czwartek, 27 marca 2014

[NOBLIŚCI] Odruch serca

Autor: Toni Morrison
Tytuł oryginału: A mercy
Tłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgard
Wydawnictwo: Albatros
Format: e-book
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 218
Ocena: 5

źródło: własna biblioteczka

...Nie bój się...*

 Ameryka Północna XVII wieku. Początki kolonizacji brytyjskiej. Zbiorowisko wszelkiej maści wyznawców odłamów chrześcijańskich, nieakceptowanych i odrzucanych na starym lądzie. Niewolnictwo, ciężka fizyczna praca, ale i wielkie perspektywy. Z tym wszystkim próbuje się zmierzyć Jacob Vaark. Zakłada farmę w Nowym Jorku, sprowadza z Europy kobietę, która będzie mu żoną, gospodynią i matką jego dzieci. Próbuje normalnie żyć. Nie daje się uwikłać w żadną religię, nie trudzi się niewolnictwem, szanuje każdego napotkanego człowieka. Brzydzi się Europami, którzy bogacą się kosztem innych. Prawie ideał. Jacob Vaark.

Ale nie o nim ta historia, a o czterech kobietach, które połączyła jego osoba. To opowieść o jego żonie Rebece, o trudnej roli, jaka została jej przydzielona w tym dziwnym świecie, o jej młodości i trudach podróży na nowy kontynent. O tym, jak pragnęła normalnej rodziny, lecz nieustanne przeciwności losu stawiały przed nią coraz trudniejsze przeszkody.


To też historia Florence, młodej Afroamerykanki, którą jako dziecko Jacob w odruchu serca zabrał z farmy pewnego właściciela ziemskiego. Na prośbę jej matki, za zgodą właściciela, dziewczynka opuszcza to, co było jej domem. Nie wybacza matce, nie rozumie dlaczego. Ale godzi się z sytuacją i żyje dalej, choć jej życie nie będzie już takie jak dawniej. 

Trzecią bohaterką jest Lina - Indianka pełniąca funkcję prawej ręki Rebekki. Na zewnątrz cicha, spokojna, pomocna. A w środku burze emocji. Patrzy i nie rozumie, jak jej pani może wierzyć w kogoś, kto wis na kawałku drewna. Patrzy i nie może pogodzić się z tym, że Florence wdaje się w tak nieodpowiedzialny romans w obcym człowiekiem. Patrzy i wie, że wkrótce na farmie zdarzy się coś złego. Ale milczy i odczynia uroki. Tylko to jej pozostało.

Czytelnik poznaje także Żałość, kobietę nienadającą się właściwie do niczego, lecz przygarniętą przez Jacoba do domu. Dziewczynę, na której przeszłość odcisnęła solidne piętno. Dziewczynę samotną, rozmawiającą z samą sobą, smutną i zrezygnowaną. Do czasu. Życie pisze bowiem różne scenariusze.

A więc jest to historia kobiet. Różnych pod względem rasy, religii, ideologii. Wolnych, ale zniewolonych. Zniewolonych, a mimo to wolnych. Paradoks, który ma jednak głęboki sen. Bohaterki te uzupełniają się wzajemnie, dają sobie więcej, niż sobie wyobrażają. W tym trudnych czasach, w tym dziwnym miejscu, żyją ze sobą. W końcu także dla siebie. Chociaż ciężki jest ich los i nie widać perspektyw na przyszłość, to jednak one nie poddają się, tli się w nich iskra życia i nic nie może jej zagasić. 

Piękną historię opisała Toni Morrison. Chwilami zaskakującą, chwilami zastanawiającą, chwilami zaś oburzającą. Warto sięgnąć po tę książkę, choćby ze względu na poruszane przez autorkę tematy - problem rasy, płci, religii, czasów, w których toczą się losy bohaterek. Morrison bynajmniej nie użala się nad opisanymi przez siebie kobietami. Każdą z nich wyposaża w nieciekawą przeszłość. Ale jednocześnie daje im moc, daje im ducha walki, daje im mądrość i chęć do życia. A nam - czytelnikom - daje dużo do myślenia.

...Usłysz tua mae...*

* pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki.

Książkę tę przeczytałam w ramach Klubu Czytelniczego - tu możecie przeczytać także ciekawą dyskusję na temat powieści Toni Morrison.

4 komentarze:

  1. Mam w wydaniu papierowym, kupiłem za jakieś 8 złotych na wyprzedaży :) Jeszcze nie czytałem, ale po tak pozytywnej opinii na pewno zrobię to szybciej niż później :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostrzegam tylko, że styl i forma nie są zbyt wygodne. Jest to raczej wymagająca lektura i czasami nie mogłam się na niej skupić. Poza tym większość książki "przesłuchałam" - mam w czytniku e-booków funkcję głośnego czytania :)

      mimo wszystko uważam, że warto przeczytać tę pozycję.

      Usuń
    2. Dzięki. Będę mieć to na uwadze. Gdzieś już wcześniej słyszałem, że to nie lekkie czytadło na plażę.

      Ja bym chyba długo nie wytrzymał głosu z syntezatora mowy ;-)

      Usuń
    3. Można się przyzwyczaić. A gdy podkręci się tempo, to nawet akcenty i modulacja "głosu" brzmi ciekawiej i jest milsza dla uszu.

      Słucham książek, gdy wybieram się z córeczką na spacer. Mogę wtedy skupić się na drodze i obie ręce są wolne :)

      Usuń