poniedziałek, 19 sierpnia 2013

[KLASYCZNIE] Kariera Nikodema Dyzmy

 Autor: Tadeusz Dołęga Mostowicz
Wydawnictwo: Wolnelektury.pl
Format: e-book
Na podstawie wersji papierowej wyd. MEA 2000
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 340
Ocena: 5


Źródło: własna biblioteczka

...Właściciel restauracji dał znak taperowi i tango urwało się w połowie taktu...

Postać Nikodema Dyzmy zna chyba każdy. Bardzo popularna swego czasu książka, potem jeszcze popularniejsza adaptacja filmowa, a ostatnimi czasy nawet komedia nawiązująca do oryginału - "Kariera Nikosia Dyzmy". Cóż więc skłoniło mnie do sięgnięcia po tę lekturę? Po pierwsze- rocznica urodzin autora, po drugie - kompletny brak wiedzy na temat jego twórczości, po trzecie - nieznajomość ani treści książki, ani treści filmu.

Przyznam szczerze, że liczyłam na nieciekawie napisane czytadło, z mdłymi postaciami i nudną historią (cóż za podejście do lektury, nieprawdaż? aż chce się czytać... :)). A tu powieść Dołęgi Mostowicza wciągnęła mnie od pierwszej do ostatniej strony! Mało tego - kiedy już dotarłam do ostatniej strony, nie chciało mi się wierzyć, że to już koniec. Bardzo dobra lektura na lato! 


Czy muszę komukolwiek przypominać o czym jest ta książka? Jeśli znajdzie się ktoś, kto nie zna historii Nikodema Dyzmy, to niech nadstawi ucha i słucha: otóż kręcił się po warszawskich ulicach pewien mężczyzna, niebrzydki, niegłupi, ale bez większych szkół i bez doświadczenia w pracy. Nigdzie nie mógł dłużej zagrzać miejsca. A e na dodatek leniwy był z niego typ, szukał pracy lekkiej, łatwej i przyjemnej. Niestety, nic z tego nie wychodziło. Zupełnym przypadkiem bohater nasz zdobył nieimienne zaproszenie na bal dygnitarzy rządowych, a ponieważ głodny był niemiłosiernie, postanowił wybrać się tam i posiedzieć choćby godzinkę. Któż mógł się spodziewać, że natura gbura i prostaka przysłuży mu się do zdobycia pozycji, o której marzy każdy...:) Tam pokrótce rozpoczyna się historia Nikodema Dyzmy. Czy trzeb coś jeszcze dopowiadać? Myślę, że nie. Bo tego, jak się kończy, nie zdradzę...

Historia ta ukazuje społeczeństwo dwudziestolecia międzywojennego. Wielkie biznesy, wielką polityką i ogromną żądzę pieniądza. Podział na klasę robotniczą i tak zwaną inteligencję, do której zaliczali się politycy oraz ludzie z tytułami  szlacheckimi. Cóż jednak z tego wynikało? Nic. Nie szła za tym mądrość. Liczyły się tylko luksusy, pieniądze, wystawny tryb życia. Nie byli nawet w stanie zauważyć licznych braków w manierach, wiedzy i umiejętnościach Dyzmy, którego przygarnęli jak swego, gdy tylko zaczął zdobywać sławę, sukcesy i pieniądze. Smutny to obraz społeczeństwa. Pomimo to książka jest bardzo zabawna, napisana językiem prostym z licznymi nieużywanymi już dziś wyrażeniami, które bardzo często były tłumaczone w przypisach. 

Dzięki takim książkom znów mam ochotę przyjrzeć się bliżej polskim powieściom z początku XX wieku. I na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z nowo poznanym autorem. Dopiero teraz, po lekturze powieści T. Dołęgi Mostowicza, nabrałam ochoty na obejrzenie filmu, choć nie lubię Romana Wilhelmi, który wcielił się w rolę tytułowego Nikodema.

...Aha - uśmiechnął się Litwinek - no, oczywiście, wariat...

5 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że napisałaś tę recenzję, bo znam tę historię, a książkę posiadam (rozpadający się egzemplarz po dziadku), ale też spodziewałam się nieciekawie napisanego czytadła. W takim razie jednak przeczytam, jak już zdam maturę. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że cię zainteresowałam :) a matura sierpniowa czy przyszłoroczna..? powodzenia życzę!!! :)

      Usuń
  2. Można go nie lubić, Wilhelmiego (sama nie przepadam), ale zagrał tu znakomicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że niedługo też się o tym przekonam :)

      Usuń
  3. Film był taki w stylu lat 90, sporo żarcików itd, ale książka już jest trochę lepsza, w sumie to wciągnąłem się po rozdziale, tak bardzo jak czytam ubezpieczenia komunikacyjne zawodowo. To dobry znak ;)

    OdpowiedzUsuń