czwartek, 1 września 2016

[Jubileuszowe lektury] Zrób sobie raj

Autor: Mariusz Szczygieł
Format: papier
Wydawnictwo: Czarne
Seria wydawnicza: Sulina
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 292
Ocena: 4,5

źródło: biblioteka miejska w Kartuzach

Już za kilka dni  - 5 września 2016 roku - Mariusz Szczygieł obchodzić będzie swoje okrągłe 50 urodziny. 100 lat Panie Mariuszu! A ponieważ do tej pory słyszałam i czytałam wiele dobrego na temat jego reportaży, uznałam, że będzie to najlepszy moment na odkrycie kolejnego ciekawego autora. Po części się nie myliłam.

Mariusz Szczygieł znany jest ze swej wielkiej miłości do Czech i Czechów. "Zrób sobie raj" jest więc rzekomo subiektywnym zbiorem różnych czeskich przypadków, o których autor słyszał, które widział lub których doświadczył. Dowiemy się tu między innymi, dlaczego Czesi tak bardzo nie chcą wierzyć w Boga, co budzi w nich tak wielki optymizm,  jak to się dzieje, że nie obrażają się, gdy ktoś (byle nie Polak) obraża ich kraj. I wiele innych ciekawostek. Autor nawiązuje do kilku znanych artystów, z którymi udaje mu się nawiązać kontakt, przytacza rozmowy z nimi oraz różne mniej lub bardziej ciekawe sytuacje z nimi związane. 


Szczygieł bardzo często bywa u naszych południowych sąsiadów i jego zachwyt ich poczuciem humoru, surrealizmem, bezpośredniością są niesamowite. Niestety (a może właśnie stety) nie przeniosło się to na mnie. Byłam w tym kraju nieporównywalnie mniej razy niż autor owej książki, niestety po lekturze zdania o Czechach nie zmieniłam. Pan Szczygieł nie przekonał mnie do nich, co najwyżej pozwolił zrozumieć niektóre ich zachowania. Ale to wszystko. Nadal nie przepadam za Czechami, a szkoda, bo uwielbiam tamtejsze miasteczka, góry, krajobrazy... 

A jednak dosyć wysoko oceniłam książkę. Dlaczego? Ponieważ jest wspaniale napisana! M. Szczygieł ma niezwykły dar opowiadania historii, snucia ich bez zbędnego podkreślania, zachwycania się czy oburzania. Mimo, że pisze o swojej książce "subiektywna", to jednak bardzo obiektywnie opisuje wszystko, co widzi, słyszy i czego doświadcza. Ani razu nie miałam wrażenia, że autor narzuca mi swoje zdanie, że próbuje mnie przekonać do swych racji. Oczywiście czułam, że wszystko mu się tam podoba, ale nie czułam presji, że ja też muszę to czuć (ot takie masło maślane :))  Za to bardzo cenię "Zrób sobie raj" i na pewno zmierzę się z kolejnymi reportażami Mariusza Szczygła.

2 komentarze:

  1. Żadne 60, tylko 50 urodziny i raczej życzeń radzę nie składać, bo każdego 5 września Szczygieł strzela z broni palnej do wszystkich, którzy chcą mu złożyć życzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, postarzyłam go o 10 lat. W takim razie od mnie strzelać będzie z armaty :) już naprawiam błąd :)

      Usuń