środa, 30 lipca 2014

Na ustach grzechu

Autor: Magdalena Samozwaniec
Wydawnictwo: Replika
Format: e-book
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 120
Ocena: 5,5

źródło: własna biblioteczka



...Słońce zachodziło niespokojnie tego wieczora, śląc ostatnie spojrzenie swych promieni na stary bór litewski, który tonął cały w odblaskach mgły złocistej, silnej, wciągając w siebie jej bezmiar tęsknoty wprost dziewiczej...*

Dawno już tak się nie uśmiałam podczas czytania lektury! Na dodatek nieświadoma tego, że jest to satyra słynnego dzieła H. Mniszkówny "Trędowata". Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie: pierwsze spotkanie literackie z Magdaleną Samozwaniec, dziwnie słodko romantyczna historia, przesłodzone opisy, przekoloryzowane postacie... Wniosek - albo pisarka wypiła zbyt dużo szampana, albo oczytała się zbyt wielu romansów, albo kompletnie jej się ta powieść nie udała ( w co uwierzyć po prostu nie mogłam!). A historia to taka:

Młodziutka Steńka Dorycka - piękna, szczupła, olśniewająca - mknie konno przez lasy i pola. Wiatr we włosach, szum w uszach i nieodparte uczucie wolności przerywa gwałtowne pojawienie się nieznajomego. Hrabia Zenon Kotowicz poznał jednak swą muzę. O tak - to ta jedyna, bez której żyć nie będzie już umiał. Rzuca się więc na nieszczęsną Stenię i czyni wyznania miłości. Dziewczę odrzuca gwałtowne zaloty, lecz w sercu pozostaje kropelka żaru, która wkrótce przeradza się w odwzajemnioną miłość. Niestety, nie jest ima dane być ze sobą, gdyż matki znalazły już dla obojga odpowiednie partie. Dziewczę co rusz mdleje, panicz roni łzy i topi smutki w ramionach kochanki. Cóż innego pozostaje młodym kochankom... Czy będą mogli bez siebie żyć..?



Historia tak kiczowata i usłana tysiącami kwiecistych opisów, od których aż bolą policzki (od śmiechu oczywiście), że początkowo myślałam o porzuceniu lektury. Coś nie dało mi jednak spokoju i zasięgnęłam języka w innych źródłach. Jakże chętnie wróciłam do czytania, gdy tylko okazało się, że to satyra i że autorka nie byle kogo wzięła na tapetę! Niestety nie było mi dane zapoznać się z powieścią H. Mniszkówny i wcale mi do tego nie spieszno. Chociaż pewnie tylko po zapoznaniu się z ośmieszoną lekturą zrozumiałabym najlepiej wszystkie smaczki zawarte w "Na ustach grzechu".

Na koniec tylko dodam, że w wydaniu, które miałam okazję przeczytać znajduje się także "Kręgowata", czyli kilkustronicowa "Trędowata" w wydaniu PRG-owskiej traktorzystki i młodego inteligenta, anegdotki opisujące próby wydania "Na ustach grzechu", spotkanie Samowaniec z Mniszkówną i inne smaczki. Bardzo polecam tę lekturę!

... A na dnie popieli wzrastały dwa morskie anemony, szczęśliwe, bo dalekie od świata, jego złości, nędzy i zakwitających rokrocznie tysięcznych powieścideł...*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz