czwartek, 27 września 2012

Siostrzyczka Ewa od kartuzów

Autor: Pierre Peju  
Tytuł oryginału: La petite Chartreuse
Tłumaczenie: Magdalena Pluta
Wydawnictwo: Sic!
Seria wydawnicza: Sic! Powieść
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 172
Ocena: 5,5

Źródło: własna biblioteczka

Opowiem wam na początku, dlaczego skusiła mnie ta pozycja. Otóż mam wielki sentyment do zakonu kartuzów. Dlaczego? Ponieważ miasto, w którym się urodziłam, założyli owi zakonnicy. Pozostały nam po nich piękne pamiątki i niesamowite dziedzictwo kulturowe. Zakon to bardzo tajemniczy, funkcjonuje do dziś we Francji i kilku innych państwach (niestety zaborcy skutecznie wypędzili kartuzów z ziem polskich). Charakteryzuje się ciszą i samotnością. Bracia i ojcowie zakonni pozdrawiają się słowami memento mori (pamiętaj o śmierci), żyją osobno w domkach zwanych eremami i spotykają się tylko na wspólne modlitwy i posiłki (chociaż nawet wtedy nic nie mówią). A więc wyobrażacie sobie historię dziewczyny, która trafia do takiego klasztoru? Ja nie. I dlatego tak zaciekawiła mnie historia Ewy. 

Na początku poznajemy małą Ewę. Dziewczynkę, która każdego dnia czeka na mamę przed drzwiami szkoły. Codziennie czeka, bo mam nigdy nie przychodzi na czas. Ale pewnego zimnego listopadowego  popołudnia mama nie pojawia się wcale. Cóż robi Ewa? Rzuca się biegiem przed siebie. Biegnie na oślep, choć wie, że sama nie trafi do domu, w którym zamieszkały dopiero niedawno. I nagle staje się to, co nieodwracalne: Dokładnie o piątej po południu, w zimnych strugach listopadowego deszczu, pędząca furgonetka księgarza Vollarda najedzie prosto na dziewczynkę, która nagle wyskoczy jej pod koła.* 

środa, 26 września 2012

Perska narzeczona

Autor: Laura Fitzgerald 
Tytuł oryginału: Veil of Roses
Tłumaczenie: Dobromiła Jankowska
Wydawnictwo: Remi
Seria wydawnicza: Kobiety Orientu
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 304
Ocena: 5

źródło: pożyczona

Persja w tytule, seria wydawnicza też sporo podpowiada - tak, to książka o kobiecie z Iranu. Właściwie młodej dziewczynie, która spełnia odwieczne marzenia rodziców, otrzymuje wizę do USA i pod czujnym okiem siostry (która szczęśliwie ułożyła sobie życie z Irańczykiem w Arizonie) w ciągu trzech miesięcy musi znaleźć męża. Trudne? Cóż, znaleźć w Ameryce bogatego, przystojnego, niereligijnego, liberalnego Irańczyka z amerykańskim obywatelstwem to nie lada wyzwanie. Ale to bierze na siebie starsza siostra. Tami ma po prostu poczuć klimat kraju, doszlifować język i poczuć się jak prawdziwa Amerykanka.
Tami, którą siostra zapisała na kurs angielskiego, postanawia wybrać się tam pieszo. Po drodze wstępuje do małej kawiarenki w kampusie uniwersyteckim i poznaje Ike'a - Amerykanina, który serwuje jej darmową herbatę w ramach promocji nowego produktu. Co robi Iranka? Widzi w tym podstęp i chęć poniżenia kobiety, z płaczem wciska pięciodolarówkę do słoika na napiwki i wybiega. To jej pierwsze zderzenie kulturowe. Pierwsze, ale nie ostatnie. Właściwie cała książka ukazuje nam jak strasznie ograniczane są kobiety w Iranie. Mimo, iż Tami nie wychowała się z tradycyjnej irańskiej rodzinie, zasady panujące w jej rodzinnym kraju nie pozwalają na normalne, spokojne życie w Stanach. Każde pojawienie się policji to paraliż dla dziewczyny, każde swobodne przesiadywanie z mężczyzną to dla niej przestępstwo. Ale stara się nie popaść w paranoję i uczy się zachodnich zwyczajów. Pomagają jej w tym nowi przyjaciele z kursu angielskiego: Polka, Czech, Peruwiańczyk, Niemka i Rosjanka. Totalna mieszanka kulturowa. No i Ike. Młody, przystojny, miły, ciekawy. Ale Amerykanin. Rodzina Tami nigdy tego nie nie zaakceptuje.

poniedziałek, 24 września 2012

Książkowy pat

No cóż - poległam na całego. Przez cały miesiąc nie miałam w ręku ani jednej książki!
Być może z powodu nowego roku szkolnego i ogromu pracy związanej w realizowanym przeze mnie projektem.
Być może z powodu mego błogosławionego stanu (jestem w ciąży, ale cicho sza...;))
Być może z powodu lenistwa.
Być może z tysiąca innych powodów...

wtorek, 21 sierpnia 2012

Agatha Raisin i ciasto śmierci

Autor: M.C. Beaton 
Tytuł oryginału: Agatha Raisin and the quiche of death
Tłumaczenie: Monika Łesyszak
Wydawnictwo: Edipresse
Seria wydawnicza: Seria Kryminałów, tom I
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 252
Ocena: 4

Źródło: od wydawnictwa

Jest to jedno z pierwszych moich spotkań z kryminałem. Nie nastawiałam się na fajerwerki i takowych oczywiście nie było. Ale do najgorszych też książki tej nie zaliczam. Była po prostu dobra. A o czym była? Otóż to...

Główną bohaterką jest Agatha Raisin, 60letnia specjalistka od public relations mieszkająca na stałe w Londynie. Jednak życie w tym wielkim mieście strasznie jej zbrzydło, postanawia więc rzucić wszystko w cholerę i spełnić marzenie z dzieciństwa - zamieszkać na angielskiej wsi Carsely. Kupuje więc małą, starą chatkę, sprzedaje biznes swojego życia i... Zaczyna się strasznie nudzić. Tubylcy jakoś nie bardzo ją akceptują, a sąsiadka wprost nienawidzi (Agatha podebrała jej sprzątaczkę). Nikt jej nie wita, nikogo nie obchodzi, co robi i czym się zajmuje na co dzień. 

czwartek, 9 sierpnia 2012

Paryż na widelcu. Sekretne życie miasta - audiobook

Autor: Stephen Clarke  
Tytuł oryginału: Paris Revealed
Tłumaczenie: Hanna Baltyn
Lektor: Marcin Rudziński
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Rok wydania: 2012
Czas: 9 godzin 30 minut
Ocena: 3

źródło: od wydawnictwa

Cóż mogę powiedzieć... Po ocenie można się już domyślić, że lektura ta nie przypadła mi do gustu. To było moje pierwsze spotkanie ze Stephenem Clarke'm i do najlepszych nie należało. Zmęczyłam się okrutnie wsłuchując się w tysiące nazw ulic, bulwarów i placów. Już w pierwszych rozdziałach nagromadzenie informacji i typowego francuskiego nazewnictwa było tak ogromne, że pogubiłam się totalnie.
Sądziłam, że będzie to książka, która opisuje ciekawe anegdotki, plotki, relacje z podpatrywania Paryżan. A otrzymałam przewodnik turystyczny kiepskiej treści. Bo jak inaczej zinterpretować książkę, której głównym celem jest ukazanie szeregu ulic, sposobu ich nazywania, sposobów, w jaki Paryżanie odnoszą się do obcokrajowców, ważniejszych miejsc i zabytków Paryża? Jeśli zaś chodzi o sekrety... Nie były to szczerze mówiąc nowinki, które mnie zainteresowały. Owszem, podobało mi się kilka rozdziałów, zwłaszcza tych dotyczących historii, mody czy sztuki. Ale z drugiej strony drażniły rubaszne i wulgarne czasami wątki miłosne, rozdziały o seksie. A już totalnym nieporozumieniem okazało się opisywanie setek ulic, na których tak naprawdę nic nie było. 

wtorek, 7 sierpnia 2012

Księga Diny

Autor: Herbjorg Wassmo 
Tytuł oryginału: Dinas bok
Tłumaczenie: Ewa Patryga
Cykl: Księga Diny, tom I
Wydawnictwo: Muza
Seria wydawnicza: VIP
Rok wydania: 1999
Ilość stron: 640
Ocena: 5,5

źródło: biblioteka miejska w Kartuzach

"Księga Diny". Biały kruk literatury światowej w naszym kraju. Gdy tylko zobaczyłam ją na biurku pani bibliotekarki, od razu wiedziałam, że po to właśnie tam przyszłam. Kiedy jednak zerknęłam na ilość stron, mój zapał nieco przygasł... Nie przeszkodziło mi to jednak wyruszyć wraz z Diną do świata XIX-wiecznej Norwegii, pełnego arystokratycznych obyczajów, pełnego morskich opowieści, pełnego srogich zim i cudownych zórz polarnych. Do takiego właśnie świata dane mi było przenieść się na kilka dni . Czy można było żałować tej decyzji? Nie!
Któż mógłby być głównym bohaterem powieści jak nie młoda szalona dziewczyna, która w wieku pięciu lat traci matkę. Obarczona przez ojca winą za śmierć żony Dina nigdy nie pogodzi się ze swym losem i wciąż będzie stawała na przeciw innym. Buntowniczka, egoistka, prowokatorka. Niektórzy twierdzą wręcz, że to mężczyzna w kobiecym ciele. Córka szanowanego w okolicy referendarza. Młoda żona starego właściciela ziemskiego, kupca i żeglarza. Synowa wspaniałej Matki Karen - kobiety o gołębim sercu. Matka samotnego Beniamina. Nie potrafi jednak sprostać żadnej z tych ról. Nie jest kochaną córką. Nie jest też dobrą żoną i panią domu. Jej światem jest muzyka i rachunki, jazda konna i wiatr zaplątany w kruczoczarnych włosach. Nie interesują jej inni ludzie. Czy można być aż tak na wskroś złym człowiekiem? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie trzeba poznać całą historię Diny, do czego gorąco namawiam!

czwartek, 2 sierpnia 2012

Wyniki losowania audiobooka "Ja, Anielica"

Kochani!

Przede wszystkim strasznie przepraszam za opóźnienie w przeprowadzeniu losowania. Powody były trzy:
1. Mała ilość osób zgłoszonych do losowania (za takie osoby uznałam tylko te, które odpowiedziały na "pytanie konkursowe"). Miałam nadzieję, że może ktoś jeszcze się zgłosi :)
2. Siostrzeniec, który postanowił spędzić u mnie kilka dni wakacji.
3. OLIMPIADA LONDYN 2012 :D

Ale losowanie już zostało przeprowadzone i oto wyniki:

wtorek, 24 lipca 2012

Konkurs - loteria. Zapraszam!

Z okazji imienin, które dziś obchodzę (a właściwie nie obchodzę, bo jutro urodziny ;)), chciałabym zaproponować czytelnikom mojego bloga mały prezent od siebie. Prezentem tym jest audiobook zasponsorowany przez Bibliotekę Akustyczną - JA, ANIELICA Katarzyny Bereniki Miszczuk.

piątek, 20 lipca 2012

[FANTASTYCZNIE] "Mort" T. Pratchett



Witajcie w świecie Terry'ego Pratchetta! Kto już raz zetknął się ze stworzonym przez niego Światem Dysku, ten albo go pokochał, albo znienawidził. Ja zapałałam do niego sporą dawką sympatii i po lekturze czwartej części cyklu zdania nie zmieniam. Pomysł + wyobraźnia + poczucie humoru + nietuzinkowi bohaterowie = kilka przyjemnych chwil z fantastyką.

"Mort" opowiada nam o pewnym chłopcu - Mortimerze, który do niczego się nie nadawał, nikt nie chciał go przyjąć na praktyki, ojciec trochę się go wstydził, a on sam czerpał z życia ile tylko umiał. Do pewnego momentu, gdy na jego drodze stanął piękny biały koń, na koniu piękny czarny jeździec z wielkim kapturem na głowie, a jego głos słyszalny był... w myślach? Mężczyzna zaproponował Mortowi praktykę u siebie, a ten się zgodził, choć nie do końca wiedział, jakie rzeczy przyjdzie mu czynić. Gdy więc wsiadł na białego rumaka i podążył ku gwiazdom, gdy znalazł się w posiadłości dziwnego nieznajomego i gdy spojrzał mu głęboko w oczy odkrył, że mężczyzna... nie ma oczu, nie ma dłoni, nie ma ciała! To szkielet! A jeśli jest to szkielet, który chodzi, jedynym rozwiązaniem jest... ŚMIERĆ. Mort został uczniem ŚMIERCI...

niedziela, 15 lipca 2012

[HISTORYCZNIE] Prawo mężczyzn

Autor: Maurice Druon 
Tytuł oryginału: La loi des males
Tłumaczenie: Anna Jędrychowska
Cykl: Królowie przeklęci, tom IV
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 1991
Ilość stron: 262
Ocena: 5,5

Źródło: własna biblioteczka

Nareszcie książka, której fabuła wciągnęła mnie od początku do końca! Czy ja już mówiłam, że lubię czytać książki o Francji? A czy mówiłam, że lubię Druona? No to źle mówiłam - ja go uwielbiam! Jak nikt potrafi podkręcać atmosferę z rozdziału na rozdział, opisywać kilka wątków jednocześnie nie nużąc, nie gmatwając, nie przekombinowując. Cykl "Królowie przeklęci" jest po prostu ideałem książek historycznych - mnóstwo faktów okraszonych dobrą narracją i ciekawymi opisami przekroju społeczeństwa.

wtorek, 10 lipca 2012

Kiki van Beethoven

Autor: Eric-Emmanuel Schmitt 
Tytuł oryginału: Quand je pense que Beethoven est mort alors que tant de cretins vivent suivi de Kiki van Beethoven
Tłumaczenie: Agata Sylwestrzak-Wszelaki
Wydawnictwo: Znak LiteraNova
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 147
Ocena: 4,5


Źródło: własna biblioteczka


Ponownie spotkałam się z E.-E. Schmittem. Tym razem zaskoczył mnie zupełnie nietypowym pomysłem. Już tytuł podpowiadał mi, że głównym bohaterem dwóch historii opisanych w książce będzie Ludwig van Beethoven - niesamowity muzyk, twórca genialnych symfonii, kwartetów smyczkowych, artysta kompletny pomimo całkowitej głuchoty. Podziwiam go tym mocniej, iż żył w czasach, w których każda dysfunkcja (nie mówiąc już o kompletnym jej braku) skreślała człowieka ze społeczności, w której do tej pory funkcjonował. Liczyłam na to, że Schmitt odkryje przede mną kawałek nieznanej mi biografii wielkiego mistrza. Myślałam, że dowiem się, w jaki sposób tworzył, żył, jak był postrzegany w swym środowisku i wśród najbliższych. 

Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że akcja obu historii toczy się w dzisiejszych czasach. Przyznam szczerze, że początkowo dopadło mnie małe rozdrażnienie - kolejny raz Schmitt nie spełnił moich oczekiwań! Ale gdy tylko zagłębiłam się w pierwszą historię, powróciły wspomnienia tych najlepszych chwil z autorem. Dlaczego? Postaram się nakreślić w kilku słowach fragment tego opowiadania:

poniedziałek, 2 lipca 2012

"Trucicielka"

Autor: Eric-Emmanuel Schmitt 
Tytuł oryginału: Concerto a la memoire d'un ange
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 248
Ocena: 4

Książka nagrodzona Nagrodą Literacką Goncourt 2010

źródło: własna biblioteczka

Zawiodłam się na Schmitcie. Po raz pierwszy poczułam niedosyt połączony ze zdegustowaniem. Nie mam nawet pomysłu na opisanie tego, jakie wrażenia pozostawiły we mnie te cztery opowiadania skreślone szybko i byle jak. Właściwie te wrażenia już się zatarły, ponieważ lekturę skończyłam jakiś miesiąc temu... 

Które z opowiadań najbardziej mi się podobało...? Chyba pierwsze - tytułowa "Trucicielka". Było przemyślane, trzymało w napięciu i pozostawiło mnie z pewnym przekonaniem, że sama mam odpowiedzieć sobie na pytanie, kto miał rację i czy główna bohaterka wprowadziła mnie w błąd czy sama dała się zwieść młodemu księdzu..? Najsłabsze opowiadanie - zdecydowanie "Koncert Pamięci anioła". Długie, nudne, bez polotu. Jakoś nie wciągnęła mnie historia dwóch rywali, których życie zmieniła żądza bycia najlepszym. Po wypadku ten miły staje się okrutny, a egoista nagle staje się altruistą. Historia stara jak świat, a i zakończenie nie wywarło na mnie większego wrażenia. 

czwartek, 21 czerwca 2012

O ciszy w eterze, wzlotach i upadkach oraz innych ciekawostkach przyrodniczych

Drodzy bloggerzy i zaglądający od czasu do czasu na mojego bloga!

Wiem, na dobry miesiąc zniknęłam z blogosfery. Niestety - siła wyższa. Dużo pracy w pracy, mąż maruda, brak weny twórczej... Można by wymieniać i wymieniać! Jednym słowem - przez ostatni miesiąc nie przeczytałam praktycznie żadnej książki. STRASZNE!!!

 Ale miałam kilka powodów. Jednym z nich były niezbyt dobrze dobrane lektury: "Miasto śniących książek" Moersa i "Władca much" Goldinga. Wiem, że wiele osób zachwyca się nad tymi pozycjami, ja też chciałabym do nich należeć, naprawdę... Ale nie mogę! Ni jestem w stanie zmusić się do przeczytania kilkunastu stron dziennie. Te książki mnie znudziły, zmęczyły swoimi narracjami i dogłębnie zniechęciły do czytania na kilkanaście dni. 

sobota, 12 maja 2012

[FANTASTYCZNIE] "Ja, anielica" K. B. Miszczuk



Pierwsze koty za płoty. To moje premierowe wysłuchanie powieści w formie audiobooka. I muszę powiedzieć, że było to dość dziwne doświadczenie. Jest wiele zalet słuchania powieści, gdyż w tym czasie można robić także tysiące innych rzeczy: sprzątać, gotować, odpoczywać, majsterkować, haftować... Minusem jest jednak to, że kiedy jednocześnie słuchałam i szperałam w internecie, w końcu przestawałam skupiać się na powieści i musiałam wracać do początku rozdziału. Co jeszcze przeszkadzało - gotowy sposób przekazu, który nie pozwalał na własną interpretację. Wiem, że gdybym przeczytała to sama, pewnie dialogi i narracja brzmiałyby inaczej... Tyle na temat formatu.

Przejdźmy zatem do samej powieści. Dobra. Była po prostu dobra, zabawna, momentami ciekawa, intrygująca i nietypowa jak na tematykę. Bardzo polubiłam także większość bohaterów, ale od początku. "Ja, anielica" to druga część przygód Wiktorii Biankowskiej, która (w poprzedniej części) zginęła w wypadku i tym samym trafiła do piekła. Tam otrzymała stanowisko pierwszej w historii piekła diablicy i wykonywała tam ciekawe prace. Niestety chyba coś przeskrobała i diabły wyrzuciły ją z piekła. Wróciła więc na ziemski padół. I tu zaczyna się druga część, w której Wiki odkrywa zdradę swego ukochanego Piotrka, spotyka swą dawną miłość z piekieł (choć początkowo zupełnie go nie poznaje) - Beletha i wpada w kolejne tarapaty. Podstępny diabeł częstuje ją jabłkiem, które, jak się okazuje, daje jej iskrę bożą. Za jej sprawą drzwi piekieł ponownie stają przed Wiktorią otworem. Dlaczego diabły znów chcą ją zobaczyć? Bo mają plan! I to nie byle jaki plan... Pragną dostać się do nieba! 

czwartek, 10 maja 2012

Kredożercy

Autor: Óskar Aibar 
Tytuł oryginału: Los comedores de tiza
Tłumaczenie: Tomasz Pindel
Wydawnictwo: Muza 
Seria wydawnicza: Salsa
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 216
Ocena: 5

Źródło: własna biblioteczka

Czy zdarzyło wam się kiedyś zjeść piasek? Albo mieliście nieodpartą pokusę, by nasycić się zmieloną kawą? Ja osobiście nie mam takich zachcianek, ale znam osoby, które czasami muszą np. zjeść (nie wypić!) mieloną kawę, bo tylko to je uspokaja. Początkowo reagowałam na to strasznym wytrzeszczem oczu, ale po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do ich niecodziennych zachcianek. Podobnie było z tą książką. I to z kilku powodów. 

"Kredożercy" to historia kredożerczyni Any. Kobiety w kwiecie wieku mieszkającej w Madrycie, pracującej w biurze pożyczkowym. Na pozór zwyczajnej atrakcyjnej pani. Jednak temu, kto poznał ją bliżej i komu zdradziła swój sekret, nie spieszno było do dalszych spotkań i romansów. Ana przygodę z białym proszkiem rozpoczęła od.. koki. Nałóg był jednak kosztowny więc zastąpiła do ssaniem, gryzieniem, tudzież połykaniem w całości kredy. Dziewczyna nie miała jednak szczęścia w miłości. Za każdym razem z uczuciami trafiała jak kulą w płot. A gdy chciała pomóc przyjaciółce i odciążyć ją trochę w opiece nad niepełnosprawną córką - dziewczynkę zjadły delfiny (to skomplikowana historia więc pozwólcie, że nie będę jej tu streszczać). Biedna Ana, powoli traciła wszystkich bliskich... Gdy nagle odkryła pewną stronę internetową, na której ludzie opisywali swe dziwne przypadłości i prosili o wsparcie lub pomagali innym. Tak więc nasza bohaterka postanowiła opisać swój przypadek. I, ku swemu zdziwieniu, odkryła, że kredożerców jest na świecie więcej, niż mogłaby sobie wyobrazić.

wtorek, 1 maja 2012

Kwiaty od Artiego

Autor: Bridget Asher 
Tytuł oryginału: My husband's sweethearts
Tłumaczenie: Teresa Tyszowiecka
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 270
Ocena: 5

źródło: własna biblioteczka

No cóż, czas spojrzeć prawdzie w oczy - jestem kobietą i nie wyprę się tego, że podoba mi się kobieca literatura. A walczyłam z tym kilka dobrych lat... I po co? Ostatnie miesiące obfitowały raczej w niechęć do czytania.Wszystkie książki, za jakie się zabierałam, drażniły, nudziły, denerwowały lub wręcz odpychały. Nawet literatura dziecięca nie przekonała mnie do siebie. Aż zjawiła się ona - Bridget Asher ze swoją niewielkich rozmiarów książką. I urzekła mnie, tak, urzekła tematem, formą, sposobem narracji i przekazaniem emocji. Tego chyba było mi trzeba... 

Poznajcie więc historię Lucy - kobiety w sile wieku, bizneswomen, kochającej i oddającej się życiu rodzinnemu do momentu odkrycia, iż została kilkukrotnie zdradzona. Zostawia męża, piękny dom i postanawia rzucić się w wir pracy. Udaje się. Przez pół roku cierpi, ale wydaje się dochodzić od siebie. Aż tu nagle Artie (mąż) wywija jej kolejny numer - poważna choroba serca przykuwa go do łóżka i każe odliczać dni do momentu, gdy ono przestanie bić. Co zrobić? Wrócić? Wybaczyć? Starać się żyć jak dawniej? A może zapomnieć i rozpocząć zupełnie nowe życie jako wdowa?

środa, 18 kwietnia 2012

Emil i Lotta prosto ze Szwecji :)

"EMIL ZE SMALANDII" 
Autor: Astrid Lindgren 
Tytuł oryginału: Emil i Lönneberga
Tłumaczenie: Irena Szuch - Wyszomirska
Ilustracje: Björn Berg
Ilość stron: 70
Ocena: 4


"LOTTA Z ULICY AWANTURNIKÓW"
Autor: Astrid Lindgren
Tytuł oryginału: Lotta pa Brakmakargatan
Tłumaczenie: Maria Olszańska
Ilustracje: Ilon Wikland
Ilość stron: 35
Ocena: 5

Wydawnictwo: Polityka 
Seria: Cała Polska czyta dzieciom, t. I
Rok wydania: 2007


Źródło: własna biblioteczka

Już dawno nie miałam okazji spotkać się z twórczością pani A. Lindgren. Zmęczona literaturą dla dorosłych postanowiłam odpocząć nieco i zrelaksować się lekturą dla dzieci. I udało się, po części. Dwie historie małych szwedzkich urwisów wprawiły mnie w dobry humor i cofnęły w czasie. Przede wszystkim czytając historie Emila od razu przypomniał mi się serial, który powstał na podstawie opowiadań A. Lindgren. Niestety z przykrością stwierdzam, że film milej mi się kojarzy. Natomiast pierwowzór trochę mnie nużył. Trochę przeszkadzała mi narracja, trochę denerwowali bohaterowie. I doszłam do wniosku, że jednak takie lektury trzeba obowiązkowo czytać w wieku 5-6 lat. Na starość człowiek chyba dziwaczeje. 

Uprzedzona trochę pierwszym opowiadaniem zabrałam się do lektury z Lottą w roli głównej i tym razem przeżyłam miłe zaskoczenie. Bardzo ciekawa historia małej buntowniczki, która po bardzo nieudanym poranku postanawia wyprowadzić się z domu. W realizacji planu pomaga jej sąsiadka. Dzielna Lotta wytrzymała w nowym lokum do wieczora. Skruszona wróciła do domu i zrozumiała, że nawet po największej burzy wychodzi słońce i nie warto dąsać się w nieskończoność. Historia z morałem, ciekawa, wesoła i krótka - w sam raz dla najmłodszych pociech. 

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

24 współczesne opowiadania południowoafrykańskie

Autor: ANTOLOGIA (D. Brutus, P. Clarke, J. Cope, A. Delius, D. Jacobson, K. Kgositsile, U. Kige, M. Kunene, A. La Guma, T. Matshikiza, J. Matthews, C. Motsisi, E. Mphahlele, O.M. Mtshali, N. Nakasa, L. Nkosi, A. Paton, R. Rive, C. Themba, S. Uys, A. Wannenburgh)
Tłumaczenie: E. Życieńska, E. Skurjat, A. Jankowski, A. Wróblewska, M. Metelska, H. Olędzka, E. Grabowska
Wydawnictwo: Iskry
Rok wydania: 1984
Ilość stron: 280
Ocena: 3


Źródło: własna biblioteczka


Ależ wymęczyły mnie te opowiadania. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Sądziłam, że przeżyję cudowną podróż po nieznanej Afryce, kontynencie biedy, buntów, wojen, ale też pięknej kultury, cudownych krajobrazów i wspaniałej przyrody. Nic z tych rzeczy... 

Już właściwie wprowadzenie do opowiadań zapowiadało monotematyczność. Nie sądziłam jednak, że aż tak wielką! Jedynym wątkiem, który poruszają autorzy wszystkich tych krótszych lub dłuższych form jest odwieczna walka czarnych z białymi, lub inaczej mówiąc wielka dominacja tych drugich nad pierwszymi. Każda historia to oskarżanie białych, karcenie ich i ukazywanie, jacy to źli ludzie. Jest w tym dużo racji. Ale nie przesadzajmy - nie jest to temat dla tylu opowiadań! Nie odkryłam tu nic nowego, nie poczułam klimatu Afryki, nie poznałam żadnego nowego ludu, żadnej ciekawej kultury czy tradycji. Właściwie tylko dwa pierwsze opowiadania utkwiły mi w pamięci. Pozostałe po prostu ulotniły się. 

wtorek, 20 marca 2012

Upiory Czarnobyla

Autor: Wojciech Wiktorowski 
Wydawnictwo: Marginesy
Seria wydawnicza: Czarne karty
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 256
Ocena: 4,5


źródło: od wydawnictwa

Pobawmy się w skojarzenia: Czarnobyl.
1. Ukraina
2. Komunizm
3. Katastrofa
4. Elektrownia atomowa

Myślę, że moje skojarzenia nie odbiegają zbytnio od waszych. A więc tytuł powyższej książki także jednoznacznie daje do zrozumienia, o czym będzie to historia. Pomyliłby się jednak ten, kto tak jak ja pomyślał, że dowie się tu czegoś niespodziewanego, nowego odkryje tajemnicę czarnobylskiej katastrofy. 

niedziela, 11 marca 2012

[HISTORYCZNIE] Trucizna królewska

Autor: Maurice Druon 
Tytuł oryginału: Les poisons de la couronne
Tłumaczenie: Anna Jędrychowska
Cykl: Królowie przeklęci, tom III
Wydawnictwo: Literackie (WL)
Rok wydania: 1991
Ilość stron: 224
Ocena: 5


Źródło: własna biblioteczka

Trzeci tom "Królów przeklętych", trzecie pełne emocji spotkanie z historią Francji. Tym razem M. Druon ukazuje nam burzliwe czasy panowania Ludwika Kłótliwego, wnuka Ludwika Świętego i zupełne jego przeciwieństwo. Władca dokonał najważniejszego - ożenił się z nową wybranką serca, Klemencją Węgierską, bratanicą prawej ręki króla - Karola de Valois (Walezjusza w innych wydaniach powieści). Kobieta to cudnej urody, do tego skromna, bogobojna, a przy tym ma ogromny wpływ na swego męża. Nie czyni to jednak sytuacji politycznej Francji lepszą czy mądrzejszą (gdyż król niewiele ma do powiedzenia w tej kwestii). Na dodatek konklawe nadal nie wybrało papieża, głód i nieurodzaje dalej szerzą się w kraju, a sprzymierzeńcy Ludwika X toczą spory z przeciwnikami o własności ziemskie, o przychylność władcy. O kraju nie myśli nikt. A ten staje na skraju kryzysu, trwogi i buntów.

Prócz wątku królewskiego poznajemy także dalsze losy młodego Włocha z lombardzkiej rodziny Tolomeich -  Guccia. Losy nieszczęśliwie miłosne, gdyż młodzieniec serce swe oddał szlachciance Marii de Cressay. Ona odwzajemniła jego uczucia, niestety rodzina nie uznała ich uczuć za przystające do rodu szlacheckiego i robiła wszystko, by przeszkodzić młodym w dalszych umizgach. Nie było to jednak takie proste, gdyż Cressay'owie  zaciągnęli potężny dług w lombardzie Tolomeich. I jak tu wyjść z twarzą i nie uniknąć skandalu obyczajowego...?

czwartek, 1 marca 2012

Podsumowanie miesiąca - luty 2012

Przeczytanych książek: 3
Ilość przeczytanych stron: 1214 (42 strony dziennie)

Książki w ramach wyzwania Projekt Nobliści: 0
Książki w ramach wyzwania Stosikowe Losowanie: 0
Książki w ramach wyzwania Literatura na Peryferiach: 0
Książki w ramach wyzwania Rosja w Literaturze: 0
Książki w ramach wyzwania Dinozaury Literatury: 0
Książki w ramach wyzwania Moja B-netka: 0
Książki w ramach wyzwania Papierowy Zwierzyniec: 0
Książki w ramach wyzwania Reporterskim Okiem: 0
Książki w ramach wyzwania Francuska Kawiarenka Literacka: 0
Książki w ramach wyzwania Projekt Kraszewski: 0


Najlepsza książka:"Kochali się, że strach" antologia (z perspektywy czasu bardziej zapadła mi w pamięć :))


Ilość książek w ramach planów czytelniczych: 48 (ubyło 3, przybyło 2)


Książki pozyskane:
- recenzyjne: 3
- allegro: 0
- podaj/finta: 0
- kolejkowo: 0
- księgarnia: 0
- biblioteka: 0
- upominek/prezent: 0

Jakoś nie wychodzą mi comiesięczne plany czytelnicze... Całe ferie zmarnowałam na różne głupstwa, a do książek prawie nie zajrzałam. Oby kolejne miesiące były obfitsze w czytelnicze doznania :)

poniedziałek, 27 lutego 2012

Co zrobić, gdy...

Witajcie kochani!

Od kilku dni zmagam się z problemem dotyczącym książki. Kiepskiej książki, którą otrzymałam do recenzji. Zmuszona sytuacją czytałam ją na siłę, choć kilka razy miałam ochotę po prostu odłożyć ją i już nigdy nie dotykać. Ale doczytałam... I co z tego mam? Nic. Proszono mnie bowiem, żeby nie pisać recenzji, jeśli książka się nie spodobała. Mam teraz małe wyrzuty sumienia i czuję się z tym niezbyt dobrze. W końcu po to czytałam tę pozycję, by ją potem opisać, jaka by nie była... Z drugiej strony przyjęłam warunki współpracy i teraz tylko mogę sobie pluć w brodę. 

Czy wy też macie czasami podobne problemy? Moja współpraca z wydawnictwami i niektórymi portalami dopiero się rozpoczyna i obawiam się, że jeśli opiszę nieprzychylnie książkę, współpraca się rozpadnie. Z drugiej strony sumienie nie pozwala mi okłamywać innych i zachwycać się czymś, co zupełnie nie przypadło mi do gustu. Cóż więc robić? Nie pisać recenzji jeśli się nie podobało? A może napisać i narazić się na gromy ze strony autora lub wydawnictwa? 

sobota, 18 lutego 2012

Koniec z Facebookiem!!!!!!!!!

Nie, no teraz to przegięli na całego! Pamiętacie, jak kilka miesięcy temu pisałam o zablokowaniu mojego konta na FB? Założyłam więc nowe, w którym podałam prawdziwe dane i - o zgrozo - PO RAZ KOLEJNY ZABLOKOWANO MI KONTO!!! Jakim prawem pytam!?!?!?!? Nie jestem niewolnikiem portali społecznych więc jeśli zostaję co i rusz zablokowana z powodu rzekomego fikcyjnego konta to niestety ale rezygnuję. Czuję się oszukana, niesłusznie oskarżona o powoływanie się na kogoś innego i potraktowana jak wróg publiczny! I jeszcze bezczelnie każą mi przysyłać kopię dowodu osobistego! Ani mi się śni! 

Jestem oburzona i moja noga na Facebooku już więcej nie postanie! Nie muszę upubliczniać wszystkich moich danych osobowych, by kontaktować się ze znajomymi! Nie zgadzam się na takie traktowanie! 

[FANTASTYCZNIE] "Kochali się, że strach!" antologia



Bardzo lubię krótkie formy literackie, zwłaszcza opowiadania. Kiedy odkryłam antologię z gatunku fantastyki, ani chwili nie wahałam się, by ją zdobyć. Długi czas stała na półce, ale się doczekała. A wrażenia? No cóż...

Po pierwsze, zanim dokonam dogłębnej analizy opowiadań, muszę napomknąć, iż autorami są pisarze-amatorzy, miłośnicy fantastyki, którzy w ramach poszerzenia własnych zainteresowań postanowili wziąć udział w Fahrenheitowych ZakuŻonych Warsztatach i napisać coś swojego na bardzo nieskomplikowany temat, jakim jest miłość. Szczerze przyznam, że nie spodziewałam się tak wielu odcieni miłości w jednym zbiorze i pragnę pochwalić wszystkich autorów za pomysły, i w większości przypadków bardzo ciekawie poprowadzone narracje. 

wtorek, 14 lutego 2012

Prośba, prośba.. :)

Drodzy bloggerzy i czytelnicy! 
Zwracam się do was z pewną bardzo nietypową prośbą. Właściwie nie tyle ja, co autorka książki "Pierwsza z Rodu. Znajda" - Joanna Łukowska. Powyższa powieść została zgłoszona do konkursu E-book roku 2011. Ja już dawno przeczytałam tę książkę i osobiście uważam, że jest świetna! Dlatego należy dać jej szansę i oddać jak najwięcej głosów :) 

Ci, którzy czytali i którym się podobało, niech głosują od 20 lutego 2012 na STRONIE KONKURSU, a ci, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się z twórczością J. Łukowskiej odsyłam do RECENZJI, którą naskrobałam na blogu oraz na stronę wydawnictwa RW2010, na której to można nabyć książkę na niewielkie pieniądze :)

Dziękuję za uwagę :)

sobota, 4 lutego 2012

Ja, pani woźna

Autor: Ewa Ostrowska 
Wydawnictwo: Skrzat
Seria wydawnicza: Kobiece Perły
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 480
Ocena: 5


Źródło: własna biblioteczka

Już od dawna żadna książka nie wzbudziła we mnie tylu emocji - pozytywnych i negatywnych. Od dawna też nie sięgałam po książkę, której treść wzbudziła we mnie bardzo mieszane uczucia. Szczerze przyznaję, że do lektury powieści E. Ostrowskiej podeszłam z dużym dystansem i wątpliwościami. Sama siebie chciałam przekonać, że to nie jest literatura dla mnie. Czy się udało? 

Już z okładki możemy się dowiedzieć, iż jest to historia Kaśki, dojrzałej kobiety, żony, matki, redaktorki działu kultury w jednym z poczytnych czasopism. Kobiety spełnionej, można powiedzieć - przystojny i bogaty mąż, dobrze płatna praca, synek jak marzenie. I absolutnie nie przeszkadzało jej, że co jakiś czas do domu wydzwaniały nieznane panie poszukując misiaczka, cukiereczka czy inne ciasteczko. Nie miała też za złe mężowi, że nie chciał mieć dziecka, że się nim brzydził i nie spędził z nim ani jednej godzinki. Jej życie było po prostu cudowne. Do czasu. Do chwili, gdy ukochany oświadczył jej, że odchodzi do innej, bogatszej, że wyjeżdża do Anglii. Do momentu, gdy redaktor naczelny zaproponował jej awans zawodowy w zamian za seks. Do dnia, w którym jej syn powiedział "nienawidzę cię mamle, chcę do taty!".

piątek, 3 lutego 2012

Podsumowanie miesiąca - styczeń 2012

Przeczytanych książek: 3
Ilość przeczytanych stron: 850

Książki w ramach wyzwania Projekt Nobliści: 0
Książki w ramach wyzwania Stosikowe Losowanie: 1
Książki w ramach wyzwania Literatura na Peryferiach: 0
Książki w ramach wyzwania Rosja w Literaturze: 0
Książki w ramach wyzwania Dinozaury Literatury: 0
Książki w ramach wyzwania Moja B-netka: 1
Książki w ramach wyzwania Papierowy Zwierzyniec: 0
Książki w ramach wyzwania Reporterskim Okiem: 0
Książki w ramach wyzwania Francuska Kawiarenka Literacka: 2
Książki w ramach wyzwania Projekt Kraszewski: 0


Najlepsza książka: "Zamordowana królowa" Maurice Druon


Ilość książek w ramach planów czytelniczych: 49 (ubyło 5, przybyło 5)


Książki pozyskane:
- recenzyjne: 0
- allegro: 0
- podaj/finta: 0
- kolejkowo: 0
- księgarnia: 0
- biblioteka: 0
- upominek/prezent: 0

Początek roku taki sobie, ale pierwsze koty za płoty. Z miesiąca na miesiąc powinnam się powoli rozkręcać. Nabrałam ochoty do czytania, czekam na kilka recenzyjnych książek więc będzie co robić. A póki mam ferie, czas nadrabiać zaległości :)

poniedziałek, 30 stycznia 2012

[HISTORYCZNIE] Zamordowana królowa

Autor: Maurice Druon
Tytuł oryginału:  La reine etranglee
Tłumaczenie: Adriana Celińska 
Cykl: Królowie Przeklęci, tom II
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2010 
Ilość stron: 300
Ocena: 5,5 

Źródło: własna biblioteczka

Ależ długo zbierałam się do napisania czegokolwiek o tej książce... Z kilkutygodniowym poślizgiem, przy absolutnym braku weny i z ogromnym kacem moralnym postanowiłam w końcu usiąść i coś naskrobać. W końcu mam ferie i żadne wymówki już nie zadziałają!

Lubicie Francję? Tak? A więc to książka wprost wymarzona, aby pogłębić to uczucie. Intryga za intrygą, egoizm, który wygląda zza każdego rogu komnaty, blichtr, władza, manipulacje i kombinacje. Oj , dzieje się tu tyle, że nie sposób wszystkiego opisać... Ale spróbuję choć odrobinę uchylić rąbka.

sobota, 14 stycznia 2012

Bracie, siostro, rodzino... - podsumowanie wyzwania

Wyzwań w ubiegłym roku było wiele. "Bracie, siostro, rodzino..." jako jedno z nielicznych udało mi się w miarę pozytywnie ukończyć :) oto rezultaty moich zmagań:

1.  "Ciocia Mame" Patrick Dennis (relacje ciocia - bratanek)
2. "Oczyszczenie" Sofi Oksanen (relacje siostrzane)
3. "Zło" Jan Guilllou (relacje ojciec - syn, książki nie doczytałam)
4. "Równoumagicznienie" Terry Pratchett (relacje babcia - wnuk)
5. "Jak Bóg przykazał" Niccolo Ammaniti (relacje ojciec - syn)
6. "Zaopiekuj się moją mamą" Shin Kyung-Sook (relacje matka - sórka, syn)
7. "Moja wyspa Bali" Urszula Ewertowska (relacje siostrzane)

piątek, 13 stycznia 2012

[HISTORYCZNIE] Vita Brevis. Listy Florii Emilii do Aureliusza Augustyna

Autor: Jostein Gaarder 
Ilustracje: Hilde Kramer
Tytuł oryginału: Vita brevis. Floria Aemilias brev til Aurel Augustin
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Wydawnictwo: Jacek Santorski & CO
Rok wydania: 1997
Ilość stron: 250
Ocena: 4


Źródło: własna biblioteczka

Josteina Gaardera znamy przede  wszystkim z bardzo moralizatorskich i filozoficznych powieści dla dzieci i młodzieży. Ja także jestem już po lekturze kilku z nich i przyznaję bez bicia, że w większości bardzo przypadły mi do gustu (zwłaszcza "Dziewczyna z pomarańczami"). Cóż jednak tym razem zaaplikował nam autor? Jakież było moje zdziwienie, gdy w antykwariacie odnalazłam "Vita brevis", której główną częścią jest list Florii Emilii do biskupa Aureliusza Augustyna, czyli świętego Augustyna, myśliciela i jednego z ojców kościoła rzymskokatolickiego. 

We wstępie autor opowiada swoją przygodę, którą przeżył podczas targów książek w Buenos Aires w roku 1995. W mieście tym znalazł bowiem przytulny antykwariat, w którym na regale ze starymi rękopisami odnalazł tajemniczy list kierowany do człowieka, którego  biografię każdy filozof zna niemal na pamięć. A jednak Gaarder nigdy nie słyszał o niejakiej Florii Emilii. Zaintrygowany zakupił ów rękopis, przełożył go na język norweski i wydał w formie książki. 

niedziela, 8 stycznia 2012

[HISTORYCZNIE] Ognisty szlak

Autor: Christian Jacq
Tytuł oryginału: Le chemin de feu 
Tłumaczenie: Zygmunt Burakowski
Cykl: Tajemnice Ozyrysa, cz. 3
Wydawnictwo: Świat Książki 
Rok wydania: 2005 
Ilość stron: 350
Ocena: 4,5


Źródło: własna biblioteczka


To już trzecie moje spotkanie z bohaterami starożytnego Egiptu. Bardzo miłe spotkanie, muszę przyznać. Niestety długa przerwa w czytaniu między drugim a trzecim tomem przygód dzielnego pisarza Ikera spowodowała, że przez pierwsze 50 stron tekstu musiałam intensywnie przypominać sobie wszystkie dotychczasowe wydarzenia oraz bohaterów: faraona Sezostrisa, kapłankę Izydę, generała Nesmontu, szefa policji Sobka-Obrońcę, przyjaciela Ikera - Sekariego oraz wiernego druha - osła o wdzięcznym imieniu Wiatr Północy. A także antybohaterów, czyli tych, którzy chcą zniszczyć państwo egipskie: Zwiastuna wraz z jego watahą: Szabem Pokurczem, Krzywogębym, piękną Biną i całą rzeszą wyznawców nowego boga. 

Kto nie czytał poprzednich tomów, tego w tym momencie odsyłam do wcześniejszych opisów:

wtorek, 3 stycznia 2012

Podsumowanie roku 2011

Cóż to była za rok! Ileż zmian, ważnych wydarzeń w moim życiu... Jedno jest pewne, nie bardzo przysłużyło się to życiu czytelniczemu :) mam jednak nadzieję, że w tym roku będzie już tylko lepiej! Poniżej spróbuję w skrócie podsumować ubiegłoroczne zmagania z literaturą i rozliczyć się z zeszłorocznych postanowień...

*
W roku 2011 miałam okazję przyjrzeć się 49 książkom, z czego (aż!) 5 nie doczytałam. To mój największy zawód, gdyż na początku tego roku obiecałam sobie poprawić o co najmniej 10 pozycji statystyki roku 2010 (52 książki) i był to mój cel numer jeden. Niestety nie udało się...

Długa wymuszona przerwa...

Kochani!!!

Jakieś fatum krąży nade mną od pewnego czasu... Ostatnio (prawdopodobnie) zawirusował mi się komputer i przestał wyświetlać najczęściej odwiedzane przeze mnie strony. Blokował mi dostęp między innymi do własnego bloga, FB, na forum kolejkowa, na pocztę, na stronę banku.. Koszmar!!! Na szczęście mąż po wielu dniach starań i wydzwaniania po kolegach informatykach w końcu znalazł rozwiązanie tego problemu i oto od wczoraj znowu funkcjonuję w sieci! Jakaż to radość :D 

Niestety grudzień nie sprzyjał także moim planom czytelniczym... Nie skończyłam ani jednej książki, choć kilka rozpoczęłam. Święta w szkole, Święta w domu, święta, święta... i zero czasu na własne przyjemności. Czasami się zastanawiam, czy to święta są dla nas, czy to my funkcjonujemy dla świąt.?