Wydawnictwo: WAB
Format: e-book
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 256
Ocena: 3,5
źródło: własna biblioteczka
...Krystyna Chylińska to nie jest twoje prawdziwe imię i nazwisko - powiedziałeś, jakby mimochodem, nie czekając na moją odpowiedź...*
Od dłuższego czasu miałam chrapkę na prozę Marii Nurowskiej. Nigdy dotąd nie miałam szansy zapoznać się z jej twórczością, ale z okazji okrągłej rocznicy urodzin, którą pisarka w tym roku obchodziła, postanowiłam przeczytać coś ciekawego. Spośród wielu książek największe ochy i achy widniały przy "Listach miłości". Chwilę się wahałam, nie lubię powieści nawiązujących do II wojny światowej, tu jednak główna akcja miała toczyć się w latach powojennych. Więc nabyłam e-booka, zasiadłam wygodnie i zanurzyłam się w lekturze...
Nurowska przedstawia nam historię Elżbiety Elsner, żydówki mieszkającej wraz z ojcem (profesorem filologii) w warszawskim getcie. By przeżyć ten ciężki czas piętnastoletnia Elusia musiała przejąć inicjatywę opieki nad domem oraz tatą, niezdolnym do jakiejkolwiek pracy. Pomogła jej w tym współlokatorka Wiola, wprowadzając w profesję prostytutki. Trudne początki wkrótce zamieniają się w obojętność, a zakochany w Elżbiecie niemiecki oficer pomaga jej wydostać się z getta - pragnie ją poślubić i wieść z nią przykładne życie. Śmierć ojca pomaga Elusi podjąć decyzję. Jednak znajdując się poza bramą, kobieta ani myśli udać się do kochanka, wchodzi do pierwszej lepszej kamienicy i puka do nieznanych jej drzwi. Zostaje przyjęta bez słowa, rozpoczyna nowe życie, jako Krystyna Chylińska.
Wkrótce poznaje miłość swego życia - syna właścicielki mieszkania, Andrzeja Korzeckiego. Dzięki niemu i dla niego będzie się starała żyć innym życiem, stać się kimś zupełnie innym. Ukryje przed nim swą przeszłość i swoje pochodzenie - wybranek jej serca jest antysemitą i raczej nic nie zmieni jego postawy. Tylko jak tu żyć obok siebie? W jaki sposób udawać kogoś, kim się nie jest? Co zrobić, by Elżbieta Elsner mogła stać się Krystyną Korzecką nie tylko w oczach innych lecz przede wszystkim swoich? Podwójne życie będzie prześladowało ją dniami i nocami. Wspomnienia, znajomi ludzie z tamtej strony, pożądanie, miłość, przyjaźń i wieczny przerażający lęk będą nieodłącznymi towarzyszami jej życia. Czy kiedykolwiek będzie w stanie to zmienić..?
Powieść pisana w formie listów, których autorką była główna bohaterka - Elżbieta Elsner/ Krystyna Korzecka, nie wpłynęła pozytywnie na odbiór jej historii. Listy były długie i tak naszpikowane emocjami, że po kilku stronach zmuszałam się do przedzierania się przez wieczny płacz, lęk, wstyd... Za dużo tego, za gęsto. Zmęczyła mnie ta lektura. Dużo seksu, skomplikowane relacje, wciąż nowe problemy. Ani na chwilę życie Elżbiety nie zwalniało tempa. Nie dała mi ani na chwilę odetchnąć, uspokoić się i przemyśleć. I choć historia młodej polskiej żydówki stworzona przez Nurowską jest bardzo ciekawa i wiarygodna, to jednak tylko chwilami powieść porywała mnie i ciekawiła, a potem wracało znużenie.
Jest to proza kobieca i lektura dla kobiet. Panowie pewnie też odnaleźliby tam coś dla siebie. Ja niestety nie gustuję w tej formie narracji i dawkowaniu emocji. I chyba póki co podziękuję pani Nurowskiej za dalszą znajomość. Być może po paru latach sięgnę po jej kolejną książkę - będę wtedy bardziej dojrzała i doświadczona przez życie, może wtedy zrozumiem i polubię..
Nurowska przedstawia nam historię Elżbiety Elsner, żydówki mieszkającej wraz z ojcem (profesorem filologii) w warszawskim getcie. By przeżyć ten ciężki czas piętnastoletnia Elusia musiała przejąć inicjatywę opieki nad domem oraz tatą, niezdolnym do jakiejkolwiek pracy. Pomogła jej w tym współlokatorka Wiola, wprowadzając w profesję prostytutki. Trudne początki wkrótce zamieniają się w obojętność, a zakochany w Elżbiecie niemiecki oficer pomaga jej wydostać się z getta - pragnie ją poślubić i wieść z nią przykładne życie. Śmierć ojca pomaga Elusi podjąć decyzję. Jednak znajdując się poza bramą, kobieta ani myśli udać się do kochanka, wchodzi do pierwszej lepszej kamienicy i puka do nieznanych jej drzwi. Zostaje przyjęta bez słowa, rozpoczyna nowe życie, jako Krystyna Chylińska.
Wkrótce poznaje miłość swego życia - syna właścicielki mieszkania, Andrzeja Korzeckiego. Dzięki niemu i dla niego będzie się starała żyć innym życiem, stać się kimś zupełnie innym. Ukryje przed nim swą przeszłość i swoje pochodzenie - wybranek jej serca jest antysemitą i raczej nic nie zmieni jego postawy. Tylko jak tu żyć obok siebie? W jaki sposób udawać kogoś, kim się nie jest? Co zrobić, by Elżbieta Elsner mogła stać się Krystyną Korzecką nie tylko w oczach innych lecz przede wszystkim swoich? Podwójne życie będzie prześladowało ją dniami i nocami. Wspomnienia, znajomi ludzie z tamtej strony, pożądanie, miłość, przyjaźń i wieczny przerażający lęk będą nieodłącznymi towarzyszami jej życia. Czy kiedykolwiek będzie w stanie to zmienić..?
Powieść pisana w formie listów, których autorką była główna bohaterka - Elżbieta Elsner/ Krystyna Korzecka, nie wpłynęła pozytywnie na odbiór jej historii. Listy były długie i tak naszpikowane emocjami, że po kilku stronach zmuszałam się do przedzierania się przez wieczny płacz, lęk, wstyd... Za dużo tego, za gęsto. Zmęczyła mnie ta lektura. Dużo seksu, skomplikowane relacje, wciąż nowe problemy. Ani na chwilę życie Elżbiety nie zwalniało tempa. Nie dała mi ani na chwilę odetchnąć, uspokoić się i przemyśleć. I choć historia młodej polskiej żydówki stworzona przez Nurowską jest bardzo ciekawa i wiarygodna, to jednak tylko chwilami powieść porywała mnie i ciekawiła, a potem wracało znużenie.
Jest to proza kobieca i lektura dla kobiet. Panowie pewnie też odnaleźliby tam coś dla siebie. Ja niestety nie gustuję w tej formie narracji i dawkowaniu emocji. I chyba póki co podziękuję pani Nurowskiej za dalszą znajomość. Być może po paru latach sięgnę po jej kolejną książkę - będę wtedy bardziej dojrzała i doświadczona przez życie, może wtedy zrozumiem i polubię..
...Właściwie mogłabym już nie dopisywać zakończenia, ale być może wymaga tego kompozycja 'Listów miłości' Elżbiety Elsner czy Krystyny Korzeckiej, wszystko jedno, i tak będzie chodziło o mnie...*
*pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki.
Świetna opinia. Czytałam i mam, i zgadzam się z tym co napisałaś.
OdpowiedzUsuńNurowska to pisarka emocji z czasem coraz mocniejszej erotyki, zbyt mocnej, jak na książki dla kobiet. To moja opinia.
Poznałam ją dzięki książce dla młodzieży "Reszta świata" i po latach szukając tej książki znalazłam inne. Najbardziej podobały mi się "Rosyjski kochanek" i "Wiek samotności" - rozwinięta saga "Panny i wdowy". Mysle, że te ksiązki by Ci sie podobały.
Obecne jej książki już nie są tak dobre. Może ze względu na to, że zaczęła się wpisywać w nurt literatury bardziej popularnej czyli takiej, jaka dzisiaj czyta się najlepiej.
Dobrze się czyta również jej autobiografia czyli " Księżyc nad Zakopanem" - trochę smaczków z doby socjalizmu można w niej znaleźć.
UsuńDziękuję za pozytywne słowa i podobne odczucia co do książki :) kamień spadł mi z serca, bo wszędzie czytałam, że to taka cudowna książka, kobiety czytają ją kilkanaście razy... Nie rozumiem, ale każdy ma swój gust :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam chrapkę na "Rosyjskiego kochanka" i "Panny i wdowy", zostały przetłumaczone na kilka języków więc muszą być dobre. Ale na nieszczęście wybrałam "Listy..." i jakoś tak zraziłam się do twórczości Nurowskiej.
Czytałam już kilka opinii na temat tej książki i przyznam się szczerze, że nie jestem do końca do niej przekonana. Nadal się waham czy po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuń