wtorek, 17 czerwca 2014

"Stulecie" - przedpremierowo

Autor: Herbjørg Wassmo
Tytuł oryginału: Hundre Ar
Tłumaczenie: Ewa M. Bilińska
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria: Arcydzieła literatury norweskiej
Format: papier
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 520
Ocena: 5,5

źródło: od wydawnictwa


...Wstyd...*

Są tacy pisarze, których proza, pomimo wspaniałego stylu i ciekawej fabuły, zwyczajnie mnie męczy i długo muszę się do nich przekonywać. Są też i tacy, których uwielbiam zaledwie po przeczytaniu jednej książki. Do takich autorów zaliczam H. Wassmo. Uwiodła mnie wspaniałym sposobem opisywania  krajobrazów północnej Norwegii, ludzi i ich uczuć, smutku, trudów dnia codziennego i dziką naturą tamtejszych mieszkańców już w powieści "Księga Diny". W swojej najnowszej książce przypieczętowała swą wielkość. 

"Stulecie" to historia czterech kobiet, prababci, babci, matki i córki. Czterech pokoleń mierzących się z potęgą dzikiej natury północnej Norwegii, własnymi wyborami, smutkiem, którego jest więcej niż radości, i opinią innych. To historia Sary Suzanne, która zmuszona do dzielenia się trudem i znojem dnia codziennego z człowiekiem, którego nie kochała (a może jednak..?), choć podziwiała go i szanowała. Czy to wystarczy jednak, by stworzyć trwały i szczęśliwy związek?Życie jednak pokaże jej wyraźnie, że na szczęście i miłość innych trzeba sobie zasłużyć.


"Stulecie" to historia Elidy, najmłodszej z dwanaściorga dzieci Sary Suzanne. Kobiety, która wyszła za mąż z miłości, kochała i była kochana, a mimo to jej życie było jednym wielkim smutkiem. Było nieustannym wyborem między złym a gorszym. Między dumą a upokorzeniem. Między mężem a dziećmi, północą i południem. Miłość nie zawsze idzie bowiem z parze ze szczęściem.

"Stulecie" to także historia Hjørdis, najmłodszej z dziesięciorga dzieci Elidy, oddanej przez matkę do rodziny zastępczej po to, by po paru latach powrócić do matki, której nie znała i nie pamiętała. Jej dzieciństwo naznaczone było brakiem poczucia bezpieczeństwa i prawdziwej miłości macierzyńskiej. Przyniosło to swoje skutki w życiu dorosłym. Kilka błędnych decyzji, II wojna światowa, miłość do Hansa - człowieka, którego znała jedynie z listów i wiele rozczarowań. 

"Stulecie" to w końcu historia małej dziewczynki nierozstającej się z notesikiem i żółtym ołówkiem, skrzętnie zapisującej swoje odczucia i niepokoje. Historia małej Herbjørg, owianej największą spośród innych tajemnicą. Większość musimy wyobrazić sobie sami. Czujemy strach i niepokój, ponieważ ON krzywdzi małą. Nie wiemy w jaki sposób, ale wyraźnie czujemy ogromny lęk i nienawiść do niego. A także smutek i brak zrozumienia dla zachowań mamy Hjørdis, którą dziewczynka bardzo kocha.

Wszystkie te historie przeplatają się wzajemnie, dopełniają i tworzą harmoniczną całość. Wspaniale przemyślana i napisana powieść! 

Domyślacie się zapewne, że imiona to nie przypadek. Tak, to prawdziwa historia autorki i jej rodziny. Historia szczera, nie ubarwiana; taka zwyczajna, a jednak niezwykła, pisana sercem. Sercem kochającym okrutną północną Norwegię i jej w większości nieszczęśliwych mieszkańców. I choć zewsząd wyłania się smutek i tęsknota, to jednak marzenia, chęć życia i nieustanna walka o szczęście ukradkiem wyłania się zza norweskich fiordów dając nadzieję i spokój ducha. Tak właśnie poczułam się po przeczytaniu ostatnich zdań książki.  Myślę, że o to właśnie chodziło H. Wassmo. Chciała pokazać nam, że mimo  iż życie bohaterek zdominowane było przez nieszczęśliwe wydarzenia i błędnie podejmowane decyzje, to jednak wszystko może przerodzić się w coś pozytywnego. 

H. Wassmo po raz kolejny uwiodła mnie swym niezwykłym stylem, sposobem przedstawiania bohaterów, ich uczuć i emocji. Po raz kolejny poczułam się, jakbym wraz z bohaterami książki płynęła na łodzi między fiordami, zatoczkami i wyspami, smagana północnym wiatrem, mrozem i śniegiem. A w powietrzu unosił się zapach morza, ryb i moroszek... Zachęcam więc każdego, aby wybrał się wraz z H. Wassmo do miejsca, którego dzikość, magia i tajemnice nie mają sobie równych.

...- To nic nie szkodzi - powiedziała Hjørdis...*

*Pierwsze/ostatnie zdanie książki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu SMAK SŁOWA
Jednocześnie informuję, iż premiera polskiego wydania "Stulecia" Herbjørg Wassmo już za dwa dni! Od 18 czerwca szukajcie książki w księgarniach. Naprawdę warto!

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie książki! Koniecznie muszę się zapoznać z twórczością autorki. Swoją drogą nie wiem czy sama miałabym odwagę, aby opisać swoją historię. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym samym pomyślałam - Wassmo musiała być bardzo odważna i zdeterminowana, by opisać to, co czuła względem ojca i pozostałych członków rodziny :) a "Księgę Diny" trzeba przeczytać koniecznie! Od tego roku wydaje ją Smak Słowa, wcześniej była białym krukiem...

      Usuń
  2. Dzisiaj do mnie dotarła... Dzięki Twojej recenzji na pewno szybko po nią sięgnę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pewnie równie szybko skończysz ją czytać, bo wciąga niesamowicie i pisana jest bardzo ciekawym stylem :) ciekawa jestem twoich wrażeń

      Usuń
  3. Planuję zakupić i Stulecie, i Księgę Diny. To połączenie wielopokoleniowej historii wraz z niezwykłym piórem, o którym piszesz, zdecydowanie do mnie przemawia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wassmo napisała trzy części, których główną bohaterką jest Dina. Nie wiedzieć czemu w większości krajów wydano tylko tę pierwszą. Pytałam o kolejne wyd. Smak Słowa, ale wymijająco stwierdzili, że być może coś da się zrobić.. :)

      Usuń
  4. Chętnie bym przeczytała, gdyż i mnie kusi surowość tamtego świata, ale gdyby jej książki posiadała biblioteka a na to raczej liczyć nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te książki stają się coraz bardziej popularne, więc pewnie już niedługo zagoszczą do wielu bibliotek. W mojej miejskiej bibliotece znalazłam kilka lat temu "Księgę Diny" w wydaniu Muzy, która była białym krukiem do momentu ukazania się nowego tłumaczenia. A więc czasami cuda się zdarzają :)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń