Nie ukrywajmy - ten autor od wielu lat był wywoływany do tablicy. Bardzo często słyszało się o jego "kandydaturze" do literackiego Nobla. I oto spełniło się - Mario Vargas Llosa został oficjalnie obdarowany Literacką Nagrodą Nobla 2010. Czy słusznie? Większość twierdzi, że tak. Ja nie jestem w stanie tego ocenić, ponieważ nie czytałam jeszcze żadnej jego książki.
Już drugi rok z kolei nagrodę tę otrzymuje autor, na którego akurat mam literacką "chętkę". Przed rokiem właśnie byłam w trakcie czytania "Sercątka" H. Muller, gdy okazało się, że została laureatką Nobla 2009. Llosa krąży w mojej głowie od około 2 miesięcy. Nie mogłam się jednak zdecydować, od jakiej powieści tego autora zacząć swoją przygodę (żeby się nie zrazić) i w ten sposób ostatecznie nic nie przeczytałam. Ale postanawiam nadrobić zaległości, a Nobel tym bardziej motywuje do lektury.
Czytałam ostatnio ciekawy artykuł opisujący na kogo stawiało się w tym roku 2010. Salon Kolportera stawiał właśnie na Llosę i nie przeliczył się. szczegóły możecie znaleźć TUTAJ
Może więc przy okazji Nobla sięgniesz po tego autora? Bardzo gorąco go polecam, czytałam chyba wszystkie książki. Nie jest to łatwa literatura, ale na pewno warta przeczytania. Zacznij od "Rozmowy w katedrze", "Ciotka Julia i skryba" albo "Wojna końca świata". Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
Słuszny wybór, polecam zaznajomienie się z jego twórczością :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dziękuję za zachętę :) na pewno niebawem po niego sięgnę. Niestety patrząc na stale rosnący stos książek do przeczytania, na lekturę dzieł Llosy zdecyduję się pewnie po Nowym Roku... :) zawsze to jakaś perspektywa
OdpowiedzUsuńWitam:)
OdpowiedzUsuńOstatnio nałogowo odwiedzam wszystkie notki o nowym nobliście, choć Twój blog sporadycznie odwiedzam od dawna (a zawitalam tu chyba ze stosikowych losowań).
Jeśli już kiedyś zabierzesz się za jego książki- nie sugeruj się tym, że pierwsza przeczytana Ci się nie spodoba, kolejne będą całkiem inne:). działa to też w drugą stronę, tak jak w moim przypadku, z można zakochać się w pierwszej przeczytanej, a potem im dalej w las tym gorzej;)
Iza - dzięki za poradę. U mnie też często bywa tak, że im dalej w las... ale częściej przytrafiają mi się momenty, kiedy z każdą nową książką autora uwielbiam go bardziej :)
OdpowiedzUsuń