poniedziałek, 29 czerwca 2015

Leniwe powroty

Witam serdecznie po... 10 miesiącach nieobecności!!! To straszne... Pewnie większość z Was już wyrzuciła mnie z list odwiedzanych blogów. Sama też ne jestem pewna, czy dam radę regularnie wypisywać tu jakiekolwiek notki na temat książek, które przeczytałam. Powiem Wam jednak, że strasznie mi tego BRAKUJE...

Na początek więc z telegraficznym skrócie opowiem, co czytałam przez te 10 miesięcy. Lista niestety krótka, ale każdą lekturą cieszyłam się jak małe dziecko :)


Po kilku miesiącach kryzysu w grudniu sięgnęłam po książki Trudi Canavan: "Nowicjuszka" i "Wielki Mistrz". Pierwszy tom historii przeczytałam już w ubiegłym roku. Przyszła więc pora na dokończenie trylogii o małej dzikiej magiczce ze slumsów - Sonei, która po przybyciu do Gildii Magów rozpoczęła niełatwą (nie tylko ze względu na ogrom wiedzy) przeprawę z magią. Najgorsi okazali się "koledzy" z wyższych sfer, no i on - Wielki Mistrz, którego tajemnicę Sonea przypadkiem odkryła.
Historia bardzo wciągająca, chwilami trzymająca w napięciu, ukazująca ciekawe relacje między grupami społecznymi, między kobietami i mężczyznami, a także mężczyznami i mężczyznami. Czytanie pochłonęło mnie do tego stopnia, że dwa grube tomiszcza (prawie 1400 stron) przeczytałam w niecały tydzień. Niestety styl, tempo opisywania niektórych wydarzeń i niektóre przygody były strasznie niedopracowane, należałoby też sporo popracować nad językiem... Podsumowując: pod względem literackim dałabym słabą trójkę, natomiast sam pomysł, czas, miejsce i postacie są ciekawe, ratują sytuację i wciągają niesamowicie. Przyjemna to była lektura dla niewymagających.

Następna przerwa w pracy, czyli ferie zimowe zaowocowały wspaniałym spotkaniem z pewną wiedźmą Wolhą Redną  i jej sympatycznymi przyjaciółmi, których nie będę tu wymieniać, bo musiałabym zdradzać szczegóły poszczególnych tomów (a jest ich 5): "Zawód: Wiedźma" tom 1 i 2, "Wiedźma Opiekunka" tom 1 i 2, "Wiedźma Naczelna". Autorką tej wspaniałej historii fantasy jest Ukrainka Olga Gromyko. Wiedźmą W.Redną byłam po prostu zachwycona! Śmiałam się w głos, płakałam, współczułam, smuciłam, wiele razy wracałam do wybranych fragmentów (czego normalnie nie robię nigdy!). Bardzo wartka akcja - poza nielicznymi fragmentami, fantastyczni bohaterowie, ciekawe przygody, miłość, przyjaźń, nienawiść... I Do tego wszystko w czasach, które w fantasy lubię najbardziej - rycerze, smoki i inne gadziny, walki wręcz. To mój ulubiony "rodzaj" fantasy. A cykl o Wolhi Rednej polecam każdemu! Niesamowita zabawa przez kilka dni! Uwaga!!! Te książki wciągają okrutnie - doświadczyli tego mój mąż i córeczka, dla których brakowało mi czasu :)

Czy ominęłam którąś z moich lektur..? Chyba nie. Jestem w trakcie dwóch lektur: "Pożeglować do Sarancjum" Gavriela Kay Guy oraz "Siódmy syn" Orsona Scotta Carda. I pewnie obie książki niedługo opiszę na blogu.

Oczywiście cały rok na okrągło zagłębiam się w literaturze dla dzieci. W szkole głównie cykl o Tappim, a w domu... nawet nie zliczę wszystkich tytułów, które znamy już praktycznie na pamięć... I tak minął mi prawie cały rok. Mam jednak nadzieję, że wakacje okażą się bardzo obfite w interesujące lektury :) a więc do usłyszenia wkrótce!

4 komentarze:

  1. Fakt długo Cię nie było :) ja też rzadko recenzuję lektury, sporo czytam, ale mało piszę o lekturach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w dzisiejszych czasach niestety czas jest tym, czego najbardziej nam brakuje... :)

      Usuń
  2. Nie wyrzucałam, pisz, bez przymusu, dużo czytaj. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, posłucham rady i tak też będę robić :) pozdrawiam!!!

      Usuń