do Kraszewskiego, może i coś w tym jest... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sięgnę po tą książkę :)
    Ja również raczej nie doceniam Kraszewskiego i myślę, że dam mu szanse :)
    W końcu czytania na godzinkę i przekonam się na ile odpowiada mi jego warsztat :)
    Czwarte opowiadanie przypadnie mi pewnie najbardziej do gustu,gdyż artysta przymierający głodem, zawsze trafia w moją wrażliwość ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. biedronka - muszę przyznać, że też myślałam o godzince, może półtora... Niestety druczek był tak malusi, że czytanie zajęło mi nieco więcej czasu :)

    OdpowiedzUsuń