Wydawnictwo: Czytelnik
Seria wydawnicza: Biblioteka "Czytelnika"
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 151
Ocena: 5
Źródło: Biblioteka UG
Któż z Was nie czytał Kapuścińskiego? Chyba nie znajdę czytelnika, który nie spotkał się nigdy z twórczością jednego z najwybitniejszych autorów literatury faktu. Od dziś ja także dołączam do grona szczęśliwców, którym się to udało. I z całkowitym przekonaniem stwierdzam - było ciężko, ale WARTO BYŁO!
"Cesarz" to historia panowania władcy Etiopii z czasów cesarstwa - Hajle Sellasje I. To nazwisko zapewne większości z nas obiło się o uszy. I mimo, że człowiek ten zmarł ponad trzydzieści lat temu, dzięki książce Kapuścińskiego pozostanie wśród ludzi całego świata na zawsze. A to za sprawą informacji, jakie autor zdobył dzięki rozmowom z poddanymi wielkiego cesarza, pracownikami jego pałacu, którzy przeżyli i zdołali wydostać się poza granice Etiopii. Historie niezwykłe. Opowieści tak niesamowite, że aż trudno w nie uwierzyć. Gdyby nie inicjały rozmówców autora, powiedziałabym, że wszystko to zostało zmyślone, że tak po prostu nie mogło się dziać. Nie w XX wieku. Władza absolutna, władza nie tylko nad uczynkami podwładnych, ale nad ich zamierzeniami, planami, marzeniami. Władza nad ich myślami. Władza nad życiem i śmiercią. Wszystko to otoczone tak cudowną niewinnością i głęboką wiarą w jedynego cesarza kraju, że zaczyna się wierzyć w sens władzy absolutnej. Skoro ludzie są zastraszani, niepewni o to, co zdarzy się jutro, a mimo to szczęśliwi i pewni, że tak właśnie musi być, to jaki jest sens burzyć ich sposób myślenia i narzucać europejskie wartości...? A jednak.
Cesarz miał słabość do Zachodu, do nowinek technicznych, chciał być cesarzem współczesnym, z odpowiednią pozycją w świecie. Dla H.S. Najważniejsze było, jak postrzegają go przywódcy najważniejszych państw świata. Chciał być przecież jednym z nich. Zbyt daleko się jednak zapędził, zbyt dużo ukazał światu, by można to było schować i ukryć. Wszystko ma swój początek i koniec. Ludzie niestety zapamiętują zawsze te ostatnie dni, nigdy nie pamiętają początku...
"Cesarz" przyniósł Kapuścińskiemu międzynarodową sławę. Książka została przetłumaczona na wiele języków i rozeszła się w milionach egzemplarzy. Autor zdobył informacje, o których świat nigdy nie słyszał. To był wstrząs, międzynarodowy szok. I ten stan utrzymuje się po dzień dzisiejszy. Ponieważ zawsze znajdzie się ktoś, kto jeszcze nie słyszał historii Hajle Sellasje, ktoś, kto nie spotkał się nigdy z twórczością Kapuścińskiego. A ta jest tak uniwersalna i ponadczasowa, a na dodatek pisana tak melancholijną i baśniową prozą, że zawsze znajdzie grono zwolenników i w ten sposób z pokolenia na pokolenie przetrwają wieści o cesarzu z krwi i kości, który niezmordowanie rządził i dzielił w Etiopii. Który powodował, że najbliżsi pracownicy pałacu prześcigali się w donosach, niepewni, co spotka ich następnego dnia. Władca, który nie potrafią czytać ani pisać, uczynił z tego faktu wspaniałą zaletę - dyktując (szeptem) różne ustawy i rozporządzenia nigdy ich nie podpisywał, a więc w każdej chwili mógł się wycofać z danego raz słowa.
Tej lektury nie zaliczam do łatwej i przyjemnej. Te 150 stron czytałam ponad miesiąc. Po kilka stron dziennie. Ale była to jedna z bardziej wartościowych książek, jaką udało mi się przeczytać. I na pewno nie jest to ostatnie dzieło Kapuścińskiego, z jakim przyjdzie mi się zmierzyć. Proza zupełnie inna od dotychczas czytanych. Styl pisania tak nietypowy, że gdyby ktoś pokazał mi fragment jego tekstu nie mówić mi kto jest autorem, prawdopodobnie nie miałabym problemu z odgadnięciem nazwiska autora. Tego stylu nie da się ani zapomnieć, ani skopiować. Jest jedyny i niepowtarzalny. I zapewne dlatego każda książka Kapuścińskiego doczekuje się kilkunastu wydań i wznowień.
Piszę tak chaotycznie, bo o tej książce napisano już tyle, że nic nowego znaleźć się tu nie mogło. Polecam tym, którzy jeszcze nie poznali prawdziwej historii Etiopii i jej władcy - Hajle Sellasje I. Naprawdę warto!
Kapuściński - mój Mistrz. "Cesarz" - jeden z tych tekstów, które się nie zapomina. Do tego stopnia uwielbiam tego autora, że nawet pisałam o nim pracę magisterską, kończąc podobnie jak tym pedagogikę :) Serdeczności :)
OdpowiedzUsuńThe_book - twoja praca magisterska musiała być niezwykle interesująca :)
OdpowiedzUsuńA już się bałam, że jestem jakaś niepełnosprawna. Również czytałam "Cesarza" miesiąc i gdy tylko moi znajomi dowiadywali się o tym fakcie pukali się w czoło i mówili "Przecież to taka genialna książka! Na jedno popołudnie".
OdpowiedzUsuńDługotrwałe obcowanie z "Cesarzem" z jednej strony pokazało mi mechanizmy władzy, z drugiej przywiązanie ludu do pewnych stałych rządzących naszym światem, ale też zachęciło do dalszych podróży z Ryszardem Kapuścińskim.
Będę bardzo nieoryginalna i zapewne nieco się narażę, ale uważam, iż "Cesarz" nie jest najlepszą książką Kapuścińskiego. W moim odczuciu dwie następne, które przeczytałam, były lepsze ("Heban", "Busz po polsku"). Niemniej jednak jest to bardzo wartościowa lektura i przez to obowiązkowa :)
Ja też dopiero niedawno przeczytałam "Cesarza" i powiem szczerze, że byłam wstrząśnięta tą książką. I też pomimo niezbyt dużej objętości "walczyłam" z nim ponad dwa tygodnie...
OdpowiedzUsuńTego się jednak nie da przeczytać w jedno popołudnie:)
Uwielbiam Kapuścińskiego. Czytałam ją kilka dni - pewnie ze względu na to, że potrzebowałam jej do obrony pracy magisterskiej. Świetna książka. Zgadzam się z tym, że jego styl jest tak rozpoznawalny, że wystarczy przeczytać fragment - dłuższy, bądź krótki, żeby móc stwierdzić, że to właśnie Kapuściński :)
OdpowiedzUsuńA ja w ogól na Cesarzu poległam. Bardzo lubię Kapuścińskiego, większość jego książek przeczytałam w mgnieniu oka. A Cesarz tak mi się ciąąąągnąąąął, że go odłożyłam i zapomniałam o nim. Ale mam na półce i na pewno wrócę, jak tylko mnie znów najdzie na reportaże :)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z Kapuścińskim już dwa razy. Czytałam "Imperium" i "Podróże z Herodotem". Pozycje te bardzo przypadły mi do gustu, a jednak "Cesarz" brzmi jeszcze lepiej! Koniecznie muszę znaleźć i przeczytać.
OdpowiedzUsuńClaudette - podtrzymałaś mnie na duchu z tempem czytania "Cesarza". Nie tylko my miałyśmy z tym problem więc coś na rzeczy musi być.
OdpowiedzUsuńanek7 - dla mnie informacje zawarte w książce były tak irracjonalne, że sama czasami śmiałam się pod nosem... Jak ludzie mogą być aż tak ślepo zapatrzeni w drugiego człowieka..?
Kala - cieszę się, że podzielasz mój pogląd. Ja niestety przeczytałam tylko jedną jego książkę, ale to dopiero początek mojej przygody :)
lilybeth - jak mogłaś zapomnieć?! Choć przyznam Ci się szczerze, że też miałam ochotę czasami rzucić książkę w kąt i już do niej nie wracać. Motywował mnie narzeczony, któremu często opowiadałam lub czytałam najciekawsze fragmenty. Śmialiśmy się do łez :D
bookworm - "Imperium" i "Lapidarium" już stoją na półce, tylko nie wiem kiedy znajdę czas na przeczytanie tych książek...
Przecież "Cesarz" to książka fałszywa i nieprawdziwa. Kapuściński po prostu powtórzył antycesarską propagandę nadawaną w okresie przed i po obaleniu Haile Sellasje, tę propagandę włożył w usta nieistniejących postaci aby sprawiała wrażenie prawdopodobnej i uzupełnił własnymi zmyślaniami o mocno rasistowskim charakterze. Z całej książki przebija pycha białego człowieka wobec czarnuchów i Murzynów z Afryki. Na dodatek Kapuściński stał się tubą propagandową reżimu Mengistu, jednej z najbardziej brutalnych i ludobójczych dyktatur XX wieku. Wielki wstyd.
OdpowiedzUsuńczytałam już inne książki Kapuścińskiego, ale jakoś się do niego nie moge przekonać, może w końcu dam mu kolejna szansę
OdpowiedzUsuńAnonimowy - to bardzo intrygująca wypowiedź. Nigdy nie słyszałam, by Kapuściński wymyślał opisane przez siebie historie, ale jeśli tak było, to robił to w pełni profesjonalnie. Nie jestem w stanie odnieść się do informacji przez ciebie przekazanych, ale dziękuję za wypowiedź :)
OdpowiedzUsuńMagda - ja też przez długi czas się zastanawiałam, czy "Cesarz" mi się podobał, czy nie. Jednak wrażenia, które pozostały w mojej głowie sprawiły, że wciąż jeszcze wracam myślami do wydarzeń opisanych przez Kapuścińskiego. A to chyba najważniejsze, o co chodzi w książkach. Mają nas poruszać i nie dać o sobie zapomnieć :)
Żeby nie być gołosłownym:
OdpowiedzUsuńhttp://hoteljavaopensource.blogspot.com/search/label/Cesarz
Przecież "Cesarz" to nie jest fikcja dziejąca się w nieistniejącej rzeczywistości. Akcja jest umocowana w konkretnym kraju i dotyczy historycznej postaci. Jeśli opowiada się fałszywe informacje, to wyrządza się krzywdę tej postaci.
OdpowiedzUsuńJako Polacy walczymy o prawdę historyczną na świecie, a jednocześnie literaturę polską w świecie reprezentuje książka, która opowiada nieprawdziwe rzeczy o innych. Gdzie tu logika ?
Dlaczego wszyscy wierzą w te głupawe historyjki o piesku sikającym na buty, cesarzu, co nie umiał czytać i pisać i ucinał ludziom głowy, poduszkach pod tronem i milionach/miliardach na zagranicznych kontach.
Czy przypadkiem nie dlatego, że tutaj idzie o czarnego cesarza z Afryki ? Może trzeba zdjąć te rasistowie okulary założone przez Kapuścińskiego i patrzeć na świat okiem wolnym od uprzedzeń ?
Ja też uwielbiam Kapuścińskiego, ale do Cesarza jeszcze nie dotarłam. Tego autora moim zdaniem przyjemniej się czyta powoli. Po pierwsze dlatego, że sedno jego książek to nie sama "fabuła" lecz milion faktów, które warto przyswoić i szkoda byłoby "przelecieć" obok nie zapamiętawszy. Czasem zdarza mi się to w przypadku rasowych czytadeł, a książek Kapuścińskiego do takowych zaliczyć się nie da. Po drugie autor pisze takim językiem i czyni tak trafne spostrzeżenia, że staram się delektować każdą stroną i każdym zdaniem.
OdpowiedzUsuńKaja_kicia - ja nie mam jeszcze tak wyrobionej opinii o Kapuścińskim, ponieważ to pierwsza pozycja autora, z jaką się zetknęłam. Nie ulega jednak wątpliwości, że na długo pozostaje w pamięci i jest w niej coś magicznego :)
OdpowiedzUsuń