czwartek, 13 maja 2010

13 opowiadań o króliku

Autor: Adrian Markowski
Wydawnictwo: L&L
Rok wydania: 2002
Ilość stron: 81
Ocena: 3,5


Źródło: własna biblioteczka

Królik jaki jest każdy widzi. Każdy też wie, do czego taki królik może służyć - maskotka, przytulanka, ukochane zwierzątko lub też pyszny obiadek tudzież kolacyjka. W 13 opowiadaniach i króliku tytułowy bohater jest niesprecyzowanym tworem wyobraźni autora. Na początku przedstawiony jako bezbronne zwierze prowadzone na rzeź, za chwilę role się odwracają - to on robi potrawkę ze swego sąsiada. I nie wiadomo do końca, kto jest kim, kogo lubi, z kim drze przysłowiowe koty i o co im wszystkim tak naprawdę chodzi.

W opowiadaniach A. Markowskiego nie padają żadne imiona czy nazwiska. Autor nie podaje nazwy miasta, w którym toczy się akcja. Jedyne, czego możemy się domyślać, to czas akcji - miasto za czasów PRLu, ze starymi kamienicami, zamieszkanymi przez nieciekawe towarzystwo; miasto, po którym podróżować można tramwajami, autobusami, w którym mieści się park; miasto, w którym nic ciekawego się nie dzieje. Nic, poza tym, że króliki mówią ludzkim głosem, ludzie zaś często tracą pamięć, nie wiedzą, gdzie mieszkają, nie poznają własnych żon, samochodów czy toalet. 


Książeczka o wszystkim i o niczym. Stworzona językiem dziwnym, na ogół prostym i lakonicznym, z dziwnymi akcentami i przestawionym szykiem zdań. Na okładce czytam: "Słowa są dobierane i wykorzystywane z poetycką precyzją - żadne z nich nie trafia tu przypadkiem". A ja odnoszę wręcz odwrotne wrażenie. Ubogi zasób słownictwa, liczne powtórzenia i bardzo podobne do siebie opowiadania tworzą strasznie zamazany obraz, skierowany bardziej w stronę surrealizmu czy abstrakcji niż klasycznej noweli. Być może jest to alternatywa, próba stworzenia czegoś innego, własnego. Ja nie kupuje takiego pomysłu na tworzenie opowiadań, ale podziwiam za próbę podjęcia przez autora tego wyzwania. W dzisiejszych czasach trudno jest zaskoczyć czymkolwiek czytelnika. Jemu się to udało. Zaskoczył mnie, ale nie przekonał ani nie zachwycił. Był to krótki i nic nie znaczący epizod z moim spotkaniu z literaturą i takim pewnie pozostanie.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz