Ilustracje: Martin Brown
Tytuł oryginału: Angry Aztecs
Tłumaczenie: Magdalena Iwińska, Piotr Paszkiewicz
Wydawnictwo: Egmont
Format: papier
Seria: Strrraszna historia
Rok wydania: 1998
Liczba stron: 128
Ocena: 4,5
źródło: własna biblioteczka
...Historia potrafi być okropna, pełna koszmarnych faktów i jeszcze bardziej obrzydliwych postaci, całkiem zakurzonych dat i umarlaków przykrytych grubą warstwą kurzu, okrutnych praw i jeszcze okrutniejszych wojen...*
Nie powiem, żebym pałała wielką miłością do historii. Owszem, interesowały mnie pewne okresy, historyczne miejsca i dawne kultury, jednak nigdy nie byłam w stanie wykrzesać z siebie tyle cierpliwości i pokory, by zagłębiać się z wielotomowe dzieła opisujące daną cywilizację. Aż tu nagle na mej drodze stanęła seria "Strrraszna historia". Zabrzmiało ciekawie. Na dodatek literatura dziecięca, więc pewnie język będzie przystępny i zrozumiały, a fakty podane w telegraficznym skrócie. Tak też było :)
Terry Deary w zabawny (przynajmniej dla niego) sposób spróbował odtworzyć historię Azteków zamieszkujących dzisiejszy Meksyk. Jest to bardzo ciekawa cywilizacja, ciesząca się mianem jednej z najokrutniejszych w dziejach. Nie ma co ukrywać - byli to kanibale, żądni krwi czciciele boga Słońce, któremu w darze składali od kilku do kilkuset (lub nawet tysięcy) ludzi - wyrywając im bijące jeszcze serce. Miało to zapewnić im stałą opiekę boga i pewność, że każdego dnia słońce pojawi się na niebie. Żeby jednak zrozumieć historię Azteków, trzeba było cofnąć się nieco i poznać kultury Majów, Tolteków, Olmeków i innych ludów, które ci pierwsi podbili i zniewolili.
To, co bardzo mi się podoba w książce T. Deary'ego, to sposób i forma przedstawiania faktów. Mamy tam mini-pamiętniki, listy, quizy, zagadki, komiksy, fragmenty artykułów... Długo by jeszcze wymieniać. Na pewno jest to duże urozmaicenie i dzieci nie nudzą się przy takiej lekturze. Po drugie, tak jak powiedziałam na początku - historia przedstawiona jest niejako w pigułce, a autor często skupia się na ciekawych i pikantnych szczegółach, by nieustannie zaciekawiać i zadziwiać czytelnika. Robi to w taki sposób, iż nie dość, że człowiek poznaje kulturę, zwyczaje i obrzędy Azteków, to jeszcze wiele z tych faktów zapamiętuje.
Historia Azteków kończy się wraz z nadejściem Hiszpanów z kapitanem Cortesem. Z jednej strony to dobrze - skończono z tymi okrutnymi obrzędami i kanibalizmem. Z drugiej zaś jednych barbarzyńców zastąpili inni... Kto z nich okazał się lepszym?
Jedyne, co strasznie drażniło mnie w tej książce, to humor autora (a może nie autora tylko tłumaczy..?). Coś strasznego, ani razu nawet warga mi nie zadrżała. Chwilami teksty w chmurkach komiksów były wręcz żenujące i powodowały, że omijałam je szerokim łukiem, co z kolei powodowało pewne braki informacyjne potrzebne do dalszej lektury. Mimo wszystko oceniam tę niewielką gabarytowo książeczkę na dobrą z plusem i polecam przede wszystkim małym ciekawskim pociechom. A i starsi czegoś się może o niektórych kulturach dowiedzą...
...Pożyjemy, zobaczymy...*
* Zdania pisane kursywą to pierwsze i ostatnie zdanie powyższej książki
Mimo, że dzieckiem już nie jestem to z chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuń