poniedziałek, 31 października 2011

Strzeż się psa

Autor: Izabela Szolc 
Wydawnictwo: Oficynka
Seria: ABC
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 164
Ocena: 4


Źródło: od wydawnictwa

Wy nie wiecie, a ja wiem, jak rozmawiać trzeba z psem, bo poznałem język psi, gdy mieszkałem w pewnej wsi* Oto pierwsze myśli jakie ukazały się z mojej głowie po przeczytaniu najnowszej powieści kryminalnej Izabeli Szolc. I mimo, iż piosenka Adasia Niezgódki z "Akademii Pana Kleksa" mówi o zupełnie innym psie niż główny bohater historii z dreszczykiem, nie powinno się też porównywać treści książki Jana Brzechwy dla najmłodszych z powieścią Izy Szolc, to jednak nie ukrywam, że obie historie wywołują u mnie uśmiech na twarzy. Obie są bowiem równie cudaczne i nierealne. Cóż tak rozbawiło mnie z psim kryminale? Zaraz wam opowiem.

Przedstawiam wam głównego sprawcę mojego dobrego humoru - Albrechta, zwanego też Alem - samca  rasy bloodhound, pozbawionego przez właścicielkę swej męskości, którą postanowił zastąpić niezwykle obszerną wiedzą z zakresu literatury, kina oraz biegłym posługiwaniem się łaciną i włoskim. Nie można też nie wspomnieć o jego właścicielce, Laurze, z punktu widzenia Ala nimfomance (wyobraźcie sobie, że biedny piesek musiał być świadkiem wszystkich tych bezeceństw, których sam ani razu nie mógł doświadczyć! To się nazywa bezduszność ludzka...), kobiecie zmieniającej facetów jak rękawiczki, wiecznie wścieklej mieszkance blokhausu w najlepszej dzielnicy miasta. Jak więc można się domyślać, znajomymi i przyjaciółmi Ala są nie jakieś tam Burki z podwórka, tylko rasowe tresowane psy: charty, bassety, teriery, owczarki niemieckie i tysiące innych ras (których nie sposób zliczyć i szczerze przyznam, że przestałam ogarniać je w połowie książki). A jeśli już pojawia się jakiś nierasowy, to okazuje się karcianym Piotrusiem - sprytnym i podstępnym, a na dodatek współpracującym z ludźmi.


Hmm, pora chyba przejść do treści książki... Ujmę to tak: mnóstwo cytatów z książek i filmów, sporo psich rozmów na temat urody suczek, dziwnych zachowań sąsiadów i pojawiające się od czasu do czasu tajemnicze morderstwa. Na psach oczywiście. Cóż więc należałoby zrobić? Rozpocząć śledztwo rzecz jasna. A do tego potrzebny jest ktoś mądry, doświadczony przez życie i do tego w miarę obiektywny. Na kogo wypadło? Na Albrechta rzecz jasna! I tak na trzydzieści stron przed końcem powieści główny bohater rozpoczyna dochodzenie, które kończy się oczywiście sukcesem dla psiej społeczności. Co działo się wcześniej? Nie pytajcie, bo nie bardzo wiem. Kryminału tu jak na lekarstwo, ale było dosyć wesoło, pikantnie, sielsko i anielsko. 

Książka Izabeli Szolc nie ujęła mnie swym wdziękiem, ale też nie zraziła mnie do siebie na tyle, bym nie chciała poznać jej pozostałych powieści. Kojarzyłam autorkę wyłącznie z głośną swego czasu książką "Naga", a tu okazuje się, że debiutowała ona jako pisarka fantastyki. Postaram się zdobyć jedną z wcześniejszych powieści I. Szolc i przyjrzeć się bliżej jej talentowi pisarskiemu, gdyż jestem przekonana, że w "Strzeż się psa" nie pokazała tego, co w jej prozie najlepsze. Nie mniej jednak gratuluję pomysłu i wielkiego serca dla psów, gdyż najnowsza powieść powstała dla nich i zmyślą o nich, a tantiemy ze sprzedaży popłyną szeroką rzeką do fundacji Viva!Akcja dla zwierząt. A więc kupujcie, kupujcie, kupujcie, bo cel szczytny.

Za książkę dziękuję serdecznie wydawnictwu


*fragment piosenki "Jak rozmawiać trzeba z psem" wykonywanej w filmie "Akademia Pana Kleksa" reż. K. Gradowski.

7 komentarzy:

  1. Niedawno całkiem sporo słyszałam o tej książce ;) Zaintrygowałaś mnie, więc kto wie?, być może sięgnę :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i bardzo mi się podobała, śmiałam się i śmiałam - jest idealna na poprawę humoru :)

    OdpowiedzUsuń
  3. catalina - zachęcam do lektury, w końcu stron niewiele, a na jesienną chandrę jak znalazł :)

    toska82 - mnie nie chwyciła za serce, ale humor rzeczywiście poprawiła

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię wszelakie książki o zwierzętach więc postaram się przeczytać tę powieść pani Szolc. I rzeczywiście cel szczytny - może się skuszę i nawet kupię.

    OdpowiedzUsuń
  5. balbino - cel rzeczywiście szczytny, dlatego naprawdę warto dorzucić swoją cegiełkę. Patrząc na portale społecznościowe zauważam, że coraz więcej polskich pisarek organizuje różnego rodzaju akcje na rzecz zwierząt. Czyżby to było modne..?

    OdpowiedzUsuń
  6. Z pewnością ją przeczytam ;) Autorka miała ciekawy pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. bujaczek - pomysł rzeczywiście ciekawy i dosyć oryginalny

    OdpowiedzUsuń