sobota, 26 kwietnia 2014

[HISTORYCZNIE] Bramy raju

Autor: Jerzy Andrzejewski
Wydawnictwo: -
Format: e-book
Rok wydania:
Liczba stron: 55
Ocena: 5,5

źródło: własna biblioteczka


  Trudno pisać o czymś, co zjadło mnie emocjonalnie i wypluło z tysiącem pytań bez odpowiedzi. Takie są właśnie "Bramy raju" Jerzego Andrzejewskiego. Krótka forma, lecz tak bogata w treść i uczucia towarzyszące lekturze, że szczerze mówiąc nie byłabym w stanie przeczytać już 56 strony...

Anrzejewski bierze na warsztat bardzo ciekawy fragment historii Europy - wyprawy krzyżowe. A konkretnie tę jedną, niezwykłą, szaloną i jednocześnie sławioną przez wieki - wyprawę krzyżową dzieci: 
Pastuszek pewien począł głosić, że duchy niebieskie oznajmiły mu, jako grób święty może być wybawionym tylko przez niewinnych i małoletnich. Chłopcy i dziewczęta w wieku od ośmiu do szesnastu lat opuszczali swoje rodzinne miejsca, zbierali się w tłumy i dążyli ku brzegom morza. Wiele ich poginęło z utrudzenia i niedostatku, wiele także stało się łupem chciwych handlarzy, którzy wabili te dzieci do siebie, a potem je sprzedawali w niewolę.
Fryderyk Schlosser "Dzieje powszechne"*


Czym były wyprawy krzyżowe wie chyba każdy. Czym więc mogła być krucjata dzieci? O nie! Na pewno nie tym, o czym myślicie! Przynajmniej nie w oczach Andrzejewskiego. Młody pastuszek, Jakub z Cloyes, prowadzi za sobą tłumy dzieci. Nie mają co jeść, ani co pić. Niosą krzyże, śpiewają, modlą się. I oczyszczają swe dusze poprzez spowiedź świętą. Dzięki owej spowiedzi odkrywamy, jakie są prawdziwe powody wyprawy kilkoro dzieci, które tak naprawdę symbolizują wszystkich uczestniczących w pielgrzymce. Zrównując się z ciężkim, miarowym i jednostajnym krokiem mężczyzny "w brunatnym habicie brata minoryty"**, wyznają mu swoje grzechy, zdradzają myśli i czyny. 

Maud, córka kowala wyznaje, że wyruszyła na wyprawę, ponieważ kocha Jakuba. To dla niego rzuciła swój rodzinny dom, dla niego wyzbyła się wszystkiego. To dla niego jest w stanie zginąć z rąk niewiernych. Robert, syn młynarza podąża za Maud. Kocha ją z całego serca i z całej duszy. Pragnie chronić ją od wszelkiego złego, choć wie, że ta darzy uczuciem innego. Blanka, córka kaznodzieja podąża za Jakubem, nie za jego przesłaniem ,lecz za nim samym. Pragnie go i jedynym jej celem jest możliwość poczucia go w sobie - dosłownie! Aleksy Melissen, najsilniejszy i najmężniejszy, podążający na koniu tuż obok tego wybranego, jedynego i niepowtarzalnego pastuszka. Mógłby mieć wiele powodów, by wziąć udział w krucjacie. Jako syn ludzi, którzy zginęli z rąk krzyżowców, mógłby po prostu chcieć wrócić do swego kraju. Nie po to jednak wyruszył. Mógłby chcieć pomścić swych przodków, mógłby także nawrócić się na chrześcijaństwo i bronić nowej wiary. Nie po to jednak idzie. Idzie dla niego - Jakuba. A sam Jakub - dla kogo podąża ku obcej ziemi..?

Każda postać jest tak wieloznaczna, obciążona uczuciami, złymi uczynkami, trudnym dzieciństwem i tysiącami innych problemów, że do ostatnich tron nie jesteśmy tak do końca pewni, kto jest tym złym, a kogo mamy żałować. Mówią i myślą jak dorośli (czego dowodem jest rozmowa z mnichem), a działają jak dzieci. Początkowo było to dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Ale ostatecznie chyba miało to jakiś sens i stanowiło celowy zabieg autora. 

Andrzejewski we wspaniały sposób ukazał garstkę ludzi zdążających do celu, który sam w sobie nim nie jest. Niesamowicie podkreśla pragnienia i uczucia targające bohaterami. Poprzez niekończący się potok słów, bez kropek i średników, nie daje czytelnikowi chwili oddechu, chce, aby ten poczuł wszystkie trudy tej pielgrzymki. I tak się właśnie czułam. Wykończona, ale szczęśliwa, że dane mi było przeżyć tyle wspaniałych chwil z młodymi bohaterami opowiadania.

Interpretacja "Bram raju" jest tak rozległa i szeroka, że każdy może odebrać to na swój sposób. Niektórzy być może znajdą odpowiedzi na pytania dotyczące chrześcijaństwa, tego prawdziwego i tego stworzonego przez ludzi małej wiary i wielkich portfeli. Inni odkryją, że historia ta pasuje właściwie do każdej większej ideologii, jaka pojawiła się na przestrzeni wieków i niszczyła całe społeczeństwa dla osiągnięcia dziwnych i zupełnie niezrozumiałych celów. Tysiące pytań i głęboka refleksja po przeczytaniu ostatniej strony. Wspaniała lektura, niełatwa w odbiorze, ale warta spędzenia z nią kilku chwil. Być może nie oddałam w pełni tych uczuć, które przez wiele dni tliły się gdzieś w środku. Być może też nie opisałam tej historii zbyt ciekawie i zachęcająco. Niestety nie potrafię tego zrobić tak, jakbym chciała. Mimo wszystko polecam każdemu bez różnicy na wiek, wyznania, rasę, płeć... Po prostu warto!

* Cytat zaczerpnęłam ze wstępu do "Bram raju" Jerzego Andrzejewskiego
** Jerzy Andrzejewski "Bramy raju", s. 3

2 komentarze: