wtorek, 25 sierpnia 2015

Kraj, gdzie nigdy się nie umiera

Autor: Ornela Vorpsi
Tytuł oryginału: Il paese dove non si muore mai
Tłumaczenie: Joanna Ugniewska
Wydawnictwo: Czarne
Seria wydawnicza: Inna Europa, inna literatura
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 120
Ocena: 4,5

źródło: własna biblioteczka

  ...To jest kraj, gdzie nigdy się nie umiera...*

Niewiele słyszałam o Albanii, niewiele też o niej czytałam. Właściwie chyba nic nie wiem o tym kraju. Dałam się zwieść magicznemu tytułowi książki O. Vorpsi i oto wylądowałam w samym środku piekła, które zwą Albanią... Tu mentalność ludzi zakrawa o seksoholizm - na każdym kroku widzi się w dziewczynach i kobietach prostytutki. Tu każdy normalny mężczyzna chcący żyć po swojemu przestaje być normalny i trafia do więzienia. A jego żona? Wiadomo, jaki czeka ją los... Samotna, młoda, musi być chętna!

Tu rządzi komunizm i nie ma innej opcji. Wszyscy albo już przywykli, albo obsesyjnie wierzą w ten ustrój polityczny. Tu się nie umiera, bo tu chyba wszyscy rodzą się bez duszy. Niektórzy tylko nie mogą lub nie chcę tego zrozumieć. 


Historię współczesnej Albanii ukazuje nam młoda dziewczynka, która bardzo prostym językiem opisuje świat tak, jak go widzi. Nie wszystko jest dla niej logiczne i normalne, ale musi z tym żyć. Słyszy na co dzień: 
"-Zostaniesz ostatnią dziwką, tak, tak...- głos ciotki albo kuzynki zawsze nieco drżał, jak gdyby chciał powiedzieć: 'cóż, dobrze o tym wiemy', i potrząsały lekko głową: 'Nic nie możemy poradzić, nie wybrałyśmy sobie kogoś takiego jak ty! Będziemy jeść wstyd razem z chlebem, nic innego nam nie pozostało! Któregoś dnia wrócisz do domu z wielkim brzuchem!' (....) Wielki brzuch to była straszliwa wizja."**
Ale jakoś musi z tym żyć. Bo ma swoje dziecięce marzenia, ma ukochanego dziadka, który dodaje jej otuchy. Bo marzy o zakazanej literaturze, ot, chociażby "Baśniach Braci Grimm". Jest ciekawa, więc zadaje dużo pytań. Jak to dziewczynka. Fascynują ją osoby wyróżniające się w tłumie. Niestety wszyscy kończą podobnie: 
"-Babciu (...) wiesz, że nie widuję już Ganimete ani jej mamy, czy się przeprowadziły? - Ależ nie - odpowiedziała mi. -Biedaczki, zabrano je w zeszłym tygodniu i internowano! (...) Wiedziałam, co to znaczy 'internowanie', wiedziałam, co znaczy w Albanii mieszkać poza Tiraną.. Wiedziałam, co to może być dla kogoś takiego jak Ganimete, która żywiła się Bel-Ami i Sonatą Kreutzerowską. -Babciu, dlaczego to zrobili, wiesz coś na ten temat? -Źle się prowadziły, ukarano je za niemoralny tryb życia. Biedaczki."***
Okrutnie przedstawione zostało tu życie ludzi w Albanii. Okrutnie, bo szczerze i niewinnie, tak jak potrafi to opisać młoda dziewczyna. Brak tu szczegółowych opisów i dokładnej analizy zachowań. Mimo wszystko czytelnik jest w stanie wszystkiego się domyślić, wyciągnąć odpowiednie wnioski. Oto największa zaleta książki O. Vorpsi. Krucha i delikatna proza opisująca tak straszny świat. Polecam lekturę. Po prostu.

...Nie chcą więcej słyszeć o ziemiach obiecanych. Zrozumieli, że tam się umiera, a oni nie chcą umrzeć...*

* Pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki. 
** Cytat ze str. 11
*** Cytat ze str. 51-52 

2 komentarze:

  1. Interesująca książka. Tym bardziej, że niewiele o Albanii wiemy. Do jakiegoś czasu tylko Matka Teresa z Kalkuty się z nią mi kojarzyła. Komunizm strasznie zniszczył ten piękny, bogaty kulturowo naród. Trochę wiedzy o Albanii sprzed komunizmu zaczerpnęłam przy okazji czytania biografii Matki Teresy. Ale również i o późniejszych jej dziejach...chociaż w wielkim skrócie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja wiedza na temat tego kraju jest zerowa. Wiem tylko, gdzie szukać go na mapie - ostatnio ze zdziwieniem odkryłam, że leży w Europie, choć byłam pewna, że jest częścią bliskiego wschodu... :)no cóż, człowiek całe życie się uczy!

      Usuń