niedziela, 5 czerwca 2011

[KLASYCZNIE] Trzech panów w łódce nie licząc psa

Autor: Jerome K. Jerome 
Tytuł oryginału: Three men in a boat (to say nothing of the dog)
Tłumacznie: Kazimierz Piotrowski
Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Seria wydawnicza: Koliber
Rok wydania: 1988
ilość stron: 320
Ocena: 5


źrógło: własna biblioteczka

Czy byliście już kiedyś w Anglii? Nie? To zapraszam was na wycieczkę, i to nie byle jaką - łódką po Tamizie. Przeżyjecie tu niezapomniane chwile w towarzystwie trzech niezwykłych mężczyzn: Jerzego, Harrisa i Jerome'a oraz jego wiernego terriera - Montmorency'ego. To wspaniali przewodnicy - opowiedzą wam niesamowite dzieje Wielkiej Brytanii, przedstawią najpiękniejsze i najstarsze miejscowości leżące nad brzegami rzeki, wskażą najciekawsze bary i karczmy, nauczą was pływać łodziami różnego typu i wskażą niebezpieczeństwa czyhające na was podczas wycieczki Tamizą. 

Dodatkowym atutem trzech przewodników jest ich niezmienne poczucie humoru oraz mnogość anegdot i opowieści z życia wziętych. Mężczyźni nie stronią od robienia sobie mniej lub bardziej śmiesznych żartów, które niekoniecznie śmieszą ich adresata, ale wprawiają w dobry humor pozostałych członków załogi. 


Jednak zanim wybierzecie się z tę podróż, muszę przekazać wam kilka cennych przestróg: nigdy nie proście Jerzego, żeby zagrał na banjo; nie jedzcie tego, co ugotuje wam Harris; nie zabierajcie na pokład kota, który nie potrafi bronić się przed psem - Montmorency nie znosi kotów; nie próbujcie dowodzić Jerome'mu, że lepiej znacie się na chorobach, on w najmniejszym palcu posiada nazwy wszelkich chorób opisanych w słowniku medycznym (i wszystkie je prawdopodobnie posiada...); i najważniejsze - jeśli chcecie zabrać na pokład trzech przewodników i psa, zamówcie największą z możliwych łodzi, gdyż większość miejsca zajmą ich bagaże i może się okazać, że zabraknie wasza skromna osoba będzie musiała pozostać na brzegu.

Ja już w taką podróż się wybrałam i nie żałuję ani chwili. Mimo kapryśnej angielskiej pogody kilka dni spędzonych z Jerzym, Harrisem, Jerome'm i Montmorency'm uważam na jedne z weselszych w moim czytelniczym życiu. I jeśli ktoś mi kiedyś powie, że literatura klasyczna jest zbyt poważna i absolutnie niemodna, na pewno mu nie uwierzę.  

8 komentarzy:

  1. Co prawda w książce, którą ja czytałam Jerzy był George'm ale poza tym wszystko się zgadza - jedna z najlepszych książek jakie czytałam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. anek7 - u mnie występował Jerzy, co osobiście trochę mnie zdziwiło, ale z czasem się przyzwyczaiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z moich ulubionych książek:-) bardzo lubię klasykę - Mistrz i Małgorzata, Wojna i Pokój, Anna Karenina, Bracia Karamazow, Wielki Gatsby, Buszujący w zbożu - do tych książek ciągle i ciągle wracam. Klasyka? bardzo chętnie:-)
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, to jedna z tych książek z serii Koliber, której mi brakuje...

    Nigdy nie byłam w Anglii i z chęcią się wybiorę :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. lotnica - ja też zaczynam się przekonywać do klasyki :) być może coraz częściej będę po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Claudette - chętnie bym Ci tę książkę sprezentowała, ale ma trochę pozaginane rogi na okładkach i lekko przetarty grzbiet... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje się być ciekawa ;)
    Może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bujaczek - ja nie żałuję, chociaż nie przepadam za tego typu powieściami :) myślę, że warto się skusić, tym bardziej, że liczba stron nie wydaje się przerażać - moje wydanie było kieszonkowe, stąd "aż" 320 stron

    OdpowiedzUsuń