Witam serdecznie po... 10
miesiącach nieobecności!!! To straszne... Pewnie większość z Was już
wyrzuciła mnie z list odwiedzanych blogów. Sama też ne jestem pewna, czy
dam radę regularnie wypisywać tu jakiekolwiek notki na temat książek,
które przeczytałam. Powiem Wam jednak, że strasznie mi tego BRAKUJE...
Na
początek więc z telegraficznym skrócie opowiem, co czytałam przez te 10
miesięcy. Lista niestety krótka, ale każdą lekturą cieszyłam się jak
małe dziecko :)
Po kilku miesiącach kryzysu w grudniu sięgnęłam po książki Trudi Canavan: "Nowicjuszka" i "Wielki Mistrz".
Pierwszy tom historii przeczytałam już w ubiegłym roku. Przyszła więc
pora na dokończenie trylogii o małej dzikiej magiczce ze slumsów -
Sonei, która po przybyciu do Gildii Magów rozpoczęła niełatwą (nie tylko
ze względu na ogrom wiedzy) przeprawę z magią. Najgorsi okazali się
"koledzy" z wyższych sfer, no i on - Wielki Mistrz, którego tajemnicę
Sonea przypadkiem odkryła.
Historia
bardzo wciągająca, chwilami trzymająca w napięciu, ukazująca ciekawe
relacje między grupami społecznymi, między kobietami i mężczyznami, a
także mężczyznami i mężczyznami. Czytanie pochłonęło mnie do tego
stopnia, że dwa grube tomiszcza (prawie 1400 stron) przeczytałam w
niecały tydzień. Niestety styl, tempo opisywania niektórych wydarzeń i
niektóre przygody były strasznie niedopracowane, należałoby też sporo
popracować nad językiem... Podsumowując: pod względem literackim dałabym
słabą trójkę, natomiast sam pomysł, czas, miejsce i postacie są
ciekawe, ratują sytuację i wciągają niesamowicie. Przyjemna to była
lektura dla niewymagających.
Następna
przerwa w pracy, czyli ferie zimowe zaowocowały wspaniałym spotkaniem z
pewną wiedźmą Wolhą Redną i jej sympatycznymi przyjaciółmi, których
nie będę tu wymieniać, bo musiałabym zdradzać szczegóły poszczególnych
tomów (a jest ich 5): "Zawód: Wiedźma" tom 1 i 2, "Wiedźma Opiekunka" tom 1 i 2, "Wiedźma Naczelna".
Autorką tej wspaniałej historii fantasy jest Ukrainka Olga Gromyko.
Wiedźmą W.Redną byłam po prostu zachwycona! Śmiałam się w głos,
płakałam, współczułam, smuciłam, wiele razy wracałam do wybranych
fragmentów (czego normalnie nie robię nigdy!). Bardzo wartka akcja -
poza nielicznymi fragmentami, fantastyczni bohaterowie, ciekawe
przygody, miłość, przyjaźń, nienawiść... I Do tego wszystko w czasach,
które w fantasy lubię najbardziej - rycerze, smoki i inne gadziny, walki
wręcz. To mój ulubiony "rodzaj" fantasy. A cykl o Wolhi Rednej polecam
każdemu! Niesamowita zabawa przez kilka dni! Uwaga!!! Te książki
wciągają okrutnie - doświadczyli tego mój mąż i córeczka, dla których
brakowało mi czasu :)
Czy
ominęłam którąś z moich lektur..? Chyba nie. Jestem w trakcie dwóch
lektur: "Pożeglować do Sarancjum" Gavriela Kay Guy oraz "Siódmy syn"
Orsona Scotta Carda. I pewnie obie książki niedługo opiszę na blogu.
Oczywiście cały rok na okrągło zagłębiam się w literaturze dla dzieci. W szkole głównie cykl o Tappim,
a w domu... nawet nie zliczę wszystkich tytułów, które znamy już
praktycznie na pamięć... I tak minął mi prawie cały rok. Mam jednak
nadzieję, że wakacje okażą się bardzo obfite w interesujące lektury :) a
więc do usłyszenia wkrótce!
Fakt długo Cię nie było :) ja też rzadko recenzuję lektury, sporo czytam, ale mało piszę o lekturach...
OdpowiedzUsuńw dzisiejszych czasach niestety czas jest tym, czego najbardziej nam brakuje... :)
UsuńNie wyrzucałam, pisz, bez przymusu, dużo czytaj. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki, posłucham rady i tak też będę robić :) pozdrawiam!!!
Usuń