sobota, 5 listopada 2011

W odbiciu

Autor: Jakub Małecki 
Wydawnictwo: Powergraph
Seria wydawnicza: Kontrapunkty
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 304
Ocena: 6


Źródło: Czytanie Nie Szkodzi 


Myślę sobie, że nawet jeśli każda historia ma wiele odbić, zawsze można wybrać to, w które się wierzy.*
Często zdarza mi się wziąć książkę do ręki, zachwycić się okładką, zainteresować opisem z tyłu, poszukać informacji o autorze, a na końcu sięgnąć wgłąb powieści i zatrzymać się na kilku pierwszych stronach. I koniec. Ani w prawo, ani w lewo. Waham się wtedy, czy brnąć w to dalej, czy porzucić już na początku. Przy okazji lektury książki J. Małeckiego rytuał został powtózony: wspaniała okładka, ciekawy opis, autor, którego do tej pory nie znałam, pierwsza strona i... Zostałam pożarta! Powieść wchłonęła mnie i już wiedziałam, że nie wypuszczę jej z rąk. Jakże to niezwykłe uczucie już po pierwszych akapitach wiedzieć, że przeżyję przygodę, na jaką w żaden sposób nie jestem przygotowana. Przeszłam, przebiegłam całą wyznaczoną trasę i teraz siedzę przed komputerem, czując jedynie zakwasy i radość ze wspomnień, jakie pozostaną w pamięci na długo.


Czy muszę opisywać wam historię głównych bohaterów? Czy dam radę to zrobić? Spróbuję, choćby troszeczkę, żebyście i wy nabrali ochoty na podróż wgłąb wyobraźni. Bo niewątpliwie wyobraźnia jest tu głównym bohaterem. Bez niej nie zdarzyłoby się to, co zdarzyć się musiało. Karol, bezrobotny miłośnik przeszukiwania fortów, mąż En (Natalii) oraz przyjaciel Waldka, Wafla i Pielgrzyma. Wiedzie monotonne życie z piwkiem i papierosem, od czasu do czasu odbywając przejażdżki się na swej wymuskanej kochance - Yamaha YZF-R1. Jest dobrze, życie toczy się po odpowiednich torach, praca też przecież kiedyś się znajdzie. Jest dobrze, tylko ten Pielgrzym, mógłby skończyć z tym nałogiem, wrócić do żony i dziecka, a nie szwendać się po mieście z tą... Gurlagą i spać pod mostem. Ale jest dobrze. Niech tylko Waldek zapomni o tej wizycie z mieszkaniu na Długosza, o tym staruszku, którego ktoś udusił. I niech mu nie opowiada jakie dziwne rzeczy w tym mieszkaniu zastał. Przecież wie, że Karol lubi zaglądać tam gdzie nie powinien. Ciekawość zwyciężyła. I nic. Jest dobrze, tylko ten człowiek w psią głową, tylko te czarne malowidła na suficie teścia i guz mózgu u znajomej mieszkającej na Długosza, i setki morderstw, i tysiące wypadków. Świat oszalał. Ale... Jest dobrze? Nie! Bezsenność, koszmary, bezsenność, koszmary, zdrada, wypadek, bezsenność, koszmary...I białe światełko na końcu tunelu, które być może wcale nie jest białe, tylko czarne? Co jeszcze może się zdarzyć? Ile jeszcze człowiek może zobaczyć?

Do tej pory czuję dreszcze. Tak dziwnej powieści na pograniczu realizmu i fantastyki, jawy i snu nie czytałam. Główny bohater przekraczał wymiar rzeczywistości, a ja wierzyłam, że to prawda, że takie rzeczy po prostu się zdarzają. I mogą zdarzyć się także mi. To, co spodobało mi się w prozie J. Małeckiego najbardziej, to subtelne wprowadzenie czytelnika w świat Karola. Szczegółowy opis przygotowania do wyjazdu Yamahą, sposób wsiadania, trzymania kierownicy, sposób "bycia na", "bycia z" motorem i już więcej nie trzeba, bo czytelnik już wie, jak bardzo Karol uwielbia te kilkaset koni mechanicznych pod sobą. Po tej lekturze wiem już, że nie trzeba pisać o uczuciach i odczuciach, ale trzeba stworzyć taką powieść, by czytelnik sam je poczuł. I to jest największa siła J. Małeckiego. 

To moje pierwsze spotkanie z autorem, ale na pewno nie ostatnie. Teraz już wiem na pewno, że polska proza to proza na światowym poziomie. Oby jak najwięcej takich pisarzy jak Jakub Małecki pojawiało się na czytelniczym rynku. POLECAM, POLECAM, POLECAM!

* J. Małecki, "W odbiciu", wyd. Powegraph, Warszawa 2011, s. 299;
 Serdeczne podziękowania dla Pana Grzegorza Lindenberga z portalu

 dzięki któremu mogłam przeczytać tę książkę :)

6 komentarzy:

  1. Bardzo mnie zaintrygowałaś swą recenzją. nawet nie myślałam, że Małecki potrafi pisać takie wspaniałe i porażające zarazem.
    Z wielką chęcią rozejrzę się za tą książka i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. cyrysia - o tak, tym razem polecam w stu procentach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka jest po prostu świetna ;) Bardzo chętnie po nią sięgnę, skoro tak zachwalasz :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Catalina - to prawda, okładka jest jak najbardziej profesjonalnie przygotowana i na dodatek pasuje do książki jak ulał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, bardzo mnie zachęciłaś tą opinią!
    Będę miała na uwadze ten tytuł.

    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oleńko - bardzo się cieszę i zachęcam do lektury :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń