środa, 12 czerwca 2013

[KLASYCZNIE] Dwie jednoaktówki Fredry - "Pierwsza lepsza" oraz "Odludki i poeta"

Autor: Aleksander Fredro
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2000
Liczba stron: 39 i 33
Ocena: 5 i 4,5

źródło: biblioteka miejska w Kartuzach

Zapomniałam już, jak miło można spędzić czas przy utworach epoki Romantyzmu... Dawno nie miałam też w ręku komedii Fredry, stale obracałam się wokół jego wierszy dla dzieci. Aż w końcu nadarzyła się okazja - 220 rocznica urodzin hrabiego, więc jakże nie skorzystać z nadarzającej się sposobności poznania tego, co jeszcze przeze mnie nieodkryte..?

Tak też zrobiłam: w bibliotece miejskiej odnalazłam dwa tomy komedii i innych utworów Fredry, a wśród nich odnalazłam te, których jeszcze nie znałam. W tym poście opiszę więc dwie jednoaktówki - "Pierwszą lepszą" oraz "Odludków i poetę". Ciekawie brzmiące tytuły przykuły moją uwagę i nie pożałowałam tych kilku chwil przy nich spędzonych. A teraz krótko i na temat, o czym rzecz:


"Pierwsza lepsza" przedstawia historię Alfreda, który w akcie rozpaczy z powodu wodzenia do za nos przez piękną Juliję, postanawia się ożenić. Nie z nią, bynajmniej. Wraz z przyjacielem Zdzisławem siadają w parkowej altanie i Alfred wyczekuje pierwszej damy, która przejdzie koło nich i zechce go za męża. Tę poślubi, tej odda cały swój majątek. Z tą będzie żył długo i szczęśliwie. Papiery notarialne przygotowane, teraz należy tylko czekać. I rzeczywiście wkrótce pojawiają się piękne młode damy, lecz żadna z nich nie zgadza się na jego propozycje. Rozmowę przyjaciół podsłuchuje starsza schorowana i nieciekawej postury kobieta - Panna Marta, która wykorzystuje sytuację i... postanawia zostać panią Alfredową. Cóż zrobić? Układ to układ. I mimo, że Alfred serdecznie żałuje wcześniejszych postanowień, sprawa zabrnęła zbyt daleko i nijak nie da się tego odkręcić. Cóż więc zrobią bohaterowie? Fantastyczna komedia, czytałam ją ze stałym uśmiechem na ustach. Krótka, na temat i świetnie napisana. Majstersztyk Fredry, zdecydowanie!

"Odludki i poeta" przedstawia historię gospodarza karczmy - Kapki, który bardzo liczy się z pieniędzmi, gdzie może, tam dorzuca kilka groszy do rachunków klientów. Tym razem jednak jak na złość trafili mu się bardzo wybredni i niezadowoleni panowie. Na dodatek córka, zamiast pomagać mu w obsłudze, woli czytać - o zgrozo - poezję! I to czyją: Edwina, pisarza miejskiego, nad którym wszyscy ubolewali po tym, jak na pogrzeb matki sprzedał wszystkie swoje książki. Kapka zlitowawszy się nad nim, oddał mu darmo dwa pokoje, w których miał między innymi uczyć jego córkę Zosię. Nauka jednak przerodziła się w miłość, która z kolei zakłócała tryb pracy gospody. Tego już za wiele! Z jednej strony zrzędliwy klient, z drugiej rozkochana córka. Ani z tego pożytku, ani pieniędzy. Cóż więc robić? Potrzebne są radykalne rozwiązania! 

Oczywiście w obu sztukach sprawy kończą się pomyślnie, bo Fredro tworzy raczej komedie w stylu "i żyli długo i szczęśliwie". Zazwyczaj takie rozwiązania nieco mnie irytują, jednak w przypadku hrabiego jest wręcz odwrotnie. Bohaterowie jego komedii są tak charakterystyczni, tak nieporadni, groteskowi, ciekawi, i zupełnie od siebie różni, że nie sposób ich nie polubić lub też znienawidzić. Są to po prostu konkretnie i wyraźnie nakreślone postacie. Jeśli dodać do tego wierszowane trzynastozgłoskowce, to mamy pełen sukces! Zachęcam wszystkich do przypomnienia sobie, z czego zasłynął hrabia Aleksander Fredro i sięgnięcia po którykolwiek jego utwór. Naprawdę warto! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz