piątek, 30 lipca 2010

Shrek Forever w 3D

Reżyseria: Mike Mitchell
Tytuł oryginału: Shrek Forever After
Gatunek: komedia, familijny, animowany
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2010
Czas trwania: 93 minuty
Ocena: 4




Shreka zna chyba każdy - nie trzeba więc przypominać historii ogra zakochanego w pięknej księżniczce Fionie, z którą się ożenił i mieli troje dzieci. Nie trzeb też opisywać ich przyjaciół - Osła, Kota w Butach, Ciasteczko, Pinokia i całą armię postaci z bajek. Czwarta (i ostatnia podobno) część Shrek rozpoczyna się sielankowo...




Każdy kto jest rodzicem lub ma małe rodzeństwo wie, jak absorbujące mogą być pociechy. Doświadczył tego także nasz główny bohater. Nie to jednak przerażało go najbardziej. Każdy dzień nie różnił się niczym od następnego, nikt w krainie Zasiedmiogórogrodu nie bał się już strasznego ogra, a na bagno przyjeżdżały tłumy turystów. Shrek miał już tego dosyć. Podczas przyjęcia z okazji roczku swych trojaczków wszystko, dosłownie wszystko zaczyna go irytować... Nagle nie wytrzymuje tego napięcia i postanawia go rozładować WIELKIM OGRZYM RYKIEM!!! Ku jego przerażeniu, wszyscy zebrani zaczynają klaskać, wiwatować i prosić, by zrobił to jeszcze raz. Tego już za wiele. Shrek wychodzi na podwórze, za nim wybiega Fiona. W wielkim gniewie mąż mówi jej, że chciałby wrócić do dawnych czasów, gdy był okropnym ogrem, którego wszyscy się bali, bo tego życia ma już dosyć.


Przypadkiem rozmowę tę podsłuchuje wredny mały karzeł Rumpelnicki, który szczerze nienawidzi Shreka za to, ze przeszkodził mu (zupełnie nie będąc tego świadomym) we władaniu królestwem. Doprowadza do przypadkowego spotkania z ogrem, upija go delikatnie i proponuje niezwykły kontrakt - na jeden dzień Shrek powróci na swoje bagno sprzed kilku lat i będzie rozkoszował się wolnością, w zamian zaś odda karłowi jeden nieistotny dla siebie dzień z życia, taki o którym nawet nie pamięta... Ot, dzień swych narodzin. I zaczyna się...


Ta część Shreka stworzona została dla dorosłych. Dzieci co prawda śmieją się, ale zupełnie nie rozumieją co się dzieje podczas filmu. A dzieje się naprawdę sporo. Wszystko zostaje przewrócone do góry nogami i szokuje widza. I rewelacyjny dubbing Cezarego Pazury jako Rumpelnickiego. Tyle na plus. 


Teraz skupię się trochę na minusach. Bardzo mało typowych dla osła czy innych postaci polskich tekstów i powiedzonek, bardzo ciemny i ponury obraz, do tego wersja 3D jakby nie nadążała za akcją - miałam wrażenie, że wszystko mi się rozmywa... Przyznam szczerze, że trochę zmęczył mnie ten film, ale z tego co czytałam, jest o wiele lepszy od trzeciej części, której nie oglądałam. Mimo wszystko nie żałuję, że poszłam. Trzeba oglądać takie kultowe dzieła, a uważam, że Shrek, jaki był nie był, zawsze zostanie numerem jeden wśród filmów animowanych - głównie za sprawą nieocenionych dubbingów Sthura i Zamachowskiego. 


2 komentarze:

  1. byłam, widziałam. :) 4 część zdecydowanie jest gorsza od części 1 i 2, ale też po stokroć ciekawsza i śmieszniejsza od części 3. Można obejrzeć, choćby z czystej ciekawości i próbą pożegnania tej pięknej historii Shreka i Fiony. :)

    jednak co do Twojej wypowiedzi "jaki był nie był, zawsze zostanie numerem jeden wśród filmów animowanych" to nie bardzo się zgadzam. ;) Owszem, część pierwsza jest kultowa ze względu na śmieszne teksty, dobry rysunek i pomysłowość, jednak reszta to już tylko i wyłącznie jego cień, opieranie się na uprzednio zdobytych oklaskach. Ponadto numerem jeden bym go nie nazwała, gdzie chociażby bajka "9" jest na znacznie wyższym poziomie niż Shrek - pod względem wykonania, konsekwencji i przesłania.

    pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie widziałam bajki "9". Dla mnie osobiście najpiękniejszą bajką pozostanie "Król Lew", jednak tego typu animacje komputerowe zaistniały właśnie dzięki Shrekowi (chociaż wcześniej ponoć było jeszcze "Toy Story", którego nie znoszę...) i stąd moja opinia, że pozostanie numerem 1.

    Pocieszyłaś mnie tym, że nie warto było oglądać trzeciej części Shreka. Już myślałam, że ominęło mnie coś ciekawego. Ale kiedyś na pewno obejrzę tę część, z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń