poniedziałek, 4 października 2010

Extensa

Autor: Jacek Dukaj
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2002
Ilość stron: 164
Ocena: 4


Źródło: biblioteka miejska w Kartuzach

Nominacja do nagrody literackiej: Nagroda Fandomu Polskiego im. Janusza Zajdla 2002


To moje pierwsze spotkanie z twórczością Jacka Dukaja. Dziwne to było spotkanie muszę przyznać.Przede wszystkim zachwycona jestem przepięknym językiem i stylem pisarskim autora. Liczne przestawienia szyku w zdaniach i piękna polszczyzna sprawiły, że czułam się tak, jakbym żyła w XIX wieku. Kolejną rzeczą, która przykuła moją uwagę, była okładka. Świetna szata graficzna, kolory, wszystko współgra ze sobą i wygląda wyśmienicie. Niestety trochę przerosła mnie treść opowieści i wciąż zastanawiam się, o czym to tak naprawdę było...?

Znajdujemy się w Zielonym Kraju, jednym z nielicznych już społeczeństw ludzkich. Oprowadza nas po nim narrator, którego rodzina najmuje się hodowlą koni. Już na początku historii nasz przewodnik wspomina pewien szczegół ze swego życia - zabawy z siostrą i ukochanym dziadkiem Maciejem. Niestety dziadek wkrótce odchodzi ze świata żywych i nikt w rodzinie po nim nie płacze. Pastor przeklina go na łożu śmierci, nikt nie stawia mu grobu obok pozostałych rodzinnych nagrobków, nikt nie ma też ochoty odpowiadać na pytania dotyczące jego życia. Po prostu przestaje dla nich istnieć. Mimo to narrator wraz z siostrą widuje go czasami. Dziadek przybywa do nich, gdy są sami, jednak nie jako duch lecz żywy człowiek. Jak to możliwe...



Kilkanaście lat po śmierci dziadka młodzieniec opowiadający nam swe życie (autor nie nadaje mu imienia) w wyniku przedziwnego wypadku - cała rodzina zostaje napadnięta przez bliżej nieokreślone Potwory -  spotyka na swej drodze kolejnego staruszka - Bartłomieja, który uwielbia astronomię, prowadzi liczne badania, a wszyscy w Zielonym Kraju mówią, że zawarł przymierze z Nimi - Bezimiennymi. Bartłomiej posiada w swym dworku jedną wielce ciekawą i cenną rzecz: Organy Światła. Wkrótce młodzieniec odkryje, jaką moc w sobie mają... Tymczasem...

Tymczasem im dalej w las, tym więcej drzew przywykło się mówić. Rzeczywiście, im dłużej czytałam tę książkę, tym mniej z niej rozmawiałam. Jacek Dukaj jest prawdopodobnie miłośnikiem fizyki kwantowej, ponieważ mnóstwo tu typowo fizycznych sformułowań, twierdzeń i astrofizycznych zagadek. Przekroczyło t znacznie moją wiedzę i nie siliłam się nawet, by to wszystko ogarnąć. Po prostu nie interesuje mnie to.

Oczywiście, jak w każdej książce science fiction, świat jest nierzeczywisty, ale pojawiają się wątki z życia codziennego - miłość, rodzina, smutek, codzienne dokonywanie wyborów. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego ani razu nie pojawiło się tu hasło EXTENSA. W końcu to tytuł książki i wielka zagadka dla czytelnika. Niestety taka pozostała również dla mnie nawet po zakończonej lekturze. Mam pewne podejrzenia, lecz słowami nie jestem w stanie tego opisać. I nie zamierzam, bo musiałabym zdradzić co najmniej połowę książki.

Mam nadzieję, że to nie będzie ostatnie spotkanie w twórczością Jacka Dukaja. Spodobał mi się jego sposób snucia opowieści i na pewno kiedyś sięgnę po inny twór jego wyobraźni (choć pewnie nie będzie to "Lód" - trochę przekracza moje możliwości...:)). "Extensy" ani nie polecam, ani też do niej nie zniechęcam. Nie jest to książka dla każdego.  

2 komentarze:

  1. Fabuła książki wygląda na strasznie zawiłą:-) I chociaż lubię zawiłe opowieści (oby nie nadto), to pewnie akurat po tę nie sięgnę, bo jednak fantasy to nie moja bajka. "Lód" próbowałam czytać, ale zrezygnowałam. Tak jak napisałaś - przekroczył moje możliwości:-) Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. lotnica - rzeczywiście czasami nie nadążałam za fabułą i czasami zdarzało się, że nie pamiętałam, co przed chwilą przeczytałam. Poza tym jest to bardziej SF niż fantasy więc tym bardziej dziwnie się czytało. Ale ten piękny język i styl... Ach!
    Czytanie "Lodu" trwałoby u mnie około pół roku, wziąwszy pod uwagę, że "Extensę" (160stron) czytałam przez kilka wieczorów.

    OdpowiedzUsuń