poniedziałek, 27 lipca 2015

[NOCnikowe lektury] Mała Księżniczka

Dziś w ramach cyklu NOCnikowych Lektur chciałabym przybliżyć Wam bardzo intrygującą serię książeczek o pewnej krzykliwej, rozkapryszonej i przezabawnej Małej Księżniczce. Wymyślił ją znany brytyjski ilustrator Tony Ross. Na podstawie jego książeczek powstały także animowane bajeczki o podobnym tytule - "Świat Małej Księżniczki". Maja córeczka uwielbia swą książeczkową koleżankę i - niestety - czasami po dłuższym z nią "przebywaniu", zaczyna zachowywać się podobnie. I niech mi nikt nie próbuje wmówić, że książki nie pływają na dzieci i ich wyobraźnię! ;)

Seria o Małej Księżniczce liczy 14 tytułów. My poznałyśmy dopiero pięć spośród nich i tę piątkę właśnie tutaj przedstawię.  Układam je według chronologii naszego czytania.




Autor: Tony Ross
Ilustracje: Tony Ross
Tłumaczenie: Anna Bańkowska-Lach
Cykl: Świat Małej Księżniczki
Wydawnictwo: Olesiejuk
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 28

********************************************* 


Tytuł: Gdzie jest mój smoczek?
Tytuł oryginału: I want my dummy

Ocena Łucji: 5
Ocena moja: 4,5

źródło: własna biblioteczka

To pierwsza książeczka z serii, po którą sięgnęłyśmy. Kupiłam ją za bezcen (3,50), a że moja córeczka kochała swojego smoczka - tak jak Księżniczka - od razu chciała przeczytać tę książkę. Historia ze smoczkiem jest tu podobna do tych, które przydarzają się w normalnych domach. Księżniczka uwielbia swój smoczek i nosi go ze sobą wszędzie, mimo, że jest już na to zdecydowanie za duża. Pewna tajemnicza ręka postanawia podjąć wyzwanie i chowa smoczek przy każdej nadarzającej się okazji. Ale nic to dla Małej Księżniczki, która wyjmuje go nawet z kosza na śmieci. Zaczyna się więc inny rodzaj perswazji - tłumaczenie, że nie wypada, że nikt już smoczka nie używa... Niestety wszystko na nic, do czasu aż przypadkowo spotkany kuzyn rzuca jedno zdanie: "ten smoczek wygląda głupio!".


Nie łudźcie się jednak, że dzięki tej książce wasze dziecko porzuci smoczki. Dziecko, do którego kierowana jest ta bajka, prawdopodobnie nie zrozumie sensu zakończenia. Można wytłumaczyć to oczywiście po swojemu - ja tak zrobiłam, ale nie na zbyt wiele się to zdało. Mimo wszystko lektura jest bardzo śmieszna i Łucja chętnie do niej wraca (czytamy ją już od ponad roku!)

*******************************

Tytuł: Nie chcę iść do szpitala
Tytuł oryginału: I don't want to go to hospital

Ocena Łucji: 5
Ocena moja: 5

źródło: własna biblioteczka


Kolejna kupiona za bezcen część przygód Małej Księżniczki cieszy się w naszym domu nie mniejszym powodzeniem. I od razu uprzedzam - na pewno nie jest to pozycja poprawna pedagogicznie ;) otóż Małej Księżniczce urosło coś na nosie i pani doktor stwierdziła, że trzeba się udać do szpitala. Ale ona ani myśli się tam wybierać. Rozpoczynają się poszukiwania w całym zamku. W końcu odnaleziona siłą zostaje dostarczona do szpitala, a tam... jest super!


I gdy Mała Księżniczka musi wrócić do normalności, żąda wręcz powrotu do szpitalnego łóżka, gdyż "traktowali mnie tam jak księżniczkę".

**********************************


Tytuł: Gdzie jest mój nocnik
Tytuł oryginału: I want my potty!

Ocena Łucji: 3,5
Ocena moja: 4

źródło: biblioteka miejska w Kartuzach


To najsłabsza z dotychczasowych części serii o Księżniczce, którą miałyśmy okazję czytać. Nasza mała bohaterka bawi się w najlepsze, biega sobie po zamku i ogrodzie, lecz w pewnym momencie czuje, że musi do toalety. Krzyczy więc najgłośniej jak potrafi: "Gdzie jest mój nocnik?!" I zaczyna się poszukiwanie nocnika. Jak na złość ten zapadł się pod ziemię. Cała historia to właściwie poszukiwanie nocniczka. Gdy w końcu pokojówka przybywa z pomocą, okazuje się... że jest już za późno.

Lektura w naszym przypadku bardzo nietrafiona z tego powodu, że trafiła na moment "wychodzenia" z pieluszek i siusianie w majtki bynajmniej nie powinno się Łucji kojarzyć z przyjemnością. Przeczytaliśmy więc tę książkę tylko dwa razy i odłożyliśmy na półkę. A córeczka nawet nie protestowała i nie szukała jej.

*********************************


Tytuł: Ja chcę mojego zęba
Tytuł oryginału: I want my tooth

Ocena Łucji: 5,5
Ocena moja: 5,5

źródło: biblioteka miejska w Kartuzach  

A to z kolei nasza ulubiona część!  Mała Księżniczka uwielbia swoje ząbki: są piękne, białe i jest ich aż 20! Dba o nie nieustannie, często je myje i chwali się nimi przed wszystkimi. Jej koledzy i koleżanki mają już mniej zębów, a młodszy braciszek nie ma ani jednego. A więc kompletne uzębienie księżniczki to wielki powód do dumy. Pewnego dnia kucharz zauważa, że jeden z zębów się kiwa. Po kilku dniach kiwający się ząb nagle zniknął! To straszne! Wszyscy wyruszają na poszukiwania straconego ząbka, który w końcu znajduje się... w buzi braciszka :)

To bardzo radosna i śmieszna historia - z happy endem oczywiście! Tym razem Łucja nie chciała się z książką rozstawać i często ją czytałyśmy. Polecam!

*********************************


Tytuł: Gdzie jest mój obiad
Tytuł oryginału: I want my dinner

Ocena Łucji: 5,5
Ocena moja: 5

źródło: biblioteka miejska w Kartuzach


Nie sugerujcie się tytułem, w tej serii bowiem nie chodzi o jedzenie obiadu, tylko o dwa magiczne słowa: proszę i dziękuję. Księżniczka, jak to księżniczka, wciąż czegoś żąda. Jednak mama oraz inni mieszkańcy zamku postanawiają nauczyć ją dobrych manier. Nie zgadzają się na żądania dopóki nie usłyszą proszę lub dziękuję. W końcu Księżniczka bez przypominania odpowiednio wykorzystuje nowo poznane słowa. Robi to na tyle skutecznie, że zaczyna te uczyć ich pewnego potworka.





Nie muszę chyba mówić, że Mała Księżniczka jest bardzo rozkapryszona, że w poszczególnych książkach "demoralizuje" dzieci, a ilustracje czasami potrafią przestraszyć nowicjusza wśród książek dla dzieci - i to w każdej części cyklu. Ale i tak obie w córką ją uwielbiamy! Spróbujcie i Wy :)

2 komentarze:

  1. My zupełnie inaczej odebraliśmy tę serię ;) "Nocnik" był zdecydowanie ulubiony, i właśnie specjalnie na etap wychodzenia z pieluch, zarówno przy pierwszym, jak i drugim. Obiad przeczytaliśmy ledwie kilka razy, podobało nam się jeszcze "Nie chcę iść spać", ale nocnik zdecydowanie nr 1 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to fajne, że każdy odbiera i interpretuje książki inaczej :) i nie ma się co łudzić - to my rodzice w odpowiedni sposób czytamy i tłumaczymy historię więc najczęściej to, co podoba się nm, podoba się też naszym pociechom :)

      Mnie osobiście najbardziej podobała się historia z zębem, zwłaszcza jej zakończenie. Było niespodziewane, przezabawne i takie zgodne z dziecięcą logiką.

      Usuń