czwartek, 10 listopada 2011

Zaopiekuj się moją mamą

Autor: Shin Kyung-Sook 
Tytuł oryginału: Eommareul Butakhae
Tłumaczenie: Marzena Stefańska-Adams, Anna Diniejko-Wąs
Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 175
Ocena: 4


Źródło: kolejkowo


Moje przemyślenia na temat tej książki nie będą długie. Bo nie mam pomysłu na jej opisanie. Wycisnęła ze mnie tyle potu, zmusiła do intensywnego wysiłku, a na koniec nawet nie przysporzyła zbyt wiele radości z tego, co przeczytałam. Po raz pierwszy miałam do czynienia z prozą koreańską. Być może dlatego, że nasze kultury, a zatem i postrzeganie kultu rodziny, znacznie się od siebie różnią, z jednej strony potrafiłam zrozumieć to, co działo się w książce, z drugiej zaś zupełnie tego nie ogarniałam. Owszem, historia rodziny, która traci matkę na dworcu w Seulu jest niepowtarzalna, opisana z perspektywy córki, syna, męża, a także samej zaginionej, wnosi jakąś innowację z moje dotychczasowe doświadczenia. Chyba nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się czytać czegoś równie przesyconego emocjami. Tak, ta powieść jest PRZESYCONA. 

Nie potrafiłam też odnaleźć się w sposobie narracji - w drugiej osobie liczby pojedynczej. Tak jakby narrator  nie zwracał się do nas, czytelników, ale do bohatera czy bohaterki. Jakby czytelnik w tym wszystkim był niepotrzebny. Miałam wrażenie, jakby autorka prowadziła monolog z samą sobą.  To było strasznie deprymujące  i czasami wręcz zniechęcało do czytania.


Może dodam jeszcze kilka słów na temat samej fabuły. Była sobie rodzina: matka, ojciec - mieszkający na wsi, oraz czwórka ich dzieci: dwie córki i dwóch synów. Większość z nich mieszkała w Seul i to właśnie do nich wybrali się rodzice, by świętować kolejne urodziny ojca. Na stacji metra mąż wsiadł do wagonu, po czym zauważył, że nie z nim już żony. Nie mógł już wysiąść, bo kolejka ruszyła. Cała rodzina rozpoczyna poszukiwania kobiety. Jednocześnie każdy członek rodziny niejako robi rachunek sumienia z postępowania wobec osoby, której już nie ma w ich życiu. Rozpoczyna się walka z czasem, walka z przeszłością, poczucie porażki. Każdy z bohaterów odkrywa nagle, jak ważna w ich życiu była zaginiona osoba. 

Celowo nie podaję imion, gdyż tak samo w przeważającym stopniu postępowała autorka. Nie jestem w stanie określić, na ile jest to zabieg literacki, a na ile kulturowa mentalność Koreańczyków. Być może oni rzadko odzywają się do siebie po imieniu...

Książkę zaliczam do dziwnych. Nie potrafię inaczej jej nazwać. Owszem, skłoniła mnie do przemyśleń na temat relacji z rodzicami, ale nie trwało to długo. Czy prawdą jest, że po przeczytaniu tej książki nigdy już nie pomyśli się o własnej matce w ten sam sposób? Nie odpowiem na to pytanie. Jeśli wy chcecie się z nim zmierzyć, po prostu sięgnijcie po tę książkę i spróbujcie się z nią zmierzyć. 

9 komentarzy:

  1. Dla mnie już sama okładka była dziwna, gdy mignęła mi t i tam pare razy. Skoro można się zmęczyć lektura, to ja dziękuję. faktycznie czasem róznice kulturowe robią swoje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zapisana do kolejki, więc zmierzę się z tą książką. Jestem bardzo ciekawa, jakie wrażenie wywrze na mnie, teraz to już nawet jestem zaniepokojona, bo moje relacje z matką są delikatnie mówiąc specyficzne. Zobaczę :) Pewnie dam znać na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czeka u mnie w kolejce, ale coś mi zawsze ją przesuwa na koniec kolejki ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. bsz - cieszę się, że wierzysz mi na słowo, warto jednak wiedzieć, że opinie są bardzo subiektywne i każdy tę książkę na pewno odbierze zupełnie inaczej. Nie mówię, że mi się nie podobała, ale faktycznie wyczerpała mnie emocjonalnie

    rajzarogiem - bardzo jestem ciekawa twojej opinii :)

    Bujaczek - chętnie się dowiem, co ty o niej sądzisz. Dlatego sięgnij po nią kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety chyba nie dla mnie ;( Kompletnie nie odnajduję się w takich książkach

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama tematyka książki i pomysł na fabułę są dla mnie bardzo interesujące.
    Jednak obawiam się trochę sposobu ujęcia i wykonania.
    Na pewno przeczytam, bo czeka w kolejce, ale nie będę ukrywać, że podejdę do niej z lekką rezerwą.
    Choć z drugiej strony zazwyczaj lubię książki dziwne, które trudno jednozacznie określić :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Catalina - cóż mogę powiedzieć, jeśli nie czujesz się w takiej tematyce to rzeczywiście nie warto się za książkę zabierać :)

    Maya - wielu osobom się podobała więc może i tobie przypadnie do gustu. W końcu każdy szuka czegoś innego w książce

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam zupełnie odmienne odczucia, choć narracja była odmienna. Pozdrawiam (właśnie opublikowałam u siebie swoje zdanie- b. subiektywne).

    OdpowiedzUsuń
  9. Kahlan84 - zajrzałam i pozostawiłam po sobie ślad :)

    OdpowiedzUsuń