czwartek, 1 września 2016

"Wielka Maniana", czyli moje spotkanie z Wojciechem Cejrowskim

Pewnego pięknego sierpniowego popołudnia mąż powrócił z pracy i zaproponował, byśmy następnego wieczora wybrali się do kina. Hmm... Tyle, że w kinie nie leci nic, co zadowoliłoby nas oboje, więc nieco zdziwiona zapytałam: ale na co..? - Na Cejrowskiego. - TEGO Cejrowskiego?! Wojciecha Cejrowskiego?!

A więc wybraliśmy się. I to był jeden ze smutniejszych wieczorów tych wakacji. Wyobraziłam sobie, że odkryję z naszym bosym podróżnikiem nieznane mi miejsca, powędruję tam, gdzie na żywo pewnie nie będę mogła nigdy podróżować. Że odetchnę świeżą letnią bryzą lub wilgotnym amazońskim klimatem. Wyobraźnia dała mi nieźle w kość, okazało się bowiem, że pan Cejrowski zaserwował nam kabaret. "Wielką Manianę". Porażka!



Na początek kilka nieprzyjemnych żarcików na temat Słupska i ichniego prezydenta, potem docinki w stronę Kaszubów (sam W.C jest Kociewiakiem), i zaczęło się główne show programu. W. Cejrowski w oparciu o zdjęcia, które robił podczas swych licznych podróży, próbował wyjaśnić nam i zarazić wielką manianą, czyli luzem będącym charakterystyczną cechą ludzi mieszkających w Ameryce Południowej i wyspach ją otaczających. Było to śmieszne, miłe i przyjemne, brzuch bolał mnie jeszcze długo po występie. Ale nie po to tu przyszłam. Nie tego oczekiwałam. Przeżyłam ogromny zawód... Nie chcę pamiętać Wojciecha Cejrowskiego jako kabareciarza! Chcę, żeby kojarzył mi się z podróżowaniem, odkrywaniem, emocjami. A w głowie pozostał mi tylko... pusty śmiech. 

Na szczęście można było też zaopatrzyć się we wszystkie książki W. Cejrowskiego po atrakcyjnych cenach (30zł) więc nabyłam jedną z nich wraz z autografem. I z tego cieszę się niezmiernie. Ale ostrzegam tych, którzy będą mieli ochotę na spotkanie z podróżnikiem - nastawcie się na zupełnie inny rodzaj show. Czy wam się spodoba, nie wiem...


6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A ja lubię jego programy podróżnicze i książki, dlatego się skusiłam...

      Usuń
  2. Ale przecież na plakacie tego wydarzenia była informacja, że to kabaret xD Chociażby sam "stand up" w nazwie :P Dla mnie Cejrowski jest tak odpychający, że chyba nawet nie chciałabym iść na spotkanie autorskie, aby zdobyć autograf. A książki lubię :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plakatu nie widziałam, dowiedzieliśmy się o spotkaniu od znajomych. Nawet przez myśl by mi nie przeszło, że to będzie tego typu show... Niestety, człowiek przez całe życie uczy się na błędach :)

      Usuń
  3. Oj tam,żaden błąd, w końcu masz książkę, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń