czwartek, 31 stycznia 2013

Wierszyki i zagadki dla przedszkolnej gromadki

Autor: Bogusław Michalec 
Ilustracje: Beata Zdęba
Wydawnictwo: Aksjomat
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 60
Ocena: 5

Źródło: biblioteczka siostrzeńca

Mam brzydki nawyk. Gdy wchodzę do miejscowej księgarni, zawsze zastanawiam się, co kupić innym. Nigdy nie myślę o sobie - przecież wystarczą mi książki, które mam na półkach lub te z wyprzedaży internetowych. Tak samo było i tym razem. Postanowiłam kupić coś dla siostrzeńca na urodzinki, jako miły dodatek do zabawki. Dłuuugo szperałam między Myszką Miki, Franklinem, złotymi książeczkami z baśniami... W końcu odkryłam półeczkę (!) z oryginalnymi i nietypowymi książkami współczesnych polskich autorów: Kasdepke, Usenko, Frączek... Bingo! 

Wśród nich zagubiła się mała książeczka, która urzekła mnie okładką. Sami możecie ją obejrzeć u góry strony. I wyobraźcie sobie, że wszystkie postacie w tym zbiorze wierszy i zagadek stworzone są z plasteliny! Każdy najmniejszy szczególik, każdy wąsik, kolec, pazurek czy piórko stworzone z taką starannością, że początkowo zamiast zagłębiać się w lekturę, zafascynowana oglądałam obrazki. To bardzo duży atut książki.



A same wierszyki? No, do Tuwima czy Brzechwy im daleko, ale też mają swój urok. Przede wszystkim są krótkie i opowiadają o  zwierzętach: ich zwyczajach, manierach, nawykach, marzeniach. Początkowo trochę żałowałam tego zakupu, ale po dłuższej lekturze doszłam do wniosku, że te wierszyki można wykorzystywać na najróżniejsze sposoby. Oczywiście odezwała się we mnie dusza nauczyciela. Można bowiem samemu tworzyć i gromadzić zwierzątka, które kolejno pojawiają się w wierszach tak, by powstało z nich małe ZOO. Można też zaznaczać na mapie miejscowości, z których pochodzą (większość z bohaterów gdzieś mieszka: żaba pod Poznaniem, świnka w Świnoujściu itd.). A do tego jest jeszcze mnóstwo ciekawych zagadek! Niekoniecznie prostych i banalnych, choćby taka:

 W jego nazwie kura gdacze,
w jego nazwie lata kos.
Czy to ptak? Z bliska patrzę:
toż to owoc, na mój nos. (s. 29)

Dla nas to pewnie banalne, ale dla czterolatka, który nie zawsze potrafi dokonać analizy i syntezy sylabowej odnalezienie w słowie kurzego gdakania to nie lada wyzwanie. Podsumowując - książka ma wiele zalet, przepiękne plastelinowe ilustracje i kilka ciekawych rozwiązań na je kilkukrotne wykorzystanie. 

Dziś, gdy szukałam okładki i ilustracji z tej książki, odkryłam ceny "Wierszyków i  zagadek.." (a jest kilka części) w Internecie i posmutniałam. Kwoty rozpoczynają się już od 3,20 za sztukę. A ja wydałam prawie 18 zł. Różnica kolosalna, ale mówi się trudno, przynajmniej rozkręciłam nieco miejscowy rynek ;)

Oto pozostałe części "Wierszyków i zagadek...":



9 komentarzy:

  1. Pozycja wydaje się fajna, poszukam dla mojego przedszkolaka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. I pomyśleć, że to wszystko z plasteliny... :)

      Usuń
  3. A czy to nie jest tak, że ta droższa książka, którą kupiłaś, zawiera wierszyki z trzech tańszych części? Może to jest zbiorek gromadzący te 3 części w jedną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że nawet nie sprawdzałam tego. Być może masz rację :) jeśli tak, to wlałaś nieco optymizmu w ten pochmurny deszczowy dzień :)

      Usuń
  4. :) Zasugerowałam się i ceną, i tym, że trzy części są numerowane, a ta nie:) Trzeba by jeszcze porównać ilość stron:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Agnieszka Frączek pisze świetnie. Mocno mocno polecam. To tak na marginesie, bo pojawiło się nazwisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, też ją lubię. Często wykorzystuję jej wiersze podczas przedstawień, lub na konkursach recytatorskich. Dzieci też świetnie je interpretują :)

      Usuń