sobota, 17 kwietnia 2010

Dziecko Noego

(Trzecie opowiadanie zbioru Opowieści o Niewidzialnym)


Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Tytuł oryginału: L'enfant de Noe 
Tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska
Ilustracje: Joanna Rusinek
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 113
Ocena opowiadania: 5,5
Ocena zbioru opowiadań: 6


Źródło: własna biblioteczka


Dziecko Noego - historia niezwykła, jak wszystkie historie opowiadane słowami E-E. Schmitta. Tym bardziej przejmująca, że czytana w dniach szczególnych, w czasie trwania żałoby narodowej. Historia żydowskiego chłopca - Josepha, oddanego przez rodziców pod opiekę ojca Ponsa podczas II wojny światowej. Rzecz cała dzieje się w Belgii pod okupacją niemiecką. Siedmioletni Joseph zostaje oddany obcym ludziom, otrzymuje nową tożsamość, nowy dom, nową "rodzinę". Niewiarygodne, co musiały czuć te nieświadome większości dziejących się wokół nich spraw. W jaki sposób akceptowały fakt zmiany miejsca zamieszkania, nazwiska, własnej tożsamości i religii... Tego nikt nie jest w stanie ani opisać ani opowiedzieć.

E-E. Schmitt starał się to uczynić i uważam, że w dużym stopniu odniósł na tym polu zwycięstwo. Opisał codzienne życie, rozterki i smutek, zabawy i radość, naukę i środowisko otaczające tych, którym groziło tak straszliwe niebezpieczeństwo z rąk niemieckich faszystów. Nie próbował nadawać wym słowom wielkiego patosu, specjalnego bólu i poczucia krzywdy czy osamotnienia - nie to wyczytałam w słowach tam zapisanych. Autor starał się raczej pokazać historię Żydów jako naturalny bieg historii, jako coś, co owszem, zdarzyło się, ale osoby trwające i dzielące z sobą ówcześnie losy, nie odczuwały tego jako czasu potężnej zmiany, czasu zachwiania się świata. Widać to w postawach Josepha i jego przyjaciela Rudiego, którzy świadomi tego co się dzieje, nie wykazują jakichś szczególnych zachowań, po prostu żyją, uczą się, bawią, rozmawiają, bo cóż innego mogą robić..? Jedyną osobą widzącą całe to zło świata w takiej postaci, w jakiej my - współcześni je oceniamy - był ojciec Pons, kolekcjoner żydowskich symboli i tradycji. 


Tym, co ujęło mnie najbardziej w całej tej historii, jest ostatnie dwadzieścia stron. Tu kończy się wojna, tu też przenosimy się wraz z głównym bohaterem do czasów współczesnych. Tu też Joseph uświadamia nam, jak wiele różnic dzieli nie tylko chrześcijan i żydów, ale i samych braci w wierze. Współczesny Izrael zdaniem E-E. Schmitta ukazuje tę samą historię, którą dane było przeżyć tym młodym ludziom w Belgii i innych państwach lat czterdziestych XX wieku. Warto jednak postawić sobie pytanie: kto tym razem jest oprawcą? Czy pamięć tylu poległych uprawnia naród żydowski do współczesnego modelu zachowań...? 

Dziecko Noego ukazuje nam, w jaki sposób historia zatacza wielki krąg, z którego nie ma już odwrotu. Krąg, w którym znajduje się każdy z nas. Krąg, który trwać będzie wiecznie.

6 komentarzy:

  1. Tą książką byłam po prostu oczarowana.... bałam się nieco tematyki(czytałam ją parę lat temu) ale okazało się to nieuzasadnione i mnie bardzo poruszyła....

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadania Schmitta rzeczywiście są niesamowite i każdy w każdym powinien je przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Schmitta za umiejętność pisania o rzeczach ważnych w tak wyjątkowy sposób :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie się z Tobą zgadzam, gdyby takie lektury zaproponować młodzieży, na pewno chętniej czytaliby książki

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Schmitta :). To niesamowite jak wiele treści potrafi przekazać na tak niewielu stronach. "Dziecko Noego" to jedna z jego lepszym książek moim zdaniem :).

    PS. Wróciłam do prowadzenia bloga po półrocznej przerwie, więc zapraszam do siebie ;)
    http://madit-o-ksiazkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę, że wróciłaś do pisania :) i że też tak uwielbiasz Schmitta. Już zapisuję twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń