czwartek, 10 lutego 2011

Akwarium

Autor: Wiktor Suworow  
Tytuł oryginału: Akvarium
Tłumaczenie: Andrzej Mietkowski
Wydawnictwo: De Agostini
Seria: Arcydzieła Literatury Współczesnej
Rok wydania: 2003
Ilość stron: 304
Ocena: (4)


Kiedy byłam małą dziewczynką bardzo chciałam służyć w wojsku - moim marzeniem było zdobycie tytułu oficera marynarki wojennej. Niestety nieumiejętność pływania i słaba orientacja w dziedzinie matematyki i fizyki na dobre wyleczyła mnie w tych marzeń. Miłość do mundurowych jednak została. Kiedy więc dowiedziałam się, że Wiktor Suworow napisał swoje przeżycia z czasów służenia w radzieckim wojsku oraz innych tajnych jednostkach specjalnych, poczułam przypływ entuzjazmu i szybko zabrałam się do lektury. Tak szybko jak ochota przyszła, tak też szybko odeszła. Niestety, nie dobrnęłam do końca książki, przerwałam ją w połowie. Dlaczego?

Przede wszystkim wciąż tylko przewijały się tytuły: pułkownik lejtnant, kapitan lejtnant, oficer, generał i właściwie wszystko krążyło wokół tego typu wątków. Suworow (jako narrator tej autobiografii) wciąż przerzucany jest z jednego miejsca do drugiego, wciąż poznaje nowych przełożonych i podwładnych, wiecznie wysyła się go na szkolenia, tajne misje. No i ten dowcip. Wojskowy dowcip. Twardy, drętwy i nie do zniesienia. Przynajmniej dla mnie. Tyle się nasłuchałam, jaka to świetna książka i że przez cały czas trzeba się śmiać, bo autor wciąż kpi ze wszystkiego, co spotkał i przeżył. Ja nie odczułam tej entuzjastycznej radości, ani razu się chyba nie zaśmiałam, choć przyznam, że niektóre momenty rzeczywiście nieco surrealistycznie wyglądają. Patrząc na to przez pryzmat autentyczności można się zastanowić, jak działały tajne służby ZSRR. 

Suworow przedstawia sytuacje niezwykłe, o których w latach siedemdziesiątych nie wiedział właściwie nikt, nawet KGB. Autor stał się członkiem tajnej organizacji, z której nie ma już wyjścia. Organizacji o wdzięcznej nazwie Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego, w skrócie GRU. Suworowowi udało się opuścić tę instytucję, ale drogo za to płaci. W latach siedemdziesiątych, po ucieczce, został skazany przez władze radzieckie na śmierć. Wyrok ten jest ważny do dnia dzisiejszego. Człowiek, który wie o tajnym wywiadzie ZSRR wszystko (a to czego nie wie, jest w stanie wydedukować), opisuje wszystkie działania, szkolenia, informacje, przekazuje czytelnikowi wszystkie informacje na temat GRU i tym samym go odtajnia. Tego Rosjanie nie wybaczyli mu do dzisiaj. I czemu tu się dziwić - człowiek zniszczył coś, nad czym gro ludzi pracowało dniami i nocami, coś, co władowano niesamowite ilości pieniędzy, środków i do czego wybierano tylko tych najlepszych. Podziwiam tego mężczyznę. Po pierwsze za to, że miał tyle sprytu, inteligencji i siły, by zostać zauważonym i stać się jednym z nich, a po drugie za to, że miał odwagę stawić im czoła. 

Autor w "Akwarium" opisuje swoje początki służby w armii ZSRR, kolejne etapy, wspinanie się szczeblach kariery i coraz dziwniejsze, ekscytujące zadania przed nim stawiane. Bardzo podobała mu się ta gra, nie zaprzecza. Jako młody człowiek nie miał rodziny, życia prywatnego, niczym więc nie ryzykował i nie miał też nic do stracenia. A ryzyko pociągało go zawsze. 

Książka bardzo ciekawa wziąwszy pod uwagę biografię Suworowa (naprawdę warto się z nią [biografią] zapoznać). Ja niestety nie ogarnęłam tego, co opowiadał mi autor. Wciąż gubiłam wątek, nie zapamiętywał tych stopni wojskowych, nazwisk, jednostek... Nie wiem, czy to jest książka dla kobiet, chociaż oczywiście to tylko moje zdanie. Z tego co wiem, mężczyznom strasznie podoba się to, co i jak pisze Suworow. Jeśli ktoś ma dużo samozaparcia i odpowiada mu tematyka wojskowa to naprawdę serdecznie polecam, bo historia naprawdę baaardzo ciekawa. To miała być kolejna książka w ramach wyzwania "Rosja w literaturze". Po raz kolejny poległam na pozycji rosyjskiego pisarza. Fatum czy zły dobór lektur...? 

Tej części, którą dałam radę przeczytać (dokładnie 159 stron), daję 4, ponieważ temat mnie zaintrygował. Ale raczej mało z tego zapamiętałam. Mam wrażenie, że lepiej streścił mi historię "Akwarium" ten, który mi ją polecił. Mam nadzieję, że dowiem się od niego, jaki był finał tej opowieści. Tymczasem książkę z małymi wyrzutami sumienia oddaję do biblioteki. Niestety...  

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa recenzja. Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki, mimo że momentami wypowiadasz się o niej negatywnie :). Ciekawe czy uda mi się przez nią przebrnąć?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bujaczek - to jest zależne od zainteresowań i gustu czytelniczego. Może tobie by się spodobało... Kto wie :)

    Barbara - dziękuję za miłe słowa. Chciałabym bardzo, by ktoś jeszcze spróbował zmierzyć się z tą książką i nakłonił mnie do dokończenia jej czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Akwarium jest świetne, lecz za jeszcze lepsze uważam książki historyczne Suworowa. Oczywiście nie każdy musi się tą tematyką interesować, ale każdy, kogo kręci historia, powinien Suworowa czytać. Trudno bez tego poznać i zrozumieć wielkiego sąsiada, który od zawsze wojskiem i służbami stoi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Paideia - "Akwarium czytałem już...po 20 razie straciłem rachubę...mnie osobiście książka niesamowicie wciągnęła, a cytatem który do dziś wywołuje ciarki na plecach jest ten: "I bądź dobry. Staraj się zawsze być dobrym. Przyrzekasz mi? Jeżeli będziesz zmuszony zabić człowieka, bądź dobry! Uśmiechaj się do niego, zanim go zabijesz.
    Ale jeżeli ciebie będą zabijać – nie skowycz i nie płacz. Tego ci nie wybaczą. Uśmiechaj się, gdy cię będą zabijać. Uśmiechaj się do kata. Tym się unieśmiertelnisz. Tak czy owak każdy z nas kiedyś zdechnie. Zdychaj jak człowiek,. Zdychaj z godnością."

    OdpowiedzUsuń