wtorek, 15 lipca 2014

[HISTORYCZNIE] Tron Izydy

Autor: Judith Tarr
Tytuł oryginału: Throne of Isis
Tłumaczenie: Anna Pajek
Wydawnictwo: Libros
Format: papier
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 510
Ocena: 5

źródło: własna biblioteczka

...Niegdyś pomieszczenie przyozdobione było wyłącznie złotem...*

Dawno już nie odwiedzałam starożytnego Egiptu. A bardzo lubię tam przebywać, pomimo, że kompletnie nie ogarniam tamtejszych wierzeń, bogów i symboli. Tym razem sięgnęłam po książkę historyczną, opisującą jeden z najsłynniejszych romansów wszech czasów. I choć miłość Kleopatry i Marka Antoniusza (bo o nich mowa w powieści) stała się ogromnie istotnym elementem książki, to jednak nie przysłoniła ona tego, co idzie w parze z wielkim pożądaniem - wojny o władanie starożytnym światem.

Zapewne wielu z was zna losy niedoścignionych (zarówno w miłości jak i w intrygach oraz chęci posiadania) kochanków, zbędnym więc będzie tu streszczanie ich historii. Niepotrzebnym byłoby także tworzenie kolejnej książki, która tę historię streszcza. J. Tarr bardzo ciekawie wybrnęła z tej kłopotliwej sytuacji, wprowadzając bardzo intrygujące i ciekawe postacie fikcyjne: egipską kapłankę Izydy oraz kuzynkę Kleopatry - Dione oraz rzymskiego senatora Lucjusza Serwiliusza. To ich losy będziemy śledzić, to z nimi będziemy się spotykać najczęściej, to ich miłość rozkwitnie na naszych oczach i będzie potem wystawiona na wiele prób. A ponieważ oboje bardzo blisko związani są z Kleopatrą i Markiem Antoniuszem, służą im i przyjaźnią się z nimi, nieustannie w ich dzieje wplątane będą losy wielkich kochanków. 


J. Tarr wykonała fantastyczną pracę tak zręcznie splatając losy Dione i Lucjusza z prawdziwą historią, że ani się spostrzegłam, a już dowiedziałam się o początkach znajomości królowej Egiptu i triumwira imperium rzymskiego; o romansie, który zaowocował trójką dzieci; o wielkich planach i nadziejach na podbój wschodu, o wielkich porażkach, z których ta największa doprowadziła do upadku Egiptu. 

Ciekawa narracja, nienużące opisy kultur i wierzeń obu narodów, z naciskiem na Egipt, wspaniała, delikatna, powoli rodząca się na naszych oczach miłość dwojga inteligentnych, tak bardzo różniących się od siebie ludzi... Ich rozmowy i sposób bycia z sobą często wywoływały u mnie liczne przemyślenia na temat własnych relacji z bliskimi mi osobami. A przecież były to postacie fikcyjne, żyjące w tak odległych czasach. Bardzo mnie to zadziwiło i zachwyciło. Nie spodziewałam się tego po powieści o starożytnym Egipcie. A takie niespodzianki lubię najbardziej!

Podsumowując - bardzo spodobała mi się ta powieść. Kto jest jej głównym bohaterem, trudno powiedzieć. Która historia, ta prawdziwa, czy zmyślona, jest ciekawsza.. Nie potrafię dokonać wyboru. Na pewno dzięki książce J. Tarr zdobyłam więcej informacji na temat losów Kleopatry, Antoniusza, starożytnego Egiptu oraz imperium rzymskiego niż z jakiejkolwiek lekcji historii. I poczułam odrobinę żalu do świata, że tak niesamowite osoby odeszły zbyt szybko. 

...Lecz stary Egipt wiedział, że koniec jest także nasieniem: nasieniem, które kiełkuje, wzrasta i rozkwita, stwarzając od nowa świat...*   

* pierwsze/ostatnie zdanie powyższej książki 

2 komentarze: