sobota, 5 września 2009

Wszystkie boże dzieci tańczą



Autor: Haruki Murakami
Tytuł oryginalny: Kami-no kodomotachi-wa mina odoru
Tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo: Muza S.A.
Rok wydania: 2006
Stron: 182
Ocena: 5,5

Źródło: Kolejkowo

Haruki Murakami jest w Polsce bardzo popularny i zawsze zastanawiałam się co jest tego przyczyną. Swoją przygodę z owym autorem rozpoczęłam od "Norwegian wood". I szczerze przyznam - liczyłam na więcej. Kolejną pozycją było "Po zmierzchu" - lektura krótsza, ciekawsza, i jakby spokojniejsza. Tym samym nabrałam odwagi do sięgnięcia po zbiór opowiadań "Wszystkie boże dzieci tańczą" i tym razem się nie zawiodłam. Znalazłam w tej książce sześć przemyślanych, wciągających, zupełnie różnych historii. Oczywiście wszystkie dzieją się w Japonii, a wspólnym tłem jest trzęsienie ziemi w Kobe, jednak żadne opowiadanie nie łączy się z pozostałymi. Tym, co najbardziej ujęło mnie w lekturze, było przerwanie historii w połowie. Tak jakby autorowi pogubiły się kartki z zakończeniem lub jakby zupełnie nie miał pomysłu na ostatnie słowa. Dzięki temu zabiegowi Murakami sprawił, że po każdym opowiadaniu rozmyślałam, jak by się mogła skończyć historia lub cz bohater zrobi to, co mu los podtyka pod nos i jak tego dokona. Dało mi to niesamowitą satysfakcję uczestniczenia w tworzeniu opowiadania. Cytując więc znaną reklamę cukierków "poczułam się jak ktoś zupełnie wyjątkowy"...

Bardzo lubię krótkie formy literackie, akcja toczy się tam szybko, nie muszę czekać kilku godzin, żeby dokopać się do zakończenia, a na dodatek pomysły na opowiadania są zazwyczaj ciekawe i niekonwencjonalne :)


Nie będę opisywać treści każdego z opowiadań Murakamiego, ponieważ musiałabym po prostu streścić je, a to z kolei zdradziłoby wszystkie niespodzianki jakie autor przygotował czytelnikowi.
Polecam "Wszystkie boże dzieci tańczą" osobom, które dotknęło uczucie samotności, odizolowania od świata, poczucie klęski życiowej czy problemy sercowe. Murakami jest niezłym psychologiem i ma dar opisywania stanu umysłu bez zbędnych słów. P prostu czytamy, pomyślimy i już wiemy, o co chodzi. Bo o to właśnie w pisaniu chodzi!

3 komentarze:

  1. Witaj w świecie blogów ;)

    Ja Marukamiego czytałam chyba ze 4 pozycje i podobały mi się na tyle, że zbieram swoje ;) Tą dostałam w prezencie, ale ciągle nie zdołałam jej przeczytać :( Mam nadzieję, że w końcu niedługo dam radę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, pierwszy komentarz :) bardzo się cieszę!!! Murakami jest specyficznym pisarzem i trzeba przeczytać kilka jego książek, by zrozumieć jaki jest dobry w tym co robi. I ja właśnie to odkryłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że kolejna znajoma osoba powoli "wsiąkła" w jego książki ;)

    A co do komentarzy - to zawsze miło jest takowy otrzymać, prawda? O ile nie ogranicza się on - jak to na jednym blogu na onecie widziałam - do stwierdzenia "nie chcę tej książki przeczytać" ;)
    Chociaż i zaglądacze, którzy nie komentują są tak samo ważni :) Bo miło wiedzieć, że generalnie ktoś zagląda i podczytuje :D

    OdpowiedzUsuń