Witajcie kochani bloggerzy!
Powracam na łono internetowej pasji, choć szczerze przyznam, że po tych kilku dniach lenistwa, podróży i szczęścia nie mam zbytniego natchnienia do pisania recenzji. Podzielę się z wami wspomnieniami z podróży poślubnej, która trwała tylko 6 dni (niestety...), ale obfitowała tak cudowne krajobrazy,upały i wspaniałych ludzi dookoła, że aż nie chciało się stamtąd wracać... A gdzie byliśmy? NA SŁOWACJI! Kochani ludzie, dobre jedzenie i tanie piwko, a przede wszystkim mnóstwo interesujących rzeczy do zwiedzania. Oto mini fotoreportaż:
Oto nasze ubytovanie, czyli noclegi na przedmieściach Popradu. Świetna lokalizacja, niedaleko było Tesco oraz wylot na obwodnicę Popradu i autostradę.
A to widok z podwórza naszego hoteliku... Tatry Wysokie, czyste jak łza (aż żal, że nie poszliśmy na szlak...)
Pierwszy dzień pobytu - AquaCity Poprad, wspaniałe kąpieliska, baseny, zjeżdżalnie, leżaki, aerobik wodny i przede wszystkim słońce - w nadmiarze... (spaliliśmy się jak raki)
W tym aquaparku ciekawostką były wodne bary, takie jak ten :) pyszne drinki tu robili... W AquaCity spędziliśmy 8 godzin
Dzień drugi - wycieczka po Spiszu, tu widok na kościół w Levoczy, jeden z największych (i najbardziej zaniedbanych) kościołów na Słowacji. W Levoczy, co ciekawe,zachowały się prawie w całości mury obronne miasta :)
Największe wrażenie tego dnia zrobił na nas jednak Spisky Hrad, czyli zamek w Spiszu, największy w Europie (jak twierdzą Słowacy, choć my przecież i tak wiemy, że w Malborku jest większy ;)). Przepiękne ruiny, które zwiedziliśmy z audioguide'm przy uszach
Widok z góry zamku na mury obronne i okolice
Dzień trzeci - cel: Budapeszt. Tu widok z mostu łańcuchowego na Budę
I widok ze wzgórza zamkowego na Peszt
Romantyczny spacer po basztach rybackich :)
Atrakcji w Budapeszcie było mnóstwo, wszystkiego Wam tu nie pokażę. Sporo zabytków w renowacji, więc dostęp był ograniczony, poza tym upał (35 stopni C) tak dawał się we znaki, że nie miało się na nic ochoty...
Czwartego dnia odwiedziliśmy zamek z Niedzicy, po polskiej stronie dawnych ziem spiskich
Widok na Jezioro Czorsztyn z zaporą wodną.
Nie licząc dwóch dni spędzonych w samochodzie, tak uczciliśmy nasze wstąpienie z związek :)
Choć miałaś tylko 6 dni cudownych wczasów, ale widzę, że wykorzystaliście je pełna parą. Fotki przepiękne aż zapierają dech w piersi.
OdpowiedzUsuńWitaj powtórnie w blogowym świecie :-)
Pozdrawiam.
Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńA jaka słoneczna pogoda :)
zazdroszczę wycieczki:) Zwlaszcza powtórka Budapesztu by mi się przydała:).
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Wspaniałą architektura, cudny vielicki zamocek i ten ostatni, ach piękne miejsca zwiedziłaś :)
OdpowiedzUsuńEch pozazdrościć wycieczki. Wszystkiego dobrego. Miło Cię znów widzieć u nas .
OdpowiedzUsuńJak ja mogłam przeoczyć takie wydarzenie. Tłumaczyć mnie może tylko wyjazd i całkowity brak dostępu do internetu.
OdpowiedzUsuńOczywiście życzę Wam wszystkiego najlepszego na Waszej nowej drodze życia. Niech będzie usłana różami, ale pamiętajcie też, że róże maja kolce. Życzę Wam, aby w waszym życiu było ich jak najmniej.
A co do podróży. Na pewno była wspaniała. Świadczą o tym te przepiękne zdjęcia. Spisky Hrad piękny, ale nie przebije naszego Malborka (masz całkowitą rację co do tego). W Budapeszcie jeszcze nie byłam,ale widać, że jest piękny. A na koniec moja ukochana Niedzica. Byłam tam wiele razy i zawsze z chęcią zachodzę. Uwielbiam salę tortur i dyby.
Nie zdawałem sobie sprawy że Słowacja jest taka piękna, chociaż na niej bywałem. Sam w dzieciństwie mówiłem biegle po Słowacku, a teraz słowa nie powiem.
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam na takiej jednodniowej wyciecze w Presovie, zwiedzaliśmy także Starą Lubovnę- Słowacja zrobiła na mnie niezwykle pozytywne wrażenie i bardzo chciałabym pojechać tam na dłużej :)
OdpowiedzUsuńTakże Twojej wycieczki zazdroszczę, jednak ja bym się koniecznie wybrała w góry, nie ma takiej siły, która by mnie zatrzymała :D
Cyrysia - fotki byłyby lepsze, gdybym miała lepszy sprzęt. Niestety zdarza mi się gubić różne rzeczy więc boję się zabierać na takie wczasy lustrzankę :)
OdpowiedzUsuńEvita - pogoda była cudowna! teraz skóra schodzi nam z pleców i twarzy, tak się spiekliśmy. A na Kaszubach prawie mróz... Przeżyłam szok termiczny
Iza - Budapeszt zrobił na mnie ogromne wrażenie! Chciałabym też zwiedzić inne zakątki Węgier, bo kraj wydaje się bardzo ciekawy :)
Aneta - bardzo lubię takie wycieczki, na których dużo się dzieje, zwłaszcza, gdy można pozwiedzać różne stare zamczyska...
Kaja - warto wybrać się na takie wczasy. Staramy się z mężem co roku gdzieś wybywać, a ja staram się, żeby to nie były wczasy na plaży. Za dużo mam energii, żeby leżeć bezczynnie na plaży w Egipcie. Może jak się zestarzeję...
Balbino - bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i moc życzeń :) Malbork robi większe wrażenie, ale też ceny biletów są w Polsce nie do przebicia (niestety). A Niedzica jest wyjątkowa. Bardzo polubiłam ten zameczek :)
pisanyinaczej - to moja druga podróż na Słowację i po raz drugi wielkie pozytywne zaskoczenie. To, że jest to piękny kraj, jest bezdyskusyjne, ale klimat i tamtejsi ludzie, którzy w większości biegle mówią po polsku, są tak przyjaźni, że czułam się tam jak w domu wśród swoich. Śmiem nawet twierdzić, że są bardziej przyjaźnie nastawieni niż Polacy dla Polaków. Tak sobie myślę, że bardzo chciałabym nauczyć się języka słowackiego :)
zaczytana w chmurach - nie przypominaj mi nawet o górach... Na pewno wybralibyśmy się na szlak, gdyby nie perspektywa 13godzinnej podróży do domu. Łącznie zrobiliśmy 2500 km i zmęczenie czasami brało górę nad chęcią dalszej jazdy samochodem. Dlatego powrót do domu po kilku godzinach wspinaczki górskiej mogłoby się skończyć tragicznie... :)
Planowałam podczas mojego tegorocznego urlopu pojechać na Słowację, ale w sumie najprawdopodobniej z racji na ograniczony czas to się uda. Szkoda, bo widzę, że widoki piękne. Może w przyszłym roku :-)
OdpowiedzUsuńTakiej podróży poślubnej tylko pozazdrościć !
OdpowiedzUsuńKarolina - współczuję, że nie będziesz miała możliwości wybrać się na ciekawą wyprawę. U nas wyjazd też wisiał na włosku, ale się udało :)
OdpowiedzUsuńtoska82 - wymarzoną podróżą byłaby Barcelona, Paryż, Rio de Janeiro... Przynajmniej na początku tak myślałam. Teraz powoli zaczynam zmieniać zdanie :)
Oj przepraszam :P
OdpowiedzUsuńJa pewnie miałabym 300-350 km :P
A 2500 droga w obie strony, czy liczysz też wycieczki?
Tylko 6 dni, ale ja ekscytujących 6 dni;)
OdpowiedzUsuńzaczytana - liczę też wypad na Węgry, choć powiem szczerze, że z Popradu bliżej nam było do Budapesztu niż Bratysławy czy Wiednia...
OdpowiedzUsuńBujaczek - a żebyś wiedziała :) mąż obiecuje, że to był tylko mały wypad poza miasto, a w ferie zimowe będzie prawdziwa podróż poślubna... Trzymam go za słowo!
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń