czwartek, 11 lutego 2010

Jadąc do Babadag


Autor: Andrzej Stasiuk
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2004
Ilość stron: 321
Ocena: 3

Źródło: Własna biblioteczka

Książka wyróżniona Nagrodą Literacką Nike w 2005 roku

Poległam. I to na całej linii. Przebrnęłam przez 56 stron tekstu i siódmego dnia postanowiłam odpocząć. Odpocząć i już więcej do tego póki co nie wracać.

A. Stasiuk pisze bardzo ciekawym językiem. Zdania tworzone tak jak lubię. Słownictwo też mi odpowiadało. Dlaczego więc poległam? Zupełnie zbiła mnie z tropu treść. Kilkanaście esejów, mające ukazać tę część Europy, która dla wielu jest zupełnie obcym fragmentem kontynentu. Temat jak najbardziej trafiony i interesujący, rzadko przecież czyta się książki opowiadające o mieszkańcach Mołdawii, Słowenii czy Albanii. Pełna pozytywnej energii (choć głównie czytałam przed snem) zabrałam się za dzieło A. Stasiuka. Przeczytałam pierwszy esej i... nie byłam w stanie przypomnieć sobie o czym był. Następnego dnia drugi esej - efekt taki sam... Trzeci wątek - pamiętam tylko wszechobecne krowy chodzące drogami, ścieżkami, polami i łąkami. Ostatniego z przeczytanych opowiadań także nie zapamiętałam. Kompletna pustka. Nie potrafię wykrzesać z siebie żadnych odczuć, ani sympatii, ani wzruszenia, ani niechęci... po prostu nic mi ta książka nie dała. Chyba po raz pierwszy doświadczyłam czegoś takiego - i mam nadzieję, że będzie to jednocześnie ostatni raz. W przeciwnym razie, jaki jest sens czytania książek...??


Jest to pierwsza książka przeczytana w ramach wyzwania Nagrody Literackie. Nie miałam zamiaru sięgać po laureatów polskiej nagrody, ale skusiły mnie pozytywne recenzje no i to, że książka stała na półce. Żal było pozostawić ją tam... No i mam za swoje.

4 komentarze:

  1. A już myślałam, że jestem dziwadłem i tylko mnie jakoś trudno upodobać sobie tego pisarza. Wprawdzie tę książkę przeczytałam całą, ale w zachwyt nie wpadłam.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widać nie jesteś sama. Ja też się cieszę, że nie tylko mnie się nie spodobało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się, ja już nawet nie próbuję sięgać po Stasiuka. Też "Jadąc do Babadag" nie udało mi się przeczytać. Ja poddałam się chyba szybciej, niż Ty. Mój mąż go lubił, ale od kilku ostatnich książek też już ma dość jego pisania, bo uważa, że Stasiuk się "wyprztykał" z dobrego pisania i powiela temat po raz wtóry. ')

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli wcześniejsze książki Stasiuka są ciekawsze - dobrze wiedzieć, być może kiedyś sięgnę po nie (gdy już będę na emeryturze) :)

    OdpowiedzUsuń